Witam.
Postaram się to napisać możliwie konkretnie. Jestem dość zamkniętą osobą, chociaż przez ostatnie 2 lata myślę, że zrobiłem znaczące postępy ale do rzeczy.
Fajna dziewczyna, trenujemy w tym samym miejscu, cztery spotkania. Na pierwszym KC, podjęte próby pójścia dalej. Książkowa randka. Od drugiej zaczęło się pierdzielić, bo się zablokowałem. Nie wiem dlaczego. Mimo tego, ona próbowała to jakoś "wyciągnąć" spotkanie z mojego punktu widzenia oceniam jako co najmniej słabe. Stwierdziła, że jestem inny niż reszta, inaczej się zachowuję (myślę, że chodziło o mój introwertyzm). Trzecie było nieco lepsze ale dalej z "blokadą". Podziękowała za spotkanie zaraz po wiadomością. Stwierdziła, że się staram.
Wychładzało się coraz bardziej. Potem była impreza w klubie zorganizowana przez "siłownie". Bardzo dobrze się bawiłem. Chciałem z nią tańczyć ale odmówiła, bawiła się z innymi mam wrażenie, że na pokaz. Olałem temat i bawiłem się z innymi. Zlewka najwyraźniej była skuteczna bo chodziła resztę wieczoru zła jak osa. Po imprezie dostałem wiadomość z przeprosinami za odmowę tańca "mam nadzieję, że nie jesteś zły". Nic nie odpisałem. Kolejnego wieczora dostałem wiadomość w stylu "jesteś zły, mogę tylko przeprosić". Odpisałem że porozmawiamy jak się spotkamy (umówiłem się jeszcze przed imprezą). Na początku spotkania spokojnie ale stanowczo powiedziałem że nie podoba mi się jej zachowanie, że jak gierki się nie skończą to ja je skończę. W odpowiedzi usłyszałem bełkot z którego wychwyciłem "Nie chce Ci robić bałaganu". Co według mnie znaczyło "nie wiem czego chcę". Reszta spotkania była sztywna.
Przestałem inicjować cokolwiek. Z czasem wszystko wychodziło się do zera. Po jakimś czasie napisałem wiadomość sugerując koniec.
Następnie książkowa praca nad sobą ale dalej to we mnie siedziało. O tyle trudniej, że widzimy się niemal codziennie (treningi). Ignorowanie mi przychodzi bez trudu, więc tak robiłem. Nie mogąc przybyć się myśli na temat stwierdziłem, że spale za sobą most. Zrobiłem celowo coś co inni robią nieumyślnie - książkowy błąd- pojechałem do niej i zacząłem kajać się i przepraszać, że to moja wina itd. W odpowiedzi usłyszałem że ona tak nie uważa i samo tak wyszło. Nawet nie spodziewałem się że to będzie takie skuteczne. Świadomość, że spaliłem za sobą most sprawiła, że poczułem się lekko jakby mi ktoś zdjął głaz z piersi.
Było świetnie olalem temat dobitnie. Czasem jakieś neutralne cześć nic więcej.
Ziomeczek zwrócił mi po jakiś czasie uwagę, że ona ciągle na mnie zerka. Przejrzałem się temu i rzeczywiście. Niby mnie ignoruje ale widzę że mnie obserwowuje. Ostatnio nawet robi tak, że kiedy jestem przykładowo plecami do niej, celowo pojawia się w moim polu widzenia - oczywiście nie reaguję.
Dodam że od ostatniego spotkania minęło około 2,5 miesiąca.
Przechodząc do sedna, wytłumaczcie mi proszę jej zachowanie. Według wielokrotnie potwierdzonej tutaj teorii po niezliczonych błędach jakie popełniłem powinna mnie olać. Co jest grane i co powinienem z tym zrobić?
Chyba nie wyszło tak krótko jak chciałem ale chyba opisałem wszystko.
Nie wykazujesz zainteresowania - taki nieświadomy a'la chłodnik wychodzi.
Dziwny masz styl pisania ... tzn. Twój dziwny styl potwierdza że coś z Tobą nie halo jak rzeczywiście opisujesz na wstępie
Czy byłbyś skłonny wyłożyć szerzej czego od ignorowanej oczekujesz???
Niczego nie oczekuje. Zastanawia mnie tylko jej zachowanie. Po tym co zrobiłem powinienem dostać tatalną zlewe. To tak jak by uciąć sobie specjalnie 2 lub 3 palce żeby się wymagać od wojska a i tak Cię powołują.
no to przestan się zastanawiac... jesli nie zamierzasz nic z nią robic, to po co Ci taka wiedza?
chyba, ze nas sciemniasz...
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
"Dodam że od ostatniego spotkania minęło około 2,5 miesiąca.
Przechodząc do sedna, wytłumaczcie mi proszę jej zachowanie. Według wielokrotnie potwierdzonej tutaj teorii po niezliczonych błędach jakie popełniłem powinna mnie olać."
No to skoro nie widzieliście się 2,5 miesiąca, to chyba nastąpiło olanie??
__________________________________________________________
Kobiety są nienormalne ale u nich to normalne.
Przez 2,5 miesiąca się z nią nią spotkałem ale widzimy się niemal codziennie bo trenujemy o podobnych porach. Nie wiem czy to zlewka. Po tym jak kolega zwrócił mi uwagę na to, że zerka zacząłem temat obserwować i mam wrażenie, że próbuje zwrócić na siebie moja uwagę. Kontem oka widzę, że mnie obserwuje, celowo mi się pokazuje, jakieś wygłupy ze znajomymi (facetami) kiedy przechodzę lub po prostu jestem w pobliżu. Nie wiem po prostu czy mam kontynuować to co robię teraz czy zacząć powrotem coś działać.
aaaaaaa... i tu cię mamy! zastanawiasz się, czy coś działać? A dlaczego? To kajanie się to niby, że miało odstraszyć? Serio?
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Owszem miało pomóc, przede wszystkim mnie. I pomogło... do czasu, aż kumpel nie zwrócił na to uwagi. Serio, za dużo czasu spędziłem na tej stronie, żeby nie wiedzieć, że takie zachowanie (kajanie się) nie przynosi nic pozytywnego przy czym mnie to akurat było na rękę. Jak to się mówi, tonący brzytwy się chwyta.
Teraz nabrałem wątpliwości...
Co Ty piep...sz!
"Nie wiem po prostu czy mam kontynuować to co robię teraz czy zacząć powrotem coś działać."
z daleka widać, że chciałbyś wrócić
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
W tym momencie pokazałeś że Cie to rusza i się wkurzasz
"Po imprezie dostałem wiadomość z przeprosinami za odmowę tańca "mam nadzieję, że nie jesteś zły". Nic nie odpisałem."
Z dupy strzeliłeś focha, niby się świetnie bawiłeś ale Cię ruszyło i jej to pokazałeś.
Potem dorzuciłeś do pieca i nie gadaj że to było celowe zagranie.
"pojechałem do niej i zacząłem kajać się i przepraszać, że to moja wina itd. W odpowiedzi usłyszałem że ona tak nie uważa i samo tak wyszło."
Ja tu widzę brak stabilności emocjonalnej i laska też to wyczuła.
“Życie to to, co się wydarza, gdy jesteś zajęty robieniem innych planów.”
Wcale nie musicie wierzyć w celowość mojego działania ale opisałem prawdę. Jaka by ona nie była dziwna to dalej jest prawda. Zmyślanie mi raczej nie pomoże.
Spróbujmy z innej strony. Przyjmijmy sytuację z którą sporo osób tu przychodzi - najprostsze w świecie - ZJEBAŁEM. Dalej coś jest na rzeczy. Jak to ugryźć?
A ja mam pytanie. Czy ty jestes jakis nienormalny? Widzial sie z laska 2x a on juz jej pisze "porozmawiamy na spotkaniu". Prawie jak jej ojciec. To bylo przyczyna spalenia wszystkiego. Poczula nacisk i to mocny, przeswietlila twoje zamiary
Nie wierzy sie w nic az do 10 spotkan sam na sam z laska i nawet troche nie traktuj jej jak twoja jezeli ona pierwsza z tym nie wyjdzie