Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

jak spieprzyć szansę na miłość podaną na tacy

6 posts / 0 new
Ostatni
ojojoj
Nieobecny
Wiek: 26
Miejscowość: warszawa

Dołączył: 2018-03-24
Punkty pomocy: 0
jak spieprzyć szansę na miłość podaną na tacy

"i choćbyś uciekał, to ją gonisz..."

Było tak:
Pewna dziewczyna w pracy (porządna, nieśmiała) przymilała się do mnie przez 2 lata. Unikałem jej i prawie nie gadaliśmy, bo wydawało mi się, że robi to interesownie i do wszystkich, a poza tym nie specjalnie mnie pociągała.

Niecałe 2 miesiące temu nagle uświadomiłem sobie, że chciałbym taką dziewczynę i jak ja głupi mogłem ją tak zlewać przez 2 lata. Podszedłem do niej i zagadałem. Rumieniła się, bawiła włosami, mocno śmiała. Potem zaprosiłem na wspólne wyjście. Na spotkaniu był dystans, ale bardzo fajnie, trwało 3 godziny i pod koniec dziewczyna już się trochę zmęczyła.

Po spotkaniu miałem do niej ambiwalentne uczucia, ani się nie czułem zauroczony ani napalony na nią. Dziewczyna dalej się przymilała, zagadywała mnie w pracy, ale nie pociągnąłem tematu i zacząłem wszystko wychładzać.

W międzyczasie złożyłem wypowiedzenie i z dziewczyną będę się widywał już tylko 1 miesiąc (potem wyjeżdżam z miasta).

2 tygodnie przed końcem podeszła do mnie i niejako "prosiła" żebym się z nią jeszcze spotkał. Dała od siebie tyle ciepła i smutku, że aż poruszyło się moje serce, ale nie od razu, bo ją wtedy zlałem. Dopiero w ostatnim dniu, kiedy żegnałem się ze wszystkimi moje serce pękło - ona mi przez całe 2 lata dawała tyle ciepła, tak się smuciła, że ją zlewam, a ja jak skała. W ostatni dzień zacząłem wszystko ratować - a laska już zimna. Teraz ona jest jak skała. Zaprosiłem na kawę, odmówiła, wymyślając jakąś wymówkę, ale że "będziemy w kontakcie" i kiedyś się spotkamy.
No w sumie to i tak nie ma sensu, bo będę w innym mieście...

Boli mnie teraz serce, że zlałem jej uczucie. Czy to moja wina, że zakochałem się w niej dopiero na koniec jak ona się odkochała?

Maciu54
Nieobecny
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Wiek: Coraz bliżej 30...
Miejscowość: Poznan

Dołączył: 2013-10-17
Punkty pomocy: 146

Noo niezle.....Zamieniliście sie miejscami teraz Ty jesteś w patowej sytuacji i jedyne co pozostaje to szukać innego obiektu zainteresowań...Jeżeli zaczniesz pieskowac to wpadniesz w Friendzone wiec pozamiatane,szach Mat.

don't ever give up...

ojojoj
Nieobecny
Wiek: 26
Miejscowość: warszawa

Dołączył: 2018-03-24
Punkty pomocy: 0

no trochę pieskowałem pod koniec, mając nadzieję, że to wynagrodzi jej moje zlewanie...
Miałem jeszcze zamiar wyznać jej uczucia i powiedzieć całą prawdę, ale jak popatrzyłem w jej oczy, długo i w ciszy to odmrugnęła jakby chcąc powiedzieć (i co się tak patrzysz jak debil? to niekomfortowe), więc nie wyznałem uczuć werbalnie, poza tym, że jest mi bardzo smutno, że się żegnam z miastem i czy spotkalibyśmy się pogadać na 2 godzinki jutro. A ona, że coś tam coś tam nie może, ale możemy być w kontakcie. A na koniec jak się żegnałem po kolei z wszystkimi suche "do zobaczenia", jakby lekko dając nadzieję, ale raczej na zasadzie "ty się o mnie postaraj, może ci się uda, a ja będę jak królowa śniegu".

Niby jeszcze pytała czy będę miał możliwość pracy zdalnej albo jak często jeżdżę do rodzinnego miasta (w kontekście przyjazdów żeby się z nią spotykać chyba) i niby zaświeciły się jej lekko oczy jak powiedziałem, że po kilku mies. może wrócę spowrotem do naszego miasta, no ale to raczej nic wielkiego. Odnoszę wrażenie, że wpadłem w szufladkę "może kiedyś jak nie będę miała lepszego wyboru". Albo odbiera mnie jako gościa w stylu "wydymam i spadam", który nie ma do niej stabilnych uczuć i któremu nie można ufać, bo ją zostawi jak tylko zaspokoi swój chwilowy smutek z powodu rozstania.

Czyli co jedyna szansa, to że jak kiedyś wrócę do miasta to wtedy od nowa przeprowadzę cały podryw, co nie? Od zera. Bo na fejsie to chyba nie ma sensu jej zaczepiać i z nią pisać.

Laska w sumie nie jest w moim typie, więc powinno mi być łatwo się odkochać, choć przyznam, że rzadko z którą laską mi się tak lekko rozmawiało jak z nią, miała takie same poglądy jak ja, a poza tym wbiła się w moje zainteresowania - i teraz programowanie mi się kojarzy z nią i jak programuję to automatycznie myślę o niej. To był po prostu materiał na żonę.

Uczcie się na moich błędach Szwagry i kujcie żelazo póki gorące.

vioqo
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 32
Miejscowość: Trójmiasto

Dołączył: 2015-10-16
Punkty pomocy: 477

Nie zakochałeś się. Po prostu najbardziej atrakcyjne jest dla nas to czego akurat nie możemy mieć. Ty miałeś ją na wyciągniecie ręki i ona nie była dla Ciebie żadnym wyzwaniem. My lubimy zdobywać, a nie być zdobywani. jestem pewien, że gdyby teraz role się odwróciły to jakiś czas byłoby fajnie, a po paru tygodniach byś się nią znudził. Taki byłby finał tej ,,miłości ;)"

ojojoj
Nieobecny
Wiek: 26
Miejscowość: warszawa

Dołączył: 2018-03-24
Punkty pomocy: 0

A kobiety wolą być zdobywane czy też wolą zdobywać?
Bo jeśli to 2 to jak to pogodzić, nigdy nie wiem.