Cześć.
Prosto z mostu:
Co robicie jak wam sie nic nie chce?
Nawet takie błache rzeczy, nie mam do nich zadnej motywacji i nie robi mi nawet to, ze bede musial poniesc konsekwencje.
Za malo cierpienia, czy co? Nie wiem od czego zacząć. Mam plany w glowie ale nie potrafie ich do konca zrealizować, jebany słomiany zapał.
Jak wy sie do tego zbieracie?
Ja moze mam nasrane w glowie, ale wyobrazam siebie jako menela do ktorego podchodzi piesek i obejszczywa, rozdarte spodnie, brudna jeansowa kurtka, wychylona do polowy beczka o smaku czarnej porzeczki, ogolnie stan agonalny, wtedy zaraz mi sie cos chce i ruszam dupe
A gdy niechce mi sie np cwiczyc pije Noxpumpa (odzywka) czy silna kawke i ruszam do przodu.
Nie byłoby tematu gdybym znał tego następstwa...
Im szybciej zaczniesz to szybciej skończysz, prawie zawsze zaczynam odrazu wtedy niweluje niechęć i jest szybko skończone tak jakby regóła 3 sekund
"Piosenka jest dobra na wszystko" - mogę szczerze zacytowac tutaj tego klasyka
Przypomnij sobie jakaś rzecz co była przy twoim najbardziej zajebistym podejściu i zrób coś z tą rzeczą przypomnij sobie stan jaki ci towarzyszył. Mi pomaga np. posłuchanie piosenki,która była na filmiku z podejścia,który mocno zmienił mnie. Oraz jedli czujesz się jak degenerat co mi się zdarza to nie staraj się na siłę coś z tym robić bo będziesz się spinał z tego powodu i zwyczajnie cie to zmęczy.