Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Zycie towarzyskie-problem

5 posts / 0 new
Ostatni
2pac
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 22
Miejscowość: Południe

Dołączył: 2011-05-30
Punkty pomocy: 11
Zycie towarzyskie-problem

Hejka,
Obecnie mam 20 lat i w tym roku rozpocząłem studia. Ludzie mówią, że ten wiek to jest najlepszy okres w życiu, jednak w moim przypadku tak nie jest. Mianowicie zauważyłem, że w ostatnim czasie wyraźnie pogorszyło się moje życie towarzyskie.

Niby mam dużo znajomych z czasów gimnazjum, liceum, ode mnie z okolicy, imprez czy teraz studiów, jednak mimo to nie mam za bardzo z kim gdzieś wyjść czy spędzić ciekawie czas. Moja najbliższa grupa znajomych (ludzie z czasów gimnazjum) są raczej mało rozrywkowi. Zresztą w ostatnim czasie to prawie tylko ja inicjuję spotkania.
Wiadomo, już nie mamy 10 lat i mamy znacznie więcej spraw na głowie, ale mimo wszystko tego nie rozumiem.

Ludzie z mojej okolicy trochę bardziej skumplowali się z ludźmi ze szkoły średniej, z kolei koledzy z liceum trzymali jednak głównie z osobami ze swoich okolic. Mimo to jednak byłem jedną z popularniejszych osób w liceum, nawet kolega, który aktualnie chodzi do III kl.mówi że jestem legendą, ale wiecie znajomości ze szkoły średniej szybko się urywają. Teraz jestem na studiach, ludzie z grupy wydają się być spoko, ale nie ma tej więzi, duża część osób nie chce się integrować, mają swoich znajomych, związki itd. Niby byłem z nimi raz w klubie i dwa razy w akademiku na integracji, ale jakoś spodziewałem się czegoś bardziej niesamowitego.
Nawet powstały 2 grupki na studiach, ale raz że nie chce się wpraszać,a dwa nie każdy z nich nadaje na moich falach.
W dodatku nie mam już takiej ilości czasu jak w liceum-dużo zajęć, poza tym wziąłem się za naukę i idzie mi całkiem przyzwoicie pomimo sporych obaw.

Co do pasji to mam ich od groma i je realizuje, sprawiają mi radość, ale nie rozwiążą tego problemu. Poza tym w dużej mierze uprawiam sport. Sporo jeżdżę na rowerze, trenuję boks i często oglądam galę bokserskie, wspinam się. Mimo to czuję, że czegoś w moim życiu brakuje.
W dodatku mój kumpel z którym często chodziłem po klubach postanowił, że na razie stopuje z imprezami i skupia się na nauce, oczywiście szanuję jego decyzje. Powiecie pewnie, że można samemu iść do klubu. Owszem, można, nawet byłem parę razy sam, ale nic nie ugrałem. Zawsze inaczej jest w grupie, nawet jak się rozdzielacie podczas imprezy.
Ostatnio zacząłem trochę więcej działać na ulicy (mimo, że długo siędzę w temacie to szczerze nie mam z tym dużego doświadczenia). Ostatnio nawet poznałem dziewczynę z mojej miejscowości (3k mieszkańców a mimo to jej nie znałem, to tak a propos tych co twierdzą, że miasta 70K mieszkańców są za małe na DG), nie wziąłem nr bo zaraz po tym jak się rozmowa rozkręciła musiałem wysiadać z autobusu. Ale spokojnie jeszcze ją kiedyś dorwę Laughing out loud

Osobiście najlepiej wspominam II kl. LO, sezon osiemnastek i te sprawy, pierwsze wyjścia do klubu, ciągłe poznawanie ludzi (w tym fajnych dziewczyn). Miałem wtedy energię i flow, których teraz bardzo mi brakuje, z laskami oczywiście też mi lepiej szło. Wówczas myślałem, że jak się nie wydarzy jakaś wielka tragedia to będzie tylko lepiej, ale cóż życie to jedna wielka sinusoida.
Obecnie regularnie o mój kontakt zabiegają 2 nieatrakcyjne dziewczyny, które na mnie lecą. Kumpluje się z nimi, ale to trochę mało. Poza tym trochę mniej regularnie kontaktuję się z garstką ludzi z czasów liceum i gimnazjum.
Macie jakieś pomysły jak z tego marazmu wybrnąć?

Mimo tej sytuacji i faktu, że jestem wykończony po ciężkim tygodniu zaraz wybieram się na koncert Laughing out loud

Christian
Portret użytkownika Christian
Nieobecny
Wiek: 232323
Miejscowość: Europa

Dołączył: 2014-11-26
Punkty pomocy: 54

"Nawet powstały 2 grupki na studiach, ale raz że nie chce się wpraszać,a dwa nie każdy z nich nadaje na moich falach."

"Macie jakieś pomysły jak z tego marazmu wybrnąć?"

Wejdź w te grupy jako leader/alfa?

Szczerze ta sytuacja jest tak indywidualna, że nikt nie przedstawi Ci tutaj złotego środka...

On my way...

czysteskarpety
Portret użytkownika czysteskarpety
Nieobecny
Wiek: 24
Miejscowość: 3miasto

Dołączył: 2014-11-06
Punkty pomocy: 2595

Byłeś kilka razy w klubie sam i nic nie ugrales i cię to boli? Więcej wytrwałości, ja też chodzę sam do klubów i gdybym na początku się przejmował że nic nie wyrwalem to do teraz pewnie bym mógł tylko trzepac przed monitorem. Nikomu na początku nie wychodzi, ale jak pochodzisz dłużej sam po klubach/mieście to stanie się to dla ciebie naturalne i zacznie przynosić efekty. Ileż to ja znajomości z samotnych wypadów w miasto mam, a na początku też ścianę podpieralem xd

NiebieskoOki
Nieobecny
Wiek: 19
Miejscowość: Szczecin

Dołączył: 2015-09-08
Punkty pomocy: 2

Dokładnie tak to jest z tymi klubami, na ma co się przejmować. Z czasem nabierzesz dystansu, zaczniesz się po prostu bawić np tańcem i dziewczyny to wyczują. Pamiętam jak sam w wieku 16 lat chodziłem na pierwsze balety, to była masakra. Byliśmy we dwóch z kumplem, słabo ubrani, zero umiejętności tańca. Do teraz pamiętam jak patrzyłem na jakiegoś gościa co się całuje z nawet ładną dziewczyną i sobie myślałem "łaaaa ja to nigdy tak pewnie nie będę miał", a prawda jest taka, że wyszło zupełnie inaczej. Teraz całowanie się z obcą dziewczyną na baletach to standard, a w tańcu nauczyło się paru kroków i jest teraz mega fun. Ja tam np nie lubie DG, czuje się nienaturalnie ale za to satysfakcja większa z numeru/ konwersacji.

2pac
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 22
Miejscowość: Południe

Dołączył: 2011-05-30
Punkty pomocy: 11

Wiecie jak chodzę z kimś do klubu to nawet jak działamy osobno to raz jest lepiej raz gorzej, ale nie ma totalnej tragedii. Natomiast jak chodzę sam to zwykle nawet żadna laska nie chce ze mną tańczyć. Nie wiem, może to kwestia tego, że na co dzień nie mam już takiego flow. Wczoraj rozmawiałem z koleżanką, którą znam od szczyla i miała takie samo zdanie- kropka w kropkę. Może to sentyment do pierwszych imprez z prawdziwego zdarzenia.
W weekend sam się wybrałem na koncert, zajebiście się bawiłem, jak za dawnych czasów, zupełnie na luzie podbiłem do 2 najładniejszych dziewczyn (mimo, że byłem całkiem trzeźwy) i nawet tego dnia zbierałem sporo IOI. Nawet widziałem, że co najmniej 3 typów podbijało do tych dwóch dziewczyn i wszystkich z wyjątkiem mnie błyskawicznie spławiły. Mimo, że w sumie nawet nr-u nie dostałem to i tak wróciłem bardzo zadowolony.