Gdy rozmawiałem z moim kolegą na temat tego co jest lepsze - ulica czy dyskoteka to on powiedział że na ulicy na pewno nie spotka się tylu osób co na dyskotece i trudno się z tym nie zgodzić.
W mojej miejscowości jest taka dyskoteka dla nastolatków - przychodzą tam najpopularniejsze osoby z regionu - te z którymi nie widziałem się od czasu skończenia LO i cała masa innych których nie znam oraz oczywiście wieśniarstwo.
Czyli wskazane było by tam się udać bo z powodu nieobecności tam cierpi mój socjal, jednak tego nie zrobię bo nie jestem w stanie NIC tam ZDZIAŁAĆ ani w stosunku do obcych lasek ani w stosunku do targetu który tam regularnie przychodzi a mam zamiar jeszcze do niego wrócić. Czuję że moja samoocena spadła by na łeb na szyje po wyjściu do takiego klubu. Mówi się że na imprezach powinno się przede wszystkim dobrze bawić ale o to też ciężko w moim przypadku.
Macie jakieś pomysły jak tu być znanym i lubianym dzięki samemu DG w małym mieście?
wyhacz córkę wójta, kuzynkę aptekarki...
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
A ile razy tam byłeś? widzałeś w ogóle na oczy te dyskoteke czy tylko wiesz o jej istnieniu?
Nie musisz nic tam działać, nie musisz podbijać, otwierać super setów czy dawać pokazów karcianych sztuczek. Idź tam, troszkę wypij, troszkę potańcz i ludzie sami zobaczą, że jest ktoś nowy, może ciekawy.. Zagadasz do barmana przy ladzie, koleś obok podchwyci temat, zaraz dobije do niego jego siostra z koleżanką.. I już, coś się dzieje
A znanym i lubianym będziesz jak zaczniesz coś konkretnego robić, DG nie jest specjalnie konkretnym zajęciem.
sialalalala! mmmmmiłość!
sialalalala! roomantyzm!
sialalalala! ruuuchanie!
sialalalala! penetracja odbytu! -u-u-u!
penetracja odbytu! -u-u-u!
Byłem tam około 3 razy, ostatni raz 13 lipca zeszłego roku i wyszedłem bardzo szybko w złym nastroju po tym jak pewna dziewczyna nie chciała ze mną rozmawiać, jeszcze mi jej koleżanka powiedziała coś do słuchu. Nie chciałbym tego powtarzać a jestem trochę w gorącej wodzie kąpany - jak coś nie idzie po mojej myśli to przejmuje się tym niebywale, nie umiem tak na luzie podchodzić do tego.
Szkoda wielka bo łażenie po tym miasteczku nie wyczerpuje możliwości poznania co ciekawszych ludzi z całego powiatu.
na imprezie więcej ludzi niż na ulicy buhahahah zależy jaka impreza i jaka ulica oraz miasto
Przejdz się główną ulicą jakiegoś większego miasta (bardziej latem) to sztuk do wyboru do koloru i zapewne więcej niż na pierwszej lepszej imprezie
aha i na ulicy inaczej się zachowują kobiety a inaczej na imprezie pragnę zaznaczyć.
Zasady portalu
Zacznij więc od tego luzu! Przecież co 3 blog jest tutaj o tym, co 5 wątek na forum pewnie. Nic dziwnego że ci nie wychodzi skoro jesteś spięty, Bo kto by chciał gadać z nerwowym, niecierpliwym kolesiem? Nikt!
Popracuj nad tym
Idź do tego klubu, z założeniem że z nikim dziś nie gadasz. Nawet jak ktoś ciebie zagada to odpowiedz grzecznie i skończ dialog. Rób to tak długo aż nie polubisz tego miejsca i nie poczujesz się w nim pewnie. Potem zaczniesz dopiero zagadywać
sialalalala! mmmmmiłość!
sialalalala! roomantyzm!
sialalalala! ruuuchanie!
sialalalala! penetracja odbytu! -u-u-u!
penetracja odbytu! -u-u-u!
Rada dla ciebie .
Wybierz się do innej dyskoteki .
Poćwicz nie przejmowanie się .
Musisz się pogodzić z tym że wszystkim nie dogodzisz .
A teraz na dyskotekę idź wyłącznie w celu dobrej zabawy.
Przecież nie zawsze musisz podbijać .
I to jest chyba najlepsza odpowiedź jak dla mnie. Ćwiczyć opanowanie gdzie indziej a jak będę biegły również w polowym DG to wrócić do miejscowego klubu bo taka jest podobno zasada - najpierw ulica, potem klub.
I jeszcze odpowiadając Sneakers. - niestety mówimy o małym prowincjonalnym miasteczku, wiem jak to jest w mieście wojewódzkim - tam nawet w peryferyjnych dzielnicach pojawiają się na chodniku co lepsze laski ale tam to nikogo nie zaczepiam bo przy dystansie 60 km od mojego miejsca zamieszkania spotkania i tak są niemożliwe.
Siema
W swoim myśleniu nastawiasz się na rezultat jakim jest zdobycie targetu ,socjalu itd. I nie będzie rezultatów dopóki nie zrozumiesz ,że kobiet nie przyciąga napalony azor czekający na ich aprobatę. Musisz być wolnym strzelcem czyniący honor kobiecie z ,którą chce porozmawiać ,lub zatańczyć. Jak tego dokonać ?
- Wejdź na dyskotekę uśmiechnięty.
- Pomyśl o tym ,że ty jesteś tam szefem i "kurwy tańczą jak im zagrasz".
- Zacznij tańczyć ,nie obawiaj się że cię wyśmieją bo to tylko excuserskie podrygi.
- Dziewczyna do której podbijałeś nie jest każdą być może miała zły dzień.
- Zrób wizualizację jak podchodzisz uśmiechnięty do laski i po prostu z nią tańczysz.
- Baw się dobrze i nie zapominaj o gumkach hehe
Pozdrawiam
Zgadzam się z przedmówcą
I żeby się nie powtarzać, poruszę drugą część Twojego wpisu. W dzień na mieście spotkasz mniej dziewczyn? Skąd taki pomysł? Spotkasz o wiele więcej dziewczyn, w ogóle ludzi. Z tym, że w tym przypadku mówimy o mieście średnim lub dużym. W klubie jedynie możesz spotkać te same dziewczyny tylko, że lepiej zrobione, co ma dwie konsekwencje:
a) bardziej się nam podobają więc mamy większą przyjemność w zdobywaniu ich
b) kobiety są bardziej ostrożne w klubach jeśli chodzi o zapoznawanie się z obcymi mężczyznami co przejawia się w obcesowym traktowaniu
Poza tym nie rozumiem, dlaczego boisz się odezwać na dyskotece? Boisz się, że inni mogą zobaczyć jak dostajesz zlewkę, bo to mała miejscowość? Przestań przyjacielu w ogóle tak myśleć. Na tym polega bycie mężczyzną, że opinia innych w tym temacie nie interesuje Cię w zupełności. Im więcej będziesz wychodził, sam się o tym przekonasz. Zresztą w ciągu dnia też możesz zostać olany przez dziewczynę i możesz ją jeszcze widzieć kilka razy, nawet jeśli to duże miasto...uwierz mi, że na złość działa tu czasem prawo Murphy'ego.
Poza tym może po prostu nie lubisz klubów - wtedy nie zmuszaj się, rób i poznawaj kobiety tam gdzie sprawia Ci to największą frajdę.
Teraz mamy ostrą zimę i niby ciężko kogoś poznać na ulicy, pada przecież śnieg, zimno, wieje itp. Nic bardziej mylnego...prawda Ola?
Pozdrawiam
Damian z MenPower
W mojej miejscowości jest taka dyskoteka dla nastolatków - przychodzą tam najpopularniejsze osoby z regionu
No prawie jak projekt Hollywood i imprezy u Mysteryego. Smietanka...
"jednak tego nie zrobię bo nie jestem w stanie NIC tam ZDZIAŁAĆ ani w stosunku do obcych lasek ani w stosunku do targetu" - na dzien dobry zmien to podejscie. Sam siebie blokuejsz przed dzialaniem... takim idiotycznym mysleniem.
"Czuję że moja samoocena spadła by na łeb na szyje po wyjściu do takiego klubu." - ze tak sie zapytam, CO TO KU*WA jest? Chlopak... za duzo myslisz, spiansz dupe i za malo robisz. Baaa nic nie robisz. A to, jak juz wspomanielm, bierze sie z tego, ze sam siebie negatywnie nakrecasz i co gorsze - wierzysz w to. Wez sie za siebie. A kobiety sa wszedzie. Tylk otrzeba ruszyc dupe a nie siedziec i uzalac sie nad soba, zasmiecac glowe myslami, ktore przyczynaija sie do powstawania blokad.
Do dziela, wiec. Sprobuj, idz i baw sie, a nie pieprz takich rzeczy, bo mnie az kichy sie przewracaja jak takie cuda czytam...jeszcze nie poszedl a juz sobie probelmow wyszukuje...
Pozdro
COOL AS ICE - ICE-COOL!
"I think the most important thing is to be happy with yourself beacause if you're not happy with yourself you can't be happy with somebody else." - Solarstone-Greenlight (Original Mix)
Pytanie w tym wypadku dość istotne, ile masz lat?
Poza tym, chyba masz jakiś kumpli z którymi możesz wpaść na tę imprezę? Wchodzi ekipą, pijesz piwko, drinki, rozmawiasz, spotykasz innych znajomych, a może nawet i coś wyrywasz
Przykład mojej osoby, jestem ze wsi, choć dość sporej, a dodatkowo turystycznej. Mamy tutaj jeden klub, prawdę mówiąc bardzo kiepski (choć ostatnio jakieś zmiany tam były i wygląda lepiej), ale z racji tego że jest blisko, nie potrzeba transportu to w lecie często tam bywam. Plusem są także turystki, które chcąc się w sobotę zabawić nie mają innego wyboru, ale to nie istotne teraz.
Nie pamiętam kiedy zacząłem tam chodzić, ale na pewno na początku było ciężko, bo wielu osób się nie znało, albo tak tylko z widzenia. Jednak chodząc z grupą dobrych znajomych, to z każdą wizyta znało się coraz więcej osób, bo to kolega kolegi, a to koleżanka kuzynki itp, itd. Byłem tam w zeszłą sobotę, na takim lekkim before, przed właściwa imprezą i już od wejścia witasz się ze znajomymi, idziesz pytać DJ'a czy przetrzyma kurtkę za konsoletą, barmanka wie, że pijesz wódkę z sokiem grejfrutowym i takie tam.
Jeśli masz mniej niż 20 lat, to nie masz się co obawiać, to przyjdzie z czasem. Jeśli więcej, to warto powziąć pewne kroki, ale o tym może później, jak się okreslisz ile masz wiosen