Witam. Panowie, idę dziś ze swoją dziewczyną (w związku ok rok) na wesele jej siostry ciotecznej (czy coś takiego - nie znam, ale jakaś bliższa rodzina).
Ja lat 20, ona 18.
I pytanie brzmi - powinienem dać jakąś kopertę 'na wianek', czy nie ? I jeśli tak to ile w tej kopercie być powinno?
W przypadku pracy na stałe i skończonej edukacji byłoby to mniej skomplikowane, ale czy jako student dorabiający sobie co weekend też powinienem dać?
Ona ciebie bierze ona placi. Ty bys ją brał to ty płacisz .
zapytaj dziewczynę ile daje, połowę weź na siebie i po problemie... po cholerę masz mieć opinię sępa...
To jest to że u nas pokutuje podejście że wesele musi sie zwrócić i najlepiej jeszcze na nim zarobić a nie sie dobrze bawić i cieszyć się z tego wyjątkowego dnia ...
najlepiej było obgadać to wcześniej, jak nie masz kasy to dołożyłbym tyle ile wynosi koszt miejsca, ale w stolicy to pewnie i tak trochę kosztuje ... z drugiej strony za nią zapewne też płacą rodzice więc sama nie dokłada, to był tez dobry moment żeby nauczyć sie rozmawiać o kasie w związku
they hate us cause they ain't us
Zgadza się Urlich, ona raczej nic dawała nie będzie, bo sama się uczy jeszcze.
Co do rozmów o kasie - to nie ma z tym problemu, bo sama zawsze mi powtarza (nawet jak ją gdzieś zabieram) że ona za siebie sama płaci, bo nienawidzi jak ktoś za nią płaci i się z tym źle czuje.
Z tym że to trochę inna sytuacja. Jak ją zapytałem to powiedziała że to ode mnie zależy i jak ja chcę.
Wszystkim kobietom czegoś brakuje... grubym odchudzania, zdziecinniałym dorośnięcia,głupim edukacji, a tym pięknym i inteligentnym, mnie..
jeśli Twoja panienka nic nie daje, to możesz się wykpić porządnym wiechciem... ale lepiej się upewnij u panienki...
Za nią dadzą rodzice.
A nie zapytam przecież czy 'za mnie też'. I dlatego właśnie nie wiem co powinienem zrobić.
Wszystkim kobietom czegoś brakuje... grubym odchudzania, zdziecinniałym dorośnięcia,głupim edukacji, a tym pięknym i inteligentnym, mnie..
wiecheć pannie młodej, dobra flaszka panu młodemu...
Ja bym sie wjebał na krzywy ryj
- a co jeśli pewnego dnia będę musiał odejść, Puchatku? ...
- to wypierdalaj !!!
No, widać też że niektórzy zobaczą że "Warszawa" i załącza im się jakiś chory stereotyp.
To skąd jestem raczej nie ma żadnego znaczenia, zwłaszcza że w tym wypadku źle 'widzisz', bo mieszkam 30km od Warszawy.
Nigdzie nie napisałem że czuję się skrępowany i nie wiem jak zapytać. Po prostu pytam forumowiczów co oni o tym sądzą i jak według nich wypada postąpić.
Jak widać kolejny raz stereotyp wprowadza Cię w błąd. Mówiła że jak uważam ja, jeśli chce to żebym dał a jeśli nie to nie. Będę u niej wcześniej to wszystkiego się dowiem, a w międzyczasie chciałem poznać opinię innych na ten temat.
Pisałem już wyżej, że zawsze za siebie płaci i niejednokrotnie jak do niej przyjeżdżam to mi daje lub usiłuje dać na bilet spowrotem. Więc o to że ze mnie robi/chce zrobić skarbonkę się nie boję.
pozdr
// marko90 - skoro już komentujesz, a ja Ci odpowiadam, to nie edytuj 10minut później.
Wszystkim kobietom czegoś brakuje... grubym odchudzania, zdziecinniałym dorośnięcia,głupim edukacji, a tym pięknym i inteligentnym, mnie..
Jesli ona nic nie daje tylko rodzice to Ty tez nie dawaj jak sie uczysz i nie masz pieniedzy.
Prezent slubny jest w dobrym tonie ale nie jest niczym obowiazkowym i nie musisz sie wcale poddawac presji spolecznej "bo wypada".
Jak normalni mlodzi to nie beda nikomu miec za zle ze ktos daje a ktos inny nie.
Żeby zdobyć Kobietę, musisz być gotowy Ją stracić.
PUA:
http://m.youtube.com/watch?v=BRw...
Moim zdaniem kopertę daje osoba która zaprasza ( co innego jak już mieszkacie ze sobą i wydatki są wspólne), Ty możesz dać wino/kwiaty/miśka/lotto ( w zależności co młodzi zażyczyli sobie w zaproszeniu )
Pogadaj ze swoimi rodzicami i powiedz co Ci radzą.
Ja bym kupil albo flaszkę albo dał 50zl w kopercie od siebie.
Jeżeli masz pytania - pisz PW