To działam, w weekend ma być okienko pogodowe pojadę z nią nad wodę i na plaży ją rozkręce albo pójdziemy na potańcówkę w nocy i tam się pobujamy i zrobię to co czuję w odpowiednim momencie. Tańczyć lubię więc z tym problemu nie będzie

Już po weekendzie! Zaproponowałem jej wyjście w sobotę na koniec jej urlopu akurat. Ogólnie troszkę przeziębienie ją złapało lecz problemu nie widziałem, mówię chcesz marnować letnie dni w domu? Zabiorę cię na potańcówkę, przekonamy sie czy umiesz tańczyć i tak się umówiliśmy na 19 gdzie dwa razy przekładałem godzinkę do 22 z pewnych problemów. Ubrała się zajebiście pod klimat tej imprezy.Długo tam nie potańczyliśmy bo większość ludzi było po 50 i jej to się zbytnio nie podobalo, to powiedziałem że masz akurat pecha bo jak ja jestem to średnia wieku jest niższa i zaproponowała sama pojechać do centrum do klubu w plenerze.Po drodze dołączyli też znajomi co utrudniło troszkę sytuację i dyskomfort się jakiś pewnie też pojawił i z jej strony i z mojej, mimo to bawiłem się z nią do godziny 2,podczas imprezy zaczęło niebo nad nami płakać i większość się schowało a my w najlepsze się bawiliśmy pod gołym niebem a znajomi patrzyli z boku:) Powiedziałem jej że takich sytuacji w życiu jest mało, jak będziesz pozytywnej myśli to nie zachorujesz, była eskalacja podczas tańca w drodze powrotnej złapała sama mnie za ręke i tak pojechaliśmy mokrzy do domu.Na samym końcu spotkania pewność moja poszła na spacer, mogłem to wykorzystać i w sumie miałem chęć jeszcze spontanicznie gdzieś na boku zatańczyć i ją pocałować ale tego nie zrobiłem. Pożegnała się ze mną bardzo czułym przytuleniem i pocałowaniem w policzek. hehe młody nie doświadczony ze mnie bizon W nocy jeszcze napisała smsa do mnie że taniec w deszczu niczym w filmie i będzie ciężko już to powtórzyć. I że naszą energię ktoś blokuje itp ale będziemy dobrej myśli. Wczoraj zapytałem jej jak się czuję, to powiedziała ze srednio i dalej tematu nie ciągłem i na tym rozmowa sie zakończyła. A dzisiaj widziałem że w biurze w pracy nie była tym samym rozchorowała się ''ciotka'' przeze mnie Miałem do niej dzisiaj dzwonić ale w sumie jak chora jest to co będę ją pocieszał jak głupek, równie dobrze mogę iść bo mam 400 metrów. Zadzwonię do niej w piątek i zaproponuje spontantniczny wyjazd do sopotu dwudniowy jak się zgodzi to luks a jak nie to jakiś trening mobilnościowy bo narzeka że moje auto jest wysokie i ciężko wchodzić to mam pretekst do aktywnośći i przy okazji pokazania mojej wiedzy i jak ćwiczenia to też trzeba zadbać o prawidłową technikę Nie czuję chłopaki nacisku na nią, co będzie to będzie. Pierwszy raz jakoś nie pewnie się czuję bo jest z mojej okolicy i 10 lat starsza a ja mam 23 lata ale też jaka relacja z tego będzie to zależy ode mnie czy kochanka czy materiał na żonę A co wy o tym myślicie, jak z nią postąpić?

Zaproponowałem wyjazd nad morze dosyć prosto i śmiesznie że sam wyjazd w nocy nad morze będzie wyjątkowo, posłuchamy dobrej muzy a na plaży będziemy bawić się jak nikt inny ale pod warunkiem że przez dwa dni wspólnie zrobi ze mną trening. odpowiedziala że pracuje wyjątkowo w poniedziałek w biurze i nie da rady, jednak już po kilku h napisała że zapytała szefa czy może zrobić wolny dzień Jest nastawiona na mnie, lecz ja gdzieś w głowie mam że może szuka związku na stałe bo widzi we mnie porządnego faceta, w końcu ma 34 lata a ja jeszcze nie zdążyłem potestować dziewczyn hehe. Ale kto powiedział że interesuje mnie coś poważnego