Witam.
Piszę w sprawie kolegi, może podpowiecie co mu doradzić.
Otóż kolega spotykał się przez ponad rok z koleżanką! Przez ten rok praktycznie zachowywali się jak para lecz teoretycznie parą nie byli... Pokłócili się na święta prawosławne i nie spotykali się przez ten czas do wczoraj. Wczoraj spotkał ją na mieście i zaczął rozmowę co z nimi dalej, ona mu powiedziała że mogą się nadal przyjaźnić! Rozumiecie to? On zdezorientowany zapytał "I nic więcej?", ona na to że "nic, tylko przyjaźń". Więc on powiedział jej "ja tak nie dam rady, przykro mi" i poszedł do domu. Zapytacie czy seks był, mówił że nie było Szkoda mu bardzo tego roku zmarnowanego że tak powiem. Według mnie i to mu powiedziałem że powinien zostawić to w cholerę tak jak jest. Po co mu przyjaciółka? Znajdzie sobie chłopaka a on pójdzie w odstawkę wcześniej czy później... Może głupi temat ale po prostu chciałem zapytać ekspertów co o tym sądzą
No i dobrze mu powiedziałeś. Kolega nie potrzebnie gdy ją spotkał wgl zaczynał ten temat, a powinien zamiast tego zbudować ponowne zainteresowanie żeby ona sama chciała z nim być.
Życie to fala podjętych działań w oceanie możliwości.
Owoc zakazany kusi najbardziej
Pomijając to, że pewnie Ci na niej zależy, dobrze jest mieć taką przyjaciółkę. Sam mam, a to dostanę zaproszenie na imprezę, a to przedstawi mnie koleżankom, można szczerze porozmawiać. Kilka razy przez jakieś 5 lat znajomości zdarzały się akcje typu "zostańmy razem", ale.. na szczęście zawsze pozostawaliśmy tylko na przyjacielskiej płaszczyźnie. Ciekawe ile jeszcze tak pociągniemy.
Dzięki za rady, z tym że ja jestem w związku... Nie widzę potrzeby kłamać. Gdybym miał problem to bym napisał że to mój problem... Oj ludzie ludzie
Typek wkręcił się w laskę, zachowywali sie jak para ale nia nie byli. Byli przyjaciołmi z dodatkami przez rok, a potem się wypaliło to i zaczeły się spinki - powstała kłotnia a laska go olała. Teraz juz nie mozna z tym wiele zrobić, ONI MIELI JUZ SWOJE 5 MINUT - wtedy mogli to wykorzystac, sorry ale juz po ptokach
PS ziomek teraz moze się tylko frajerzyć podbijając do niej od nowa, a przeciez o to nie chodzi w tym wszystkim? Zresztą co to za zwiazek jak ona ma być w nim z łaski
Jeżeli masz pytania - pisz PW
Według mnie nie ma związku bez seksu bo to jeden z jego kluczowych elementów wiec można powiedzieć ze oni bawili się w parę ale nią nie byli.
Poza tym, jeśli oni cały czas się nazywali koleżanką i kolegą a ich znajomość przyjaźnią (mimo że nie do konca ona nią była) to jeśli dziewczyna mówi mu że mogą się dalej "przyjaźnić" to koleś nie powinien rzucać tekstami typu "tylko tyle?!" itd
Powinien powiedzieć ok, spotykać się z nią ale dążyć do seksu. Przecież to że ona tak mu mówi to prawdopodobnie LOGICZNE pierdolenie. Ważny jest stan faktyczny a nie zdeklarowany słownie. Jeśli są pocałunki, seks to nie jest to przyjaźń a niech laska sobie to nazywa jak chce.
Po co być z kimś w niby związku? Skoro żadne z nich przez ten czas nic więcej w tej sprawie nie zrobiło, ewidentnie znaczy że do siebie nie pasowali. A ta cała szopka to coś w stylu 10latków, którzy bawią się w ślub:)
niby związek powstał w tym przypadku bo nie było seksu, a seks dużo zmienia. Po seksie kobiety często same chcą związku ponieważ większość kobiet nie chce uprawiać seksu z kimś z kim nie jest w związku. Dotyczy to zwłaszcza tych młodych, mających zasady i poprawną moralność dziewczyn.