Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Problem z rodzicami.

10 posts / 0 new
Ostatni
Bloodsporter
Nieobecny
Wiek: 17
Miejscowość: turystyczne

Dołączył: 2011-12-04
Punkty pomocy: 7
Problem z rodzicami.

Wiem, że strona nie jest poradnią psychologiczną ale zakładam ten temat, bo z każdym problemem tutaj jakoś sobie mogłem poradzić i mam sentyment do tego miejsca.

Ostatnio żyje w niesamowitym napięciu i tracę kontrolę nad lifem. Konkretnie jestem mocno wkurwiony, jakoś zamykam się na ludzi i wgl nie do życia jestem. Do tego mam tendencje do wylewania frustracji na innych. Nie potrafię się jakoś zdystansować do wszystkiego, za bardzo mnie to dotyka.

Żyję w domu jednorodzinnym 5 km od miasta. Rodzice są zawsze w domu. W sumie to nie mają nawet znajomych, im wystarczy, że są razem oboje. Nie dość, że mają pracę w jednej firmie to pozwala im ona pozostawać w miejscu w którym mieszkamy.... czyli wszystko w jednym. Ja jestem sam, jestem jedynakiem. Nie sprawiałem kłopotów wychowawczych, chodź zawsze "pyskowałem". Może czasem faktycznie pyskowałem, ale zazwyczaj po prostu próbuje walczyć o swoje zdanie lub pokazać, że się mylą w czymś tam. No ale wychodzi na to, że "pyskuje" i "nie umiem z nimi rozmawiać" oraz "nie szanuje ich i ich pracy, i tego co dla mnie robią/dają"

Materialnie mam wszystko co chce, dobry ciuch, nowy sprzęcik, mogę sprowadzać do domu dziewczyny i robić imprezy. To jest już dla nich argument "że mam wszystko". Panowie kto z was chciałby sprowadzać panny na zadupie i robić imprezy dla znajomych mieszkających 20 km od nas ? No właśnie...

Nie mogę jeździć na imprezy dalej niż miasto w którym się uczę. Imprezy nie mogą trwać zbyt długo. Ok, ok szanuje to, jestem młody, a na nich spoczywa odpowiedzialność za mnie. Z tym, że wiadomo w jaki sposób odbywają się imprezy, a ja za każdym razem muszę wracać do domu bo "mama po mnie przyjedzie". Nie czuje się wyluzowany, tylko zerkam co chwila na zegarek.

Nie mogę jeździć do znajomych na noc, bo według nich jestem za młody i ogólnie ciągle z nimi dyskutuje. Trudno nie zabrać głosu jeżeli przez 15 minut wysłuchuje się, że "masz dopiero 16 lat...". Przecież ja nie jadę podpalać miasta, ja tylko chce jechać do koleżanki na noc. Wiadomo już po co... Laughing out loud

Rodzice często używają zwrotów wobec mnie "głupi/idiota/nie myślisz/ciągle coś psujesz/to twoja wina/ jesteś nieodpowiedzialny". Wiecie co, sądzę, że moje kompleksy i problemy z rówieśnikami, z dziewczynami są winą ich złego systemu wychowawczego.

Nie no luz, spokojnie człowieczki wszystko się we mnie zmieniło, a Blood stał się "fajny"... ale te wszystkie kompleksy i kajdany na nogach.... to wszystko jeszcze we mnie najwyraźniej pozostało. Nie mam tych problemów z dziewczynami tylko dzięki pewności siebie no i może ładnej mordki, ale w środku wciąż jestem słaby. Zaczynam winić za to rodziców.

Nie mam już żadnych argumentów w rozmowach z nimi. Doprowadzam do kłótni i codziennie coś tracę. Przede wszystkim zdrowie. W życiu też ogromny ciężar. Do tej pory jako chłopiec nieśmiały nawet nie pomyślałem że mogę wzbudzić zainteresowanie w dziewczynie. Teraz... spotykam się z 6 dziewczyną od rozpoczęcia nauki w pierwszej klasie szkoły średniej. Nie powiem, odbiło mi trochę na ich punkcie. Tylko to nie jest problem, problemem jest utrzymanie tego co zbudowałem. To, że mam tylu znajomych i jestem szanowany w otoczeniu... do wszystkiego doszedłem sam, ale nadal czuje presję, że muszę wszystkim coś udowadniać. No i że muszę być lepszy niż jestem..

Opisane powyżej rzeczy może nie są spójne, ale jak widać mam rzeźnie w głowie. Mój wniosek jest taki, że byłem zakompleksiony z winy rodziców i przez czuje ciągłą presję w otoczeniu. Pomóżcie mi zmienić kierunek wiatru, może jakieś porady jak mógłbym poukładać sobie życie. Dziękuje za przeczytanie to dla mnie ważne Wink

Bloodsporter
Nieobecny
Wiek: 17
Miejscowość: turystyczne

Dołączył: 2011-12-04
Punkty pomocy: 7

+ siedzi we mnie takie coś, że jestem strasznie niezdecydowany i postępuje bezmyślnie. Byłem już w dwóch związkach w poprzednim miesiącu i dwa razy potoczyło się tak samo, czyli zerwałem z dziewczynami, bo coś mi nie pasowało, nie czułem pociągu, znudziłem się bo zbyt łatwo je zdobyłem, praktyczni bez starania sie o nie. Wszystko co dostaje zbyt łatwo prędzej czy później nie ma dla mnie wartości. Nie wiem czy to ma taki związek z problemem opisanym na górze. Wszystko siedzi w głowie.

Uwodzirej
Portret użytkownika Uwodzirej
Nieobecny
Wiek: 17
Miejscowość: Siedlce

Dołączył: 2012-08-26
Punkty pomocy: 12

Człowieku ty masz zajebiście ; o

Rafał89
Portret użytkownika Rafał89
Nieobecny
Wiek: 24
Miejscowość: Czy to ważne?

Dołączył: 2012-11-11
Punkty pomocy: 835

Po pierwsze, nie zwalaj winy na rodziców. Powtórzę najważniejszy zwrot 'NIE ZWALAJ WINY'. Jesteś sam sobie sterem, żaglem i okrętem. Tak było jest i będzie zawsze. Nie obwiniaj innych za swoje porażki. Myśl, jak pokonać to wyzwanie. W ogóle to powinieneś dostać placka w potylicę za to pierdolenie. To ma być problem? Nie no jebne. I 'poczekaj' dwa latka aż 'dorośniesz', będziesz miał więcej luzu. Przestań jojczeć i weź się za siebie - raz potrafiłeś to teraz też sobie poradzisz. W sumie mam ambiwalentne uczucia wobec tego co napisałeś - z jednej strony chcę pomóc, ale z drugiej mam ochotę Cię pojechać jak burą sukę za ten płacz, bo warunki do życia masz zaiste bardzo dobre. I nawet nie zaczynaj ze mną dyskusji, że jest inaczej.

Pozdro

Żyj chwilą, ale myśl perspektywistycznie

Bloodsporter
Nieobecny
Wiek: 17
Miejscowość: turystyczne

Dołączył: 2011-12-04
Punkty pomocy: 7

poczułem tego plaska i pobudził myślenie. Nie, nie mam zamiaru nawet dyskutować. Warunki mam bardzo dobre. Pozostaje tylko kwestia mojego podejścia. Konstruktywnie, dzięki Wink

Rafał89
Portret użytkownika Rafał89
Nieobecny
Wiek: 24
Miejscowość: Czy to ważne?

Dołączył: 2012-11-11
Punkty pomocy: 835

Proszę bardzo. W takim razie dorzucę jeszcze garść porad dla Ciebie. To co piszą panowie z dołu też jest mądre. Jeżeli jeszcze chodzi o wyzwiska ze strony rodziców, to jak Cię traktują... Po pierwsze stanowczo im oznajmij, że masz tego dość i nie mają prawa Cię obrażać (głupek/idiota). Jeśli dalej idą w zaparte - oświadcz, że kończysz dyskusję i sobie idziesz/nie mówisz nic. Po drugie zastanów się czy faktycznie są powody, aby tak reagowali (niedojrzałość,nieodpowiedzialność itd.). Sam też to przerabiałem i jednak nie zawsze miałem rację. Z czasem kiedy zobaczą jak się rozwijasz i co robisz zaczną być milsi w wielu kwestiach. U mnie to się odbyło tak, że obrałem sobie cel, o którym oni wiedzieli i choćby skały srały to ja i tak dalej trwałem przy swoim. Chociaż robiłem to dla siebie nie dla nich - inaczej bym nie dał rady. Z racji swojego wieku (ha, staruch się odezwał Wink) i tak będziesz robił to co będziesz.

Szczerze mówiać ja mam dopiero 23 lata, a osoby do ok. 18 lat są jeszcze dla mnie dzieciuchami, a zakładam, że Twoi rodzice są starsi ode mnie, więc wiesz Wink Tak naprawdę proces wchodzenia w dorosłość zaczyna się wtedy kiedy zdasz sobie sprawę jaki jeszcze jesteś niedojrzały.

P.S '+ siedzi we mnie takie coś, że jestem strasznie niezdecydowany i postępuje bezmyślnie' <-- tutaj masz odpowiedź dlaczego Twoi rodzice reagują jak reagują

Pozro

Żyj chwilą, ale myśl perspektywistycznie

Bloodsporter
Nieobecny
Wiek: 17
Miejscowość: turystyczne

Dołączył: 2011-12-04
Punkty pomocy: 7

Dziękuje bardzo. Również chłopakom z dołu. Teraz patrzę na to z zupełnie innej perspektywy. Teraz wprowadzić to w życie. Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki. Kto wie, może właśnie od tej chwili zmieni się moje życie.

Heniu
Portret użytkownika Heniu
Nieobecny
Wiek: 25
Miejscowość: Podkarpacka dziura

Dołączył: 2012-01-09
Punkty pomocy: 65

Ja podobnie odczuwałem presje ze strony rodziców i otoczenia... pojechałem do u.s., byłem w pracy w uk. byłem na studiach, dojrzałem. Kilka lat temu niekoniecznie chciałem coś komuś udowadniać ale pokazałem że jestem odpowiedzialny za siebie i innych i że poradze sobie bez mamusi i tatusia w trakcie np takiego wyjazdu do u.s. co moji rodzice dostrzegli i docenili. Teraz z perspektywy czasu inaczej już patrzę na tą "presje". Ty jak troche lat upłynie też inaczej będziesz na to patrzył bo wydoroślejesz, a to że kochani rodzice zawsze beda cie traktowali jak swoje dziecko to inna para kaloszy ale nauczysz się to akceptować Wink jedyne co teraz moge ci podpowiedzieć to pokaż że jesteś samodzielny i odpowiedzialny właśnie, np znajdź sobie jaką fuche na wakacje albo powiedz żeby wysłali cie na jakieś kolonie czy coś w tym stylu. Na codzień pokaż że jesteś młodym mądrym gościem a oni to docenią, z tym że nic na siłe. Miej dystans. Aha nie obraź sie ale ja również nie chciałbym żeby moje 16 letnie dziecko jechało do koleżanki czy kolegi wiadomo po co Laughing out loud sorry. Pozdro

The Secret
Portret użytkownika The Secret
Nieobecny
Wiek: 21
Miejscowość: Betonowy las.

Dołączył: 2011-08-04
Punkty pomocy: 197

A mi sie wydaje, ze jestes rozpieszczony. To chyba normalne, ze rodzice nie chca puscic 16latka na noc do dziewczyny, wpadniesz i co wtedy? Rodzice beda musieli wziac za wszystko odpowiedzialnosc. Spokojnie, skoncz te 18 lat, a zobaczysz, ze inaczej na to spojrza.

"Jeśli chcesz wiedzieć, co ma na myśli kobieta, nie słuchaj tego, co mówi, patrz na nią."

los danielos
Nieobecny
Wiek: 9
Miejscowość: cyncynopol

Dołączył: 2012-08-12
Punkty pomocy: 98

Mi ojciec całe dzieciństwo tak cisnął. Jak byłem mały to w to niestety uwierzyłem.
Teraz mam wyjebane i spływa to po mnie jak woda po dupie kaczki. Naucz się tego wyjebania i podchodzenia to takich tekstów bez żadnych emocji.

Owszem często rodzice mają rację, lecz forma z jaką to przekazują potrafi złamać psychikę młodego człowieka.

Później warto przeanalizować samemu na spokojnie dlaczego tak zareagowali i wyciągnąć wnioski gdzie mogłeś popełnić jakiś błąd.

P.S. Co do ograniczeń to daj sobie na luz... do 18-stki oczywyście ;]