Cześć
Po ponad roku przerwy wróciłem na Tinderek i powoli spotykam się z dziewczętami. Idzie średnio, gdyż wiadoomo - na Tinderze wygląd najważniejszy a moja facjata pozostawia wiele do życzenia. Zdjęcia mam realne, bez picowania. Tak czy siak jakoś sobie radzę.
Ostatnio spotkał mnie taki szok jak nigdy. Poznałem fajną dziewczynę z odległego o 140 km miasta. Nie wiem jakim cudem, bo mam ustawione 50km Tak się złożyło, że rozmowy przez telefon były bardzo udane. Sporo także pisaliśmy na Whatsapp. Zarówno w rozmowach telefonicznych jak i tych pisanych masa śmiechu, podtekstów a nawet słodkie przezwiska.
Początkowo odległość mnie nie zachęcała, ale miałem wrażenie, że to pewnik. Tak się układa, że będą szły wióry. Nawet powiększyłem zapasy ogumienia. Zarezerwowałem sobie hotel (dostałem dwuosobowy w cenie jedynki), wygoliłem co trzeba. Przyjechałem, zrobiłem małe zakupy wesoło zagadując ekspedientki. Rozsadzała mnie energia. Nigdy nie byłem tak pewien, że bedzie ekstra.
Dziewczyna pomyliła miejsce spotkania, więc wyszedłem jej na przeciw. Idę, mijam ją, patrzymy sobie w oczy i... Minęła mnie. Myślę, co jest kurna?
Dzwonię do niej - odrzuca. Po chwili dzwoni. Mówię, minęłaś mnie. Ok wraca przytulas na powitanie, ale już widzę po jej minie że coś nie tak. Wyglądała lepiej niz na zdjęciach, ale mina coś zdradzała. Gadka się nie klei. Czepia się kazdego mojego zdania. Trochę jakby nie używała normalnych zdań a samych gówno-testów. Ani razu nie udało się jej rozbawić. Mowi, że biegam jak kurczak (SIC!). Wsiadamy do taksy i jedziemy do knajpki się napić. Po drodze przypierdala się do wszystkiego. Na moje słowa "zatoczyliśmy koło", odpowiada "okrąg - bądź precyzyjny".
Wypiliśmy dwa piwa gadając bardzo niewiele. Praktycznie o niczym nie chciała gadać. O 21 powiedziałem, że koniec na Dzisiaj. Zamówiłem sobie taksówkę. Ona miała kawałek do mieszkania więc poszła z buta. Dodałem tylko, że mamy tu niezgodność charakterów i PA.
Przez całą moją Tinderowa karierę nie zdarzył mi się taki zwrot akcji. Z calkowiyej pewności do zera! Ogólnie już uodporniłem się na to, że nie zawsze wszystko wychodzi, ale to mnie tak ruszyło, że leżę w łóżku i ciągle sam siebie pytam co to było?
Czy wam także zdarzały się takie akcje? Jakie wnioski z tego byście wyciągnęli? Co robicie w takich sytuacjach?
Ja mam na razie dwa:
1. Nie inwestować w dalekie wyjazdy.
2. Już na początku gdy widzę, że jest coś nie halo podziękować za spotkanie.
Niestety jej oczekiwania wobec Ciebie nie wytrzymały zderzenia z rzeczywistością. Miałem kiedyś podobnie tylko na odwrót na fotkach super, fajnie też się pisało ale jak doszło do spotkania to było rozczarowanie; tak już chyba czasem bywa w tym wirtualu. Ja wtedy postawiłem na miłą rozmowę(potraktowałem to trochę jak trening) i tyle. Co zrobić w takiej sytuacji jak piszesz hmm.... Ja bym spróbował pożeźbić coś ale jak bym się męczyć zaczął to bym odpuścił. W życiu patrz wpierw na siebie jak Ty się czujesz
Trafiles na psycholke przejawiającą normalność w Internecie, nie obwiniaj siebie bo sam widzisz, ze jej podejście i sama inwestycja były niedorzeczne, mozna byłoby doszukiwac się niemilych okoliczności, ktore mogly miec miejsce w jej zyciu do czasu spotkania, ale tu znow problem nie w Tobie i nie ma to większego sensu. Kasa poszla, doswiadczenie przyszlo. Dobre wnioski
Też tak raz miałem. Dziewczyna super wygląda, może nie pięknie, ale szczupła, fajna. I wygadana przez telefon, rozmowa jak byśmy sobie z ust słowa wyjmowali (w sensie, że się kleiło). Podmyłem się (a to nie była sobota!), założyłem nowe majtki, wsiadłem w tramwaj i jadę. Spotykamy się koo lodów, bo mieliśmy iść na lody. Witamy się. Ona od razu telefon wyjęła, jakieś pisanie z kimś. Lody kupione i odchodzimy od stoiska z lodami, ona mówi, że szkoda trochę, że mamy mało czasu. Koleżanka do niej napisała, że jest w tej galerii i coś mówi, że muszą się spotkać, ale za jakąś godzinę. Myślę sobie, spoko, więcej niż godzinę na pierwsze spotkanie nie przeznaczam. Mówię, że bardzo się cieszę, że wgl udało się spotkać. Jej się wypsnęło: "a ja nie bardzo". Ale to już od razu było widać po niej, że coś nie tak. Chociaż nic nie przeczuwałem na początku. Widać było takie "wow" z jej strony, ale no nie brałem tego tak pod uwagę, że mój wygląd jej nie pasi. Przecież ona nie była z tych ładnych. Trochę mniej niż przeciętna. Po takim tekście od niej ("a ja nie bardzo") rzuciłem "tak?", ona "nom", a ja:" to nara", odwróciłem się, były takie fotele, to sobie siadłem i wyciągnąłem komórkę, coś tam niby patrzyłem. Ona odwróciła się, stanęła "jak wryta", mina? bezcenna myślałem, że ją szlag trafi. Usłyszałem tylko "jak chcesz" i poszła sobie. Moja rada? Nie wkręcaj się jeśli Cię laska, szczególnie nowo poznana źle potraktuje. Świat taki już jest, że panna jeśli nie jest paszczurem to za dupę wiele osiągnie
Aż mi się przypomniało pierwsze spotkanie z Tindera, jakieś 2 lata temu. Super się pisało, super się gadało. Nawet zapisałem się na tę samą wycieczkę do Zakopanego by spędzić czas razem. Wcześniej jednak miało być spotkanie na kawę. Na spotkaniu stwierdziła, że nie chciało się jej spotykać ze mną i robi to z grzeczności bo razem pojdziemy na wycieczkę
Pamiętajcie też - to, że laska 'jest średnia z wyglądu' nie znaczy, że będzie miała mniejsze wymagania co Was, coś na zasadzie "ona jest brzydka to ja też mogę być". Wręcz przeciwnie, takie laski mają często najwyższe wymagania. Często absurdalne, jak księżniczki, którymi wydaje im się, że są.
"Może mój świat marzeń być jak głupia historia
Po to mam wyobraźnie by bujać w obłokach"
~ Vixen - Myśl co chcesz
Nie spodobałeś jej się...
_____________________________________________________________
Osoba, która wiecznie mówi „tak”, nieustannie pomija osobiste potrzeby i powoli buduje w sobie ogromny gniew.
serio?
Może to będzie oklepane, bo trochę odniesie się do mojego ostatniego tematu, ale... mógł być dla niej za niski.
_____________________________________________________________
Osoba, która wiecznie mówi „tak”, nieustannie pomija osobiste potrzeby i powoli buduje w sobie ogromny gniew.
Byłem wyższy o głowę, mimo że miała wysoki obcas. Nie spodobałam się i to tyle
Dokładnie, jest tak jak piszesz.
Nawet bloga kiedyś o tym napisałem, że łatwiej zdobyć piękną niż średnią, wbrew ogólnemu przekonaniu
Rozczarowanie,taki jest internet. Myślałem że złapałem pana Boga za nogi bo była milutka,gadka się kleiła a potem klops,szła w moją stronę kuśtykając myślałem żeby uciec ale myślę przykro jej będzie a jestem empatyczny myślę trudno idę. Zapach cebuli z jej ust sprawił tekst "ale spójrz na mnie jak rozmawiamy"nie spojrzałem, odszedłem, już się z nią nie widuje ....
Od niczego do czegoś po wszystko.