Zrobiłem dzisiaj test na wirusa hiv... 10 grudnia wynik...
10 miesięcy razem tak bardzo się starałem, i chciałem aby była ze mną szczęśliwa, ale wyszło jak wyszło historię można przeczytać tutaj http://www.podrywaj.org/forum/wi...
Mam nadzieję, że nie zaraziła mnie niczym... chociaż miała wielu partnerów seksualnych.
Po całej tej sprawie jakoś tak się strasznie załamałem, ta pogoda mnie dobija, dobija mnie samotność, i to, że w jakiś sposób ja też się przyczyniłem do tego, że to się rozpadło, też nie potrzebnie się wykłócałem. A jeszcze na dodatek dobiła mnie inna historia: mam swoje mieszkanie, które pod namową mojej mamy wynająłem takiemu znajomemu znajomego mojej mamie. Starszy facet po 60. Żył z kobietą 18 lat, a ona go po tych 18 latach wyrzuciła z domu i zostawiła w przysłowiowych skarpetkach. Facet się załamał. Zniknął któregoś dnia. Znaleźli go powieszonego w piwnicy tej kobiety.
Tak się po tym wszystkim zdołowałem, że masakra ale już teraz jest lepiej.
Kurde panowie wiem, że powiecie, że jestem mięczak, c**ka i tak dalej, ale ja naprawdę nie potrafię żyć bez drugiej osoby, wtedy moje życie nabiera barw. A teraz zwyczajnie boję się, że już nikogo lepszego nie poznam i już zawsze będę sam.
A czytałeś podstawy, jak Ci wtedy radziłem? Nawet nie wiesz, jak się cieszę że tamto się skończyło. Nie zdajesz sobie sprawy, z jakiego bagna się uwolniłeś! Życzę tamtej babie z całego serca, żeby do końca życia była sama.
Musisz zrozumieć jedną zajebiście ważną rzecz. Dziewczyna nie jest czymś, co zwiększa Twoją wartość. Nie jest czymś, co jeśli masz - jesteś kimś, a jeśli nie masz - nikim. To tak nie działa. To jest dodatek do Ciebie. Jeśli sam posiadasz jakąś wartość - znajdzie się i dziewczyna. Tym razem znajdzie się NORMALNA dziewczyna.
U Ciebie jest odwrotnie, z bardzo prostej przyczyny. Uważasz, że nie masz żadnej wartości, to chcesz ją sobie zwiększyć poprzez godzenie się na poniżanie i złe traktowanie przez laskę, tylko dlatego, żeby była z Tobą abyś czuł się lepszy.
Obiecaj mi, że weźmiesz się teraz za siebie. Nie szukaj teraz żadnej dziewczyny, masz się rozwinąć pod każdym względem. Zrozumieć, że to jaki jesteś nie jest dla Ciebie żadną ujmą, zaakceptować samego siebie. Eliminacja wszystkich możliwych kompleksów, siłownia, hobby, cokolwiek. Zrób to dla siebie, żeby potem nie było już takich sytuacji. A tak BTW., czemu uważasz że jesteś gorszy?
Może nie tyle, że czuje się gorszy. Ale ja już po prostu jestem taką osobą, że potrzebuje mieć obok siebie kogoś bliskiego. Ja nie mówię tego w sensie byle jaka dupa byle była. Tylko w takim sensie aby mieć przy sobie dziewczynę która będzie ze mną zawsze w te dobre i złe chwile. Nie wiem czy powinienem się cieszyć tak jak Ty, że tamto się skończyło ale może rację... a i proszę nie życz jej tego aby już zawsze była sama bo jeszcze to na mnie przejdzie.
Brak mi słów... Zdajesz sobie z tego sprawę, że ta kobieta była zła i Cię wykorzystywała? Jedyna w tym Twoja wina to taka, że już na początku tego nie zakończyłeś. Jeśli nie przestaniesz siebie obwiniać za wszystkie niepowodzenia, to ja nie mam o czym już tutaj pisać...
Ja wiem o tym ile ona mi zła zrobiła, naprawdę zdaje sobie z tego sprawę, i nie tęsknie za nią jako za nią za J.
Tylko ogólnie za kimś kto mnie pokocha i będzie dla mnie najważniejszą osobą na świecie.
"Gwarantuje Ci ze poznasz wartosciowa kobiete"
Skąd ta pewność ??
W porównaniu do tej opisanej, 90% kobiet na świecie będzie wartościowa. Nie uważasz ?
Tak właśnie się dzieje gdy chłopak nie ma alternatywy. Niestety większość z nas kiedyś tak właśnie się czuła. Pojawiała się dziewczyna, jedyna i ostatnia a z nią same problemy.
Nie masz żadnego porównania. Jak dla mnie pierwsza miłość nie istnieje, a w większości to chore urojenia które sami kreujemy a później usprawiedliwiamy drugą osobę obwiniając samych siebie.
Czytałem całą twoją historię i trochę mnie wzmocniła. Moje problemy przy twoich to pryszcz na plecach w zimie.
Ja ostatnio zerwałem kontakt z dziewczyną po pierwszym spotkaniu. Wydawała mi się dziwna, chociaż była atrakcyjna. Wiesz dlaczego było mi łatwiej?
Bo kontakt internetowy i smsowy ograniczałem do minimum - nie łapałem iluzji. Ty tkwiłeś w tym zdecydowanie zbyt długo - to jak z dragami w końcu staje się to czystym przyzwyczajeniem.
Myślisz że czułem się w 100% pewien że robię dobrze? Nie ale na pewno moja praca nad sobą ten procent zwiększyła. Dziewczyna była podirytowana i próbowała wszystko odwrócić na swoją korzyść, pojawiały się chwile zwątpienia czy dobrze robię.
Nigdy nie pozwól żeby dziewczyna żerowała twoim kosztem i cię wyniszczała.
Zrobisz jak trzeba ale żebyś się później na linę nie rzucał. Już lepiej wybrać przeżycie śmierci klinicznej - ludzie przynajmniej z tego wychodzą.
Powstałem z rynsztoku by nie żyć jak szmata.
A no i jeszcze właśnie dodam, że sytuacja ze znajomym mamy powinna Ci dać dużo do myślenia i powinieneś z tego jakieś wnioski wysunąć...
A naprawdę panowie sądzicie, że po opisie który dałem widać, że ona mnie oszukiwała i nie traktowała poważnie?
Bo może to głupie ale ja jednak jej wybaczyłem te zdrady, a rozstanie było nie z tego powodu tylko takiego, że się bardzo pokłóciliśmy i ja mam wyrzuty sumienia i obwiniam siebie, że też jakoś doprowadzałem do tych kłótni które wywołały tą mega kłótnie po której zerwaliśmy.
Masz możliwość zapisania się do jakiegoś psychologa? Mówię serio, bo widzę że trochę inaczej postrzegasz rzeczywistość. A my tu sobie możemy - jednym uchem wlatuje a drugim wylatuje...
Są tacy ludzie jak Ty, którzy dopiero przy kimś czują błogą radość i szczęście. Taki typ człowieka, mam nadzieję, że dasz się jakoś z tego naprostować i będziesz umiał czerpać z życia szczęście tak, że już żadna kobieta nie będzie stanowić 80% Twojego ogólnego szczęścia
Twoja była zrobiła co zrobiła. Dymała się z kolesiem/kolesiami bez gumek. U nich miała dymanie i zaspokojenie a u Ciebie mogła się wypłakać i przytulić, gdy miała ciężkie chwilę. Powinna odejść od Ciebie dużo wcześniej, ale sporo kobiet tak robi, było sporo podobnych wpisów tutaj. Smutne to, ale mam nadzieję, że nauczysz się czegoś po tym. Bez tego nie oddzielisz ziarna od plew.
Życzę ci, żeby było negatywnie!
Opowiem ci moją historię z testem na HIV, HCV, i inne paskództwa żebyś nie czuł że jesteś sam. Test musiałem zrobić przez przypadek, bo jeden z gości co mi krew pobierają na wykrycie jakichkolwiek narkotyków, ukuł się w palec po wyjęciu mi igły. Sierota. Godzinę później byłem już na zakaźnym i jak VIP prosto do ordynator z kolesiem, która załatwiła pobranie krwi na za 5min. Ludzie w kolejkach lekko poirytowani, że lekarze mnie prowadzają i przyjmują bez czekania. Krótki test merytoryczny o to kiedy seks, z kim, jak, gdzie. Potem pobranie krwi i mam czekać 2 tyg na wyniki. Sama szefowa pobierała krew i mówi że zadzwoni za tydzień. Następnego dnia rano odbieram telefon i słyszę że to ona... kurwa... człowieku... tak mi skoczyło ciśnienie że myślałem że zejdę. A ona ze spokojem że ma już wyniki... przełykam ślinę... zaraz będzie po wszystkim. Test negatywny na wszystko. Kamień z serca. A dzwoniła bo zapomniała zadać kilku pytań z karty. Nie mogła kurwa poczekać kilka dni. Mało co zawału nie dosałem
Głowa do góry!
A tutaj nutka na sytuację: http://www.youtube.com/watch?v=7...
Spokój i opanowanie! - to podstawa w negocjacji z terrorystami i kobietami.
Chłopie, kurwa, po tym co przeczytałem jakbyś siedział koło mnie i usłyszałbym od Ciebie to zdanie "w jakiś sposób ja też się przyczyniłem do tego, że to się rozpadło, też nie potrzebnie się wykłócałem" to bym Ci chyba przyjebał. Ty się jeszcze masz czelność obwiniać?
Pamiętaj, każda trudna sytuacja, każda porażka, każda trudna chwila, każda przykrość, KAŻDY WPIERDOL OD ŻYCIA WZMACNIA I KSZTAŁTUJE CHARAKTER!! Nie użalaj się, że to się stało bo się stało i chuj. Wykorzystaj to, wzmocnij się i na przyszłość będziesz mądrzejszy. Myślisz, że ilu gości z tej strony było pizdami zanim tu trafili? To nie oni ruchali tylko panienki ruchały ich. Dostali wpierdol od życia i zaczęli zmiany. (szczęście, że trafili tu, a nie na line) Teraz niejeden ma tyle kobitek, że w telefonie 10 genowef i rozkminia która to która, a jak widzi cipke to spierdala bo "boli go głowa".
Powiesz, a co on może wiedzieć? Pewnie miał w życiu sielanke, ruchał od podstawówki i ma normalne jaja. Nie to co ja, ja to mam przejebane!! Otóż nie. Co prawda z kobietami problemu nigdy nie miałem wręcz przeciwnie ale od życia też dostałem solidny wpierdol i nikomu tego nie życze, zarówno od mojej niedawnej pierwszej i w sumie jedynej miłości jak i przez całe swoje trudne dzieciństwo. Tyle, że ja po wszystkim się podnosiłem i szedłem dalej - silniejszy choć w dzieciństwie posiniaczony, pocięty i zakrwawiony ale jednak w środku mimo to silniejszy.