Gen, a jeśli to nie banialuki? Dzis się bowiem okazało, że dzwoniła do... mojej mamy Podobno momentami prawie płakała przez ten telefon, a zadzwoniła, żeby powiedzieć mojej mamie, aby ta pomimo sytuacji i rozstania nie myślała o niej źle i że chce być w porządku. Że dalej bardzo mnie kocha i wciąż chce spędzić ze mną resztę życia oraz ma nadzieję, że wszystko się jeszcze ułoży, że pragnie tylko stabilizacji, męskiej opieki, oczekiwała, że przeniesiemy się na swoje mieszkanie i sformalizujemy związek (nie jestem po pierwsze na formalizację gotowy, po drugie nie stać mnie na kredyty mieszkaniowe póki co i przez kolejne 2 lata...). Wytłumaczyła też, że wypomniała mi o oszczędnościach, ale nie w formie złośliwości, ale dlatego, że gdyby coś mi się stało, straciłbym prace itp. to nie mam na leczenie/opłaty, ale ona bez mrugnięcia okiem oddałaby mi swoje pieniądze. Ostatecznie poprosiła moją mamę, aby ta porozmawiała o tym ze mną, przedstawiła mi jej punkt widzenia bo ma wrażenie, że ja się na nią obraziłem, izoluję się od niej i nie chce z nią gadać...
Klasyczny konflikt priorytetów i interesów. Wychodzi na to, że wszystko przez kasę i to ona tu myśli życiowo i perspektywicznie, a ja trwonię gotówkę na swoje wyimaginowane plany, które nie muszą wypalić. Może to ja jestem niepoważny? Takie wrażenie odniosłem rozmawiając z rodzicielką...
Klasyczne rycie bani. Pamiętaj, że to nie Twoja matka, ani Twoja dziewczyna będzie żyć Twoje życie. Rób to, co jest dla Ciebie najlepsze.
Bo dla niej oczywiste, że najlepiej by było jakby Cię usidliła, urodziła dziecko, wyrzuciła do jakiejś "ambitnej" pracy po godzinach i ahhhh, po prostu Zen - kasa jest, przeszkadzającego męża nie ma, dzieci są. Idealnie.
tddaygame, mądrze mówisz, tym bardziej, że ja za daleko zabrnąłem w swoich poczynaniach, żeby się wycofać i zrezygnować z planów jakie mam na życie.
W międzyczasie, w ramach ciekawostki, dowiedziałem się, że moja już ex kupiła sobie kawalerkę. Czyli dopięła dziewczyna swego i oby jej się wiodło...
PS: szacun za bloga, czytam i oglądam od kilku dobrych dni
Uwaga! Tematy odzyskiwania ex, powrotów do byłych kobiet - są tu zabronione i będą USUWANE. Jeśli już chcesz, to szukaj rozwiązania na www.jakodzyskacbyla.pl
Gen, a jeśli to nie banialuki? Dzis się bowiem okazało, że dzwoniła do... mojej mamy Podobno momentami prawie płakała przez ten telefon, a zadzwoniła, żeby powiedzieć mojej mamie, aby ta pomimo sytuacji i rozstania nie myślała o niej źle i że chce być w porządku. Że dalej bardzo mnie kocha i wciąż chce spędzić ze mną resztę życia oraz ma nadzieję, że wszystko się jeszcze ułoży, że pragnie tylko stabilizacji, męskiej opieki, oczekiwała, że przeniesiemy się na swoje mieszkanie i sformalizujemy związek (nie jestem po pierwsze na formalizację gotowy, po drugie nie stać mnie na kredyty mieszkaniowe póki co i przez kolejne 2 lata...). Wytłumaczyła też, że wypomniała mi o oszczędnościach, ale nie w formie złośliwości, ale dlatego, że gdyby coś mi się stało, straciłbym prace itp. to nie mam na leczenie/opłaty, ale ona bez mrugnięcia okiem oddałaby mi swoje pieniądze. Ostatecznie poprosiła moją mamę, aby ta porozmawiała o tym ze mną, przedstawiła mi jej punkt widzenia bo ma wrażenie, że ja się na nią obraziłem, izoluję się od niej i nie chce z nią gadać...
Klasyczny konflikt priorytetów i interesów. Wychodzi na to, że wszystko przez kasę i to ona tu myśli życiowo i perspektywicznie, a ja trwonię gotówkę na swoje wyimaginowane plany, które nie muszą wypalić. Może to ja jestem niepoważny? Takie wrażenie odniosłem rozmawiając z rodzicielką...
Czlowieku uciekaj ile sil w nogach !
Klasyczne rycie bani. Pamiętaj, że to nie Twoja matka, ani Twoja dziewczyna będzie żyć Twoje życie. Rób to, co jest dla Ciebie najlepsze.
Bo dla niej oczywiste, że najlepiej by było jakby Cię usidliła, urodziła dziecko, wyrzuciła do jakiejś "ambitnej" pracy po godzinach i ahhhh, po prostu Zen - kasa jest, przeszkadzającego męża nie ma, dzieci są. Idealnie.
tddaygame, mądrze mówisz, tym bardziej, że ja za daleko zabrnąłem w swoich poczynaniach, żeby się wycofać i zrezygnować z planów jakie mam na życie.
W międzyczasie, w ramach ciekawostki, dowiedziałem się, że moja już ex kupiła sobie kawalerkę. Czyli dopięła dziewczyna swego i oby jej się wiodło...
PS: szacun za bloga, czytam i oglądam od kilku dobrych dni