Jestem z dziewczyną już 4 lata (ja 23 Ona 20) i wszystko było by w miarę ok, gdyby nie sprawy łóżkowe... Kochamy się MAKSYMALNIE raz na miesiąc i powoli zaczynam mieć już tego dość. Laski nie miałem zrobionej już ponad rok, wszystko jest z jej strony drętwe i bez wyrazu. Nie ma miejsca na żadną namiętność.
Próbowałem z nią rozmawiać na ten temat i tłumaczyć, że to dla mnie stanowczo za mało, ale dyskusje za każdym razem nie przynoszą skutków... Jest uparta i nie da się jej namówić jeśli sobie coś postanowi.
Nie wiem co mam robić, z jednej strony ciężko było by ją zostawić bo przez te kilka lat zdążyłem się przywiązać, ale z drugiej nie wyobrażam sobie bym dłużej mógł tkwić w takim miejscu jakim jestem teraz. Co robić?
A Ty jej "dogadzasz" seksualnie ? Chodzi mi o to, czy robisz jej palcówke, minetke itd? Bo jak robisz to dobrze by było gdybyś natychmiast przestał + do tego wzbudziłbyś w niej jakoś zazdrość, bo ona się czuje za pewnie w związku, dlatego Cię nie "zdobywa". Jest jeszcze inna sprawa, która przyszła mi na myśl. Czyścisz swoją armatę żołnierzu?
Armata zawsze wypolerowana jak trzeba
Jeśli chodzi o moją sylwetkę to jest wysportowana, więc w tym też raczej nie ma problemu. Minetki nie było już dawno, bo Ona nie chce.
Istnieje też taki rodzaj dziewczyn typu "kurde, jestem dziewicą, nie wiem co to seks i nie chce mi się, jestem taka porządna, ale dla swojego misia się poświęcę i zrobię to" potem to robią kodując sobie w bani że robią to tylko dla ciebie a nie dla siebie. Potem związek się rozpada i dopiero wtedy czują, że ich cipka też potrzebuje rozrywki. Przeżyłem to, też nie mogłem nic na to poradzić. I w ogólnym rozrachunku pierwsza dziewczyna, z którą byłem 5 lat była najsłabszą moją kochanką w łóżku. Niczego nie sugeruję, kochasz ją i chcesz starać się dalej to się staraj, nie mam po prostu pojęcia co mógłbyś zrobić bo byłem równie bezsilny.
To co napisał poprzednik, albo mogła być wykorzystywana seksualnie w przeszłości np. w dzieciństwie i seks jest dla niej traumatycznym przeżyciem którego unika i które sprawia jej ból zamiast przyjemności. Nie żartuje, też myślałem że to rzadkość z TV dopóki nie poznałem w przeciągu miesiąca dwóch lasek, których ten problem dotknął. Symptomy identyczne jak u Ciebie, jedyny powód dla którego to robiły to chęć sprawienia przyjemności partnerowi, ale do czasu. Wyobraź sobie ze wskakujesz do łóżka z rozpaloną kotką, która w pewnym momencie, totalnie niezależnym od Ciebie zaczyna płakać i prosi żebyś przestał bo przypomniało jej się jak ten skurwiel ją gwałcił i nie może, przeprasza i zrzuca winę na siebie za to że jest taka beznadziejna. No straszny widok Panowie. Wstyd mi za naszą płeć w takich momentach.
Eh. Kto ma pistolet? Ewentualnie jakiś dobry sekator, bo pewien skurwiel powinien być krótszy o kutasa.
Niech nikt nigdy nie próbuje nawet takich zagrywek, bo możecie spierdolić komuś całe życie waszym jednym spuszczeniem. Do kobiet to straszne przeżycie samo w sobie i jego skutki ciągną się do końca życia. Od tego są prostytutki. Tak tylko pisze... gdyby ktoś kiedyś zamienił się z chujem na łby i nie rozumiał co robi drugiej osobie.
____________________________________________
"Umysł jest jak spadochron. Działa tylko kiedy jest otwarty" - Albert Einstein
Seksualnie wykorzystywana nie była. To, ze mnie zdradza tez można wykluczyć. Nie wiem jak mogłbym to teraz rozegrać... jedyne co jest teraz systematyczne to handjob. I teraz nie wiem czy zupełnie olać na miesiąc sprawy intymne tzn: nie dobierac sie do niej i nie pozwalac dotykac sie przez nia czy jak? Rozmowa uja daje i do niej to raczej nie dotrze przez rozmowe.
Nie masz innego wyboru. Daj jej miesiąc bez niczego. Niczego nie inicjuj, czułości ogranicz do minimum, ale nie zachowuj się jakbyś miał focha i nie odrzucaj jej na pokaz. Niech to będzie taki test w który powie Ci na ile ta relacja ma sens. Po wszystkim usiądź, powiedz jej że taki związek nie jest tym czego potrzebujesz i powiedz, że to koniec. MASZ PRAWO BYĆ NIESZCZĘŚLIWY W TAKIM ZWIĄZKU I MASZ PRAWO GO SKOŃCZYĆ. Nie miej wyrzutów sumienia i nie daj sobie wmówić ze jestes żałosny i zalezy Ci tylko na jednym. To ma być autentyczne, nie na pokaz, nie na osiągnięcie konkretnego celu. No bo czy interesuje Cię taki związek? No nie, więc szczerze masz chcieć z niego wyjść. Wtedy, jeśli ona będzie obiecywać że się zmieni itd. możesz EWENTUALNIE zgodzić się i wrócić, ale... Znowu niczego nie inicjujesz przez np. miesiąc i obserwujesz czy ta zmiana to kilka fajnych nocy i powrót do starego, czy ona rzeczywiście cos zrozumiała. Aha, i przy jakiejkolwiek dłuższej rozmowie, rozstaniu itp. nie mów jej o tym miesiącu, czy konkretnym czasie który sobie dałeś, bo dasz jej tylko argument do odwrócenia kota ogonem. Ogólna rozmowa wystarczy, ona juz będzie wiedziała o co chodzi. Przez ten czas zero rozmów nt. seksu, zero propozycji, tak jakby ta sfera życia nie istniała rozumiesz?
____________________________________________
"Umysł jest jak spadochron. Działa tylko kiedy jest otwarty" - Albert Einstein
A gdy ona będzie inicjowała pieszczoty i zacznie mi rozpinać rozporek to jak najlepiej to rozegrać?
Masz o tym w trzecim zdaniu mojego poprzedniego postu.
____________________________________________
"Umysł jest jak spadochron. Działa tylko kiedy jest otwarty" - Albert Einstein
nie padlo tu podstawowe pytanie - radzisz sobie w lozku? Jesli panna nie doszla kilka razy pod rzad, albo numery sa - jak napisales - dretwe - masz odpowiedz. Ten jeden raz na miesiac to "spelnienie obowiazku zwiazkowego" i na reszte ma wyjebane. Poczytaj jak wprowadzic seks na wyzszy level. Zafunduj jej taki seks zeby nie mogla zapomniec i zobaczysz sama przyjdzie na kolanach proszac o wiecej. P&P do tego, rozpalaj i lekko sie wycofuj. I pamietaj - nastepna gra wstepna zaczyna sie wraz z koncem sexu. Byla fajna ksizaka, jak przypomne sobie tytul to napisze
Właśnie z seksem szału nie ma, bo z takimi przerwami w stosunkach ciężko złapać formę. Jest to moja pierwsza partnerka seksualna więc jak już dojdzie do zbliżenia po takim poście to chwila i jestem ugotowany. Nawet nie ma tego jak dopracować, bo tych zbliżeń jest za mało
Wygląda na to, że byłeś jej pierwszym?, a ile ona miała lat kiedy zaczęliście sex - pełny sex a nie palcówki, macanki, lody i inne zabawy ludu pracującego
Tak byłem jej pierwszym. Miała 18 lat.
no to Kolego podczas tych pierwszych dymnięć musiałeś coś spaprać i panience rżnięcie źle się kojarzy - może ją trochę przymusiłeś do tego pierwszego razu, a może zbyt siłowo sprawę załatwiłeś, lub egoistycznie - tego nie wiem, ale panience bzykanie z Tobą nie sprawia zbyt wiele radości - no i jest co jest... ma w głowie te pierwsze odczucia...
To jakie jest teraz wyjście waszym zdaniem? Jak to naprawić?
spróbuj zastąpić złe dobrymi - czyli wracasz do początku - pieszczoty, zabawy, bez eskalacji na rżnięcie - jednego musisz pilnować - obserwuj co ona lubi a co niezbyt, i nastaw się na dawanie a nie na branie, jeśli z czasem to nie pomoże (a może to trochę potrwać), to w końcu ten związek się pójdzie sadzić - w Waszym wieku łóżko powinno łączyć, a Was zaczyna dzielić...
Czyli jednak nie robić przerw od pieszczot i po prostu spróbować to odbudować? Samemu to inicjować czy czekać na jej ruchy? Przyznam szczerze, że już zaczynam się gubić co było by najlepszym rozwiązaniem
zabawa jak najbardziej, ale zabawa z nauką - odrobisz lekcje, to jest szansa na to, że panienka Ciebie przeleci...
To, ze mnie zdradza tez można wykluczyć.
Wykluczyć to można zdrową scenę polityczną w tym kraju w ciągu następnych 10 lat
Na moje to się rozleniwiła, a dobrze łapą to Ci robi jakby "z obowiązku". No i rutyna weszła, więc zwyczajnie jej się nie chce.
Może ona nie czuje konkurencji? Kręcą się jakieś panny wokół Ciebie? Widzi to?
No nie czuje konkurencji, bo nie daje jej powodów by ją czuła. Pewnie to błąd, ale nie rozwijam znajomości z innymi laskami.
Dlaczego się pytam, dlaczego?
Oboje jakoś to odpuściliśmy i skupiliśmy się na sobie.