Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Dbaj o siebie, żebyś potem mógł dbać o innych

Portret użytkownika Pckr

Dbaj o siebie, żebyś potem mógł dbać o innych, aby potem oni mogli dbać o Ciebie.

Brzmi jak schemat rodziny idealnej? Tak. Związku? Też. Swojego życia? Zdecydowanie.

Mówi się o pięciu filarach zdrowia (zarówno fizycznego jak i psychicznego) i są to:

1. Sen
2. Dieta
3. Aktywność fizyczna
4. Umiejętność radzenia sobie ze stresem
5. Relaks

Od siebie dodałbym tu punkt 6. Radzenie sobie z traumami.

Bez dbania o każdy (tak, każdy) z filarów, nie ma mowy żeby w końcu się nie posypały i inne. Nasze zdrowie to budowla oparta właśnie na filarach które są umieszczone w tak newralgicznych punktach, że zawalenie się jednego z nich będzie ciągnęło w dół całą resztę.

Nie będę się tu rozwodził nad każdym z nich, jeśli jednak będzie taka prośba to w kolejnym blogu postaram się je lepiej opisać. Pokrótce:

1. Niewyspanie się zaburza nasze funkcjonowanie i upośledza funkcje poznawcze. Bonusowo, zwiększa łaknienie na szybkie kalorie (czyli hotdoga albo snickersa, choć ten drugi niektórym by się czasem przydał) i zastrzyki energii (energetyki, kawa). Jednym słowem siada i 2. Dieta i 4. Radzenie sobie ze stresem, w końcu niewyspany=wkurwiony 3. Trzeba by znaleźć siły na trening, ale skąd?

2. Zła dieta czyli brak sił, zaburzenia hormonalne, skoki insuliny (w końcu po obiedzie i deserze u babci pozostaje tylko pójść się zdrzemnąć) w końcu oponka (chyba że ktoś ma dobry gen i metabolizm 16-sto latka). Żeby jednak utrzymywać ciągle podobny (wysoki) poziom energii, kluczowa jest dieta i unikanie cukru (który swoją drogą tylko szkodzi). Nie będę się rozpisywał, każdy wie co i jak robi źle a co dobrze.

3. Wiem że niektórzy żyją bez tego (jako osoba trenująca od 6 roku życia tego nie rozumiem ale nie wszystko rozumieć trzeba) jednak ja nie znam lepszego sposobu na wpadnięcie we “flow” i po prostu danie głowie odpocząć.

4. Radzenie sobie ze stresem. Tutaj są różne szkoły, od napicia się wody po policzenie do 10 itp. Mój sposób, subiektywnie rewelacyjny? Nie dawać się stresowi eskalować. Jak za dużo o czymś myślę albo się czymś martwię, zaczynam wkurwiać - ucinam to, przestaję. Tak samo ze wszelkimi kłótniami, szczególnie w związku.

5. Relaks. Wszystkie badania są zgodne - homo sapiens w XXI wieku przestał umieć się zrelaksować. Co się zmieniło? Ten telefon z milionem bodźców który zawsze jest pod ręką. Absolutnie nie jestem za tym aby zaprzestać korzystania z Dobrodziej-stw naszych czasów dopóki to nie przeszkadza w funkcjonowaniu. Mi przeszkadzało (choć na początku nie zdawałem sobie z tego sprawy), nawet powiem że od pół roku mam zepsuty aparat w telefonie i przestałem praktycznie robić zdjęcia (TinyScanner I miss you Sad), o instagramie (który w moim przypadku kończył się przeglądaniem dup i pisaniem do nich) i wielu innych. Od tego czasu zdecydowanie bardziej skupiam się na teraźniejszości i więcej czytam i więcej pracuję - moim zdaniem warto więc chwilę pomyśleć co MOŻE zaburzać naszą umiejętność do relaksacji, a potem sprawdzać czy faktycznie tak jest.

6. Radzenie sobie z traumami - tutaj nie będę się zagłębiał w temat bo jest zbyt obszerny, jednak chciałbym zauważyć że wiele z naszych strachów, przeświadczeń wynika z traum.
Jeśli w związku z jakąś sytuacją/osobą wyzwalają się w nas negatywne emocje, to prawdopodobnie siedzi za tym jakaś trauma. Jeśli jest to częste i wpływa na życie, być może warto się temu bliżej przyjrzeć (np. z pomocą psychoterapeuty).

Na koniec tego etapu kilka ciekawostek, co mnie osobiście zdziwiło i co przetestowałem.

Stres ukrywa się w ciele. Spięcia generują stres, a spięć mamy mnóstwo, szczególnie Ci którzy pracują przy biurku. Co poleca dr. Pckr? Dobrego fizjoterapeutę i… dobry odpoczynek, jako że spięcia też ulegają rozluźnieniu gdy się dobrze wyśpimy. Z reguł jednak to za mało, dobrze dołożyć też jogę, pływanie, metodę TRE, co kto lubi. Ja osobiście jednak chodzę (dobrowolnie) do fizjoterapeuty raz w miesiącu żeby nie musieć… do niego chodzić (niestety tym razem już nie z własnej woli, ale po tym jak wysunie się dysk podnosząc koleżankę na imprezie, a potem 4 dni łazić do kibla na czworaka).

Dobrze wiedzieć że stres się ukrywa w ciele, jednak jeszcze lepiej zlikwidować jego przyczynę a potem ją wyeliminować (zwykle nie da się do końca, dlatego warto umieć sobie radzić ze stresem oraz zagłębić się w swe traumy).

Pięć rzeczy o której warto dbać, po to, aby…

Można zadbać o innych.

Wchodząc w związek buduje się już nie na swoim ale na wspólnym kamieniu. Sukcesy partnerki są też naszymi sukcesami i tak samo w drugą stronę. Wspieranie jej, a jak trzeba to pchanie w górę, żeby potem razem znaleźć się wyżej, a potem razem cieszyć się ze zwycięstwa. Celowo nie wspominam o wspólnym znoszeniu porażek, jako że każda porażka z której wyciągnie się wnioski może być nawozem zwycięstwa.

Dość jednak tego podniosłego bełkotu.

Warto motywować się nawzajem bo to po prostu jest fajne i ciekawe. Wtedy druga osoba to rozumie, docenia i oddaje w takiej samej postaci, nieraz mocniej niż można by się spodziewać.

Nie wplatam tu również egoizmu, zawiści czy zazdrości. Rozwinięta osoba powinna już na tyle dobrze radzić sobie z każdym z nich, żeby potrafić dobrze wybrać spośród impulsów i reakcji. Jeśli jednak niektóre z tych emocji biorą górę to może warto by się zagłębić w punkt 6?

Warto też dbać o drugą osobę i pielęgnować te pozytywne emocje bo, wybaczcie powtórzenie, pozytywne emocje budzą pozytywne emocje.

Analogicznie jest z negatywnymi, na zasadzie że agresja budzi agresję. Wracając tu do problemu eskalacji i pięciu filarów - kłania się umiejętność radzenia ze stresem (tu w postaci agresji). Każdy doświadczył, u siebie lub drugiej osoby, zjawisko “nakręcania się”. Gdy czuję że eskaluje się coś złego, zduszam to w zarodku i problem mija.

Negatywne rzeczy mogą się kumulować w drugiej osobie i potem to też odbija się na nas.

Najlepszym przykładem, który widziałem wiele razy, jest zazdrość. Mówi się że warto jak dziewczyna jest nieco zazdrosna (i z tym “nieco” się w pełni zgadzam), jednak jeśli jest to przesadzone, to będzie skutkowało później tym że ona będzie w sobie to kumulowała, co w końcu doprowadzi do kłótni albo kompleksów.

Ostatnio był u mnie przyjaciel z zagranicy i strzelił sobie w stopę, wysyłając zdjęcie piw gdzie obok była zapalniczka, która to z kolei podpaliła emocje dziewczyny że “obiecał że nie będzie palił”, co z kolei zapoczątkowało lawinę “co on tam w ogóle robi” i że czeka go rozmowa jak wróci.

Rzecz w tym, że to wcale nie zapalniczka była problemem, ale to, że w przeszłości dawał jej powody do nieufności (niestety słuszne) i takie małe pierdoły powodują potem reakcję łańcuchową która kończy się tym że dziewczyna się cały dzień nakręca aby po jego powrocie nie było seksu na powitanie (jak było w moim przypadku B) ale wieczorne (zbędne) wyjaśnianie po kolei co i gdzie z kim robił.

Reasumując - warto dbać o siebie i kochać swoje ciało i umysł na pierwszym miejscu, a więc o nie dbać i pamiętać o 6 filarach zdrowia.

Gdy już jesteśmy zdrowi, szczęśliwi, kompletni, wtedy o wiele łatwiej (i efektywniej) chce się dbać o innych, którzy będąc w takim samym stanie, będą oddawać to dookoła.

Idealizm? Pewnie tak.
Utopia? Być może, ale z drugiej strony, dlaczego by nie spróbować...

Odpowiedzi

Portret użytkownika Kensei

Bardzo fajny koncept, który

Bardzo fajny koncept, który trzyma się kupy, tylko z tymi traumami jakoś krzywo poleciałeś bo to temat rzeka, obczaj chociażby Gabora Mate.

https://youtu.be/e7pV0IPWUlI

Edit: dobra widzę, że poprawione, git!

Portret użytkownika Pckr

A poleciałem, już poprawiłem

A poleciałem, już poprawiłem bardziej na to co miałem na myśli tj. żeby lepiej zrozumieć/poznać źródła swoich emocji i, być może, popracować nad nimi. Jeśli masz jakieś swoje sprostowanie to też chętnie posłucham.

Filmik wciągam, zajebisty głos ma ten koleś, jak gwiazda rocka;)

Portret użytkownika Kensei

Bardzo mądry typ, obczaj

Bardzo mądry typ, obczaj sobie wywiad z Timem Ferrissem, długi ale mega dobry.

Portret użytkownika eldoka

Bez obrazy ale wg mnie to tak

Bez obrazy ale wg mnie to tak pobieżnie o rzeczach które każdy wie.
Zaczynając czytać pomyślałem, że w końcu ktoś fajnego bloga skrobnie a po punkcie 1 już to wrażenie minęło. Mogłeś rozwinąć każdy punkt o 2-3 zdania potwierdzone naukowo.
Bo wiesz wg tego co napisałeś to mama i babcia mówiły zawsze wyśpij się żeby mieć siły a później wczesnym rankiem ojciec albo dziadek zrywali z łóżka bo szkoda życia na sen Wink if you know what i mean...
Temat snu akurat jest bardzo interesujący i głównie na nim bym się tu skupił oraz na diecie. Co do wkurwienia - daje stówe że masz w życiu momenty (może nie za często) ale w których masz ochotę wyjebać komuś w ryj - więc z tym stresem i radzeniem sobie z nim to też jest różnie Laughing out loud
Reasumując fajnie się zaczynał, fajny pomysł na wpis ale mało z niego wycisnąłeś.
Ale trzymam kciuki za następny który będzie lepszy Wink

Pzdr

Portret użytkownika Pckr

Żadnej obrazy Genialny

Żadnej obrazy Genialny Żółwiu, taki feedback jak najbardziej mile widziany;)

Dzięki i next time bardziej rozwinę temat zamiast lecieć po łebkach.

Portret użytkownika Mendoza

Rozmyty ten blog, być może

Rozmyty ten blog, być może wiesz, co chciałeś przekazać, ale nie potrafisz tego wyłożyć.

Być może jeszcze czegoś nie widzisz, być może źle rospisałeś równanie i gdzie indziej jest początek, a gdzie indziej koniec?

Edit

Piszesz, ponieś innego człowieka, poniosą i Ciebie. Daj, a dostaniesz.

Ludzie nie są zero-jedynkowi.

O tym, co robić by czuć się lepiej można dzisiaj przeczytać dosłownie wszędzie.
Ciężko cokolwiek odkrywczego napisać w tym temacie.

Być może lepiej poszukać odpowiedzi dlaczego ludzie idą w samodestrukcję?

Dlaczego nie idą do terapie, jeżeli czują, że dusza im zdycha, ale jak w samochodzie im coś puka to jadą na warsztat? Dlaczego jak ich pies jest chory to jadą z nim do weterynarza a jak człowieka coś boli to mówi sobie "CHUJ TAM, przejdzie?. To nie są pojedyncze przypadki, takich ludzi jest więcej niż mniej.

Dlaczego tak ciężko sobie pomóc?
Nawet jeśli wskazówek jak to zrobić jest po brzegi?

Na to pytanie nie ma jednoznacznej i krótkiej odpowiedzi. Ale to właśnie ona prowadzi do self helpu

Portret użytkownika Kensei

Myślę, że człowiek, na skutek

Myślę, że człowiek, na skutek różnych wydarzeń, traum, problemów, traci kontakt ze sobą i tu tkwi szkopuł, są różne metody by taki kontakt odzyskać (recovery), ale bywa, że samemu na początku jest trudno to zauważyć i zrobić krok w dobrą stronę, czasami potrzeba poprosić kogoś o pomoc, a to już nie dla każdego jest łatwe, bo trzeba się przed sobą przyznać do jakiejś słabości.

Portret użytkownika Mendoza

Odpowiedź oczywista, lecz

Odpowiedź oczywista, lecz wciąż powierzchowna.

Mówisz o niechęci przyznawania się do błędów. Owszem. Ale dlaczego?

Czyżby nie dlatego, że przynosi to WSTYD, POCZUCIE WINY, które trzęsie akceptacją samego siebie, która jest niemalże tak ważna dla człowieka jak wikt i opierunek?

Jak można to obejść???

Mówisz o traumach, o cierpieniu.
Że kogoś za mocno poszarpało, że ktoś zaniemógł i go położyło.

Ból i znój towarzyszą nam od narodzin i idą z nami aż do śmierci.
Życie napierdala wszystkich bez wyjątku. Dlaczego jedni radzą sobie z tym lepiej a drudzy słabiej?

Dlaczego jeden po rozstaniu idzie na kozetke leżeć tygodniami, a drugi się otrzepie, wstanie i po prostu pójdzie dalej? (JA NIE PISZE, ŻE POMOC PSYCHOLOGA JEST ZŁA, BO WSZYSTKO CO NAM MOŻE POMÓC JEST DOBRE, JA SIĘ PYTAM SKĄD TA RÓŻNICA W OGARNIANIU SIEBIE?)

Te dwie osoby, teoretycznie mające niemalże identyczny związek i nawet tą samą dziewczynę, ZUPEŁNIE INACZEJ będą OPISYWALI przebieg związku, rozstania i zaczynania od nowa.

Od czego to zależy, że przeżywając niemal to samo, inaczej tego doświadczają?

Odpowiedź na to pytanie pozwoli przejść do następnego pytania. I dobijemy do brzegu o co mi chodzi.

Portret użytkownika Kensei

Każdy punkt siedzenia jest po

Każdy punkt siedzenia jest po prostu inny, jak chcemy dochodzić do kłębka, to u podstaw są właśnie te ego podejścia, mechanizmy nabyte w trakcie dzieciństwa w relacjach z opiekunami, rodzicami, typu jestem dla kogoś nieistotny. Nie ma jednej uniwersalnej odpowiedzi, oprócz tej ogólnej, dalej już jest odpowiedź indywidualna dla każdego przypadku i problemu.

Jak to obejść? Depattering, terapia z pomocą psychodelików, i nas jeszcze nielegalna, deprogramowanie mechanizmów obronnych ego, w celu podejmowania samoświadomych decyzji, to jedna z dróg, jednak bez odpowiedniego set&setting i bez odpowiedniej pomocy w całym procesie wyszkolonych do tego terapeutów jest to niebezpieczne i nie przynosi konkretnych rezultatów.

Portret użytkownika Pckr

Celem bloga było

Celem bloga było przedstawienie ogólnego założenia że warto pracować nad sobą i że wiele płaszczyzn wpływa na siebie nawzajem.

Chodziło o to żeby któryś z czytelników pomyślał "kurwa faktycznie jak się nie wyśpię to potem zawalam dietę i nie chce mi się ćwiczyć" albo tym bardziej (bo założę się że są tu takie osoby) "faktycznie bolą mnie te plecy, umówię się do fizjo".

Tak samo stres, jeśli się wkurza człowiek w pracy to jest bardziej skory do kłótni po powrocie do domu/ rozładowywania napięca poprzez porno/złą dietę itp., nie mówię tu o napierdalaniu laski (co się oczywiście zdarza) ale w ogóle korzystaniu z czasu.

I wiem że większość powyższego to truzimy ALE sam często o tym zapominam a chciałbym zawsze pamiętać że warto jednak czasem schować dumę do kieszeni, położyć się wcześniej spać, nie jeść deseru po obiedzie, zmusić się do treningu bo potem po prostu lepiej się czuję i mogę cieszyć się chwilą zamiast myśleć że ten chuj z pracy mi nagadał albo że znowu się nażarłem i nie zrobiłem treningu (w konsekwencji czuję się jak gówno).

I tak można by mnożyć przykłady, wiadomo że każdy ma inne priorytety i co innego sprawia mu przyjemność ale myślę że te 5 rzeczy jest dość ogólnych.

Niemniej temat diety, snu, stresu rozwinę niedługo bo faktycznie jest tego wart.

A co do tego o czym pisze Kensei to to ostatnie jest kluczowe, przyznam że sam ostatnio odkrywam nieciekawe fakty przed sobą.

Wiele osób unika i nie chce psychoterapii bo, dajmy na przykład Trumpa "boi się tego co może odkryć". No cóż, temat rzeka, może Kensei napisze o tym bloga:D

//edit
Akurat przeczytałem ostatni temat i idealnie się wpasowuje:
http://podrywaj.org/forum/impuls...
Ewidentnie widać że autor nie panuje nad stresem i ego a do tego nie trzyma diety a potem to się wszystko kumuluje, czyli leżą punkty 2,4,5,6. Może są od siebie zależne i jest reakcja łańcuchowa, może nie, jednak warto by się przyjrzeć skąd te potrzeby i pracować nad nimi.

Portret użytkownika Mendoza

OTÓŻ TO Kensei! Inaczej

OTÓŻ TO Kensei!

Inaczej przeżywają tą samą sytuację, ponieważ inaczej ją odbierają.

I teraz dochodzimy do sedna tej całej pisaniny.

A wiesz czemu ją inaczej ją odbierają?

Ponieważ inaczej ją rozumieją.

Percepcja zależna jest od naszych PRZEKONAŃ.

Im bardziej się rozumie i czai, tym mniej życie boli, bo OCZEKIWANIA nie rozmijają się z RZECZYWISTOŚCIĄ.

Przykłady:

Ziomek, którego laska rzuciła, nie może tego pojąć dlaczego tak się stało, ponieważ był dla niej DOBRY. I się chłopak załamuje.

Pasuje pod powyższe równanie? Pasuje

Jest tu taki jeden jęczypała co wiecznie pałuje o ważkości wzrostu w podrywie itd. On jest święcie przekonany, że to jest prawda, wchodzi tu i czyta, że jest inaczej i palą mu się styki. Wkurwia się, ale jakoś żyje. One będą mu się paliły dopóty sobie tej zależności wzrostu do atrakcyjności nie zmieni.

Pasuje pod powyższy wzorek? Oczywiście

INDYWIDUALNA WIZJA I ROZUMIENIE ŚWIATA decyduje o odbiorze sytuacji -> odczuciach podczas tychze sytuacji-> reakcjach na te sytuacje.

Dlatego uważam, moim zdaniem, że pisanie "co należy zrobić" jest dobre tylko na krótką metę.

Jeżeli ktoś ma ochotę TRWALE się zmienić, to trzeba zejść dosyć głęboko w siebie i tam właśnie zmieniać pojmowanie własnej osoby, odczuć, emocji i tego co się wokół działo, dzieje i dziać się będzie.

Nasze poglądy budujemy całe życie. Wypada je budować świadomie, zważając na to o czym i jak się myśli.

"
jednak bez odpowiedniego set&setting i bez odpowiedniej pomocy w całym procesie wyszkolonych do tego terapeutów jest to niebezpieczne i nie przynosi konkretnych rezultatów

"

Zobacz, właśnie zbudowałeś sobie przekonanie, że przebudowa swoich mechanizmów w pojedynkę jest nieosiągalna Smile

Portret użytkownika Kensei

"Zobacz, właśnie zbudowałeś

"Zobacz, właśnie zbudowałeś sobie przekonanie, że przebudowa swoich mechanizmów w pojedynkę jest nieosiągalna"

Może niejasno się wyraziłem, mam inne przekonanie, po prostu chciałem zaznaczyć, że nieodpowiednio prowadzona tego typu terapia, może być niebezpieczna i pełna trudnych blokujacych wypadków, coś jak nauka jazdy na rowerze, bez trzymajacego kijka starego, bez ochraniaczy, z nienaoliwionym łańcuchem na chodniku pełnym pieszych etc. Ale nie jest to niemożliwe, wszak sam próbuje i zdecydowanie poza wybojami przynosi efekty, często umiem już wcisnąć "stop" w trakcie mechanicznej reakcji i skonfrontować swoje stanowisko z rzeczywistością a nie automatycznym przekonaniem.

"Jeżeli ktoś ma ochotę TRWALE się zmienić, to trzeba zejść dosyć głęboko w siebie i tam właśnie zmieniać pojmowanie własnej osoby, odczuć, emocji i tego co się wokół działo, dzieje i dziać się będzie."

Dokładnie tak! Wyżej wspomniałem o wywiadzie Tima Ferrisa z Gaborem Mate. Tam w pewnym momencie Tim opowiada o sytuacji, gdy zlecił komuś jakieś prace remontowe w domu, wrócił po kilku dniach, a wykonawca z niczego się nie wywiązał. Tim mega poirytowany... I zaczęli drążyć, skąd ta irytacja -> bo się na coś umówili -> jak się Tim poczuł - chujowo, smutny, zły, dlaczego? Bo gość zlał temat, kto zlewa temat, w sensie jakie osoby są zlewane w ten sposób -> nieistotne, niepoważnie traktowane, nieważne... Itd. Aż doszli do wyjaśnienia, że to te przekonania, mechanizmy, ego tworzy historie stawiając siebie w centrum, zakłada najgorszy scenariusz, że nie zasługujesz na coś i dlatego coś chujowego Cię spotkało. A później to odwrócili, zaczęli patrzeć i pytać, czy mogą być inne powody, przez które wykonawca nie zrobił roboty? Są! Jest ich mnóstwo, i żadna nie jest związana z Timem, może nie dostał materiałów, może coś się zepsuło, może zachorował wykonawca, może nie uzgodnił czegoś istotnego ze zleceniodawcą, od cholery innych powodów, realnych i rzeczywistych, które wpłynęły na stan rzeczy i uwaga: NIE MIAŁY W OGÓLE NIC WSPÓLNEGO Z GOSPODARZEM, KTÓRY OD RAZU ZAŁOŻYŁ, ŻE STALO SIĘ COŚ BO ON JEST CHUJOWY!
I to jest dokładnie to o czym piszesz, chujowe przekonania, czarne scenariusze pisane przez ego, nabyte w toku rozwoju i wychowania, w sprzecznościach pomiędzy dwoma podstawowymi ludzkimi potrzebami, o których już tu nie będę się rozpisywać, bo temat pięknie jest poruszony w tymże wywiadzie.

Istotna jest nauka, która z tego płynie, wyjebać mechaniczne przekonania i pisane odruchowo narracje, to nie jest rzeczywistość, zmienić perspektywę i spojrzeć raz jeszcze na sytuację.