Może i było. Ciekawi mnie opinia tutejszej społeczności odnośnie pociągania. Jak to jest,że pewna 40 letnia kobieta z mojej rodziny zawsze trafiała na dupków,a jej związek trwał zwykle parę miesięcy. Przepowiadam jej,że będzie sama do końca życia. Jak to jest, że laska z moich okolic trafia na samych psycholi, którzy już w trakcie związku stają się agresywni, a w momencie gdy ona zrywa z nim : uwaga - śpią pod jej domem i rzucają w nią butelką po piwie. Jak to jest że inna wróciła (uwaga czasem wracają) do typa, który w zazdrości ją uderzył, później prześladował a ostatecznie rzucił się pod hamujące Tico na drodze w akcji desperacji, by pokazać jak ją kocha i żałuje. Gościu pobiegł z siniakiem na policje i kłamał,że go pobili - mimo to wróciła! Czy tą ułomność te wyżej wymienione kobiety mają już we krwi?
Czy pociągają nas często niezależnie od nas (bez naszej winy)ludzie nas niewarci? Czy kobiet i mężczyzn pociąga płeć przeciwna, z którą związek z góry skazany jest na porażkę? Dlaczego sami sobie robimy krzywdę niczym masochiści. Przecież im więcej podobieństw charakteru tym związek ma większe szanse na zdrowy i szczęśliwy.
Każdy otacza się takim towarzystwem jakie w danej chwili jest mu potrzebne, które daje jakieś korzyści. Ja też jak trzeba było to utrzymywałem znajomości z których nie byłem szczególnie dumny, po prostu czasem lepiej jest znać takich ludzi niż nie znać.
Wracając do tematu, mimo że takie związki są patologiczne to jakby nie patrzeć dają w chuj różnych odmiennych emocji, przez co można się od nich uzależnić. A przy silnym uzależnieniu jesteś w stanie zrobić naprawdę wiele żeby dostać to czego potrzebujesz. I może stąd te wszystkie akty desperacji co wymieniłeś. Albo po prostu te laski przyciągają takich facetów bo same nie prezentują dużo wyższego poziomu?
There are two kinds of people in this world – those what like me, and those that can go to hell.