Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

"Famme fatale" ... cz.2 - ostatnia

Portret użytkownika irens

Witam Panowie i Panie ...

Po długim stanie "uśpienia" nadszedł czas na zakończenie mojej znajomości z panią M. Od czasu napisania mojego ostatniego bloga minęło z górką 2 lata. Jak ktoś chce się zapoznać podaję link: http://www.podrywaj.org/blog/fam...

Mój kontakt z M. umarł śmiercią naturalną. Ani ja ani ona nie próbowaliśmy utrzymywać naszej znajomości. Ja zajmowałem się swoim życiem, ona swoim. I tak mijał czas.

Nagle na początku marca M. zaczęła dawać oznaki życia ... po 2 latach. Z racji z tego, że pracujemy w tej samej firmie, mamy, czy musimy mieć sporadyczny kontakt. Z obowiązku przeprowadzenia audytu w naszym dziale przez M. Pojawiła się. Rozmowa była ok, na luzie, jak kolega z koleżanką. Bez podtekstów etc. Niemal jak obce osoby. No ale spotkanie się skończyło i każde z nas wróciło do swoich obowiązków. Ani jakoś szczególnie o tym nie myślałem, nie rozmyślałem. Żyłem sobie na luzie, bez spinki.

Ale jakaś zapadka już zmieniła swoje miejsce w główce M. i zaczęło się.

Miał odbyć się jeszcze drugi audyt. Przyszła M. z koleżanką. Jak przez moment byliśmy sami to M. do mnie.: "Kurcze J. popsuła mi szyki. Sądziłam, że będę sama, upiekłam ciasto w niedzielę. Chciałam, żebyś spróbował." Ja tylko zdawkowe "aha". A w głowie -"What the Fuck ?1?". No ale dobra, jakoś ten audyt się zakończył. A M. do mnnie: "Podjedź do mnie do biura, mam ciasto dla ciebie. Napewno ci będzie smakowało.". Ja: "Ok, ale nie wiem czy dam radę się wyrwać.". W sumie chciałem pojechać, żeby zobaczyć o co chodzi, ale parę spraw się nałożyło i nic z tego nie wyszło.

Następnie smsy, wizyty jej u mnie, ja byłem u niej chyba z 2 razy. I tak się zacząłem zastanawiać, o co właściwie chodzi ? Panna ma mena, co ją posuwa regularnie, kupiła dom, urządza go i nagle ją coś jej odjebało i zaczyna coś chcieć ode mnie.

Właściwie bardzo zaczęło mnie to zastanawiać to coś. Próbowałem różnych sposobów aby właśnie odsłonić to coś. M. gadała, że czasem sobie o nas przypomina, jak było. Takie babskie gadanie, ja tam też trochę pojechałem w tych klimatach. Było trochę dotyku, ale wiadomo jak w biurze, nic się nie zdziała. Zresztą w pewnym momencie przestało mi na tym zależeć.

Zapragnąłem jej wygarnąć to wszystko, o co miałem do niej żal. Że tak postąpiła, powiedzieć jej o tym jaka jest. Dążyłem więc do spotkania. Niestety odmówiła raz, odmówiła drugi raz. Tłumaczyła się tym, że wie, jak to spotkanie się potoczy. Ja ją przekonywałem, że zależy mi tylko na rozmowie z nią. Ale chyba podświadomie coś czuła co się kroi, bo sprytnie unikała spotkania.

Więc suma summarum nie spotkałem się nią sam na sam. I tak się zastanowiłem nad tym wszystkim. Było to w ogóle pozbawione sensu. On ma boya, ja też nie jestem sam. Ona inwestuję w dom. Co, znowu miałbym być tym drugim, plasterkiem, zawsze ? Komuś chyba się w główce pomieszało.

Doszedłem do wniosku, że jej jakaś klapka zapadła i z jakichś względów zatęskniła za tym co było. Poza tym, wiedziała, że ze mną może pogrywać w ten sposób, że tak można. Przez ten czas moja czujność została uśpiona i nie zareagowałem właściwie. Jak właściwie ? Po prostu, mogłem jej wygarnąć to wszystko prosto w oczy. Ale ja nie, oczywiście zacząłem powoli łykać to wszystko, tą całą sytuacją, że coś mogło by być. No tak - frajer do kwadratu. Cieszę się, że nie poszło to dalej, i znowu się nie zaangażowałem.

Wczoraj jej wygarnąłem to wszystko co niej myślę, niestety przez SMSa, bo nie miałem jak jej to powiedzieć w oczy. Wiem, słabe trochę, ale nie mogłem inaczej. I tak bym się na spotkanie z nią nie doczekał.

Od kilkunastu dni, jak przychodziła. Zacząłem do niej odczuwać niechęć, za bardzo nie chciało mi się z nią gadać. Bo o czym, przecież nic nas nie łączy. A i napęcia seksualnego już nie było. Jak sobie pomyślałem, przez chwilę, że kolo mam ją kiedy chce, a ja - ten DRUGI - czekam, aż mnie M. łaskawie odwiedzi, napisze smsa - to pomyślałem sobie: "Człowieku, a gdzie masz męski honor ?".

W tej całej historii żałuję tego, że nie dała mi możliwości powiedzieć tego prosto w oczy. Bark odwagi z jej strony, gra ? Ciężko stwierdzić. Po prostu nie zależało jej i ma mnie głęboko za sobą. Teraz już nie będę dociekał.

SMS był mocny w wymowie, więc temat został definitywnie zakończony. Swoją drogą tak sobie myślę, czy ktoś kiedyś miał odwagę i tak trzasnął drzwiami przed nosem tej księżniczki. Panna sądzi, że jak jest ładna, to wszystko jej wolno. Jak w zapożyczonym tekście: "Ja mu nasram do zupy, a on zje ze smakiem. Taka jestem zajebista !". Okazało się, że nie do końca ...

I tymi słowami kończę temat.

Pozdrawiam i dziękuję tym, którzy doczytali do końca.

Odpowiedzi

Portret użytkownika Perry

Twoje zachowanie jest

Twoje zachowanie jest żałosne. Ziom- minęło ponad 2 lata a ty chcesz jej coś wygarniać? Czy tak się zachowuje facet z klasą? Nie, tak postępuje słaby rozwydrzony szczyl. Widać, że pomimo upływu czasu ona ciągle siedzi ci w głowie a do tego korzystasz z jej zaproszeń (i nie było by w tym nic złego, tylko że ty nie jesteś na to gotowy bo masz emocjonalny burdel w głowie). Jestem przekonany że jak by chciała do ciebie wrócić to byś rzucił wszystko i do niej wrócił.

"Wczoraj jej wygarnąłem to wszystko co niej myślę, niestety przez SMSa, bo nie miałem jak jej to powiedzieć w oczy. Wiem, słabe trochę, ale nie mogłem inaczej. I tak bym się na spotkanie z nią nie doczekał"

Tu nie chodzi o to czy w oczy czy nie w oczy. Wygarnianie czegokolwiek w ogóle nie powinno mieć miejsca. Ona po takim smsie to co najwyżej może mieć z ciebie niezły ubaw.

Panowie- czemu wy pałacie taką nienawiścią do swoich ex? Zachowujcie się jak ludzie na poziomie a nie jak zwierzęta. Pozbądźcie się tego żalu czy chęci zemsty. Ja ze swoją ex z którą byłem 1,5 roku i z którą rozstałem się prawie 2 lata temu mam bardzo dobre stosunki. Mimo że ona ma faceta, to jednak czasem spotkamy się na jakąś kawę/ piwo i powspominamy stare czasy. A już nie dopuszczalne jest byśmy na urodziny nie zadzwonili do siebie z życzeniami. Mimo że pod koniec związku trochę się kłóciliśmy a samo rozstanie przebiegło trochę burzliwie to jednak po takim czasie emocje opadły i nikt z nas nie ma do drugiej strony żalu. I tak powinno być. Nawet czasem popiszę z dziewczynami z którymi spotkałem się ze 3-4 razy i daliśmy sobie spokój.

Także irens- przemyśl pewne sprawy bo tylko się kompromitujesz. Nie zachowuj się jak bydło.

Życie toczy się dalej.

"Następna laska, następna dziewczyna
Jedno się kończy, drugie się zaczyna"

Portret użytkownika mgk

+1

+1

Dzwonienie na urodzinki,

Dzwonienie na urodzinki, serio? Jakie to słodkie. Jeszcze prawdziwej suki nie poznałeś, a sporo takich biega.

Ex to ex. Zimne podejście najważniejsze. Autor trochę zjebał...

Portret użytkownika Perry

Składamy sobie życzenia nie

Składamy sobie życzenia nie tylko na urodziny ale też na Święta Bożonarodzeniowe i Wielkanocne.

"Ex to ex. Zimne podejście najważniejsze. Autor trochę zjebał..."

Zgadza się, ale to ma być naprawdę zimne podejście a nie udawanie. I takie składanie życzeń/ spotykanie się czasem na kawę to jest właśnie objaw prawdziwego zimnego podejścia, jest to znak że wyzbyłem się wszystkich emocji związanych z ex. Ani mnie ona ziębi ani grzeje i mogę z nią gadać na zupełnym luzie ;p Poza tym ona ma dużo fajnych koleżanek i wręcz poleca mi bym zajął się tą czy tamtą. Na razie nie skorzystałem z jej propozycji, ale może kiedyś ;p

A teraz taka hipotetyczna sytuacja: byłeś z laską 2 lata, ona zerwała bo stwierdziła że to nie to. Ty w odwecie walisz focha i nie odzywacie się do siebie 2 lata. Nagle ona ginie w wypadku samochodowym. Czy nie czułbyś się w takim momencie co najmniej głupio? Bo ja bym się czuł i byłoby mi w chuj wstyd przed samym sobą, do tego na pewno doszły by wyrzuty sumienia i poczucie że strasznie zjebałem. No nie wiem jak to dokładnie określić ale byłbym na siebie mocno wkurwiony.

Ja swoją ex nawet ostatnio

Ja swoją ex nawet ostatnio zaprosiłem na ważne dla mnie wydarzenie ( nie, nie ślub). Kit, że kilkaset km od domu i 2 dniowe (każdy z nas spotyka się z kimś innym, u mnie jest to liczba mnoga), mając zupełnie emocjonalny chłód, chyba raczej w celu rekompensaty.

Wylewanie żalów jest żalem. żalem.pl

Jeśli ktoś ma naprawdę mocną ramę, taką jak wigry 3 albo i lepiej i roztał się w dziwnych okolicznościach, powinien swojej ex porządnie popieskować, być poprostu needy przez tydzień/dwa. To gwarantuje, że nie odezwie się w nieproszonym momencie.

Salut pisał o sile kontrastu etc. Gowno prawda.
Będąc stały emocjonalnie, w stylu, zapachu perfum, lub mając wahania nie większe, niż wysokość najwyższej góry świata, pokazuje się prawdziwą moc.
Potrafię spotkać byłą po 2-3 latach i usłyszeć "nic się nie zmieniłeś" " ten sam uśmiech" "pachniesz tak samo jak...". Ogólnie zawsze się to żle konczyło. Zawsze zdradziłem aktualną partnerkę i to najłągodniejsze co się działo. Raz po takim zajsciu dziewczyna rano wyprowadziłą się od typa, z którym mieszkała blisko 2 lata, bo uświadomiła sobie, że to nie to. Nie wiem czy to bardzo zły, czy bardzo dobry uczynek był.

Obecnie po rozstaniu z dziewczyną próbuję się sfrajerzyć : ) nie boję się o reputację, poznałem ją w zupełnie innym województwie z łątką ruchacza ( jak się póżniej okazało - poznałem bliżej sporą ilość jej koleżanek ), a mieszkamy od siebie 8 km. Na seks kazałem czekać prawie 4 miesiące, aż mnie praktycznie zgwałciła. Pokazałem podrywaj.org i takie tam ( oczywiście inny nick niż ten obecny ).
I śmiało mógłbym prowadzić ten związek do usranej śmierci.
Tylko po co ?

Trzymajmy się ramy, to się nie posramy : )

Portret użytkownika Perry

No i to mi się podoba

No i to mi się podoba Smile Zajebiście

Perry jeszcze trochę Cię

Perry jeszcze trochę Cię poplażuję, i będziesz moim następnym targetem Laughing out loud

Dobra, chodzi tylko o to. Że

Dobra, chodzi tylko o to. Że czasami to męska naiwność. Nie z każdą ex będziesz utrzymywał takie relacje. Ba! Z wieloma będzie oznaczało to, granie w ich gierki na zupełnej nieświadomce.

Dla mnie koleżeństwo z byłą to taki związek bez seksu. W którym siłą rzeczy steruje w większości kobieta. Jestem pewny, że 9/10 takich akcji po dłuższym czasie kończy się źle dla kolesia. Ewentualnie robi się z tego odgrzewanie kotleta. No i ogółem to po chuj? Strata czasu. Dla mnie to byłoby trochę dziwne. Może po dłuższym czasie, gdy emocje opadłyby do zera. Na pewno nie robiłbym tego, przy deficycie kobiet w życiu. To byłoby niezdrowe.

Co do hipotetycznej sytuacji, to szczerze...prawdopodobnie miałbym to w dupie. Ona zrywa, to na ten moment znika z mojego życia. Masz takie ckliwe scenariusze w głowie. Ja nie pragnę być dobry dla mojej ex. Nie mam czegoś takiego, że chcę utrzymywać kontakt na ramie koleżeńskiej. Nie czuję tego, nie z każdą kobieta tak się da, może to jeszcze nie ten etap dla mnie. Jakbym miał focha, to byłaby to tylko wiadomość dla mnie. Na zasadzie, że warto popracować nad własną zaniżoną wartością siebie.

Tak jak mówiłem, jeśli nie

Tak jak mówiłem, jeśli nie potrafisz poskładać tego LEGO bez książeczki. To pierdol te klocki. Jeśli statek się zatopił, bo kapitan nie wiedział gdzie płynąć to:

Kontak 0 --->praca nad sobą----> uwaga jak tanczysz, bo zyciowy parkiet bywa śliski, kontakt 0, praca nad sobą ---->
Praca nad sobą, kontakt 0 ----> one zawsze wracają ----> przypuszczalnie poległeś ----> this is the end my only firend the end. Powtóka z rozrywki minus kilka miesiecy z życiorysu.

Portret użytkownika KSUZ1922

Perry Jestem podobnego zdania

Perry Jestem podobnego zdania co Ty,byłym należy się szacunek tym bardziej,że łączyło was coś więcej.Jeśli ma się szacunek do byłych to nie oznaką tego,że chce się wracać,a zauważyłem ,że nie którzy w ten sposób patrzą.

Portret użytkownika Perry

Jako że jara cię piłka nożna

Jako że jara cię piłka nożna a mnie jeszcze bardziej to pozwolę posłużyć się pewną analogią.

Pod koniec sezonu 2012/ 2013 Danijel Ljuboja po zdobyciu Pucharu Polski poszedł świętować ten sukces w jednym z warszawskich lokali. Pech chciał że w tym samym lokalu był działacz Legii Warszawa który zobaczył Danijela gdy ten spożywał alkohol. To zdarzenie stało się pretekstem do rozwiązania umowy z Ljuboją, jednak prawda jest taka że już dużo wcześniej szukano sposobu na pozbycie się Serba z klubu (ponieważ zarabiał najwięcej w lidze- jednak w pełni zasłużenie bo swoją grą dodawał ofensywie Legii tego smaczku). Rozstanie z klubem przebiegło burzliwie.

Po Legii Ljuboja trafił spowrotem do Francji (Lens) gdzie stał się szybko ulubieńcem lokalnych kibiców. Jednak do czego zmierzam- we wszystkich wywiadach od czasu odejścia z klubu które czytałem (a czytałem ich sporo) Ljuboja wypowiada się o Legii w bardzo ciepły i przyjazny sposób, nie było w nich nawet cienia negatywnych emocji. Serb podkreślał że Legia ma fantastycznych kibiców, świetny stadion i że organizacja jest tam na najwyższym poziomie. Generalnie Ljuboja bardzo miło wspomina pobyt w Warszawie. I to jest dla mnie prawdziwy facet, prawdziwy sportowiec. Napisałbym że to esencja prawdziwego faceta- było co było a dziś jest dziś i mamy się wzajemnie szanować. Zauważcie że Ljuboja stracił na tym więcej niż facet którego rzuciła dupa: stracił szansę na europejskie puchary (po odejściu do Lens grał w drugiej lidze francuskiej, teraz chyba awansowali do Ligue 1), mniej zarabia itp itd. A mimo to szanuje Legie.

Danijel- naprawdę szacunek. Jesteś i pozostaniesz dla mnie prawdziwym mistrzem.

No perry ma troche racji

No perry ma troche racji

Portret użytkownika irens

Na pewno tak jest jak

Na pewno tak jest jak piszecie. W sumie nie za bardzo mnie interesuje co ona sobie o mnie myśli. Po tym wszystkim nie zachowała się fair i znowu z dupy frant zaczęła jakieś sztuczki swoje stosować. Po co na co ? I do tego od niej nic konkretnego nie można się było dowiedzieć.

Ja jestem konkretny i jak mam komuś coś wygarnąć to to robię. Po prostu. A temat tak się zakończył.

Nie wiem czy zauważyliście, jak też żyłem z nią na naturalnej stopie, dopóki nie zaczęła swoich gierek. I było wszystko ok. Moim błędem było to, że nie zlałem tego na samym początku, tylko dałem sobą pogrywać.

Możecie to oceniać jak chcecie. Ważne, że temat zakończony. Może moja historia kogoś coś nauczy.

Twoim błędem było to, że nie

Twoim błędem było to, że nie umiesz w to grać.

Irens, kolego, a teraz się

Irens, kolego, a teraz się pilnuj, bo jak znam życie, to jeśli tylko trafi się okazja, to panienka Tobie dojebie - i to bez znieczulenia... to chyba jest typ
Cersei Lannister z "Gry o tron", takiej długo noszącej urazę i podsycającej w sobie chęć zemsty/odegrania...

Portret użytkownika Christiano

Myślę że dalej tym żyjesz bo

Myślę że dalej tym żyjesz bo siedzą w Tobie emocje. Co chciała? myśle że to był dla niej jakiś emocjonalny comeback. Zatęskniła za starymi czasami, wiesz o co chodzi. Laski tak mają z resztą my też. Odezwę sie, pogadam zobacze co i jak. A jak jej pojedziesz (jak Ty zrobiłeś), to ona tym bardziej sie utwierdza w zdaniu że dobrze że się rozeszliście.

Portret użytkownika irens

Nie wydaje mi się gen. Gdyby

Nie wydaje mi się gen. Gdyby coś chciała zrobić, musiałaby wymyślić coś takiego, co przede wszystkim jej by nie zaszkodziło. A jak wiadomo, każdu miecz ma 2 ostrza. Wątpię, żeby jej boy o nas wiedział w sensie, co było kiedyś. Wiesz, o romansach się nie mówi.

Moim zdaniem nic nie zrobi i ta sprawa tak się zakończy. Aczkolwiek w "naszej historii" było kilka momentów porządnych "pierdolnięć drzwiami".

Chciałem z nią porozmawiać jak człowiek i zakończyć to normalnie, tak aby przejść obok siebie spokojnie na korytarzu. I co z tego, jak nie dała mi tej możliwości. Babskie tłumaczenia: "Boję się. Nie jestem jeszcze gotowa, aby z toba porozmawiać. Wiem jak zakończy się nasza rozmowa etc.". To ileż można czekać. Tak naprawdę to mi zależało, aby porozmawiać o tym wszystkim. Wtedy na koniec bym powiedział, w porządku M. Wszystko zostało wyjaśnione. I to dało by mi ulgę. A ją bym traktował jak koleżankę. Zresztą tak jak z innymi byłymi. Ale nie, przecież to by było za proste, za normalne. Lepiej wszystko skomplikować.

Wiesz gen, czasem tak sobie o niej myślałem, i spodziewałem się, że kiedyś jak się spotkamy to ona powie, tak normalnie: "Wiesz Irek, jestem taka szczęśliwa. Jestem z tym i tym. Dobrze się z nim dogaduję. Kupilismy dom. Urządzam go po swojemu ...". I to by było ok z jej strony. A tak, zaczęła swoje gierki. Niby dobrze mnie zna, ale nie potrafi mnie "właściwie" obsługiwać.

Rozmawiałem z taką jedną panną na ten temat i ona stwierdziła, że lasce najwyraźniej się nudzi i aby trochę zmienić monotonię dnia, właśnie ze mna flirtuje w taki sposób, nie posuwając się dalej. Czyli takie machanie marchewką przed nosem. Do tego ta przyjaciółka śmiała się ze mnie, że jestem jak ta kochanka, która czeka aż jej facet rowiedzie się z żoną, aby był już z nią na zawsze. Sam się z siebie śmiałem - bo tak właśnie z boku to wyglądało.

Irens, zdejmij te różowe

Irens, zdejmij te różowe okularki i zejdź na ziemię, dupa ledwo co z nowym boyem jest i już się nudzi?, to co będzie za rok???, przypomina mnie się sytuacja sprzed wielu lat, też koniec burzliwy jak skurwysyn, dobrze że nie w USA mieszkam, bobyśmy się chyba wystrzelali... i co???, po 4 latach przypadkiem na siebie weszliśmy, totalny fuks i panienka, a właściwie już mężatka w miarę świeża nadal chętna - jakby nic się złego nie stało... a zresztą, może masz rację a ja tak trochę czarnowidztwo uprawiam...

"Wiesz gen, czasem tak sobie o niej myślałem, i spodziewałem się, że kiedyś jak się spotkamy to ona powie, tak normalnie: "Wiesz Irek, jestem taka szczęśliwa. Jestem z tym i tym. Dobrze się z nim dogaduję. Kupilismy dom. Urządzam go po swojemu ...". I to by było ok z jej strony. A tak, zaczęła swoje gierki. Niby dobrze mnie zna, ale nie potrafi mnie "właściwie" obsługiwać."

zna Ciebie lepiej niż sądzisz i nie potrzebuje instrukcji obsługi - więcej kłopotu przysparza jej własna mikrofala/pralka...

Portret użytkownika Garncarz

Vlodek wielokrotnie pisał o

Vlodek wielokrotnie pisał o tym w swoich blogach. Brzmiało to mniej więcej tak: "one mają to chyba zaprogramowane w swoich głowach. Po jakimś czasie dają o sobie znać, żeby sprawdzić czy będziesz posłusznym jamnikiem i wrócisz z patykiem w zębach merdając przy tym ochoczo ogonkiem. W większości przypadków one chcą tylko się zabawić i podłechtać swoje próżne ego. Dostajesz kopa w dupala i tyle."

Portret użytkownika Pierrot

Tak, pisałem wielokrotnie, bo

Tak, pisałem wielokrotnie, bo kilkakrotnie przechodziłem i musiałem się wkurwiać, a i tak chuja ugrałem.

Zresztą do teraz nie wiem o co chodziło, a jak sobie przypominam, to ŻAŁUJĘ każdego następnego kroku po sytuacji, gdy laska zaczęła pokazywać swoje prawdzie "ja". Do teraz jak pomyślę, to brrr..., nie wiem, czy jak nie przytrafi mi się podobna maniura, to nie skończy się tym, że ja wyląduje w areszcie, jako "damski - bokser" / albo zostanę skopany przez obrońców czci niewieściej... wtedy, uff... niewiele brakowało, na ringu leżałyby dwa ciałka, jej i jej pieska, a tak leżało tylko jego.

Logicznie myśląc, dobrze się skończyło, jak skończyło..., a emocjonalnie ręka świerzbi... i najgorsze jest, że emocjonalnie poczułbym ulgę jakbym ją piznął też, taką mam ochotę ...

na rozluźnienie atmosfery

http://www.youtube.com/watch?v=F...

a ja idę poćwiczyć - rękę - żeby ciężka była ...

Portret użytkownika Konstanty

Przeczytałem Twojego starego

Przeczytałem Twojego starego bloga i stwierdzam, że przez te 2 lata niczego się nie nauczyłeś. Niby analizujesz, niby wiesz co się dzieje, a dajesz się rozegrać jak małe dziecko, które gotowe jest wsiąść do pierwszego lepszego samochodu, bo jakiś pan chce dać Ci lizaka. Jak masz takie podejście do wyciągania wniosków, to się nie dziw, że wydymała Cię poraz drugi i to po takim czasie... I ten sms na koniec, no kurwa. Wstyd jak chuj..

Portret użytkownika septo

Ja pisalem o tym w blogu

Ja pisalem o tym w blogu chciejstwo niechciejstwo.. No po prostu są takie panny jak Roger Federer wszyscy znają jego zagrania wszyscy chcą z nim wygrać. Dochodzi do spotkania i jest wpierdol. Kac + wniosek, ze przecież wszystko wiem i drugi raz się nie dam. Kolejne spotkanie i kolejny wpierdol. Trza z tym po prostu żyć, a może kiedyś cos się ugra, bo po wg mnie nie należy palić mostów

Portret użytkownika Sakuś20

Chłopaki, bloga nie czytałem

Chłopaki, bloga nie czytałem ale muszę przyznać ze co niektóre komentarze sa na prawde... bardzo wartościowe. I myślę ze wiele osób powinno je przeczytać. Pozdro Wink

Portret użytkownika Mendoza

"I tak się zacząłem

"I tak się zacząłem zastanawiać, o co właściwie chodzi ? Panna ma mena, co ją posuwa regularnie, kupiła dom, urządza go i nagle ją coś jej odjebało i zaczyna coś chcieć ode mnie."

ZAWSZE w takich sytuacjach zadaję sobie pytanie
"Czy mi ona potrzebna do czegokolwiek jest? I CZEGO JA CHCĘ od niej"