Cześć, mam dziś do Was następujący temat:

Wróciłem w tym roku na studia po kilku latach (II stopień-zaocznie, zjazdy co drugi weekend). 3/4 roku stanowią dziewczyny i jako tako w tej grupie się obracam, mam sporo koleżanek. Wiadomo, potworzyły się grupki ludzi, ja lawiruję między wszystkimi tymi grupami ale identyfikowany jestem z grupą którą stanowią 3 dziewczyny (dziewczyna A oraz dwie siostry bliźniaczki B i C) i dwóch gości (jednym z tych dwóch jestem ja) lub z grupą 5 innych chłopaków.

Na pierwszym zjeździe w październiku 2017 jedna z dziewczyn (z tej mojej grupki- dziewczyna A) w zasadzie to ona mnie otworzyła i w gadaliśmy sporo, zawsze razem siedzieliśmy i to ona szukała i dosiadała się do mnie. Na drugim zjeździe zaproponowałem jej piwo ale odmówiła tłumacząc brakiem czasu. Nie cisnąłem tematu. Na kolejnych zjazdach zresztą w miarę jej poznawania coraz bardziej traciłem nią zainteresowanie (ze względu na nudny charakter najogólniej mówiąc). Pod koniec poprzedniego semestru ja z dziewczyną A oraz jednym kumplem ze studiów poszliśmy na miasto na piwo oraz do klubu gdzie już straciłem tą dziewczyną resztki zainteresowania. Po tym wyjściu ona jeszcze w czasie sesji, na fb proponowała mi dwukrotnie wypad ale serio już się w tym czasie nią nie interesowałem to i tematu nie podjąłem.

Przedmiotem tego wpisu nie jest jednak dziewczyna A lecz jedna ze wspomnianych sióstr - dziewczyna B. W marę jak malało moje zainteresowanie dziewczyną A rosło zainteresowanie B. Dziś miałem okazję pogadać trochę z nią sam na sam, bo A nie było w szkole i jej siostra C też kręciła się gdzieś indziej. To natchnęło mnie do pewnych przemyśleń.

Z jednej strony znam powiedzenie "nie bierz dupy ze swojej grupy" z drugiej to są tylko studia zaoczne, widuję tych ludzi raz na dwa tygodnie na kilka godzin więc olewam... Jedyne z czym mam problem to z tym, że nie chce mieć opinii jakiegoś taniego podrywacza. W razie niepowodzenia w tej swojej grupce będę wyglądać słabo (trudno) ale w przypadku poznania jakiś zupełnie innych nowych dziewczyn też mogę być spalony ze względu na opinie... I dlatego nie wiem czy kręcić do tej dziewczyny B teraz czy pod koniec studiów (kiedy to będzie, ile to rzeczy może się wydarzyć do tego czasu a jesteśmy obecne tu i teraz w marcu 2018).

Jakie opcje rozważam:
1.) Zaproponować jej na najbliższym zjeździe (dopiero za 3 tygodnie) jakiś wypad sam na sam zobaczyć jej reakcje.
2.) Zagrać ostrożniej i poczekać co najmniej do juwenaliów w maju (mamy iść wszyscy naszą pięcioosobową grupą ale czy serio pójdziemy to czas pokaże) lub jeszcze dłużej i w razie jak będzie się jakoś ta nasza znajomość fajnie rozwijać to wtedy zagadać
3.) Olać temat na najbliższy czas i wyczekać do końcówki studiów (tyle że na co tu czekać?).

Co o tym wszystkim myślicie?