Cześć
Mam pytanie bo nie wiem do końca czy laska ze mna delikatnie zerwała czy faktycznie dać jej czasu trochę.
Jestem z dziewczyną od paru miesięcy kochamy sie ale ostatnio sie klucimy , jesteśmy związkiem na odległość.
Ostatnio pokluciliśmy się bo poczuła że ja nie jestem pewien czy mnie kocha przez to że się upewniłem gdy to powiedziała. Zdenerwowała sie powiedziała ze nie wie czy w to kiedykolwiek uwierze ze robi wszystko zeby skrócic pobyt za granica dla mnie ze chce poswicic znajomych i przyjechac do Polski zebysmy byli razem. Ogolnie ciezko nam bez siebie bo widujemy sie co miesiac , na zywo jest zupelnie inaczej. Powiedziała ze najlepiej bedzie jak zrobimy sobie dluzsza przerwe ze moze zatesknimy ze soba przemyslimy niektore sprawy. Prosiłem na poczatku zeby tego nie robiła bo to nam nie pomoze ale uznala ze to jedyne wyjscie wiec odpuscilem i powiedzialem ze zawsze moze napisac. Na koniec napisalem zeby zatroszczyla sie o zdrowie co ona na to ze wzajemnie i ze na pewno wszystko mi sie ulozy co zrozumialem ze to koniec zapytalem ja o to odpowiedziała ze musi konczyć... Nie mamy kontaktu od 3 dni a mi jest po prostu cięzko wziąz o tym mysle zrozumiałem swoje błedy chiałbym to wszystko naprawić ale nie wiem czy powinienem dać jej jeszcze więcej czasu bo wlasciwie to ona miala się odezwać ale nie umiem tak czekać. Czy to dobry pomysł zebym jej poprostu to wszystko napisał czy mimo że z tym sobie nie radzę dać jej więcej czasu i szanse na odezwanie sie?
Ps. spodziewam się komentarzy w formie pieska ale też chciałbym uzyskać inne z jakimś rozwiązaniem co bardzo mi pomoże:)
A co tu komentowac slowo sie rzeklo. Zajmujesz sie soba i obserwujesz co sie dzieje. Nie odezwie sie to znaczy ze pewnie ktos jeszcze trzeci sie pojawil. Ja mam przerwe juz 2 tydzien i nie zamierzam sie odezwac, bo wiem ze nie zajebalem.
CZYTANIE I BIEGANIE
Przyczyna syfu w Twoim życiu, drogi kolego, jesteś Ty sam, a nie to, co Cię otacza. Choć to wszystko znajduje się w ruchu pozostaje niezmienne...
"oddany facet, nie zakochany głupiec"
Od roku 2010 na forum i się w przerwy bawisz?
Za duzy juz troche jestem, zeby sie w nie bawic. Ale dobrze ze to napisales. Ja nie przerwuje bo juz nie ma co. Chcialem koledze uzmyslowic co "przerwa" znaczy w ustach kobiety. I ze jak nowo poznany ziomek sie nie sprawdzi to zacznie sie babskie tlumaczenie, ze przemyslala sobie wszystko oraz, ze warto sprobowac jeszcze raz.
Poza tym w hipokryzje sie nie bede bawil i czuje ze jest we mnie jakas czastka, ktora chce zeby ona sie odezwala, ale na szczescie istnieje jeszcze zdrowy rozsadek.
CZYTANIE I BIEGANIE
Przyczyna syfu w Twoim życiu, drogi kolego, jesteś Ty sam, a nie to, co Cię otacza. Choć to wszystko znajduje się w ruchu pozostaje niezmienne...
"oddany facet, nie zakochany głupiec"
"Powiedziała ze najlepiej bedzie jak zrobimy sobie dluzsza przerwe ze moze zatesknimy ze soba przemyslimy niektore sprawy."
Przetłumaczę na polski: "Pójdę w miasto, spróbuję z kimś innym i zobaczę, czy będzie mi z nim lepiej. Ale chce mieć gwarancję, że będę mogła wrócić!" Tak właśnie robią kobiety, kiedy związek jest na włosku i szukają planu B. Wszystkie motywy "przerw" jasno znaczą, że ona chce coś odpierdolić i mieć czyste sumienie. Iść z kimś do łózka, mieć czyste ręce we flircie, a ciebie trzymać jako bezpieczną zatoczkę. Pomyśl - jakoś nigdy faceci nie proponują przerw, tylko zawsze kobiety. Jakoś je ciągnie do tej chwilowej wolności od smyczy.
Graj twardo i rób, co ci podpowiada instynkt. Niewiele można zrobić, tym bardziej, że jest dystans i niewykluczone, że ona ma już plan B na tapecie. Tymczasem raczej przygotowywuj się na desant na ląd i brutalne lądowanie mordą w piachu - to jest... zerwanie.
Nie chce mi się czekać na jej odpowiedz bo też nie uznaje czegoś takiego jak przerwa. Zastanawiałem sie po prostu czy odezwać sie do niej po kilku dniach pogadac co mysli i ewentualnie zerwać czy robić już swoje ale czuje ze ona coś czuje dalej a jak ja sobie juz odpuszcze i ona napisze to bede sie bil z myslami czy dobrze zrobilem
W tak beznadziejnej sytuacji skamlenie o powrót tylko Cię dobije. Skoro piszesz nam, że nie uznajesz czegoś takiego jak przerwa, to czemu nie powiedziałeś tego JEJ? Powiedz krótko że w takim razie dziękujesz i żegnasz. I żyj tak, jak by Wasz związek rzeczywiście się zakończył.
Możesz nawet z kumplami to oblać. A potem podrywaj inne, skup się na swoim chomiku, czy co tam masz na głowie. Może wróci, może nie wróci. Ale jak się odetniesz od niej całkowicie na kilka tygodni, to sam zobaczysz że masz już to w dupie.
Krzychu, jest chujnia ogólnie. Nie tłumacz tego w żaden sposób. Jakby kochała to by nie odjebała takiego numeru. Prawda?
Wiele razy od kumpli słyszałem, że czuli kiedy powinni odejść, ale tego nie zrobili. Koniec końców najgorzej cierpieli i w chuj żałowali, że to przeciągali. Decyzja!
Jak teraz slysze o jakiejs "przerwie" w zwiazku to chce mnie sie smiac. Ale moga mowic, mozesz czytac i poki sam tego nie doswiadczysz na wlasnej skorze czym to sie konczy to nikomu nie uwierzysz i dalej bedzie brnal w to bloto az po same uszy . To jest trudna decyzja , ale czym predzej ja podejmiesz tym predzej sie wyleczysz i przestaniesz sie meczyc. Pozdro