Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Interesuję się trudnymi kobietami, odrzucam zauroczone dziewczyny

36 posts / 0 new
Ostatni
Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Włączona
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2662
Interesuję się trudnymi kobietami, odrzucam zauroczone dziewczyny

Zasłaniałem się przed tym ale chyba to mam.

Ganiam za niedostępnymi kobietami, trudnymi, atencjuszkami a odrzucam całkiem niezłe dziewczyny "bo się zakochały" i nie czuję już tego flow co na początku. Słowem - nie potrafię utrzymać związku. Raz czy dwa mi się zdarzyło zdobyć trudną do zdobycia białowłosą. Ale i to jebło po jakimś czasie. Czyli po prostu zerwałem, straciwszy zainteresowanie.

Ostatnia chociażby sytuacja. Poznałem dziewczynę, inwestowałem, była oporna, nie zrażałem się aż w końcu czułem, że ją mam. I w tym momencie zacząłem się rozglądać się za innymi. A to była dziewczyna młodsza, z pomysłem na siebie, nie głupia i ładna jak cholera, nie chciała w ogóle mnie zmieniać, akceptowała mnie takim jakim jestem. Poświęcała mi czas, przyjeżdżała do mnie codziennie, zauroczona po uszy. Nie zrobiła ani jednej maleńkiej dziwnej akcji przez 3 miesiące znajomości. Niezła relacja.

Efekt? zerwałem, bo się znudziłem. A teraz smutłem. Bo nagle stała się niedostępna i pociągająca a ja sobie myślę jak mi jej brak.

To staje się dla mnie już nużące. Że sobie zwyczajnie nie mogę związku budować. Chuj wie gdzie to leży. Z każdą zdobytą kobietą, za każdym razem wydaje mi się że znajdę za rogiem dwa razy lepszą przez co tracę zainteresowanie. Nie doceniam tego co mam.

Może to leży w tym, że jako dzieciak nie za bardzo kochany się czułem, albo zbyt niezdecydowany jestem, albo zbyt wrażliwy lub dziecinny.

Ani jednonocne przygody, ani koleżanki do ruchania mnie nie interesują. Chcę z kimś być, ale mi nie idzie.

Nie wiem jak to naprawić i rozjebać ten problem.

Pomysły?

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

Goniec
Portret użytkownika Goniec
Nieobecny
Wiek: -
Miejscowość: Koniec Świata

Dołączył: 2010-04-18
Punkty pomocy: 35

Mam podobnie, ale jako przegryw wykrzaczam się 1-2 etapy szybciej niż Ty. Ciekaw jestem co tu odpowiedzą dlatego piszę ten komentarz

Guest
Portret użytkownika Guest
Nieobecny
Starszy moderator
ModeratorWtajemniczonyTa osoba pomogła w składce na serwer

Dołączył: 2009-02-11
Punkty pomocy: 12898

jeśli jestes nastolatkiem to to normalne. Jeśli w okolicach 23 - niepokojące. Jeśli 30+ - bardzo niebezpieczne, jeśli 35+ - tragedia.

________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"

sirkaszanka
Nieobecny
Wiek: 70
Miejscowość: Polska

Dołączył: 2014-11-13
Punkty pomocy: 300

Znudzenie? A może raczej obawa, że jest zbyt blisko?
Robi się blisko -> Ty odrzucasz, wydłużasz dystans. Czujesz się przez chwilę bezpiecznie. Ale potem jest znowu za daleko, bo "nagle stała się niedostępna i pociągająca a ja sobie myślę jak mi jej brak".
I znowu chcesz się zbliżyć, by znowu odepchnąć.

Serio znudzenie...? Czy sobie tak tylko racjonalizujesz?

W trudnych laskach pociągające jest to, że z nimi nie można być tak naprawdę nigdy blisko lub za blisko. Nie idzie z nimi bliskości stworzyć. I robi się taka pogoń za króliczkiem, który ciągle ucieka. No nie jest to pociągające? Jest. Jest też skomplikowane - ale w końcu zbliżyć się na dłużej nie da, nie?

A tu jak już jest osiągnięta ta "bliskość", to panna się "nudzi". Jak odpycha - to "ja chcę znowu".

"Interesuję się trudnymi kobietami" = interesuje się kobietami, które nie podejdą za blisko?

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Włączona
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2662

Lęk przed bliskością mam w stosunku do swojej najbliższej rodziny, czyli matka, ojciec, brat. Spędzam z nimi łącznie może z tydzień czasu rocznie. A i tak myślę, że to za dużo. To duże dzieci. Atencjusze. Wysysacze. Puści w środku. Mam trochę z tego po nich, uczę się dopiero to kontrolować. Myślę, że nie jest ze mną najgorzej. Jakoś się sklejam. Zmieniam się, widzę to, ale czegoś mi brakuje.

Nie jestem Baaardzo blisko z nikim. W sensie, nie mam osoby, której mówię wszystko. Jest parę osób, którym mówię co najmniej dużo. I tak jest zawsze. Może tego mi brak.

Brałem pod uwagę to, że to się może przenosić na relacje z kobietami. I na to wygląda.

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Włączona
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2662

Na odległość też nie zaświeciło. Próbowałem. Prawdę mówiąc, nawet lepiej mi jest myśleć o kimś w delegacji, idealizująco wręcz. Ale powrót do rzeczywistości działa na mnie zaborczo i zwątpiająco. Tak jakby pikująco, niczym samolot. Jebane zwątpienie. To drugie imię diabła. Niby nie szkodzi a odbiera marzenia. Pierdolec.

Czasami się zasłaniam myślą, że jestem po prostu wybredny. Mogę być też rozkapryszony. Wiem jak działam na kobiety i też się tym powiedzmy asekuruje, bo mam gdzie spadać na cztery łapy.

Co do tego czego chcę od kobiety, to są to rzeczy proste, lubiąca bliskość (lubię być blisko fizycznie, to intymność intelektualna mnie stracha), umiejąca odpoczywać, nie zapierdalająca za kasą jak za rajem, z wartościami (własnymi, nie moimi), idąca naprzód, z misją? artystka? Najlepiej. A to też na dwoje babka wróży, bo mogą to być niedostępne zakręcony kobiety.

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

kubuch
Portret użytkownika kubuch
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Szczecin

Dołączył: 2015-11-14
Punkty pomocy: 23

Może przeczytaj Grzesiaka "Alpha Human". W brew pozorom nie jest zbyt łatwo rozwalić mur za którym siedzą twoje przekonania i poglądy.

---Jeśli mam gdzieś jechać, to ja prowadzę

NewOne
Portret użytkownika NewOne
Nieobecny
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Wiek: Odpowiedni
Miejscowość: Obywatel Świata

Dołączył: 2010-08-21
Punkty pomocy: 487

Zachowujesz się jak łowca, drapieżnik. Jak już coś zdobędziesz to tracisz zainteresowanie. Zupełnie jak kot muszą którą upoluje. Bawi się nią dopóki ta stawia opór. Ile masz lat kolego? Poważnie pytam bo dobrze kminisz, że problem może się brać z Twojego dzieciństwa i tego, że nie czułeś się kochany. Musisz szerzej napisać jaki to problem był. Nie ukrywam, że jak już jesteś w wieku koło 30 to bez specjalisty się nie obejdzie jak masz w planach stworzyć jakiś stabilny związek. Może jest tak, że im bliżej laseczka ciebie była tym bardziej obawiałeś się, że coś spierdolisz. Żeby przypadkiem nie poznała Twojego prawdziwego ja.

Wiesz jaki juzer ogarnia tutaj dobrze te tematy, myślę, że wkrótce sam się w tym temacie wypowie. (choć trochę)

Napisałeś,że interesują Cie trudne kobiety. Przestań się bawić w rycerza na białym koniu, bo takie laski to tylko problemy, a wybierasz tak bo chcesz sobie zrekompensować niedostatki z miłości z dzieciństwa. Jak przejrzysz na oczy to będziesz wiedział gdzie się udać. Całkiem serio tu pisze.

CZYTANIE I BIEGANIE

Przyczyna syfu w Twoim życiu, drogi kolego, jesteś Ty sam, a nie to, co Cię otacza. Choć to wszystko znajduje się w ruchu pozostaje niezmienne...

"oddany facet, nie zakochany głupiec"

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Włączona
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2662

Dzięki za wpis, man.

Nie tyle bałem się, że coś spierdolę, a tyle, że ją uszkodzę i kończyłem zanim stało się to dla niej złe i okrutne.

Nie chcę powielać błędów ojca i ranić ludzi dla zgrywu i okrucha emocji. Dlatego kończę wcześniej niż się cokolwiek chociaż ciekawie zacznie. Co jest też zatrzymaniem w pół kroku przed intymnością..

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

Łysiejący grubas
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 37
Miejscowość: Stargard

Dołączył: 2013-09-16
Punkty pomocy: 413

Nie chcę powielać błędów ojca i ranić ludzi dla zgrywu i okrucha emocji.
Skąd przekonanie, że będziesz ranić ludzi.

Może nie jesteś taki zły jak myślisz. Lub nie jesteś BARDZIEJ ZŁY niż inni ludzie. Gadałeś o tym z kimś obiektywnym, np. psychologiem.

Dla mnie to excuse jak "nie jestem dośc dobry by zagadać do 10-tki", tylko na levelu związek.

Jak naprawdę jesteś diabłem wcielonym Evil Evil Evil , to znajdź se masochistkę emocjonalną - "rań mnie mocniej, ty okrutny Mendozo" Crying . Oboje będziecie szczęsliwi. Crazy

Nieważne, co robisz i mówisz. Ważne, co kobieta ma w głowie.

Łysiejący grubas
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 37
Miejscowość: Stargard

Dołączył: 2013-09-16
Punkty pomocy: 413

Co do tego czego chcę od kobiety, to są to rzeczy proste, lubiąca bliskość (lubię być blisko fizycznie, to intymność intelektualna mnie stracha), umiejąca odpoczywać, nie zapierdalająca za kasą jak za rajem, z wartościami (własnymi, nie moimi), idąca naprzód, z misją? artystka? Najlepiej.
Mendoza, opisałeś CECHY kobiety.
Poza bliskością fizyczną, czego TY chcesz od kobiety w związku. Co ona ma robić dla cb.

Wiesz co podkreślasz? Jej odrębność. Ma mieć własne wartości, własne cele, własną misję. Jak ma wyglądać taki związek. Dziewczyna cały dzień zapierdala z misją, wpada na chatę odpocząć i się wybzykać, i wraca do zapierdalania.

Nie ogarniam twojej wymarzonej roli. Chcesz być CZASOUMILACZEM w przerywnikach od misji?

To rola kobiety w tradycyjnym związku. Facet ma własne cele, idzie naprzód, a kobieta go wspiera. Szukaj kobiety o męskim sposobie myślenia - typ dziewczyny, której tata wolał mieć syna.

Nieważne, co robisz i mówisz. Ważne, co kobieta ma w głowie.

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Włączona
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2662

To są cechy nie wiszącej mi na szyi niczym ciężki łańcuch kobiety.
Tak, ma mieć własne wartości i cele bo nie ma być mną.
Moją rolę najchętniej widzę tak, że wzajemnie dla siebie jesteśmy, wspieramy się, spędzamy wspólnie czas, dzielimy się naszymi pasjami i zainteresowaniami jak również zwyczajną pracą.

Tak jak pisał NewOne, to, że nie wiem co może mi dawać kobieta wynika z bezpodstawnie niskiej oceny wartości własnej, bo nie wiem czy "zasługuję", z tym się napierdalam już jakiś czas.

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

Al
Nieobecny
Wiek: 29
Miejscowość: -

Dołączył: 2012-09-02
Punkty pomocy: 507

A może również i Tobie takie niezależne kobiety po prostu z jednej strony imponują, z drugiej - ten typ osobowości - zapewnia bezpieczny dystans między wami. Mnie też kręcą niezależne, mające swoje życie, swoje cele, swoje plany, lubiące mieć czas dla siebie kobiety. Dziewczyna ma zajęte zainteresowaniami wieczory - wspaniale! Przez 3/4 czasu jesteśmy odrębnymi bytami, a ten 1/4 to związek - wspólne spędzenie czasu, wymiana doświadczeń, a potem z powrotem do swoich światów. Czasami mam wrażenie, że nie potrafię być z kimś na co dzień, z kimś na serio.

* "Intuicja to wołanie rozumu"
* "Nie zgadzaj się na kompromisy, z którymi źle ci się żyje"
* "Człowiek niepotrafiący zadbać o własne granice jest jak ogród bez ogrodzenia, z którego każdy może korzystać, kiedy tylko mu się podoba."

Informatyk
Portret użytkownika Informatyk
Nieobecny
Wiek: 26
Miejscowość: I tak mnie nie znajdziesz

Dołączył: 2010-08-09
Punkty pomocy: 517

Nie przejmuj się, jesteś po prostu niedojrzałym chłopcem.

Lubię spuszczać się do buzi!

NewOne
Portret użytkownika NewOne
Nieobecny
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Wiek: Odpowiedni
Miejscowość: Obywatel Świata

Dołączył: 2010-08-21
Punkty pomocy: 487

Na razie daj sobie w ogóle spokój z kobietami i pokop naprawdę w swojej przeszłości i dzieciństwie.

CZYTANIE I BIEGANIE

Przyczyna syfu w Twoim życiu, drogi kolego, jesteś Ty sam, a nie to, co Cię otacza. Choć to wszystko znajduje się w ruchu pozostaje niezmienne...

"oddany facet, nie zakochany głupiec"

Igorsky
Portret użytkownika Igorsky
Nieobecny
Wiek: 26
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2013-09-17
Punkty pomocy: 133

Mendoza chyba po prostu za łatwo Ci przychodzą te kobitki, albo jeszcze nie dostałeś porządnego kopa w dupę od jakiejś laski?

Jeszcze się po prostu nie nauczyłeś cenić bliskości i stabilizacji. Powszechnie wiadomo jest, że trwa po drugiej stronie jest zawsze bardziej zielona i nawet będąc w szczęśliwym związku, zawsze coś mogłoby być lepiej, ale jeżeli zależy Ci na czymś stabilnym i długotrwałym to trzeba w taki związek zainwestować i pracować nad nim. Nic samo nie przyjdzie, a związek to ciężka praca, trochę kompromisów i zaufanie, że ktoś Cię nie wydyma.

Ja ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że wszystkie dziewczyny z którymi do tej pory byłem nauczyłem się "kochać" dopiero po jakimś czasie. Na początku jest zauroczenie, fascynacja ale w moim przypadku to bardzo szybko pryska i z każdym kolejnym związkiem jest tego coraz mniej na początku (przynajmniej ja tak mam). Dopiero po czasie (nie mówię tutaj o 2-3 miesiącach) tak na prawdę wiemy z kim mamy do czynienia i często jest tak, że odkrywamy się na wzajem przez kolejnych parę lat, albo i do końca życia.

Jeżeli faktycznie kobieta nudzi Cię po 3 miesiącach, to albo jest wyjątkowo nudna i pusta, albo Ty nie masz chęci zgłębić tej relacji, wejść może na jakiś następny poziom, bo chodzenie za rączkę i randki są dobre przez pierwsze parę miesięcy, potem by wypadało jakoś "zawęzić współpracę", bo inaczej nic się nie dowiesz o tej drugiej stronie i nie wiesz co Ci sprzed nosa umyka.

Sam widzisz, olałeś laskę a teraz żałujesz, może czas pokazać jaja i trochę głębiej wejść w związek, bo tak na niby to każdy potrafi Wink

vioqo
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 32
Miejscowość: Trójmiasto

Dołączył: 2015-10-16
Punkty pomocy: 477

Mendoza witam w ,,zacnym" klubie osób nie potrafiących stworzyć stałego, stabilnego związku. Dłuższe związki stworzyłem tylko z trudnymi kobietami: DDA/DDD i głównie takie kobiety przyciągam - takie które muszę ratować lub laski które są zakochane ,,na zabój" i to ja unikam bliskości ,a one po prostu lgną i chcą mnie zmieniać mieć na wyłączność okrutnie przy tym manipulując (mój ostatni 2 letni związek z laską z DDD). Sam mam niestety swoje braki dzięki dorastaniu z bardzo, ale to bardzo wymagającym ojcem. Takie zwykłe laski nudzą mi się po 3 miesiącach. I niestety to jest OGROMNY PROBLEM! ... Polecam terapię/dobrego psychologa. Samemu można dużo podziałać, ale wydaje mi się, że pewne rzeczy są nie do przeskoczenia gdy działasz w pojedynkę. Pozdro!

kosaa12
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 27
Miejscowość: ...

Dołączył: 2014-11-30
Punkty pomocy: 193

Mam tak samo Mendoza. Nawet jeśli kobieta jest bardzo ładna, a nie ma tej "iskry", energii, spontaniczności to również szybko się nudzę. Nie tylko kobiety myślą w ten sposób i zrywają z powodu braku wyżej wymienionych cech u partnera , ale również my-mężczyźni zostawiamy z tego powodu kobiety..

Al
Nieobecny
Wiek: 29
Miejscowość: -

Dołączył: 2012-09-02
Punkty pomocy: 507

Mam tak samo i od dawna zastanawiam się z czego to wynika. Najprostsze wyjaśnienie jakie przychodzi mi do głowy jest takie, że z tymi które same chciały, nie było zwykłej iskry - pożądania i wszystkiego co za sobą niesie. Z tymi trudnymi z kolei, zauważyłem na dwóch przypadkach pewien schemat. Obie nie zrobiły super efektu "wow" na samym początku, ale miały pewien zestaw cech które pożądam (a nawet podejrzewam, że w pewien sposób mi imponują). I potem - im więcej czasu i energii pakowałem w takie znajomości (motywatorem były właśnie te cechy), tym coraz bardziej podobały mi się całościowo. Następnie im więcej energii wkładałem, tym trudniej było mi zrezygnować itd. Idealizowałem je sobie (może podświadomie), do tego odzywało się ego ("No jak to - mnie, MNIE, nie chce?") i było już z górki. Psycholog powiedziałby zapewne, że jestem przyzwyczajony do "starania się, czy proszenia" o zainteresowanie, od osób które oceniam wyżej od samego siebie. Takie mi imponują, kręcą, budzą zainteresowanie, a te które same lecą - może znowu podświadomie - oceniam jako słabe, bo kto biegałby za takim gościem jak ja. Problem jest cholernie wielki, bo wynika z niego permanentna sinusoida. Zawodniczka nr 1 za którą biegam zlewa, poznaję zawodniczkę nr 2, która z kolei biega za mną, zlewam ją, bo pojawia się zawodniczka nr 3, która w moich oczach, wyprzedza tę drugą o 10 długości. Potem nawiązywanie znajomości z kobietami wygląda tak, że albo dostaję je na tacy (i nie jestem zainteresowany) albo sam na tej tacy się daję (i ona ma mnie w dupie). Mam jeszcze teorię, że wyuczyłem sobie pewien schemat rozpoznawania traktowania mnie z góry (albo zwykłego niezainteresowania) i na takie reakcje najbardziej lecę. Czasami mam ponadto wrażenie, że relację utożsamiam z rollercoasterem i takie ciągłe "przeciąganie liny", niepewność, niedookreślona sytuacja, najbardziej mnie kręcą. Przerąbane.

* "Intuicja to wołanie rozumu"
* "Nie zgadzaj się na kompromisy, z którymi źle ci się żyje"
* "Człowiek niepotrafiący zadbać o własne granice jest jak ogród bez ogrodzenia, z którego każdy może korzystać, kiedy tylko mu się podoba."

Dominikkow
Portret użytkownika Dominikkow
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 1993
Miejscowość: Krk

Dołączył: 2014-11-07
Punkty pomocy: 1349

Odpowiedz sobie jaka potrzebe probujesz zaspokoic. Moze potrzebe samokontroli? Bo w koncu trzymajac ja na dystans, masz nad soba kontrole. A jak nie masz nad sobą kontroli, to podświadomie uważasz że staniesz się jak swój ojciec? Tak czy owak - nie możesz się wyrzec własnego ojca. Bo odcinasz się nie tylko od jego negatywnych cech, ale również od jego człowieczeństwa.

_____________________________________________________________

Osoba, która wiecznie mówi „tak”, nieustannie pomija osobiste potrzeby i powoli buduje w sobie ogromny gniew.

JohnnyDrama
Nieobecny
Wiek: 28
Miejscowość: Bydgoszcz

Dołączył: 2011-10-01
Punkty pomocy: 33

Moim zdaniem najlepiej będzie jak pójdziesz do psychologa, bo prawdopodobnie u Ciebie problem leży na poziomie podświadomych przekonań. To wymaga zainwestowania sporej ilości czasu, aby te przekonania zmienić.

Nawet jeśli ktoś tu trafi w sedno, to i tak po zamknięciu przeglądarki zostaniesz z tym sam i będziesz musiał to przerobić. Lepiej udaj się do osoby, która będzie w stanie Ci pomóc. Zacznij od dziś, bo im dłużej będziesz zwlekał tym większa szansa, że staniesz się sfrustrowanym dziadem.

Powodzenia Smile

Kołboj
Portret użytkownika Kołboj
Nieobecny
Wiek: .
Miejscowość: .

Dołączył: 2013-01-19
Punkty pomocy: 419

Mam to samo, też taki temat niedawno na forum zakładałem, w sumie podobny.

Mnie się wydaje, że to wszystko w dzieciństwie się stało. Jestem neurotykiem.

Panna za nami biega, dziwnym trafem mamy ją gdzieś, panna ma nas nagle gdzieś bo... się w niej z kolei zauroczyliśmy.

Christiano
Portret użytkownika Christiano
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Północ

Dołączył: 2013-05-11
Punkty pomocy: 698

Ktoś napisał że masz taki syndrom "zdobywycy". Mam coś podobnego, chcę zdobywać trudne,niedostępne kobiety. To dosyć śmieszne, bo np. czuje takie rozdarcie umysł mówi - olej ją, widzisz że ona gada i uśmicha się do każdego gościa, będą z nią problemy. Zaś drugi głos-serca? skąd wiesz? może ona tylko wygląda na taką? próbuj!
Wogóle widzę, że relacje spokojne z normalnym zaangażowaniem dwóch stron szybko mi powszednieją. Wyszukuje jakieś wady u danej dziewczyny i z czasem jakoś zapominam o tej dziewczynie. Choć nie zawsze chodzi tutaj o relacje typowo damsko męskie, czasem nawet koleżeństwo. Zaś relacje burzliwe, czasem bezensowne... napędzają mnie. Relacje gwałtownie, burzliwie zakończone we mnie siedzą, myśle o nich. I szczerz powiem, że często za takimi kobietami tęsknie. Śmiszne to trochę ale tak jest. Moim zdaniem ważne, żeby przestawić sobie myślenie. Nie można wiecznie walczyć, zdobywać kobiety z którymi scenariusze są mało optymistyczne, poza kilkoma nocami czy spotkaniami. Czasem z mojej perspektywy wygląda to tak dziwacznie, że dana dziewczyna się nie nadaje do relacji długoterminowej, ma takie cechy, jakieś złe doświadczenia z dziećiństwa i po prostu potrzebuje kupy czasu, żeby dorosnąc do relacji, ale ja robie z siebie "mesjasza", który stwierdza że powalczy, bo kobieta taka chce związku! Ona tego chce, ale potrzebuje mojej pomocy...jak sie kończy? no wiadomo, relacja sie rozpada.
Ile można myśleć o tym co było, lub zastanawiać sie co jest nie tak? Zamiast podjąć inicjatywę z dziewczyną, która wykazuje jakieś zaitneresowanie a nie próbować budować relacje z kobieta, która jest księżniczką i patrzy na nas z góry? Sądzę, ze trzeba przestawić swe myślenie....

"Sumiennie wszystko planuje. Inni zazdroszą mu farta, nie wiedząc, że on szczęściu pomaga, wybierając odpowiednie szkoły, zapinając pasy w aucie, a nawet planując dietę. Często samotny, bo nawet seks staje się dla niego jednym z zadań do wykonania."

Al
Nieobecny
Wiek: 29
Miejscowość: -

Dołączył: 2012-09-02
Punkty pomocy: 507

Poczułem się jakbym sam to napisał...

* "Intuicja to wołanie rozumu"
* "Nie zgadzaj się na kompromisy, z którymi źle ci się żyje"
* "Człowiek niepotrafiący zadbać o własne granice jest jak ogród bez ogrodzenia, z którego każdy może korzystać, kiedy tylko mu się podoba."

NewOne
Portret użytkownika NewOne
Nieobecny
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Wiek: Odpowiedni
Miejscowość: Obywatel Świata

Dołączył: 2010-08-21
Punkty pomocy: 487

To nie syndrom "zdobywcy", ale raczej "kompleks narcyza".

CZYTANIE I BIEGANIE

Przyczyna syfu w Twoim życiu, drogi kolego, jesteś Ty sam, a nie to, co Cię otacza. Choć to wszystko znajduje się w ruchu pozostaje niezmienne...

"oddany facet, nie zakochany głupiec"

kilroy
Portret użytkownika kilroy
Nieobecny
Wiek: 30+
Miejscowość: This town like a great big pussy, wait to get fucked

Dołączył: 2013-01-19
Punkty pomocy: 567

Expat kiedyś porównywał - jeśli moje myślenie zbyt nie pobładziło: "Daltonista na czerwonym świetle -poprostu wiesz kiedy trzeba ruszyć chociaż i tak nie widzisz kolorów. Heh.

Dla mnie fałszywy wzorzec miłości to było (i gdzieś w głębi jest) ćpanie emocji czyli relacje/uczucie do wiadomo jakiej laski...

Jak sie wszystko logicznie sobie wytłumaczy, zrobi swoistą analizę SWOT, to związek z odpowiednią, wartościową kobietą jako taki nabiera wartości ai na życie rodzą się kolejne cele i plany. Można się nauczyć być szczęśliwym.

kazik
Nieobecny
Wiek: 29
Miejscowość: Łomża

Dołączył: 2011-04-17
Punkty pomocy: 58

Kilka lat temu ocierałem się o twój stan i powiem tak, jak cie któraś panna w końcu ostro w huja zrobi to ci przejdzie... Przyczyną jest to, że sam nie wiesz czego chcesz. W kobietach nie potrafisz docenić tego co w nich najpiekniejsze. Podryw dla samego podrywu jest bez sensu

gnijąca_modelka
Portret użytkownika gnijąca_modelka
Nieobecny
Zombie
Wiek: ...
Miejscowość: ...

Dołączył: 2011-05-01
Punkty pomocy: 206

Myślę, że to może wynikać z dzieciństwa, relacji z rodzicami, wzorców itd. Potrzebujesz pewnie uporządkować siebie.
W tym co piszesz rozpoznaję siebie. Zawsze ja kończyłam związki, bo mi się nudziło. Jak facet nie był jeszcze mój i był niedostępny to czułam do niego wielki pociąg. Jak widziałam, że się wkręcił, albo nie daj Boże deklarował miłość, zaczynałam uciekać w podskokach.
Myślę, że to taka reakcja obronna, lęk przed bliskością (boisz się, że w głębszej relacji ktoś pozna Ciebie dokładnie, a tymczasem Ty siebie uznajesz za mało wartego i boisz się, że ktoś to odkryje), przed odrzuceniem (boisz się, że ktoś Cię odrzuci, tak jak np. rodzic i wolisz zakończyć relację pierwszy) i pewnie setka innych nieuświadomionych rzeczy. Ważne, że już coś widzisz i zaczyna Tobie przeszkadzać. Tylko, że to działa jak błędne koło i żeby to przerwać trzeba pracować nad sobą.
Poza tym wiesz jak to jest - nie chcesz postępować tak jak Twoi rodzice (zakładając, że było z nimi źle), a robisz albo dokładnie tak samo, albo popadasz w drugą przeciwną skrajność, która też zdrowa nie jest.
Polecam książki "Toksyczna miłość", "Toksyczne związki", "Droga do bliskości" Pia Mellody.

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Włączona
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2662

O, to to. dzięki

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Włączona
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2662

Myślę, że znalazłem swój podstawowy problem.

Boję się bliskości z tego względu, że nie potrafię widzieć/stawiać/i pilnować swoich granic. To dlatego interesuję się trudnymi kobietami bo nie znajdują się blisko mnie, i nie czuję się wchłaniany.

Czuję autentycznie, że staję się cieniem, kiedy jestem z kimś blisko, tracę siebie, dlatego łapie dystans dla osób mi bliskich dla odzyskania swojej równowagi i zrywam kontakt.

Widzę to, aktualnie przebywam u swoich rodziców z którymi przez dwa lata miałem rzadko do czynienia. Nigdy nie respektowali moich granic, albo po prostu byłem cieniasem by się im postawić i je wyznaczyć.

Uczę się więc teraz tego na żywo. Pilnuję konsekwencji, stawiam zasady których nie wolno przekraczać, nie podoba im się to ale się przyzwyczajają i zaczynają rozumieć.

Mam nadzieję, że zmiana moich relacji z nimi przeniesie się na relacje z kobietami.

Z poczuciem wartości własnej mam coraz mniejszy problem, fakt, kiedyś był ogromny, ale to maleje w trybie płynnym, i dobrze.

Swego czasu dostałem kopa w dupę. Także mam to za sobą. Faktycznie mam do poprawy doceniane tego co mam. Mam to teraz na tapecie i wiem nad czym pracować.

Wszystkim dziękuję za uwagę i poświęcony mi czas.

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

sirkaszanka
Nieobecny
Wiek: 70
Miejscowość: Polska

Dołączył: 2014-11-13
Punkty pomocy: 300

Mendoza, przeczytaj proszę książkę "Toksyczni Rodzice" Susan Forward. Tam jest sporo o tym jak poradzić sobie z rodzicami i samym sobą.

Bestseller New York Timesa.