Mieszkanie z rodzicami zaczyna już od kilku miesięcy doprowadzać mnie do szewskiej pasji. Do tego jeszcze rodzenstwo. Od kilku miesięcy odkładam 500 pln po każdej wypłacie żeby mieć na start gdzieś indziej z dala od rodziny. Mam odłożone 3000pln + sprzedam samochód warty 9-10 tys. i można powiedzieć ze pieniądze na start są. W ogóle według was jakie jest, są najlepsze miasta do życia w Polsce. Chodzi mi o to, że jest łatwo o pracę a mieszkania, pokoje są stosunkowo tanie , no i jest zamieszkane przez sporo młodych ludzi.
Mam 25 lat
Z wykształcenia jestem technikiem technologii chemicznej i tłumaczem języka angielskiego ( w tym biegły techniczny). Mam 2 lata doświadczenia w pracy w przemyśle naftowym (dokładnie petrochemicznym), pracuję w PKN Orlen w Płocku na kombinacie. Zarabiam 2,5 tysiąca do ręki, mam umowę o pracę na czas nieokreślony i liczne benefity socjalne i medyczne (np. zniżka u dentysty w petromedice 80% na wszystkie usługi, 80% zniżki u okulisty itp.), z samych premii wyciągam rocznie około 20 tys. złotych ( premie na święta, wczasy pod gruszą, 14stka na dzień chemika, premia roczna).
I teraz pytanie czy w takim Poznaniu lub Wrocławiu mogę liczyć na lepszą pracę i zarobki, bo nie powiem w obecnej pracy mimio, że pracujemy 12h na zmianę to praca jest lekka i przyjemna, więcej siedzenia niż pracy). Myślałem też żeby pójść za ciosem i zrobić inżyniera z technologii chemicznej na Poltechnice Warszawskiej, która ma swoją filię w Płocku. Ludzie na wyższych stanowiskach z takim wykształceniem mają po kilkanaście/kilkadziesiąt tysięcy na miesiąc w firmie, więc szanse rozwoju są ogromne. Warto według was ryzykować, rzucać wszystko i próbować sie ustawić w dużym mieście?
Zarabiając tyle pieniędzy, zacznij odkładać więcej kasy co miesiąc, uwierz mi da się Jeśli nie wierzysz, zapisuj sobie do excela wszystko co kupujesz.
Co do dalszej części wpisu, czy warto się przeprowadzać do większego miasta? Tutaj nie odpowiem, urodziłem się w Warszawie, więc musiałbym wyjechać z PL. Co do Twojej pracy też się nie wypowiem, ale generalnie z tymi zarobkami, możesz porozmawiać w banku nt kredytów jeśli chcesz się usamodzielnić
Wyprowadzasz się od rodziców. Liczysz się z ewentualnymi kosztami. Jesteś w Polsce, więc z realiami polskimi. Jesteś póki co na lodzie. Nie licz na stawki typy 25zł/h. Przyzwyczajaj się do rzeczywistości. Tej brutalnej rzeczywistości. 10zł?12? Boli co? Ma boleć. To Polska, chyba, że masz większe ambicje. Usamodzielniaj się. Rób swób swoje.
- a co jeśli pewnego dnia będę musiał odejść, Puchatku? ...
- to wypierdalaj !!!
15k wystarczy Ci na wyjazd do Australii, poczytaj, pomysl o tym ja wylatuje w sierpniu, mam nadzieje, ze prędko nie wróce
Masz dobrą robotę na miejscu. Nie pomyślałeś żeby zostać w tym samym mieście, tylko w innym domu?
Żyj chwilą, ale myśl perspektywistycznie
Jaki samochód chcesz sprzedać?
Jak dla mnie jesteś dobrze ustawiony i bym sie wyprowadził nie zmieniając roboty mówiąc że w nowym mieszkaniu bedziesz miał bliżej do pracy i chcesz zycia na wlasny rachunek. Tyle na początek Ci wystarczy.
I jak tak pożyjesz to biegnij dalej w duże miasto a potem zagranica itp. O ile pasuje Ci " zycie na walizkach"
Cfaniak, myślałem o Australii ale 15k to chyba na wizę turystyczną na 2-3tygodnie a potem nielegalny pobyt. Z tego co się orientowałem, to wyjazd do Australii na wizę studencką to koszt około 45tysięcy. Musisz mieć kasę na szkołę oraz co najmniej 2.5k $$ na każdy miesiąc (musisz to udowodnić urzędasom np. pokazując wyciąg z banku), do tego ubezpieczenie 3k $$, badania lekarskie, tłumaczenie przysięgłe dokumentów. Gdybym tylko miał kasę to już bym tam leciał, na chwilę obecne zdecydowanie mnie nie stać.
MrSnoofie, miałem propozycję pracy w Lotosie ale zaproponowali mi 3k brutto...
Milfer, mam golfa mk4 1.6 pb bez lpg
Zrobiłem bilans za i przeciw i postanowiłem dalej zbierać kasę na własne mieszkanie lub dom. A od października idę na studia na politechnikę, przeraża mnie fakt zapierdalania na uczelnię w weekendy po nockach w pracy ale muszę dać radę. Najwyżej padnę z wykończenia ale wizja lepszych zarobków i awansu w pracy mnie napędza.
Dziękuję bardzo, wszystkim osobom, za rady i obiektywne przemyślenia.
"Ludzie na wyższych stanowiskach z takim wykształceniem mają po kilkanaście/kilkadziesiąt tysięcy na miesiąc w firmie, więc szanse rozwoju są ogromne. Warto według was ryzykować, rzucać wszystko i próbować sie ustawić w dużym mieście?"
Nawet bym sie nie zastanawiał tylko kończył studia, żeby powalczyć o awans. Potem bym próbował z Twoim doświadczeniem i wykształceniem atakować stolicę lub jakieś duże miasto.Pracujesz w ciekawej branży gdzie o fachowca nie łatwo. Rozwijaj się chłopie i walcz o swoje.
Prawda jest taka, że na stare śmieci zawsze możesz wrócić, a wyjazd może Ci pomóc w rozwoju zawodowym jak i osobistym;)
Studia zdecydowanie na tak! Pomyśl czy dałbyś radę wyprowadzić się (na razie do innego mieszkania w Płocku) i pogodzić studia z pracą.Byłby to spory krok.
Dodatkowo masz tłumacza przysięgłego - dodatkowe źródło hajsu. Może to jest śmieszne ale czasami warto siąść nad kartką papieru i przekalkulować wszystkie opcje, nie tylko pod względem finansowym ale wolnego czasu, pasji itp. Ogarniaj i ciśnij ile się da.
Niby od dłuższego czasu chcesz się wyprowadzić, niby odkładasz, ale... Wytłumacz jakim sposobem, zarabiając ok 50 kzł rocznie i mieszkając z rodzicami, twój majątek to 3 klocki oszczędności i samochód za 10 klocków? Masz alimenty, czy po prostu sporo podrywasz na roksie? Na prawdę, mieszkając ze starymi, gdzie nie masz na głowie całych rachunków, to po prostu musisz strasznie słabo gospodarować sianem jeśli to jest twój cały majątek.