Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Nieimprezowy styl życia, niepicie.

4 posts / 0 new
Ostatni
infinity
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2014-02-20
Punkty pomocy: 4
Nieimprezowy styl życia, niepicie.

Głównie z racji, że nie piję, nie chodzę na imprezy i generalnie omija mnie sporo towarzyskich spotkań ze znajomymi (które często opierają się na alkoholu). Nie chodzi nawet o brak akceptacji grupy, tylko o to, że nieswojo czuję się w towarzystwie osób będących pod wpływem alko, bo nie ważne jakbym był otwarty, przebojowy i wyluzowany (a jestem raczej introwertykiem, choć nie jakimś ciężkim przypadkiem:)), to jednak przebojowe osoby po alko są jeszcze bardziej przebojowe i zawsze pozostaję w takiej sytuacji niejako na uboczu, nie mogę wejść w sam środek interakcji, zaangażować się w nią. Czuję się trochę jak duch, wiecie co mam na myśli.

Mało aktywny towarzysko tryb życia prowadzi zaś do tego, że mało mam "naturalnych" okazji (tak, wiem, że zaczepianie ludzi na ulicy też może być uznane za zupełnie naturalne, ale jednak coś innego) do poznania kogoś nowego, dziewczyn, ale nie tylko - w ogóle nawiązywania nowych znajomości.

Myślę o jakiejś zmianie, w sensie jednak się zmusić i zacząć chodzić na imprezy (byłem w życiu na niewielu...), nawet samemu, może w końcu poczuję "bluesa", zakręcę się towarzysko? Laughing out loud. Co sądzicie o tym pomyśle? Dobry, zły? Warto spróbować? Samemu, bo tak nagle wyskoczyć ze znajomymi ze studiów, jak dotąd im przez 2 lata raczej odmawiałem, byłoby dziwnie. Od dawna mnie nawet mnie nie pytają czy z nimi idę:), zresztą ogólnie nie są to w większości ludzie, z którymi bym się porządnie zakumplował/zaprzyjaźnił). Po prostu utrzymuję z nimi "poprawne" stosunki, widzimy się przeważnie wtedy, kiedy musimy.

Teraz odnośnie picia. Nie piję, bo jakoś nigdy mnie to nie pociągało. Miałem dość radykalnie negatywny stosunek do wszelkich używek. Teraz już ten stosunek nie jest tak radykalny, ale debilne wydaje mi się zacząć pić, jedynie żeby polepszyć towarzyską sferę swojego życia. Bo na chwilę obecną nie jara mnie smak alkoholu i musiałbym jeszcze sporo wychlać, żeby mnie zaczął jarać. Ale nie bardzo wyobrażam sobie totalną abstynencję do końca życia, i nie bardzo te imprezy bez choćby jednego piwa.

Wiem, że to pytanie zabrzmi nieco absurdalnie, groteskowo niemalże, ale je zadam: czy Waszym zdaniem powinienem się jednak przełamać i przekonać do alkoholu? (większości przekonywać wcale nie trzeba:P) Nie mówię tu o popadaniu w nałóg, tylko o raczej symbolicznym piciu do towarzystwa. W moim wypadku odpada nawet aktualnie wizja romantycznego wieczoru z dziewczyną przy lampce wina...

Uprzedzając wszelkie pytania o pasje - mam ich kilka. Są dla mnie BARDZO ważne (nie ma nic ważniejszego w moim życiu obecnie niż pasje) i jestem dobry, w tym co robię, stale się rozwijam. Jednak te pasje są specyficzne i niekoniecznie sprzyjają nawiązywaniu nowych znajomości. W zasadzie nieraz wymagają zamknięcia się w domu, w ciszy, w samotności, w spokoju. Dlatego zwyczajnie brakuje mi po prostu kontaktu z drugim człowiekiem. Zapewne brakowałoby nawet, gdybym znalazł sobie dziewczynę, chyba, że ona byłaby megaimprezowa i wciągnęła mnie w swoje życie, w swój krąg towarzyski. Jak żyć, panowie (i panie, które też w końcu mają tu swoje konta;))?

highliving
Nieobecny
Wiek: 00
Miejscowość: warszawa

Dołączył: 2014-04-27
Punkty pomocy: 190

Co Ty pierdolisz ??

Ja kiedyś piłem dość sporo i imprezowałem bardzo często,od dłuższego czasu prawie nic nie piję,choć dalej prowadzę bardzo aktywne życie,domówki,imprezy,czasem kluby.Ogólnie w domu siedzę bardzo mało,piątek sobota zawsze jestem gdzieś z znajomymi,w tygodni podobnie.Ale do rzeczy,odkąd nie piję to czuje się znacznie lepiej na jakichkolwiek imprezach i jeśli o "przebojowość" to racze ja jestem tam najbardziej przebojowy(tak,tak,jebać skromność).

Do czego zmierzam,przykładowo domówka,pełno nawalonych facetów próbujących podbijać do dziewczyn,które to zlewają ich na wejściu ze wzrokiem(spierdalaj gościu).Ja całkowicie trzeźwy ogarniam sytuację i daje mi to duży + u kobiet,podobnie w klubie,większość facetów musi się dobrze napić,żeby podejść do kobiety.Ja robię to na trzeźwo,a kobiety to cenią.

Masz wgl jakiąś chorą psychikę,że wkręciłeś sobie,że picie alkoholu jest fajne i przebojowe.Jest wręcz przeciwne,picie w celu imponowania i bycia przebojowym jest żałosne i dziecinne.Jest do przyjęcia wśród gimnazjalistów i ewentualnie licealistów,ale nie u dorosłego człowieka.

Moja rada jest taka;choć na imprezy jak najczęściej(trzeźwy) po krótkim czasie docenisz to i zrozumiesz jak sporą przewagę masz na resztą pijanych frajerów,którzy na trzeźwo by się obesrali a nie podeszli do kobiet.

infinity
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2014-02-20
Punkty pomocy: 4

"Masz wgl jakiąś chorą psychikę,że wkręciłeś sobie,że picie alkoholu jest fajne i przebojowe. Jest wręcz przeciwne, picie w celu imponowania i bycia przebojowym jest żałosne i dziecinne. Jest do przyjęcia wśród gimnazjalistów i ewentualnie licealistów,ale nie u dorosłego człowieka."

Nie, źle mnie zrozumiałeś. Nie uważam, że to fajne i przebojowe. Wręcz przeciwnie i irytują mnie psuedośmieszne suchary o melanżach. Mam wrażenie, że niektórzy lubią rzucać takimi sucharami, mimo że ich samych nie śmieszą Smile.
Nie da się jednak po prostu ukryć, że alkohol po prostu rozluźnia i jest wszechobecny, większość jednak pije, to większość jest rozluźniona, a Ty musisz o ten luz się bardziej postarać. Czasem ciężko wyluzować tak jak reszta i stąd to poczucie wyobcowania. Jaki procent ludzi nie pije W OGÓLE, nawet najmniejszej ilości alkoholu na danej imprezie? 2 %?

Teraz w ogóle nic a nic już nie pijesz na imprezach? Nawet łyczka? Nawet w sytuacjach, w których "wypada", kiedy np. jesteś w grupce, która wznosi za kogoś toast?

"Ja całkowicie trzeźwy ogarniam sytuację i daje mi to duży + u kobiet,podobnie w klubie,większość facetów musi się dobrze napić,żeby podejść do kobiety.Ja robię to na trzeźwo,a kobiety to cenią."

Serio myślisz, że to taki duży plus u kobiety? I że ktoś, kto wypił jedno czy dwa piwa musi ogarniać sytuację gorzej od Ciebie? Ważne: pomińmy skrajności, kiedy ktoś się upija. Generalnie śmieszny mnie trochę postawa (mimo, że nie piję): jestem abstynentem, jestem z tego dumny i to czyni mnie automatycznie lepszym od innych.

highliving
Nieobecny
Wiek: 00
Miejscowość: warszawa

Dołączył: 2014-04-27
Punkty pomocy: 190

Piję,kiedy mam ochotę.Raz idę i nie piję nic a drugi raz mieszam wódę z piwem(oczywiście z umiarem,nigdy nie wymiotuje,zawsze jestem w stanie sam wrócić do domu)wtedy oczywiście nie podbijam do kobiet.Ale ogólnie od dłuższego czasu nie mam ochoty pić.W liceum chodziłem na wszystkie półmetki jakie były,dosłownie wszystkich klas,więc czasem piłem 2/3 dni w tygodniu i do tego dochodził weekend,zdarzało się też pić w szkole,na lekcjach.Liceum się skończyło,pozostały zajebiste wspomnienia:)Od czasu studiów piję coraz rzadziej,na początku mnie ciągnęło do picia,jednak wiele razy nie mogłem bo byłem autem,bo rano trzeba wstać itp.Z czasem coraz bardziej mi się to podobało,zacząłem dostrzegać zalety,aż w końcu o wiele lepiej bawię się bez alkoholu Smile

Zależy od kobiet,one nie wiedzą ile Ty wypiłeś,znam takie co jak tylko wyczują zapach piwa to odganiają faceta.A to,że piłeś piwo czuć już po pierwszym piwku.Tylko,że to zależy od kobiety,innym to,że facet pije dużo,imponuje.Tylko czy Ty chcesz poznawać takie kobiety ?

Ogólnie to zauważyłem,że kobiety często to interesuje.Pytają "jak to czemu nie pijesz" a ja często zabawnie odpowiadam "wyrosłem z tego:) + ogarniam ważne sprawy w życiu i lubię mieć trzeźwy umysł.