czesc,mam problem.jak jestem ze swoja kobieta,moj wacek dziala sprawnie w sytuacjach zblizeniowych,wykręcam satysfakcjonujące mnie czasy.ale jak po prostu siedze z laska,iles czasu sie miziamy(a robimy to w kazdej wolnej chwili),leci mi 'prejakulant',nawet niekoniecznie jest podniecenie,przynajmniej swiadome.jak juz tak pojade przez jakis czas,to byle trzymanie za reke mi juz skutkuje w tej wydzielinie,i dosc istotnie uprzykrza mi to komfort.co z tym robic?nie ukrywam,ze wolalbym swoj czas poswiecic dla swojej dziewczyny,a nie poprawianiu gaci i uwazaniu,zebym nie popuscil.czy ograniczenie/zwiekszenie ilosci walenia konia pomoze?czy moze po prostu jestem nadwrazliwy seksualnie?
A może jesteś wyposzczony? sypiasz z tą dziewczyną?
Mi to wygląda na to, że napalasz się na kobietę, ona Cię podnieca, a jak wiadomo, podniecenie powoduje wydzielanie się śluzu... i nic z tym nie robicie... nie ładnie... jeżeli byłbym w takiej sytuacji z kobietą,z kturą już spałem, to powiedziałbym jej, patrz co mi zrobiłaś:P i poszedłbym z nią w jakieś miejsce, żeby zrobiła coś z tym...
nie jesteś sam
i walenie konia nic nie pomoże, to jest niekontrolowane ... pogódź się z tym albo zabaw się z laską
masz na myśli przezroczystą substancję śluzową produkowaną przez gruczoły Cowpera? Przecież to norma!!! Stary... to prowokacja? Innych problemów nie masz niż walka z fizjologią?
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
wiec,niestety nie bawimy sie czesto,bo nie mamy warunkow 'lokalizacyjnych',no czyli wolnej chaty itp.to nie to,ze nie korzystam z sytuacji,raz byl plener,raz samochod itd.ale jednak nie da rady caly czas.a owszem,zanim sie zwiazalem z dziewczyna,bylo tylko walenie konia.czyli jedyny sposob to czeste zabawianie sie?a jak nie ma mozliwosci,to co?slyszalem,ze jak ma sie kobiete,powinno sie zaprzestac masturbacji?moze to w tym problem,jak sądzicie?prosze o wyjasnienie,jak to z tym jest:) bo nawet jak zwale konia albo ona zrobi mi dobrze,to po dwoch godzinach znowu nie mam spokoju i mi CIEKNIE(hm,to smieszne?;d).
aha,czyli to normalne,i kazdy facet musi sobie z tym radzic(co chwila lazienka i wycierac?;d).bo to serio,przynajmniej moim zdaniem,uprzykrza komfort;/
a po co wycierać?
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
pierdol to, nie przejmuj się tym - natury nie oszukasz
no po prostu to mi stwarza wrazenie,ze oddam niekontrolowany strzal.no ale jesli tak to wyglada,zastosuje sie do rad,i naucze sie z tym zyc.wkurzajace,ale do przyzwyczajenia sie;]
edit/
jeszcze sie spytam,jak z waleniem konia.skoro jestem tak napalony,to moze lepiej walic ile wlezie,az sie obnizy chętka.czy to moze jednak dziala w druga strone?(tak jak mowilem,na zabawe z dziewczyna nie moge sobie czesto pozwolic,z przyczyn niezaleznych)
Podobno jak facet się spuszcza to schodzi z niego 'seksualna energia' czy coś takiego. Ale tak w ogóle to nie wal ile wlezie! Jak już to raz na tydzień albo jeszcze rzadziej.
Ręka jest od dotykania dziewczyny, nie od walenia konia.
ok.dzieki za rady.i tak uwazalem,ze walenie trzeba ograniczyc,potrzeba bylo tylko motywacji osoby trzeciej.