Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Jak w jednym momencie stracić skillsy

Portret użytkownika xxx23452

Cześć, długo tu nie zglądałem ale ostatnie przeżycia skłoniły mnie właśnie do napsiania tego bloga. W całej tej sytuacji występuje niezły paradoks.

Krótko zwięźle i na temat. Podczas pandemii, jak wchodziły wszystkie obostrzenia. Miałem na tacy z 2-3 "targerty" lub potencjalne "partnerki do tańca" i wszystko szło pięknie Smile. Kobiety 30+ zapraszały do siebie na drina a dziewczyny bliżej mojego wieku co chwilę męczyły o spacer. Poprzez skomplikowane funkcjonowanie zawodowe w czasach kwarantanny musiałem poświęcić sporo czasu na pracę, żeby utrzymać należyty poziom firmy więc nie bardzo się gotowałem na spotkania z dziewczętami. Stopniowo więc od tego odbijałem, nie jakoś umyślnie tylko poprzez natłok spraw zwyczajnie nie nadążałem odpisywać, utrzymywać kontaktu czy tam nawet nie chciało mi się już w ogóle reagować poprzez zmęczenie.

Kwiatuszki zaczęły przez to obumierać a ja finalnie teraz nie mogę się "umówić" z żadną dziewczyną. Nie przez brak czasu i zapracowanie lecz przez "wymiane" punktu widzenia. Stałem się na pozór nieczuły, nieinteresowny i przez to małoatrakcyjny w rozmowie. Było to spowodowane tym, że jak wcześniej mi szło "łatwo" tak dalej to kontynuuowałem i poprzez tą bezpośredność zacząłem "odstraszać" od siebie ludzi. W zasadzie dziewczyny, bo nagle kumpli się zleciało tyle, że hoho. To jest właśnie punkt, który mnie zmusił do napisana tego bloga. W kumpli nie inwestuje w ogóle, bo jest ich rzesza wszędzie. Ostatnio idąc w nocy przez miasto. Dostaje co chwile telefon od "znajomego", że mnie widział i czy wpadam na piwko. No w 30min. 4 takie telefony. Od 4 totalnie różnych i z innych sfer osób. Jednakże to nadal sami "kumple". Zacząłem myśleć, że coś jest nie tak. Że to żadna dziewczyna nie odezwała się, że widziała mnie na mieście i czy piwko. Zacząłem więc stawiać na znajomości damsko-męskie. No wręcz się temu oddałem. Pomyślałem.. ok jedna mi odmówi w daygame to nakręce ze 3 inne na tinder. Pozakładałem tindery, porobiłem jakieś foty na insta, zacząłem bezpardonowo podchodzić do dziewczyn na ulicach pytając o cokolwiek Smile. I nawet nie szło źle. Po 3-4 dniach.. Miałem świeże 2 numery telefonów do targetów 10/10, na tinder pełno par i 3 bajery prowadzone na instagramie. Finalnie doszło do tego, że żadna nie chciała się ze mną umówić. Nie wiedziałem do końca czemu tak jest. Więc stwierdziłem, że przeprowadzę test i co ma być to będzie - tu się pojawia paradoks. Bo jak stawiałem na "poznawanie" to się pojawiło pełno możliwości a jak popadłem w skrajności typu "co ma być to będzie" to mi opadły feromony. I finalnie kończyły gadki się tak samo, ja proponuję przejażdżkę, spacer, kawę. Dziewczyna odpowiada, że nie chce, nie ma czasu lub nie lubi spacerków. Na początku to źle nie wyglądało. Ale jak mi odmówiły wszystkie dziewczyny, z którymi miałem kontakt to coś we mnie pękło, to była ta cała "chęć poznania nowej osoby". Dowiedziałem się przez to, że jestem zbyt "zadufany" w sobie. Krótko mówiąc.. byłem w oczach dziewczyn zbyt pewny siebie zarówno w gadce internetowej jak i na żywo. W pewnym sensie można powiedzieć, że lekceważyłem drugą osobę w rozmowie, nie bardzo mnie interesowało co ma do powiedzenia. Co mnie trochę zgubiło i w tym momencie straciłem wszystkie umiejętności bajery. Tak jak wcześniej jedna odmowa nie robila na mnie wrazenia, i potrafiłem ciągnąc gadkę aż to dziewczyna stwierdziła, że musimy gdzieś wyjsc (mimo wczesniejszej niecheci). Tak teraz po jednej odmowie zaczalem sie zwyczajnie przejmowac, przez to stawalem sie arogancki, no i needy. Gdzie wczesniej nigdy tak nie bylo. Krotko mówiąc. Poprzez jakaś chorą frustrację przez brak kobiety zacząłem zatracać swoje umiejętnosci na tyle, ze nie bylem w stanie tego odwrocic. I finalnie zaczaly wracac mi flashbacki do bylej co tylko podgrzalo atmosfere.

Morał tej bajki jest taki:
Jak coś robisz rób to dobrze lub nie rób tego wcale.

Odpowiedzi

Portret użytkownika Pckr

Każdy ma gorsze/lepsze okresy

Każdy ma gorsze/lepsze okresy w życiu, ważne że się zreflektowałeś w porę.

Jak to mawiał klasyk, e=mc^2, tudzież "The definition of insanity is doing the same thing over and over again and expecting a different result."

Sam znalazłeś odpowiedź na

Sam znalazłeś odpowiedź na swój problem: "Krótko mówiąc.. byłem w oczach dziewczyn zbyt pewny siebie zarówno w gadce internetowej jak i na żywo. W pewnym sensie można powiedzieć, że lekceważyłem drugą osobę w rozmowie, nie bardzo mnie interesowało co ma do powiedzenia."

Dopóki nie doczytałem do tego drugiego zdania, to pomyślałem, że to jakiś absurd: zbyt pewny siebie? Zatrzymałem się chwilę na tym zdaniu, kiedy trzeba było czytać dalej, bo dalsza część wszystko wyjaśnia: wychodziłeś na aroganckiego, bo nie słuchałeś, i to było widać. Zacznij rozmawiać z kobietami słuchając ich, wchodź w dyskusje w taki sposób, aby druga strona nie czuła się przytłoczona tym co mówisz lub "zmasakrowana" (chyba, że trzeba zmasakrować, a potem skończyć randkę). Nie chodzi tutaj o brak własnego zdania czy brak sporów, ale o formę, w jakiej to robisz.

Rozmowa, zwłaszcza na randce, z kimś, kto nas nie słucha, to psychiczna męczarnia, a nie przyjemność.

Portret użytkownika NiCo

"Nie przez brak czasu i

"Nie przez brak czasu i zapracowanie lecz przez "wymiane" punktu widzenia. Stałem się na pozór nieczuły, nieinteresowny i przez to małoatrakcyjny w rozmowie. Było to spowodowane tym, że jak wcześniej mi szło "łatwo" tak dalej to kontynuuowałem i poprzez tą bezpośredność zacząłem "odstraszać" od siebie ludzi."

Być może powody takiego obrotu sprawy leżą zupełnie gdzieś indziej. Myślę że zwyczajnie potrzebowałeś czasu na to aby odnaleźć się w nowej sytuacji związanej z praca i obowiązkami. Mogłeś nie zauważyć zmian jakie wtedy wystąpiły w Twoim zachowaniu, ale rama pewniaka mogła się nieco nadwerężyć i przestałeś być spójny, co mogło zaważyć na tym jak zostałeś odebrny przez kobiety.

Oby już było tylko lepiej!

Portret użytkownika eldoka

Generalnie kwestia zbytniej

Generalnie kwestia zbytniej pewności siebie i wyjebki na drugą osobę w rozmowie jest zawarta w podstawach.

Ja się do tego stosuje od samego początku i nigdy jeszcze się na tym nie przejechałem (no chyba, że kobieta jest zajebana mułem - wtedy olewam taką).
Mianowicie, na początku znajomości to facet łapie za język, zabawia rozmową a później jak kobieta poczuje się komfortowo w naszym towarzystwie i trochę otworzy to wtedy słucham zadając otwarte pytania lub luźnie wypowiadam się na tematy na które same zaczynają napierdalać jak katarynka.
I choć w większości też mam wyjebane w to co mówią (jeśli nie jest to nic sensownego i interesującego a tak jest w większości pierdolenia kobiet) to pokazuje im zainteresowanie wyglądając na takiego co słucha.
Na pewno nie wchodzę w słowotok a pozwalam im przejąć pałeczkę (to później Laughing out loud) prowadzenia rozmowy (a raczej monologu z krótkimi wcinkami moimi Laughing out loud).

W piosence Junior Stressa NiePrawda jest idealny tekst oddający ten problem:
"Stop! Pomyśl, powiedz mi
Czy chcesz rozmawiać ze mną czy tylko mówić?
(I don't know why you want to listen to me, I don't wanna talk I just wanna speak)"