Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Zdrowe odżywanie a dzisiejszy styl życia

30 posts / 0 new
Ostatni
mielony
Nieobecny
Wiek: 1990
Miejscowość: lubelskie

Dołączył: 2011-12-09
Punkty pomocy: 48
Zdrowe odżywanie a dzisiejszy styl życia

Witam wszystkich.

Chciałem poruszyć dzisiaj kwestie zdrowego odżywania. Jak wiadomo dzisijesza żywność ma mnóstwo chemii, cukru i niezdrowych tłuszczy trans. Pewnie większość z was nie zwraca na to uwagi ale ja od paru miesięcy staram się nie jeść śmieci tylko pełnowartościowe produkty i uprawiać sport. Dzięki temu lepiej się czuję, wzrosła moja pewność siebie i pozytywne nastawienie do życia oraz schudłem 12 kg Smile. Kiedy patrzę na siebie w lustrze czuję się atrakcyjnie, a kiedyś moje odbicie mnie odpychało. Wiele osób też mi mówi że schudłem. Na początku było ciężko wytrzymać bez słodyczy, napoi, kebabów itp fast foodów, ale teraz mnie do nich nie ciągnie. Wręcz kiedy przychodzi mi zjeść coś spoza mojego menu czuje się z tym źle a później mam wyrzuty sumienia i moje samopoczucie się pogarsza. Z powodu aktywnego trybu życia odstawiłem też alkohol. Więcej czasu spędzam w kuchni na samodzielnym przygotowywaniu jedzenia, sporo się nauczyłem bo jedyne co potrafiłem jeszcze parę miesięcy temu to zaparzyć herbate.

I tu mam pytanie do osób które preferują zdrowy i aktywny styl życia: jak wy radzicie sobie z utrzymywaniem diety? Przecież ludzie z tej społeczności mają mase znajomych z którymi wychodzą do pubów, knajp, McDonalds'ów itp. Czy dla utrzymywania licznych kontaktów towarzyskich godzicie sie na faszerowanie się tymi niezdrowymi produktami? Przecież wszędzie tylko te pizze, chipsy, kebaby. Znajomi piją piwo / cole / napój, a wy co, wode mineralną?

Czy odmawiacie wyjścia np na pizze? Co gdy podczas spotkania ze znajomymi decydujecie się coś zjeść na mieście? Czy odmawiacie a jeśli tak to jak? Co gdy umówicie się z dziewczyną trzeba coś zjeść lub wypić na mieście? Pytania te kieruje do osób które dbają o to co jedzą, mam nadzieje że są tutaj tacy Smile

Chyba za dużo naczytałem się SFD, no ale coś za coś.

ElpsyCongroo
Portret użytkownika ElpsyCongroo
Nieobecny
Uwaga! Edytuje i kasuje swoje wpisy!
Wiek: 21
Miejscowość: Pyrtkowice

Dołączył: 2013-05-22
Punkty pomocy: 819

Dieta to bilans kaloryczny i składników. Nie zjem obiadu w domu to mogę zjeść coś na mieście jeśli już tak bardzo się tego trzymamy.

Najgorzej to popaść w paranoje, w sumie mógłbym ćwiczyć na siłce wpieprzać połowę swoich posiłków w fastfoodach a i tak wyglądałbym lepiej niż osoba nie licząca w ogóle kalorii a stołująca się w domu.

Ćwicz spalisz kalorie to i więcej wpierniczyć będziesz mógł. Zarzuć sobie dietę redukcyjną, wypad na siłkę, pilnuj kalorii i białka. Wydaje się skomplikowane ale osoby mające nadwagę wcale nie mają gorzej od chudzielców którzy chcą przytyć.

Powstałem z rynsztoku by nie żyć jak szmata.

mielony
Nieobecny
Wiek: 1990
Miejscowość: lubelskie

Dołączył: 2011-12-09
Punkty pomocy: 48

"Dieta to bilans kaloryczny i składników. Nie zjem obiadu w domu to mogę zjeść coś na mieście jeśli już tak bardzo się tego trzymamy."

No niby tak, ale jak ktoś jest w temacie to wie że to nie to samo :/

"Najgorzej to popaść w paranoje"

Tego się boję, ale z drugiej strony szkoda psuć mi tego co już osiągnąłem a mam jeszcze wiele do zrobienia ze swoim ciałem. Tylko właśnie boje się że już popadam w skrajność.

Ja właśnie należę do tych którzy łatwo tyją, a trudno jest im schudnąć, dlatego tak bardzo nie chce wcinać tych śmieci. Dieta naprawde nie jest nudna. Też można jeść dużo i smacznie, ale niestety jest tu problem z jedzeniem poza domem. Nie ukrywam że źle mi z tym i już mam mętlik i kolejny problem z sobą :/

EDIT: Zauważ też że jak zjem kilka ciastek to kalorycznie już mam jeden posiłek a nie najem się tym. To samo pizza i wiele innych. Puste kalorie... Już pomijam tutaj kwestie zawartości chemii w takim przetworzonym żarciu.

kamaz
Nieobecny
Uwaga! Kasuje i edytuje swoje wpisy!!!
Wiek: 21
Miejscowość: tam

Dołączył: 2014-02-23
Punkty pomocy: 80

Jeżeli zależy Ci tylko na utrzymaniu wagi to najważniejszy jest bilans kaloryczny, możesz nawet codziennie jeść fast foody i jeżeli Twój bilans nie zostanie przekroczony tyć nie będziesz, inaczej sprawa się ma jak chcesz np. robić masę mięśniową, wtedy już niestety trzeba jeść produkty, które zawierają węglowodany złożone, białka i tłuszcze w odpowiednich ilościach, czyli tzw. dieta Wink. No ale jeżeli zależy Ci w dużej mierze na zdrowiu to nie powinieneś jeść fast foodów, choć raz w tygodniu wyjątkowo nie zaszkodzi Wink

mielony
Nieobecny
Wiek: 1990
Miejscowość: lubelskie

Dołączył: 2011-12-09
Punkty pomocy: 48

Na razie masy mięśniowej nie robie, mam jeszcze troche słoniny do zrzucenia Smile Na razie bieganie, rower, aeroby. A pogoda zachęca Smile Problem w tym że na redukcji fastfoodów dużo nie moge zjeść bo jeden dobry kebab to połowa dziennego bilansu kalorycznego a ja lubie dużo wcinać Laughing out loud Od małego byłem dobrze karmiony, aż za dobrze i jak zjem coś kalorycznego co nie wypełni mojego żołądka to zaraz jestem głodny i sięgam najczęściej po to co jest pod ręką a w domu niestety roi się od słodkich pułapek :/ Ale przykładowo od 1 stycznia do zeszłej soboty udało mi sie wyrzymać na zdrowej szamie, nie ciągnęło mnie do śmieci. No i niestety dzisiaj znowu nie poszło tak jak powinno z jedzeniem. Nie ukrywam jednak że dużo czasu spędzałem w domu to i nie było zbytnio okazji do grzeszenia Wink Ale idzie lato... będzie z tym gorzej

Poczytaj sobie jescze o tłuszczu roślinnym utwardzonym. Straszny syf a jest prawie wszędzie.

Mam niestety problem na podłożu psychicznym. Jak nie byłem na diecie było źle, teraz jest częściowo lepiej ale pojawił się inny problem, z prawidłowym żywieniem tym razem :/ Jak opiernicze kebaba to mi później cholernie źle z tym i się przejmuję. Czasami sobie myśle po co mi to wszystko było.

kamaz
Nieobecny
Uwaga! Kasuje i edytuje swoje wpisy!!!
Wiek: 21
Miejscowość: tam

Dołączył: 2014-02-23
Punkty pomocy: 80

Musisz sobie jakoś podzielić dzień na 5-6 posiłków nisko węglowodanowych i spożywać je mniej więcej co 3 godziny, wtedy ten głód nie będzie tak doskwierał i przy silnej woli i zaparciu po jakimś czasie organizm się przyzwyczai i nie będziesz miał problemów z podjadaniem. Mi się wydaje, że najlepszym sposobem (wg. moich doświadczeń) żeby zrzucić kg jest zapisanie się na siłownie, robienie wszystkich partii ciała 3x w tygodniu, dajmy na to pon, śr, pt, a po treningu siłowym wskakujesz sobie na rowerek 30-40 min, bo nie dość, że tłuszczyk będzie się spalał to w dodatku będzie się tworzyć jakaś tam masa mięśniowa, która uwidoczni się dopiero po zrzuceniu tego smalczyku. Sam próbowałem i efekty były zadowalające, 2kg poszło w 2 tygodnie, ale kluczem do tego wszystkiego jest motywacja i silna wola, czego Ci serdecznie życzę Wink

mielony
Nieobecny
Wiek: 1990
Miejscowość: lubelskie

Dołączył: 2011-12-09
Punkty pomocy: 48

"Musisz sobie jakoś podzielić dzień na 5-6 posiłków nisko węglowodanowych i spożywać je mniej więcej co 3 godziny, wtedy ten głód nie będzie tak doskwierał i przy silnej woli i zaparciu po jakimś czasie organizm się przyzwyczai i nie będziesz miał problemów z podjadaniem"

Ja wiem o tym i robie tak. I jak jestem w domu to nie mam problemów z podjadaniem. Problem jest kiedy się z kimś umówie na mieście czy pójde do kogoś, wtedy nie bardzo jest możliwość żeby coś zjeśc. No moge niby zjeść więcej w domu, ale przecież nie moge ciągle innym odmawiać żeby pójść na kebaba czy piwo, albo nie wiem jak to zrobić, dlatego w pierwszym poście zadałem odpowiednie pytania na które mam nadziej ktoś mi doradzi. Może sam jest / był w identycznej sytuacji i potrafi coś dobrego i z sensem poradzić.

mielony
Nieobecny
Wiek: 1990
Miejscowość: lubelskie

Dołączył: 2011-12-09
Punkty pomocy: 48

Jedno i drugie. A nawet trzecie: być zdrowy, ładnie wyglądać i dłuuugo długo żyć. Dla siebie. Tylko dla siebie Smile

mielony
Nieobecny
Wiek: 1990
Miejscowość: lubelskie

Dołączył: 2011-12-09
Punkty pomocy: 48

Heh, spoko tylko że wszystko to co tu napisałeś to ja już wiem. To o skutkach jedzenia śmieci, że to nic nie warta pasza itd. Już mam obrzydzenie jak widze kiedy ktoś codziennie wcina fastfoody. Gdybym chciał sie poradzić w sprawie diety to pisałbym na SFD. Ale umiem sam ją ułożyć odpowiednio zbilansowaną do moich potrzeb.

Widze że coraz mocniej odbiegacie od tematu. Przeczytajcie jeszcze raz pierwszy post. A tak w skrócie to:
- jak pogodzić zdrowe odżywianie z życiem towarzyskim? Jedno z drugim mi sie mocno kłóci.
- jak i czy odmawiać jedzenia przetworzonej żywności? Przecież z jednej strony nie będę wszędzie nosił z sobą własnego jedzenia a siedzieć w domu przez całe życie nie zamierzam. Chce poznawać ludzi, tak? No to musze też jeść i pić poza domem, a wiadomo jak to wpływa na zdrowie (i na wage w moim przypadku). Najgorszy jest ten moralniak kiedy coś niewłaściwego opierdziele, który mnie męczy.

scripo
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 24
Miejscowość: Częstochowa

Dołączył: 2011-03-28
Punkty pomocy: 140

treningi, dieta cały tydzień a 1 dzień robisz sobie cheat day. jeśli będziesz potrafił nad tym zapanować to wygrasz. moi znajomi wiedzą, ze ja pije, jem tylko w weekendy, a w tygodniu mogę sie z nimi wody napić czyzjest jakiegoś fooda ale z dobrymi wartościami.

Walkie101
Portret użytkownika Walkie101
Nieobecny
Wiek: 23
Miejscowość: Wrocław

Dołączył: 2013-09-16
Punkty pomocy: 1009

Sam sobie stwarzasz problem. Wydaje Ci się, że życie towarzyskie koliduje ze zdrowym trybem i popadasz w paranoję. Czy każde Twoje wyjście z kimś musi skończyć się opierdoleniem kebaba(pomijając już fakt, że można nawet na mieście zjeść zdrowo)? Możesz mówić, że nie chcesz jeść, bo już jadłeś, możesz nie umawiać się na pizzę, tylko pobiegać z dziewczyną/pograć z kolegami w gałę. Co do alkoholu na imprezach to już musisz sam wybrać, ja tam sobie pozwalam np. raz w tygodniu sobie wypić, bo zostałbym wyklęty i wyrzucony z mojej paczki Smile

radeq
Portret użytkownika radeq
Nieobecny
Wiek: 25
Miejscowość: Gdańsk

Dołączył: 2012-07-02
Punkty pomocy: 194

Kurde bez przesady... skoro odżywiasz się ponad przeciętnie to jeden czy dwa wyskoki w tygodniu tego nie zmienią. Najlepiej to poczytaj o diecie IF i żyj Smile

Nie tyje się i nie chudnie przez jeden posiłek/wyjście!

Nie umrzesz przez jeden posiłek, także wyluzuj, bo stres jest mega szkodliwy, a jak widzę, jak ktoś płacze bo kurwa zjadł pączka albo kostkę czekolady, a ma dopiętą dietę co do kcal, to ja pie....

Ja dzisiaj po nurkowaniu wsunąłem dwa zestawy z burger kinga z kuponów, nażarłem się jak świnia, przed nurkowaniem dwie kanapki z majonezem i szynką, w przerwie czekolada, na chacie konkretny obiad, a teraz trzecie piwko i jestem szczęśliwy, a i jeszcze od laski dostałem ciasto makowo-serowe, także trochę go zeszło Laughing out loud. Nawet do mnie myśl nie trafia, że mógłbym sobie dzisiaj zaszkodzić, a nawet jeśli, to po to jest życie żeby żyć.

kjet
Nieobecny
Wiek: 19
Miejscowość: Gdansk

Dołączył: 2011-06-23
Punkty pomocy: 346

teraz tego nie odczuwasz, ale nie wiesz co będzie za parę lat, zmiany w organizmie nie zachodzą od tak, potrzebują czasu, te pozytywne jak i negatywne, więc radziłbym się nad tym głębiej zastanowić

zresztą zauważ, że autor ma cel schudnąć, więc musi liczyć kalorie, bo nie będzie widział efektów, albo zacznie tyć (nadwyżka), albo zacznie chudnąć zbyt szybko, co zwiększy szanse na efekt jojo, to nie jest takie proste, to, że Ty nie zwracasz uwagi na to co zjadasz, to nie znaczy, że masz namawiać do tego innych.

radeq
Portret użytkownika radeq
Nieobecny
Wiek: 25
Miejscowość: Gdańsk

Dołączył: 2012-07-02
Punkty pomocy: 194

Nigdzie nie napisałem, że nie zwracam uwagi na to co zjadam, a bardzo mocno zależy mi na dobrym żarciu, nawet szynkę robię swoją, w sumie to w sklepie liczą sobie za nią ponad 40 zł/kg, a koszt to ok 12 Laughing out loud google -> "szynka dojrzewająca".

Chodzi mi tylko o nie popadanie w paranoję diety/liczenia, bo stres jest gorszy od złej diety, więc wyjście ze znajomymi na pizze krzywdy mu nie zrobi Smile

TYAB
Portret użytkownika TYAB
Nieobecny
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30+
Miejscowość: Cała Polska

Dołączył: 2013-10-17
Punkty pomocy: 1942

Wiesz od Mc donalda się trzymaj z daleka, pracowałem tam i tam to jest jedno wielkie gówno naszpikowane chemią.

Od czasu do czasu możesz zjeść coś niezdrowego, wszystko jest dla ludzi np: ja wczoraj zjadłem pizze, która de facto wcale nie jest taka zła. Problem się pojawia jak ktoś je takie rzeczy non stop i nawet palcem nie kiwnie. Oczywiście nie za często, jeśli w tygodniu trzymasz dietę i uprawiasz sporty,a np w sobotę zjesz pizze to nic się nie stanie

Nawet jak się chudnie to polecane jest raz w tygodniu się napchać jedzeniem, najlepiej to w niedziele, a w tygodniu trzymać dietę. Wtedy organizm wariuje i są efekty takie, że się szybciej chudnie.

Co do alko staraj się go unikać. Ja wczoraj przy okazji dnia kobiet wypilem dwa browarki. No i jednak dziś rano samopoczucie slabsze. Zawsze wyskakiwałem z łóżka, a dziś taki jakiś zamulony jestem, więc taka ładna pogoda ide sobie pobiegać.

No i najważniejsza rzecz, kwestia mówienia ''NIE'' i '' MANIA W DUPIE''. Mnie też swego czasu znajomi namawiali na picie, nawet podlewali mi, ale ''nie'' znaczy ''nie''. Na początku czułem też się dziwnie jak wszycy wala bro,a ja siedze przy wodzie, trzeba miec to w dupie. Kwestia przyzwyczajenia, nikt nie broni też ci od czasu do czasu wypić alko, tylko jak kogś weekend wygląda tak, że piątek, sobota zgon no to cały trening tygodniowy idzie w pizdu.

We wszystkim trzeba mieć umiar no i liczyć kalorię:)

Dam Ci do myślenia

mielony
Nieobecny
Wiek: 1990
Miejscowość: lubelskie

Dołączył: 2011-12-09
Punkty pomocy: 48

Przydatne wypowiedzi. Uświadomiliście mnie że to co robie jest dobre i da się tak żyć. Musze sobie to wszystko poukładać w głowie, odpowiednio nastawić się psychicznie że jak zjem coś niewartościowego raz czy dwa na miesiąc to nic sie nie stanie. Teraz robie tak że przeważnie odmawiam, że nie jestem głodny, czy mówie wprost że odchudzam sie. Ale czasem widze że ktoś jest tym zawiedziony. A jak już zjem coś ponad norme to wieczorem katuje sie biegając ponad siły czy jeżdżąc rowerem pod stromą góre na najwyższym biegu Laughing out loud

Dzięki za pomoc, jednak jak by ktoś miał coś jeszcze wartościowego do napisania to zapraszam Smile

MrBBA
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Polska

Dołączył: 2014-02-20
Punkty pomocy: 28

Nie ma co się tyrać psychicznie za to że zjadło się kawałek pizzy albo wypiło piwo ze znajomymi. Ja to traktuję jako formę nagrody raz na jakiś czas za to że przestrzegałem zasad zdrowego trybu życia i tyle.

Tak samo nie ma co przesadnie podchodzić do sprawy liczenia kalorii itp. No chyba że jesteś zawodowym sportowcem lub masz wielkie ambicje Wink

___________________________________________________________
Nie znam się więc się wypowiem.

Pokpok
Nieobecny
Wiek: 1990
Miejscowość: Szczecin

Dołączył: 2011-11-08
Punkty pomocy: 66

na miescie da sie zjesc zdrowo, a jak chcesz tanio to uwazam ze subway jest w miare ok, bo warzywa i kurczak wydaja sie prawdziwe Laughing out loud

Ja utrzymuje diete ala pokpok, czyli jem 2 - 3 razy dziennie, czasami sobie policze kalorie zeby sprawdzic czy moje posilki nie przekraczaja zapotrzebowania, wiec bez takiej wielkiej spiny, a na miescie zazwyczaj jak znajomi chca jesc, to ja sobie biore kawe, chyba ze jestem glodny to kanapke w subway - plus aeroby i trening FBD 3 x w tygodniu, i to jest ok, wystarczy, sam sobie wciskasz iluzje o tym ze masz problem,

rob dalej jak robisz a na miescie jak jestes glodny to zjedz cos w miare ok, a jak nie jestes glodny to wez sobie kawe czy wode. raz w tygodniu jak popijesz to tez nic zlego sie nie stanie,

Pok

Valarhael
Portret użytkownika Valarhael
Nieobecny
Wiek: Słuszny
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2014-03-17
Punkty pomocy: 26

Jak ktoś ma problem z odmówieniem tłustego jedzenia znajomym, to ma problem z asertywnością. Jak z kimś rozmawiam to wychodzę z założenia że to ja ustalam zasady i ma być po mojemu. Inni to akceptują i nie zaproponują mi czegoś czego bym nie chciał. A jak nie mam ochoty to mówię to wprost i nikt się nie obraża. A raz na jakiś czas zjeść mięcho czy pizzę nic się nie stanie.

A sługa Pana nie powinien się wdawać w kłótnie, ale być łagodnym względem wszystkich, skorym do nauczania, zrównoważonym. Powinien z łagodnością pouczać wrogo usposobionych, bo może Bóg da im kiedyś nawrócenie do poznania prawdy i może oprzytomnieją i wyr

El
Nieobecny
Wiek: 20
Miejscowość: Łódź

Dołączył: 2012-12-15
Punkty pomocy: 13

Ale niektórzy tu pierdzielą..

Przedstawię swój punkt widzenia. Odkąd pamiętam jadłem to na co miałem ochotę, w ilościach i porach dnia i nocy gdy tylko chciałem.

Ale w końcu przemiana materii zaczyna się zmieniać, więc trzeba było coś z tym zrobić. A nie jest łątwo nagle wyrzucić nawyki które nabyło się przez lata (chipsy, pizza, sklepik szkolny - wpisz co chcesz, piwo, tłuste, smażone, frytki itp itd).

Parę razy chciałem skończyć ze złymi nawykami, ale często kończyło się to kilkudniową/tygodniową wstrzemięźliwością a potem nażeraniem się czegoś.

Coś na zasadzie, "jest weekend to jedno piwko nie zaszkodzi, ale jakieś chipsy do tego by się przydały. A kupie też batonika, po piwie będzie dobry"

Oczywiście tak jak autor po konsumpcji wyrzuty sumienia, poczucie że zawiodłem samego siebie, spadek motywacji do dalszej diety i spirala się sama nakręca.

Najlepiej jeśli na początku będziesz unikać okazji do powrotu na złe tory diety - planowanie zakupów itp.

Ja w pewnym momencie wybierając się do carrefoura (gdzie szukałem inspiracji na zdrowy obiad) walczyłem 10 minut z samym sobą przy półce z chipsami, brałem do koszyka i odkładałem z powrotem na półkę Laughing out loud Bitwę wygrałem i taki sukces dodał mi tylko motywacji do dalszej pracy nad sobą.

Podsumowując myślę, że nie masz problemu z odmową kababa, spotkania na pizzy lecz obawiasz się że jeden wyjątek spowoduje u Cibie "moralnego kaca" oraz że przypomną się stare smaki.

Skoro się odzwyczaiłeś to i tak nie ma sensu do tego wracać bo tylko zaostrzasz apetyt. Ze zdrowym żarciem można w kuchni czarować by zawsze smakowało.

trzymaj dietę ziomek i dopiero jak przestaniesz traktować to jako wyzwanie i walkę z sobą możesz pozwalać sobie na ww. wyjątki

Nie ma porażek, są tylko lekcje

mielony
Nieobecny
Wiek: 1990
Miejscowość: lubelskie

Dołączył: 2011-12-09
Punkty pomocy: 48

Minęło już trochę czasu więc napiszę co u mnie w tej sprawie.

Dieta cały czas jest trzymana, tyle że już nie tak rygorystycznie. Nie dałem rady jednak Laughing out loud Dwa miesiące i wysiadłem. Teraz już nie robie sobie problemów w zjedzeniu czegoś "fe" Jestem na mieście, chce mi sie kebaba to raz na jakiś czas kupuje kebaba. A do picia wode (bo jestem na diecie Laughing out loud), a tak na serio to do napoi mnie wcale nie ciągnie, a i napić się tym nie można bo zaraz powraca pragnienie. Piwo? czemu nie jak mam dzień bez treningu. W święta przykładowo pierwszego dnia najadłem sie ciasta ile chciałem ale drugiego dnia już postanowiłem że nie będe jeść i nawet mi sie nie chciało bo cukier rozwalał mi głowe. Tak jest jak odstawi sie słodycze - najesz sie do syta słodkiego i czujesz to jeszcze następnego dnia we krwi. Jak kac Laughing out loud Jednak dzisiaj już bym zjadł coś słodkiego - organizm przypomniał sobie o cukrze i domaga sie go. Walcze z tym dzielnie i nie dostanie nic a nic Laughing out loud

"walczyłem 10 minut z samym sobą przy półce z chipsami, brałem do koszyka i odkładałem z powrotem na półkę Bitwę wygrałem i taki sukces dodał mi tylko motywacji do dalszej pracy nad sobą."

Haha, ja też tak miałem tylko że częściej z ciastkami. Ale chipsy też wołały "weź mnie" Laughing out loud Najlepiej przejśc szybkim krokiem i nie patrzeć. Tyle smaków do wyboru, ehh... Laughing out loud

Przeczytałem raz gdzieś że jak chce nam sie zjeśc czegoś niezdrowego to należy stanąć przed lustrem i przyglądać sie swojemu ciału jak sie zmieniło i myśleć żeby tego nie zepsuć. U mnie działa, ochota szybko przechodzi.

no i ostatnio waga zjechała poniżej 69 kg, ale przez święta wzrosła do nieco ponad 70. Ale co tam Laughing out loud jest jeszcze troche brzucha, ale jakoś nie mam ciśnienia żeby dalej chudnąć. Wystarczy mi trzymać to co jest. Ręce mam za to strasznie chude. W moim przypadku musiał bym sie niesamowicie namęczyć żęby ten brzuch spalić ale już narazie mam dość. Na pewno nie latem. Za dużo pokus.

Tak więc jestem zadowolony.

Piecia
Nieobecny
Wiek: 20
Miejscowość: Pyrzyce

Dołączył: 2012-02-26
Punkty pomocy: 11

No to elegancko, ale przy takiej wadze, jak będziesz dalej zrzucał to możesz się stać chudym patyczkiem Laughing out loud

Panowie, małe porady ode mnie. Jestem dużym zwolennikiem teorii, że jesteśmy dymani przez system. Parę moich odkryć:

ASPARTAM - substancja słodząca do napojów, największe gówno na świecie, unikać jak ognia

FLUOR - unikać ile się da bo używa się go w trutkach na szczury, a teraz znajduje się w wodach i te szuje kazały nam fluoryzować zęby w podstawówce

JAJKA - wybierajcie mądrze, każde jajko jest oznaczone kodem. 3 oznacza że są z chowu klatkowego, a to znaczy że są ściśnięte i łatwo może przechodzić salmonella i inne wirusy. Najlepiej brać od zaufanego rolnika, a jak nie to szukajcie jajek z chociaż tą 2 klasą, czyli chowem ściółkowym

MIĘSO - sam narazie kupuję, ale też pogięta sprawa. Przejście na wegetarianizm wbrew pozorom to nie jest wymysł jakiś lalusiów (sam tak myślałem) tylko niejednokrotnie świadomy wybór. Krowy, kurczaki są chowane w tragicznych warunkach i podobno specjalnie mają zastrzyki z chemią. Biznes farmaceutyczny to jednak najlepszy przekręt finansowy na przestrzeni ostatnich 100 lat.

I parę porad w punktach ode mnie.

1. Pijcie dużo wody mineralnej (1,5 - 2 litry). To orzeźwia umysł.
2. Po przebudzeniu białko, nie węglowodany. Nie wierzycie? Zjedzcie raz z rana ryż, a potem jajecznicę i odczujcie różnicę w energii.
3. Przed snem węglowodany, bez białka. Jebacz SFD i twaróg przed snem.
4. Na siłce róbcie nogi i drążek. Nie masz dostępu do siłki? To kup drążek i się podciągaj, do tego pompki, wyrwij jakąś szmulę i rób z przysiady z nią na barkach Laughing out loud
5. Słuchajcie organizmu, to wam wiele powie na temat odżywiania i dowiecie się wiele na temat swoich preferencji.

Sam wierzyłem w wiele rzeczy, ale fora internetowe i opinie pseudospecjalistów przestały być dla mnie wiarygodnym źródłem informacji. Pozdrawiam chłopaki!

El
Nieobecny
Wiek: 20
Miejscowość: Łódź

Dołączył: 2012-12-15
Punkty pomocy: 13

Generalnie masz dużo racji, ale węgli na noc nie polecam.
Po co ci energia w nocy? Węgli na noc się unika, za to powinieneś nawpychać się wysokobiałkowego twarogu by to co robiłeś przez dzień miało z czego rosnąć w nocy

Nie ma porażek, są tylko lekcje

mielony
Nieobecny
Wiek: 1990
Miejscowość: lubelskie

Dołączył: 2011-12-09
Punkty pomocy: 48

"No to elegancko, ale przy takiej wadze, jak będziesz dalej zrzucał to możesz się stać chudym patyczkiem Laughing out loud"
No tak to w sumie wygląda Laughing out loud Tylko ten brzuch wystaje. Nie moge go za nic zrzucić bo jak ucinam dalej kalorie to mam napady głodu. Teraz jestem na 2400 - 2500 w dni treningowe i 2000 - 2200 w dni nie treningowe (w zależności od potrzeby). Jak schodze niżej to zawsze wieczorem rzucam sie na jedzenie bo nie daje rady wytrzymać i ... tyje. Tego brzucha to nie moge zrzucić.

Co do aspartamu, fluoru i jajek to podpisuję się czym moge. Dodatkowo napisze, bo może nie wszyscy wiedzą, jajka wcale nie podnoszą złego cholesterolu. Tą teorię już dawno obalono i jajka to jeden z najlepszych składników zdrowej diety, oczywiście te z domowego chowu. Ja mam to szczęście że mieszkam na wsi i jajka są od własnych kur karmionych zbożem i tym co same sobie znajdą w trawie Laughing out loud Więc jajka mam prawie za darmo praktycznie ile chce Smile Czasem zjadam nawet po około 10 jaj dziennie w różnej formie (gotowane, jajecznica, omlety, naleśniki, domowe tortille)

Mięso - czytałem że drobiowe jest najbardziej nafaszerowane antybiotykami, sterydami itd. Z wołowym i wieprzowym jest ponoć troche lepiej, ale nie wiem ile w tym prawdy. Jednak na redukcje drób to super sprawa. Dużo wartościowego białka, a mało tłuszczu, niska cena, łatwe i szybkie w obróbce termicznej. Na pewno lepsze to niż gotowe wędliny bo tam to w ogóle pełno chemii.

"1. Pijcie dużo wody mineralnej (1,5 - 2 litry). To orzeźwia umysł."
Zgadzam sie. Jak sie napiłem w święta napoju to myślałem że zwymiotuje. Nie wiem jak mogłem to kiedyś lubić. Nie ważne czy to cola czy owocowy. Ochyda.

"2. Po przebudzeniu białko, nie węglowodany. Nie wierzycie? Zjedzcie raz z rana ryż, a potem jajecznicę i odczujcie różnicę w energii."
Hmm no nie wiem. Ja z rana wole zjeść węgle żeby mieć zastrzyk energii. Z resztą to właśnie wtedy najlepiej jeść owoce - szybki metabolizm ranem, a energie z nich spalimy przez cały dzień. Ja z rana jem głównie węgle i elegancko sie czuje.

3. Przed snem węglowodany, bez białka. Jebacz SFD i twaróg przed snem."
Mozarella z pomidorem jest lepsza Tongue Węgli przed snem to ja jeść nie moge. W nocy nie śpie tylko rozpiera mnie energia, że mógł bym iść biegać czy coś innego robić, nawet książki pisać i mam tysiąc pomysłów, że sam już nie wiem co mam robić i tak leże i rozmyślam. Wegetuje przez nawet 3-4 godziny. A bez snu nie ma dobrej regeneracji. Dla mnie węgle na noc to jak samobójstwo na dłuższą mete. Ale czytałem że niektórym dobrze służą ale to chyba raczej na masie... Tak czy siak u mnie spania by nie było.

CR7
Portret użytkownika CR7
Nieobecny
Wiek: 20
Miejscowość: Wrocław

Dołączył: 2014-05-04
Punkty pomocy: 109

Na co carbo na noc? Będzie tylko łapał fat.
Węgle najlepiej brać bezpośrednio po treningu razem z białkiem,na wieczór (tuż przed snem) polecam Ci kazeinę; bez wnikania w szczegóły to po prostu białko ale lepiej wchłanialne w fazie regeneracji jaką jest sen.

Co do alko,nie piję i doskonale znam to dziwne uczucie kiedy wszyscy w około walą browarka za browarkiem i pytają czy aby na pewno nie chce ;p

Ale jeśli masz cel,chcesz wyglądać w określony sposób jaki sobie zamarzyłeś, albo testujesz w ten sposób swoją silną wolę to super, ważne że masz coś do czego dążysz.

Sekunda za sekundą, tracisz szansę na zostanie osobą, którą chcesz być. - Greg Plitt

mielony
Nieobecny
Wiek: 1990
Miejscowość: lubelskie

Dołączył: 2011-12-09
Punkty pomocy: 48

Z tym alko to faktycznie przerąbane uczucie kiedy inni piją a ty nie i ciągle sie pytają czy na pewno. Jakoś tak głupio i smutno sie mi robi. To kwestia narzucania swojej silnej ramy.

P.S. jak ktoś jest ambitny i chce sprawdzić swoją wole to polecam przez dwa miesiące nie używać cukru ani nie jeść słodyczy. A po tych dwóch miesiącach zjeść bułke z nutellą / ulubione ciastko / czekolade. Orgazm w ustach i ślinotok w jednym nie do opisania. Teraz jednak kupiłem sobie stewie i przygotowuje własne desery, które są jednocześnie głównymi posiłkami bo mają dobre makro. Super sprawa.