Witam!
Będzie to kolejny temat o podobnej tematyce z serii jak i ostatni, tak jak w tytule pytanie o to jak zareagować w takiej sytuacji:
Tak jak już ostatnio pisałem o tym jak się przestaje układać ,wypalenie oraz brak seksu w związku który trwa już prawie rok.
Mieszkamy razem ze sobą.
Komunikacja jest ważna w związku i w takich właśnie sprawach często rozmawiamy bo oboje widzimy ,że coś jest nie tak.
Do kłótni raczej rzadko dochodzi , teraz pojawia się żal i wytykanie błędów.
Po dzisiejszej rozmowie partnerka dała mi do zrozumienia ,że dobiega koniec naszego związku.Nie powiedziała natomiast ,że to koniec.
Powiedziała,że ostatnio ja zaniedbałem, przestałem o nią dbać i ona nie czuję się przy mnie dobrze a jeśli chodzi o seks to nie czuję do mnie pociągu prawdopodobnie moje wyjazdy za granice to spowodowały, że się oddaliliśmy od siebie. Powiedziała ,że nasz ostatni stosunek był tak mechaniczny ,że nawet nie czuła z niego przyjemności i teraz nie ma ochoty na seks ze mną i ,że wszystko się wypaliło.
W domu atmosfera napięta ciągle widzę ja z fochem.
Powiedziałem tylko ,że rozumiem wszystko i uszanuję jej decyzję i wyszedłem.
"ona nie czuję się przy mnie dobrze"
"nie czuje do mnie pociągu"
"że nasz ostatni stosunek był tak mechaniczny ,że nawet nie czuła z niego przyjemności i teraz nie ma ochoty na seks ze mną i ,że wszystko się wypaliło"
Po pierwsze i najważniejsze - najpierw przecinek, potem spacja.
Po drugie - to koniec. Jakich więcej porad tu oczekujesz?
Czyli rozumiem ,że już nie da się nic naprawić?
Cały czas do przodu
Moim zdaniem ona już podjęła decyzję. Doprowadzona do ostateczności wyłożyła Ci ją jak krowie na rowie. Słowo-klucz: ostateczność. Nie wiem jak bardzo wam się nie układało, ale dla niej za bardzo.
A skoro nie potrafisz zrozumieć prostej rzeczy "najpierw przecinek, potem spacja", to wątpię, że jakiekolwiek porady o tym co teraz zrobić będziesz potrafił wcielić w życie.