Panowie mam uzasadnione przypuszczenia co do tego, że moja partnerka udaje orgazm. Kiedy się kochamy i ona chce szczytować zmieniamy pozycję, ja na dole ona na górze, twierdzi, że w ten sposób prościej jej dojść - okej. Z tym, że jej orgazm jest praktycznie nieodczuwalny przeze mnie, żadnych skurczy pochwy, nietypowych zachowań, nie wiem. Po wszystkim mówi mi po prostu, że "już" jakby się nic nie stało i szybko traci ochotę na coś więcej.
Zapytałem jej wprost czemu udaje orgazm, wyparła się i kazała mi zwrócić uwagę na zachowanie jej ciała kiedy osiągnie szczyt, nie zauważyłem różnicy. Ponadto próbowała mi to udowodnić nadmierną produkcją śluzu i utrudnionym wejściem w jej przyjaciółkę po wszystkim.
Przez moje nikłe doświadczenie łóżkowe nie wiem czy finalnie udaje przyjemność czy też nie, a bardzo zależy mi na udanym pożyciu.
Co o tym myślicie?