Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Czy użycie pięści jest „niemęskie” ?

Portret użytkownika ZeusS

Postanowiłem coś skrobnąć na ten temat, bo pamiętam niedawno poruszany wątek na forum odnośnie zachowania się (miałem napisać w stosunku, ale chyba to nie odpowiednie słowo w kontekście faceta) chłopaczków, którzy podchodzą agresywnie do mojej osoby lub osób w moim otoczeniu. Luźne przemyślenia i sytuacje z mojego życia. Nic wiążącego. Są to tylko wskazówki i nie będzie w nich nic o laniu każdego kto się napatoczy.

Każdy na pewno pamięta swoje pierwsze bójki. Czy to po szkole w podstawówce, czy na dyskotece szkolnej sprzeczka o dziewczynę, czy w gimnazjum bądź w szkole średniej o dominację, kiedy trzeba było reszcie udowodnić coś na tzw. „dotarcie”. To jest w nas, ta bestia, którą niekiedy trzeba uwolnić. Może nie bestia, bo to za dużo powiedziane. Bardziej wojownik lub rycerz. Nigdy nie byłem jakoś specjalnie napalony na bójki. Stroniłem od tego, wolałem słownie wyjaśniać spór, no ale niekiedy po prostu trzeba. Szczególnie po alkoholu jakoś nerwy słabiej trzymałem na wodzy.

No właśnie, ale w jakich sytuacjach konkretnie trzeba udowodnić i wytłumaczyć siłą gościowi, że robi lub mówi źle?

Na początek rozmywam pewną iluzję. Pewnie nie raz słyszeliście od mamy, siostry lub od kobiet z Waszego otoczenia, że używanie siły jest gówniarskie i niemęskie. Podobno kiedy facet używa siły to znak, że brakuje mu argumentów i okazuje słabość. Jeśli chodzi o argumenty to, tak tu się zgadzam, ale że użycie siły jest oznaką słabości. Stanowczo nie i już tłumaczę dlaczego i w jakich sytuacjach.

Pamiętam kiedy jeden jedyny raz ochrona wyniosła mnie z dyskoteki. Chciałbym wcześniej zaznaczyć, że nie jestem łysym mięśniakiem szukającym zaczepki. Jestem zwykłym gościem nie szczególnie umięśnionym z włosami na głowie i lekkim daszkiem nad ptaszkiem. Szarpałem się z trzema gówniarzami na dyskotece, gdzie jeden z nich uderzył szklanką mojego znajomego i zaczęli się do niego czepiać. Ochrony w tym momencie nie było w zasięgu wzroku, więc odważnie wkroczyłem aby ich odepchnąć. Widziałem po zachowaniu, że jeśli ja pierwszy nie pokażę siły to on zrobi to pierwszy. Tak jak pomyślałem tak zrobiłem. Uderzyłem jednego, złapałem drugiego i chciałem przekazać dla ochrony. Niestety zamiast ich wyrzucono mnie z klubu.
Zrozumiałem wtedy że to było gówniarskie. Zdałem sobie sprawę, że wkroczyłem nie znając okoliczności sytuacji, czyli kto kogo sprowokował. Poszedłem w obronie znajomego, tak mi się wtedy wydawało, który nawet nie wyszedł za mną i nie zapytał czy nic mi nie jest. Czułem się jak frajer. To były początki moich przygód w klubach. Miałem może z 19 lat. Nie omieszkałem jednak przyjść do klubu i przeprosić za moje zachowanie. Na szczęście wszystko było na kamerach i też otrzymałem wtedy przeprosiny od ochrony, że nie było ich na posterunku.

Teraz jestem mądrzejszy i dojrzalszy. Nie chodzi o cwaniakowanie. Chodzi o moje bezpieczeństwo i ludzi w moim otoczeniu, kiedy nastanie taka sytuacja. W szóstej części Rockyego tej ostatniej jest fajna akcja kiedy Rocky wychodzi do gościa, który obrażał go i kobietę w jego towarzystwie. Mógł odjechać i uznać to za krzyki, które może olać. Jednak on wyszedł z furgonetki i stanowczo kazał przeprosić za swoje zachowanie. Uważam, ze każdy facet powinien tak się zachować. Oczywiście nie musi. Nigdy nie wiadomo na jakiego świra i pojeba można trafić. Chodzi o sam fakt udowodnienia komuś, że jego zachowanie jest niestosowne lub obrażające uczucia innych.

Nadal jestem zdania, że używanie pięści to ostateczność. Nie traktuj tego bloga, jako mojego zezwolenia na bicie. Bezpodstawne jest tak jak wyżej pisałem dosyć gówniarskie i nieatrakcyjne w oczach kobiet. Przedstawię teraz parę sytuacji, w których zachowałem się „po mojemu”.

Pierwszą będzie wizyta pod sklepem nocnym. Kupowałem z kumplem zaopatrzenie na after party po imprezie w klubie. Pod sklepem czekały na nas dwie koleżanki, a my staliśmy na schodkach robiąc zakupy „przez okienko”. Nagle napatoczyło się około pięciu podpitych chłopaczków. Zaczęli się przystawiać trochę po chamsku do dziewczyn. Jednemu trochę popuściły hamulce i akurat do tej mojej panny zaczął startować nieco odważniej. Ciągle obserwowałem ich ze schodków. Skierował rękę w ten sposób jakby chciał ją włożyć pod jej sukienkę. Zapytał ją czy są same. Wtedy wkroczyłem odpychając go pewnie jedną ręką od niej i stanowczym głosem patrząc mu w oczy powiedziałem: „Nie są ze mną.” Był czymś naćpany, miał szkliste oczy i błędny wzrok. Widać od razu. Trochę się zapowietrzył, ale niedługo oprzytomniał i zaczął się do mnie rzucać. Stałem nie wzruszony, dziewczynom ręką skinąłem, żeby stanęły za mną. Na szczęście przyszedł chyba trzeźwy kierowca i zgarną go. Jego kumple nie szukali problemów po tym, bardziej zależało im na zakupie alkoholu.

W tej sytuacji postanowiłem przeczekać gościa. Wziąłem na wstrzymanie. Nie zgrywałem też wielkiego wojownika, bo w sumie… ich było pięciu. Przygasł widząc moja postawę. W takiej sytuacji nie możesz dać po sobie poznać, że w jakiś sposób wyprowadza Cię z równowagi. Agresja rodzi agresję to fakt. Próbuj załagodzić sytuację jeśli tylko to możliwe.
Jednak w niektórych sytuacjach nie da się jej załagodzić. Nic nie poradzisz na to kogo spotkasz na swojej drodze. To raczej zbieg okoliczności. Nie możesz przewidzieć sytuacji, w której spotkasz dziwnych ludzi. Oczywiście możesz omijać nocne sklepy, ulice, ciemne zakątki. Tacy ludzie jednak są wszędzie. Nigdy nie wiesz kiedy będziesz chciał wyskoczyć do sklepu np. po wino w nocy, prawda?

Sytuacja, w której przyznaję trochę mnie poniosło. Niekiedy mam problem z trzymaniem nerwów na wodzy, a ten koleś stanowczo mnie wkurzył. Było to na koniec imprezy pod klubem. Zamówiliśmy taxi, chcę wpuścić damy do środka na tylną kanapę, a tu nagle wciska się jakiś najebany gość. Gdy chciałem mu wytłumaczyć, ze to nie jego kurs, zaczął mnie olewać i powiedział, żebym spierdalał. Złapałem go za ramiona i w geście karuzeli okręciłem go o 180 stopni, aby zrobił miejsce dziewczynom. Nagle wziął zamach, jakby chciał mnie uderzyć. Mam założenie, że jeśli gość chce Cię uderzyć musisz zrobić to pierwszy. Taka zasada jeśli chcesz zachować wyjściową gębę. No i poleciał prawy prosty. Zatoczył się do tyłu. Kumpel krzyknął żebym wsiadał do samochodu, ale wolałem poczekać, aż będę wiedział, że skutecznie przygasiłem jego waleczne ciągi. Gdy wsiadałem do auta gość mnie jeszcze przeprosił za swoje zachowanie.

To jest dowód na to że pięść niekiedy nawraca ludzi Smile

Trzecia sytuacja to przykład, w którym musiałem użyć siły, bo naprawdę nie widziałem innego wyjścia. Działo się to na koniec imprezy przy wyjściu. Tłum ludzi wszyscy dobijają się do szatni po kurtkę. Wychodziłem wtedy z nowopoznaną panną. Wziąłem swoją i jej kurtkę i zaczęliśmy się ubierać. Odwróciłem się na chwilę pogadać ze znajomymi z klubu. Nagle usłyszałem potężną, nieocenzurowaną wiązankę. Po głosie mężczyzna. Odwróciłem się i widzę, jak owy facet kieruje tę litanię w kierunku laski, z którą wychodziłem. Naprawdę solidna dawka nie słyszałem nigdy żeby facet mówił do kobiety w ten sposób. Wyjaśniła mi potem o co chodziło. Wynikło to z faktu, że nie zabrała szybko torebki z krzesła, na którym on się chciał swobodnie ubrać. Żałosne… Stanąłem między nimi i zapytałem do kogo to powiedział. Usłyszałem wyjaśnienie: „A ty co kurwa???” Zapytałem ponownie. „To Twoja panna, że się wpierdalasz?” Miałem w głowie sytuację, w której wynosili mnie z klubu. Widziałem też dwóch rosłych jego kumpli, którzy stali za nim. Miałem to w dupie. Powiedziałem, ze wyjaśnimy to na zewnątrz i wyszedłem. Czekałem pod wejściem. Wyszedł. Tym razem role się odwróciły. To kumple stali przed nim, zaczęli pytać o co chodzi itp. On tymczasem łaził za nimi ciągle się odgrażał. A to, ze jestem cwelem, ze będę miał pojechane na mieście i nadal że koleżanka z którą wychodziłem to kurwa. Zaznaczam, że byłem w tej sytuacji cały czas spokojny. Stałem w jednym miejscu, nie słuchałem jego kumpli. Czekałem kiedy ten owy cwaniaczek znajdzie się w szczelinie między jego dwoma kumplami. W końcu doczekałem się. Chłopaki nie było sensu z nim gadać. Przyładowałem mu tak aż znalazł się poza chodnikiem. Zszczepiłem się z jego fajfusami. Nie miałem pojęcia, że kumple z klubu obserwują całą sytuację. Skoczyli mi na pomoc. Szybko wybiegła tez ochrona i sypnęła im gazem po oczach. Wszystkiego im się odechciało. Płakali z bólu. Niestety nikt im nie kazał się czepiać.

Miałem tutaj dwa wyjścia. Odejść i dać mu satysfakcję, że może bezkarnie obrażać innych ludzi lub dać mu nauczkę. Wracając z tą laską i rozmawiając o tej sytuacji ona mówiła mi, że nie musiałem, a ja upierałem się że nie miałem wyjścia. Zapewniałem ją też, że ogólnie jestem niegroźny, potulny jak baranek. Gdy zaszliśmy do niej dała mi niesamowity seks. Pierwszy raz do tamtego momentu odczułem takie pożądanie ze strony laski.

Tym blogiem chciałem uświadomić każdego mężczyznę, że w ostateczności zaznaczam pięść jest ostatecznym wyjściem z sytuacji z twarzą. Możesz oczywiście dać sobie spuścić łomot lub odejść w milczeniu. Jednak uważam, że nie jest to atrakcyjne w oczach kobiety. Ona poszukuje w mężczyźnie bezpieczeństwa i musi to czuć. Czuć faceta, który jest w stanie obronić ją w każdej sytuacji. Siła tkwi w Nas panowie i niekiedy trzeba ją uwolnić. Pamiętam, jak kumpel opowiadał przy swojej dziewczynie, jak dostał łomot od kilku gości „za darmo”. Myślicie, ze mu współczuła, że mówiła „oj jaki Ty biedny, podli ludzie Cię skrzywdzili”. To nie jest atrakcyjne.

Receptą najlepszą na zwalczanie agresji ze strony innych jest niepodważalna pewność siebie. Okazanie, że się nie boisz i jesteś gotowy postawienie sprawy „twardo”. Jeśli gość jest cienki odpuści. Jeśli jest odwrotnie, bądź facetem nie cipą!

Odpowiedzi

Portret użytkownika TYAB

W takich sytuacjach też i

W takich sytuacjach też i kolegów się poznaje.

Portret użytkownika septo

ładując kogoś za byle gówno

ładując kogoś za byle gówno możesz sprowadzić niebezpieczeństwo na siebie i osoby, z którymi jesteś. Ktoś wyjmie kozik i zajebie Ci pod żebra albo wbije Ci rozbitą butelkę w tentnicę szyjną..

w sytuacji z taksówką upierdliwy pacjent mógł postawić Ci zarzuty i nowopoznana panienka stałaby się "świadkiem w sprawie" lub "współoskarżonym"

luźne przemyślenia z różnych posiedzeń sądowych.

oczywiście są sytuacje, w których w obronie trzeba się na to zdobyć, ale bić naprutego fajusa, za wiązankę, to zniżenie się do jego poziomu. Angielski dżentelmen powiedziałby, że bicie kogoś niżej w hierarchii społecznej byłoby niewychowawcze.

Portret użytkownika baudelaire

On tego nie rozumie bo

On tego nie rozumie bo jeszcze w bambo dobrze nie otrzymał.

Portret użytkownika berrad

No to nieźle. Na takich

No to nieźle. Na takich idiotów to kulka w łeb, nawet nie szkoda mi byłoby takich. Poza szukaniem zaczepki i okazji do wpierdolu komuś nie są w ogóle w społeczeństwie potrzebni.

Portret użytkownika Mendoza

Tacy zawsze byli, są i będą.

Tacy zawsze byli, są i będą. W mniejszej lub większej ilości.

Portret użytkownika Ulrich II

septo, Tantos12, święta

septo, Tantos12, święta racja, tym bardziej że teraz to nie czasy rycerskich pojedynków i kilku cie okrąży skopie i tyle z tego, pół biedy żebra, czy ręce, ale twarz masz jedną, nie każdy może sobie pozwolić na blizny czy poranioną twarz w pracy
Wiadomo że w razie ataku bronic sie trzeba ale wciskanie sie na siłę w jakieś kłótnie to bez sensu, często taka patologia sama nie wie co robi i z obrońcy możesz stać sie agresorem, nierzadko sie widzi że kobita broni swojego agresywnego i zalanego chłopa nawet jak ja tłucze

Portret użytkownika baudelaire

Dokładnie tak. W Krakowie na

Dokładnie tak. W Krakowie na Szewskiej niedawno był jeden chłopak który stanął po męsku w obronie kobiety, zamiast odejść z nią bezpiecznie.
No i dostał prosto w serce od jakiegoś naćpanego świra. Warto było? Nie sądzę.

Portret użytkownika brudneskarpety

Głośna akcja z zeszłego roku

Głośna akcja z zeszłego roku w Łodzi. 2 pijanych/naćpanych typów wyzwało jakąś laskę na ulicy i odeszli, jej chłopak był przy tym i z tego co słyszałem laska zaczęła mu robić wyrzuty, że nie zareagował. Więc przejęty chłopak pobiegł za nimi i skończył w kostnicy zadźgany nożem.

Portret użytkownika Konstanty

Mocne. Ciekawe co laska na

Mocne. Ciekawe co laska na to.

Portret użytkownika Mendoza

Sam podjechałem raz wozem pod

Sam podjechałem raz wozem pod balety i się zatrzymałem na ulicy - zadyma jak chuj - w dziesięciu lali jednego - biedak uciekał to go jeszcze popchnęli i ZAJEBAŁ łbem! - w moją maskę aż wgniot został.

Myślę sobie - "No kurwa zajebiście".

Bohaterzy chwilowo nie podchodzą, ja wysiadam, zbieram go z tego chodnika i staram się sprawdzić czy tomny.
Pyta się mnie błagalnym tonem czy go stąd zabiorę ( myślę myślę, chuj - wsiadaj ino szybko).

Tamci podbiegają otwierają drzwi i kopią go w mojej furze.
Podchodzę do jednego i mówię stanowczo "spokojnie" - odpycha mnie.
Myślę sobie - no nie! no dwóch czy trzech zdąże dobrze trafić jakby co. Podchodzę jeszcze raz gdy tamten kopie mego pasażera z przypadku. Łapię go za ramię i spokojnie mówię 'odsuń się lepiej'. Panowie zza jego pleców zmierzyli mnie, rozkminili jednocześnie mówiąc (tacy najebani że myśleli iż taksówkarzem jestem) że zaraz po pały pewnie zadzwonię to kopiącego trzymali w bezpiecznej odległości. Zarzegnawszy sytuacje (cudem) wsiadłem i odjechałem - prosto gościa do szpitala, łeb rozjebany i się go pytam:

Chłopie! Za co Ciebie lali?

"Za nic. przechodziłem koło klubu"

Chuj wie czy mówił prawdę, knajpa jest siedzibą pewnego ugrupowania kiboli.

Zazwyczaj z sytuacji podbramkowych wychodzę bez pięści i dobrego frontala bo po co to komu i na co. Umiem się bić, używam tylko i wyłącznie do chronienia dupy a nie dumy.

Portret użytkownika Ulrich II

ja na takie okoliczności mam

ja na takie okoliczności mam klucz francuski i gaz koło ręcznego, różne rzeczy się dzieją jak się autem po kraju jeździ ...
a jak na kamerce zarejestruje (właściwie napad na auto) to już nie jest zwykła szarpanina jeśli chodzi o sprawy karne

Portret użytkownika Mendoza

Dobra opcja z gazem

Dobra opcja z gazem pieprzowym pod ręką w furce.
Może zainwestuje? Smile

Portret użytkownika Ulrich II

najlepiej żelowy FOX LABS

najlepiej żelowy FOX LABS najmocniejszy z dostępnych, żel o tyle lepszy że osiada na ubraniu twarzy i zaczyna parować, po chwili jesteś zasmarkano-zarzygany Laughing out loud

Portret użytkownika ZeusS

TYAB - jak najbardziej to

TYAB - jak najbardziej to prawda.

"oczywiście są sytuacje, w których w obronie trzeba się na to zdobyć, ale bić naprutego fajusa, za wiązankę, to zniżenie się do jego poziomu."

septo teoretycznie tak, jednak nie lubię obrażania osób w moim twoarzystwie. Nie uważam żeby również było to zniżenie się do jego poziomu. Mój charakter nie pozwalał mi na odejście bez słowa (dyskutować z takimi ludźmi nie lubię, szczególnie po alkoholu). Myślę, że była to dla niego nauczka na przyszłość, aby nie traktował ludzi z wysoka i nie miszał ich z błotem.

Tantos niezła akcja. Z drugiej strony co za klub zatrudnia niekompetentną ochronę. Tak wiem, że nie zawsze jest sytuacja do pokazania siły. Pamiętam, jak pojechałem z laską z którą się spotykałem i jej kolezankami na imprezę. Po dyskotece jedna z nich powiedziała, że możemy skoczyć do cukierni w której pracuje na lody. Ulica była akurat remontowana i zamknięta z ruchu. Niedaleko na schodkach siedziła grupa gości nieciekawie wyglądających. W drodze powrotnej zaczepili jej koleżanki. Coś tam gadali no i nie spodobało się jednemu, który poszedł z nami. Kazałem im wsiąść do samochodu, wyszedłem z auta (zostawiłem na odpalonym silniku). Zapytałem w czym problem, a on żebym spierdalał i zmierzał w kierunku auta. Nie miałem wyjścia i szarpnąłem a potem go uderzyłem. Gość się zatoczył, ale zauważyłem jak jego funfle lecą do mnie. Wsiadłem do auta i szybko spieprzyłem. Po tej akcji miałem stłuczone światło tylne. Napewno nie od wjazdu butem... Też prawie miałem kisiel w gaciach.

Chodziło mi o to, ze nie wiadomo kiedy może się to przydać.

"Wiadomo że w razie ataku bronic sie trzeba ale wciskanie sie na siłę w jakieś kłótnie to bez sensu, często taka patologia sama nie wie co robi i z obrońcy możesz stać sie agresorem, nierzadko sie widzi że kobita broni swojego agresywnego i zalanego chłopa nawet jak ja tłucze" - dokładnie.

Portret użytkownika baudelaire

Żebyś tylko nie skończył w

Żebyś tylko nie skończył w worku foliowym.
Mniemam że roznosi Cię "rycerskość" i dawanie komuś nauczek i mam nadzieję że kiedyś Tobie ktoś nie da takiej że Cię zbierać będą z chodnika.
W każdej z tych opisanych przez Ciebie sytuacji powinieneś rozwiązać sprawę bez bijatyki, Ty jednak musiałeś zalutować jakimś podpitym chłopaczkom.
Ciekawe co zrobisz jak kiedyś naprawdę trafisz na bandytów którzy w najlepszym wypadku zostawią Cię połamanego.
Używanie pięści jest zawsze ostatecznością. Czasem lepiej nawet wiać a już największą głupotą jest się stawiać przy najbliższych- kobiecie, dzieciach itd. I powie Ci to każdy, przeciętnie myślący trener samoobrony.
Z własnego doświadczenia powiem Ci że jestem raczej rosłym chłopem ale nigdy bym nie narażał bliskich na konfrontację w sytuacji zagrożenia. Jesteś niedojrzały.

Portret użytkownika Fresh_Man

Coś ci się kolego myli każdy

Coś ci się kolego myli Wink każdy trener ( znam większość w kraju bo zbijam pione na spotkaniach trenerskich ) mówi o tym aby jak masz możliwość to uciekaj, nie musisz walczyć nie walcz, oddaj portfel, telefon bo to mniej cenne od życia. Lecz jeśli jesteś z dzieckiem, dziewczyną żoną, a nawet babcią to nie zostawisz ich samemu uciekając. To właśnie jest jeden z tych momentów kiedy nalży walczyć, jeżeli nie ma innej opcji, rozmowa nie daje skutków to lepiej jest walczyć, a nawet uderzyć pierwszy, być może ma nóż lub butelkę, atakując pierwszy pozbawiasz go możliwości zaatakowania ciebie. Tak krótko od przyszłego trenera samoobrony Kappap Krav Maga Smile

Portret użytkownika baudelaire

Nie zrozumiałeś mojej

Nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi.
Nie napisałem że należy uciekać zostawiając bliskich. W ogóle dziwię się gdzie Ty coś takiego w mojej wypowiedzi przeczytałeś:). Napisałem że nie należy szukać konfrontacji przy bliskich. Zawsze lepiej jest oddać portfel niż narażać się na atak, broniąc go.
Nigdy nie ma czegoś takiego jak "lepiej jest walczyć" Walka to ostateczność, nie alternatywa. I nie wydaje mi się żeby Cię uczyli czegoś innego na zajęciach Krav Maga.

Portret użytkownika Yami

Sam nie wiem, czy "moralizuj

Sam nie wiem, czy "moralizuj debila albo lutuj pierwszy" to właściwa nauka. Głupio byłoby jednak mieć połamane ręce, bo chciało się fajnie wypaść przed laseczką z klubu. Raz czy dwa Ci się uda i laska obsłuży cię jak księcia, a za trzecim trafisz na kogoś, nawet niepozornego gościa, który przyjmie twoje dwa-trzy strzały z uśmiechem, a później porobi cię jak łajno w kosiarce. A od wysokiej aktywności fiutem nowe zęby nie rosną Wink I jestem najzupełniej pewny, że większość dziewczynek z imprezowych podbojów nie jest tego warta. Często z owoców wypasu lepiej po prostu zrezygnować.

Fajnie, że pokazałeś swój sposób, ale ja szukałbym jednak czegoś ze świata racjonalizmu. Rozwiązań na płaszczyźnie intelektualnej i werbalnej. W twoim przypadku działasz lustrując, pokazując, że kroczysz ciemną doliną, ale się nie boisz, bo to ty jesteś najmroczniejszym sukinsynem. Masz się za dobrego uwodziciela, kogoś, kto technikami i osobowością dociera do kobiet i mężczyzn (do facetów raczej nie fiutem, a po prostu intelektualnie Laughing out loud). Nie znam Cię, może tak jest, może nie. W każdym razie do tego poziomu chyba każdy z nas dąży, nie? Ale w materii radzenia sobie z alfami, patolami i bokserami widzę tutaj niestety średniowiecze. Żadnej techniki, żadnej finezji. Po prostu stań z twarzą... niezależnie, czy zachowasz ją w jednym kawałku.

Bez urazy. Jak mówiłem, nie tego szukam. Mam nadzieję, że rozumiesz. Smile