Hej, jestem z dziewczyną od kilku latać ostatnio postanowiliśmy się wyprowadzić, do większego miasta (wcześniej mieszkaliśmy oddzielnie). Oboje mamy po 25 lat. Aktualnie jest spoko, ale chciałbym wiedzieć jak podtrzymać ogień w związku, bo jak tutaj czytałem i z opowieści znajomych, to po jakimś czasie wkrada się rutyna podczas mieszkania i zaczyna się oddalanie. Pytanie do wyjadaczy, jak to zrobić, żeby ten płomień był i nie zgasł ? Jakieś sposoby, rady ? Z góry dzięki za odpowiedzi
Z moich doświadczeń trzeletniego wspólnego mieszkania, które zakończyło się wielką wyprowadzką byłego xD
1. Nie pracować razem w domu. Jak macie obdywoje pracę zdalną, czy cokolwiek innego co nie wymaga wychodzenia do roboty, to niech ktoś wynajmie sobie biuro albo chodzi do kawiarni xD
2. Nie przynosić roboty i konfliktów do łóżka. Sypialnia na seks i sen. Telefon i biurko w sypialni to w dłuższym okresie tragedia.
3. Podział obowiązków w domu. Rozmawiać o tym co komu pasuje, co kto chce i może robić. Podobnie radzę dużo rozmawiać o pieniądzach. Jak się składacie na jedzenie, kto na co wydaje, czy macie wspólny budżet czy nie, kto ponosi opłaty za mieszkanie itp. Wszystko co związane z hajsem jest bardzo konfliktogenne.
4. Dużo rozmawiać. Jak coś Ci nie pasuje to mówić od razu, nie cisnąc w sobie, bo i tak to w końcu wybuchnie ze zdwojoną siłą w najmniej odpowiednim momencie. Omówić jakieś przyzwyczajenia wyniesione z poprzedniego życia samodzielnego i z rodziną.
5. Mieć swój świat bez tej drugiej osoby. Kawałek dla siebie. Taki, w który druga strona nie wchodzi z butami. Nawet taki fizycznie własny kąt w mieszkaniu, który jest tylko Twój.
6. Komunikacja. Komunikacja. Komunikacja. I rozwiązywanie na bieżąco konfliktów.
Możesz podpytać jak różne kwestie wyglądały u niej w domu, a jak w Twoim i porównać różne wyniesione nawyki. Czasem nam się coś wydaje oczywiste, a potem się okazuje, że dla drugiej strony nie jest.
Plus trzeba się skonfrontować z tym, że związek na stałe to nie są niekończące się fajerwerki i ogień jak w pierwszych latach. Nie uda Ci się uniknąć jakieś rutyny i monotonii. Konflikty też są wpisane w relację. To jest naturalny stan rzeczy. Z drugiej strony jak będziesz widzieć, że coś jest nie tak, to nie tłumacz sobie wtedy tego, że "widocznie po tylu latach tak już musi być", tylko działaj zawczasu, żeby rozwiązać konflikty.
Może oczekiwałeś rad bardziej w stylu: kup jej czasem seksowną bieliznę, pisz pikantne sms-y w ciągu dnia, zróbcie sobie od czasu do czasu masaż i kolację przy świecach. To też jest ważne, ale to trochę taka wisienka na torcie. Jak się zaniedba "higienę" codziennego życia razem to trudno potem o pikanterię.
Bardzo wyczerpująca odpowiedź.
Daję plusa
|Życie jest krótkie i jeśli masz na coś ochotę to to zrób, ale licz się z konsekwencjami| & |Kobieta jest jak motylek w Twojej dłoni, jeśli zaciśniesz ręce, motylek udusi się, jeśli otworzysz je za mocno, motylek odleci|
Nie uważam, żebym to co napisała było jakąś ogólną uniwersalną poradą. Zwróciłam po prostu uwagę na rzeczy, które u mnie nie zagrały. Masz rację, że to zawsze zależy od konkretnej sytuacji.
Chodziliśmy na kawę w czasie pracy i seks w czasie pracy też uprawialiśmy Myślę, że rzeczywiście dopóki się pracuje w tym samej przestrzeni, ale nad czymś zupełnie innym to jest w porządku. U mnie niestety życie zawodowe zaczęło się zlewać z prywatnym. Wtedy na każdej kawie i tak się rozmawiało o wspólnej pracy. Wiem, że też ludzi pracujący w tych samych firmach mają podobne problemy, że przynoszą robotę do swojego związku. Trudno to rozdzielić i to jest często gwóźdź do trumny. Dochodzą do tego kwestie konkurowania o różne rzeczy w życiu zawodowym itp.
"Niekoniecznie, sama rozmowa jeśli nie umie się jej prowadzić niewiele da. "
Zgadzam się w 100%. Ale to już myślę, że każdy musi też się wysilić i się dokształcić w zakresie komunikacji, wglądu w siebie itp.
A co masz na myśli pisząc, że kobieta Cię musiała dogonić ze statusem? Równość zarobków?