No właśnie, wczoraj miałem pewnego rodzaju refleksje na ten temat. Należę do paru grup społecznych, w których się udzielam. W jednej mam może dwóch-trzech znajomych. W jednej myślałem że mam przyjaciół, choć ostatnimi czasy coś mnie od nich odpycha, w dodatku ich zachowanie też jest takie... nijakie, że tak powiem. W klasie większość chłopaków ze mną nie rozmawia, co mnie naprawdę dziwi. Nie wiem, czy to 'zimowa' depresja czy coś, ale ludzie mnie po prostu męczą, choć nigdy nie przejawiałem "introwertyckiej" postawy.
Podejście? Zawsze śmieje się do ludzi, próbuje z nimi rozmawiać. Ostatnimi czasy to ja jestem odrzucany, że tak powiem, przez co nawet nie mam ochoty się śmiać. Co na to poradzić? Dlaczego z jednej strony nie mogę przyciągnąć do siebie ludzi, a z drugiej, wszystko mnie od nich odpycha?
Bo ludzie w gruncie rzeczy są chujowi. Odpychają Ciebie bo nie masz z nimi ciekawych tematów i są puści, szarzy.
Poszerz horyzonty w rozmowie i odpierdalajcie coś ciekawego, a ludzie i świat zaczną nabierać kolorów.
"Daj mężczyźnie pokroju Sweatera - czy jakiemukolwiek
- opaleniznę, proste plecy, bielsze zęby, rygorystyczny zestaw
ćwiczeń i pasujące ubranie, i już jest w połowie drogi do przystojniaka."
Z chęcią, ale - nie mam z kim. Żyje w małej, wioskowej społeczności i po prostu ludzie są tu strasznie stateczni, bez życia bym powiedział. I tak jak mówię - jednych lubię, innych niekoniecznie. Ciężko znaleźć kogoś z pasującym charakterem, a jeśli ktoś się już taki znajdzie, to chociażby nie lubi tego, tamtego no i błędne koło się zamyka.
Cały czas do przodu.
A może po części wynika to z przerostu ego? Uważasz się za nosiciela wyższej świadomości, przez co poniekąd gardzisz ludźmi którzy Cię zawodzą, bo nie pasują do Twojego modelu, nie widzą świata w taki sposób jak Ty?
Jeśli tak to myślę, że musisz robić swoje, czyli dalej postrzegać świat w swój indywidualny sposób tylko dodać do tego zrozumienie dla innych, nie wymagać od nich za wiele tylko zaakceptować ich takich jakimi są i cieszyć się ich towarzystwem, wytworzyć wewnętrznie taki dualizm - równolegle potrafić cieszyć się własnym światem jak i światem innych, nie starając się na siłę połączyć tych dwóch różnych aspektów.
Oczywiście to czyste teoretyzowanie, ale to dobrze, bo być może to znaczy, że nie masz na chwilę obecną żadnych konkretnych problemów poza tymi które sam tworzysz sobie w głowie...
Juzer, też myślałem że przejście do LO coś zmieni. Trafiło na to, że poszedłem do klasy z człowiekiem, z którym od zawsze nie żyłem w zgodzie, przez co on zdążył się z innymi zakumplować w taki sposób, że jestem postrzegany za 'wyrzutka'. Nigdy mi nikt tego wprost nie powiedział, ale przynajmniej tak się czuję, gdy przynajmniej próbuje rozmawiać z nimi, bo rozmową tego nazwać nie można/
peper, również możliwe... Będę próbować się dostosować.
Ahm, jeszcze jedno - problem również wynika z tym, iż ostatnio pokłóciłem się z paroma osobami. I powiedzmy, że te osoby są również kolegami moich grup, przez co w grupie robi się po prostu taki nietakt, że połowa rozmawia ze mną, połowa z nim, co jest po prostu dziwne... xD
Cały czas do przodu.
ameyuri podejrzewam że tu chodzi o poziom, charakter i kulturę, zresztą jeśli to 17latkowie z wioski to hmn, myśle że ciekawszych rozmówców znajdzie dopiero na studiach lub w większych miastach, może faktycznie poszukaj trochę dalej, jak to sie mówi każda wioska leży obok czegoś większego
they hate us cause they ain't us
Skup się na tych paru prawdziwych kumplach i z nimi spędzaj czas...ludzie są wkurzający to fakt,ale da się żyć jak znajdziesz paru dobrych kumpli którymi możesz spędzić czas...lepiej mieć paru kumpli dobrych niż masę wątpliwych znajomych...
,,Nie rób priorytetu z kogoś kto ma Cie tylko za opcje"
No tak, tylko że każdy tutaj każdego zna, więc co z tego, jak 'skupie się' na prawdziwych kumplach, którzy polecą do innych? No własnie, tak to mniej więcej wygląda.
Cały czas do przodu.
Gorąco polecam książkę `Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi` Carnegie Dale , wygoogluj sobie ebooka w pdf Posłuchaj też nutki http://www.youtube.com/watch?v=y... , pozdrawiam
A moim zdaniem problem nie tkwi w ludziach wokół Ciebie, a w samym Tobie.
Obejrzałem Twoje poprzednie posty na forum i problemy i szukając jak najkrótszej definicji Twojego problemu, dochodzę do wniosku, że się zwyczajnie zagubiłeś w tym całym pick-up, zacząłeś przez nową wiedzę postrzegać wszystko inaczej (niestety nie jest to pozytywna cecha w Twoim przypadku) i zamknąłeś się na innych ludzi, BO!
"oni przecież nie mają tej wiedzy co Ty, nie znają tajemnic PU, nie zrozumieją mnie..." - tak myślisz, czyż nie?
Wszystkie te reguły i schematy, które narzuca Ci uwodzenie pochłonęły całe Twoje życie, przez co nie potrafisz myśleć o niczym innym i tracisz kontakty z znajomymi...
Co mówi strona? "ŻYJ! Żyj pełnią życia i korzystaj z niego ile możesz." "Bierz co chcesz, rób to na co masz ochotę!"
A Ty co robisz? Realizujesz któryś z tych pięknych cytatów w swoim życiu? Wątpię...
Odemnie mogę Ci doradzić abyś przestał wszystko analizować pod kątem PU i całej jego psychologi, a zaczął żyć jak przed tym, nie myśleć tyle, tylko robić i conajmniej 2 tygodnie - miesiąc przerwy od stronki!
Jak zobaczysz poprawe w kontaktach z otoczeniem to możesz wrócić, bo się zgubiłeś, musisz spowrotem odnaleść normalną drogę, nie Twoją wyimaginowaną z marzeń, gdzie ludzie Cię rozumieją, myślą jak Ty i pragną abyś do nich przemawiał ;P
Czaisz?
Czy ja wiem? |Mistrzem podrywu - jak każdy - raczej nie jestem, błędy popełniam i chyba od tego jest forum. I nawet nie to, że zamykam się na ludzi, ale po prostu czuje się zawiedziony i zirytowany zachowaniem ludzi, których mógłbym uważać za przyjaciół. Robić co masz ochotę... Jak najbardziej, tyle że w pewnym sensie. Robić na co mam ochotę? Z ludźmi których lubię - jak najbardziej. Ale chyba każdy zachowuje się inaczej w danym towarzystwie
I nie, nie analizuje wszystkiego, jak to ująłeś, pod kątem PU. Przed tym nie było ani lepiej, ani gorzej więc w tym problemu nie szukam Więc... pochwalam że ci sie chciało tyle pisać, ale jak dla mnie nie trafiłeś w sedno.
Cały czas do przodu.
Ale właśnie ja czuję się ciekawym człowiekiem! Brzydzę się własnie tym, że gdy ja mam multum hobby, inni moi znajomi najwolą spędzić całe dnie na komputerze, by później się najebać/pokopcić. A najgorsze w tym wszystkim to, że 'dziewczynki', bo kobietami ich raczej nazwać nie wolno, z mojego wieku - wolają spędzać czas z takimi.
Cały czas do przodu.
Spróbuj zacząć stosować afirmacje.
cytując Gracjana :
"Afirmacje to ciągłe powtarzanie sobie swoich celów, swoich przekonań. Układasz swoją listę z przekonaniami i powtarzasz sobie ją jak pacierz. Rano i wieczorem."
np. "mam wielu przyjaciół, z którymi wspaniale spędzam czas"
"zawsze znajduję interesujące tematy do rozmowy ze znajomymi"
uwierz mi , to działa
Wątpię, aby ten sposób dał jakieś rezultaty.
Powtarzanie zdania "Mam wielu przyjaciół" jak mantry w przypadku, gdy w rzeczywistość jest inna mija się z celem. Świadomość po rozpoznaniu fałszywej informacji będzie ją odrzucać i nie przedostanie się do podświadomości.
Tak masz rację, jednak jak ameyuri będzie sobie to wmawiał tak długo, aż w to uwierzy, to dla siebie świadomie będzie tworzył lepszy obraz siebie, dla niego ta myśl stanie się na tyle prawdziwa, by podświadomość się do niej dostosowała.
zadaj sobie odwrotne pytanie - czy i dlaczego inni mnie nie lubią? - znajdziesz odpowiedź, będziesz w domu...
Ehhh, stary dobry ' gen '
I w tym kawałku kłamią - pokory nie pogody, czas uczy nas.
Życie to sztuka kompromisu. Szukaj u ludzi ich pozytywnych cech, i oferuj im swoje. Doceniaj ich oryginalność, zobacz co mogą Ci zaoferować, czego możesz się nauczyć. Nie traktuj ludzi jak przedmioty, czy elementy które potrzebujesz do życia. W ten sposób znajdziesz przyjaciół wśród najgorszych wrogów.. Nie skupiaj się na negatywach.
-Oceń moją wypowiedź, dam Ci cukierka.