Poklocilismy sie o pierdole bo puscilem syg z ojca nowego fona jak sie bawilem odruchowo wybralem jej numer oddalem ojcu telefon a ona pozniej dzownila do niego on odebral i wyszlo ze to moj stary.... I zaczela sie jazda... Ja powiedzialem , ze nie czuje sie nic winny i jak sprawa wygladala i cisza.
Powymienialismy sie pozniej sms widziala po tych esach , ze ja lamzać nie bedę i uginać sie padając do stóp... Napisałem pierwszy po kilku dniach ciszy
- Opadlo cisnienie?
ona odpisala - Nie, doszłam do pewnych wniosków ale o tym kiedy indziej
ja na to od - ok
i za dwa dni pisze ze mozemy spotkac sie w konkretny dzien.
To spotkalismy zajechalem do niej siadam obok chwila ciszy i mowi mi :
- "Podjełam pewna decyzje i chcialabym abys ja zaakceptowal"
Ja ok i pogadalismy woogle zaczela sie normalnie po tym zachowywac jakby cisnienie zlosci na kogos przeszlo...
Wiec dlugo nie siedzialem i zawinalem sie przy wyjsciu z domu daje buuuzi z zaskoczenia i mowi , ze odezwie sie... Ja na to tylko zimne PAPA
Wracając do domu pisze jej krótkiego esa " Rozumie i akceptuje."
A ona odp: ,, Wiem, ze sprawilam ci przykrosc, ale mam swiadomosc , ze nie potrafilabym uczynic cie szczesliwym. Tak bedzie lepiej. Kiedys powiesz, ze mialam racje "

PO tym nie odzywalem sie wcale do niej i sama sie odezwala znalazla jakis punkt pokrowiec do notebooka... Potem za kilka dni znowu sie odzywa, ze bedzie u mnie w miescie i chce sie spotkac... Ja nie spotkalem sie.

I tak sie zastanawiam Panowie po co nawiazuje kontakt skoro skonczyla tak nagle i przez taka pierdole... Czy to ze sie odzywa moze swiadczyc o tym , ze chce wrocic czy jak? I czy warto by sprobowac wrocic....
Pozdro chłopaki )