Więc tak...prowadze dosyc udany zwiazek przez 7 miesiecy,bez zadnych wiekszych przygod(w sensie klotni).Uczeszczam na silownie juz dobre 3 lata,na powodzenie tez nie narzekam przez co moja dziewczyna jest zazdrosna,ale to najmniej wazne.Do sedna...
Staram sie w ogole nie okazywac zazdrosci,nawet jak sobie z kims pisze to ogolnie leje na to pokazujac tym samym swoja pewnosc siebie.Ciagle mi powtarza,,ale ty nie jestes w ogole zazdrosny''.
Dzis przyjezdzam... wszystkio pieknie, ladnie,az nagle pisze do niej jakis gosc ktory niedaleko jej mieszka,a nie widziala go nigdy na oczy(9 lat od niej starszy).Bylem przy tej rozmowie(facebook).Mowi ze musi sie z nia spotkac i ogolnie jeden wielki spam,przez co ona sie przestraszyla bo podobno chodzi czesto pijany i boi sie przez to wracac do domu.Ja na to zareagowalem w taki dosc chlodny sposob i powiedzialem zeby sie nie bala no i w sumie jedno wielkie gowno...Bo po jej pozniejszej reakcji wnioskuje,ze zachowalem sie jak pizda i powinienem jakos lepiej zareagowac(nawet ja tak sadze).Dziewczyna po tym zachowala sie w sposob taki chlodny(?)jakby sie zawidodla na mnie.
Po powrocie wyslala mi rozmowe i ten typ nie dawal jej spokoju,ona w sumie nic mu nie odpisywala.Napisalem zeby mu napisala,ze sobie tego nie zycze i sie wkurwiam.Napisalem jeszcze,ze jak bedzie jakis powazniejszy problem to mozna sie z nim umowic,ale sadze ze powinienem to powiedziec duzo wczesniej(jak u niej bylem) na co ona odpisala:sama juz sobie poradze.
Ten brak zazdrosci nie jest spowodowany tym,ze do niej nic nie czuje.Kocham ja,ale wiem ze jak bylem na poczatku zwiazku za bardzo zazdrosny to zle sie to konczylo.To moje nie okazywanie zazdrosci przerodzilo sie wlasnie w taka sytuacje