Od pewnego czasu spotykam się z jedną laską. Mam wątpliwości co do naszej znajomości bo ogień przygasł i nie ma iskier. Zaczynam ją traktować jak koleżankę- cholera, że na serio nie mogę trafić na niezłe laski. Wszystkie te najlepsze albo zajęte a - reszta to nie oszukujmy się albo totalne pustaki albo brak pociągu z mojej strony.
Znalazłem coś ala złoty środek tj. średnia laska. Teraz ta koleżanka co rusz mnie zaprasza do znajomych, wyciąga na miasto i - zaprasza na sylwestra. Najbardziej zaczyna mnie martwić to ostatnie.
W sumie to ja jej zaproponowałem wspólnego ale to walnąłem jakiś czas temu i już o tym zapomniałem . Ona wtedy na to się zgodziła ale czasu trochę minęło ...myślałem, że zapomni - a ona nadal to mi przypomina i jeszcze zaczyna proponować drogie propozycje tj. bale - które mnie w ogóle nie interesują i nocleg u jej rodziny.
Co robić ? Czuję się trochę, że jeśli miałbym wybrnąć spoko to musiałbym zaproponować coś od siebie a nie powiedzieć nie bo Twoja propozycja jest kompletnie nie w moich klimatach. Picie wódy, tańczenie i żarcie staroci a na koniec nocleg u Twojej rodziny to nie jest to o czym marzę i na koniec za co chciałbym zapłacić. Coś zacząłem kręcić, że nie dysponuję dojazdem - to ona na to, że mnie zabierze bo ma samochód. No i co teraz robić ?
Picie wody, tanczenie. nocleg u jej rodziców ( moze poruchasz ? ) i w dodatku Ci zalatwia transport... ja bym jechał ;D!
.. ale skoro nie chcesz jechac to nie owijaj w bawelne tylko powiedz jej wprost, ze Ci nie pasuje bo ..
- kumple wyciagają
- rodzice chca zebys zostal z nimi bo w domu coś się szykuje
- masz juz zaplanową impreze np u kuzyna / wujka
ewentalnie powiedz ze Ci to nie robi i zabierz ją gdzieś ze sobą - klub, znajomi, spacer, dom..
PS na przyszlosc pamiętaj, że trzeba brac konsekwencje z tego co się mówi.
Jeżeli masz pytania - pisz PW
Wiecie dla niej to będzie już jasny znak, że chyba nic z tego (jeśli myśli jeszcze w ogóle o jakimś związku czy w ogóle jakiejś relacji typu "koleżanka z fiutkiem") bo każdy inny by skakał z radości a ja mówię, że mnie to średnio bawi i czułbym się na takiej imprezce nieswojo .
Z drugiej strony też głupio tak w niepewności dziewczę trzymać. Spotkaliśmy się chyba z 10 razy a ja jej nawet nie pocałowałem. Dobra piszę to co mówiliście i to SMSem!!! , żeby ją zniechęcić jeszcze bardziej
W zasadzie sam nie wiem po cholerę tę relację utrzymuję. Chciałem mieć taki lekki związek - nawet bez seksu czasem się spotkać coś z ala koleżanka lepsza przyjaciółka. A ona zaczyna mi dzień w dzień propozycje wysyłać- żeby iść tu, to tam. Ja na to nie mam czasu poza tym te smsy gadki, spotkania też wymagają angażowania się intelektualnego, wywalania kasy.
tak to jest jak się rzuca słowa na wiatr
więcej odpowiedzialności za swoje słowa
Skoro nie jesteście w związku to nie rozumie nad czym myslisz. Nie chcesz isc z nia to jej powiedz i tyle w temacie... Zachowaj sie normalnie i powiedz jej wczesniej a nie w dzien imprezy...
Nie ma Game Over, jest tylko Next Level . . .
RoswellHigh napisałem swoje odczucie, ale jakie są z nimi relacje to tylko on wie... A ja napisałem według tego co napisał ze to nie zwiazek
Nie ma Game Over, jest tylko Next Level . . .
Na początku to ja organizowałem spotkania. Później ona już jakby zaczęła przejmować pałeczkę. A więc padały z jej strony propozycje wyjścia do kina i to z załatwieniem biletów włącznie, wyjście na impreze.
Nigdy jej nie odwoziłem do domu ani nie odprowadzałem a ona od 5 ostatnich spotkań wysyła smsa pierwsza, że już dotarła do domu i czy ja też i że było fajnie albo bardzo fajnie. Na smsy!! odpowiada od razu. Poza tym jak ją poznawałem to była taka gadatliwa szara myszka. A teraz już chodzi ubrana w fajne cichy, usta na czerwono, oko też wymalowane , częściej wysokie obcasy :)Więc chyba faktycznie to nie jest relacja koleżeńska a przynajmniej z jej strony. Ale było zero cielesności. Oczywiście całuję ją od drugiego spotkania w policzek. Kilka razy "ogrzałem" tak po koleżeńsku ale nie było ani pocałunków ani innych dalszych spraw.