Cześć.
Przychodzę do was z pytaniem, jakie macie metody na wybrnięcie z dwóch pytań od kobiet, które sprawiają mi sporą trudność.
Pierwsze z nich to wiek. Większość kobiet jakie poznaje są w wieku 18-22 lata, sam wyglądam na maks 23, wszystko idzie dobrze, ale zauważyłem, że kiedy pada pytanie o wiek i odpowiadam "30", część dziewczyn jakby się wycofuje. Mimo, że feedback często jest taki, że energię mam bardziej jak dwudziestolatek aniżeli trzydziestolatek. Jest jakaś metoda by zgrabnie to obchodzić? Na krótkie znajomości mogę oszukać, że 25, ale do jakiegoś LTR nie bardzo...
Drugie pytanie to doświadczenia z kobietami, mam ich niewiele, a zauważyłem, że często pada to pytanie i podejrzewam, że mały bodycount wzbudza złe odczucia, zwłaszcza wśród dziewczyn ze sporym bagażem doświadczeń. Oczywiście nigdy nie odpowiadałem wprost, ale może jest jakiś typowy schemat dla takich dość popularnych pytań?
Wieku. Się nie da obejść. Co byś nie powiedział dużo lasek nie lubi sporej różnicy wieku. Sam często się z ttm spotykam. Chyba ze ma jakieś daddy issues i brak ojca w dzieciństwie. Wtedy sama woli randkować ze starszymi. Sam spotykałem się przez ostatnie 8 miesięcy z 18stką a sam mam 31. Ale to był właśnie wymieniony przypadek. Chyba że jesteś mocno dziany albo wyglądasz jak chris hemsworth to wtedy trochę inaczej ale laska zazwyczaj z góry skreśla starego kandydata bo po co jej jak młodsi czekają w kolejce. Najlepiej to podnieść próg lasek do 25-26 lat i wtedy nie będziesz miał kompleksu wieku.
Jeżeli chodzi o body count to powiedz. Że kobiet nie pyta się o wiek a facetów o ich body count i się zaśmiej i tyle. Bo niski u facetów wpływa trochę na niekorzyść. Zależy też o jak niskim mówimy.
Bardzo niski, 3 partnerki. Do tej pory właśnie mniej więcej tak to staram się obejść.
W sumie z wiekiem jest mi łatwiej, właśnie ze względu na bardzo młody wygląd i jakąś naturalną łatwość rozmowy z tymi dziewczynami. Przy swoich rówieśniczkach bardzo się nudzę, co na pewno przekłada się na moje starania.
Jeśli chodzi o wiek, to mam podobnie jak ty, czyli wyglądam dużo młodziej niż wskazuje mój wiek.
Jeśli kobieta pyta ile mam lat, odpowiadam "ZGADNIJ". Wtedy ona zgaduje, powiedzmy, że rzuci "24". Wtedy odpowiadam "WOW!" jakby zgadła i od razu pytam "a ty ile masz?".
Nic nie powiedziałem jej o moim wieku, ona sama uważa, że poprawnie zgadła. W klubach to robi robotę. Jest w tym sporo manipulacji, ale gdybym i tak zdradził im rzeczywisty wiek, to by nie uwierzyły i z czasem doszedłem do wniosku, że rzeczywisty wiek w ogóle nie ma znaczenia. Wiele kobiet i tak oszukuje na temat swojego wieku i ja to rozumiem. Najważniejsze to przejść przez pewien narzucony kulturowo etap selekcji ze względu na wiek. Jeśli na późniejszym etapie dowie się ile masz lat, to czasem nawet nie robi to na niej takiego wrażenia, jak gdyby dowiedziała się o tym od razu. Oczywiście, mógłbym od razu rzucić, że mam 30 lat i próbować im udowadniać, że rzeczywiście tyle mam, pokazywać dokumenty itp. Strata czasu i energii, dopóki nie jesteś w relacji z kobietą nie ma to znaczenia. W wielu kulturach nie istnieje nawet coś takiego jak wiek, w niektórych krajach arabskich ludzie nawet nie wiedzą ile mają lat. To presja społeczna i kulturowa narzuciła nam standardy w tym zakresie dobierania się w pary.
Co do lay count, nie musisz odpowiadać na to pytanie. Zawsze odpowiadam "nie chcesz wiedzieć". Tak więc sama musi się domyślać. Jak masz mocną prezencję, to uzna, że masz wysoki lay count i to wyjdzie na dobre. W dodatku uzna, że jesteś dyskretny skoro nie szastasz liczbami i nie chwalisz się tym.
Nie na wszystkie pytania musisz odpowiadać wprost, kwestia lay count jest związana z dyskrecją. Wiek jak dla mnie to kwestia logistyczna. Podobnie zresztą dla wielu kobiet - trzeba dać im szansę się poznać, zamiast przekonywać, że faktycznie jesteś te x lat starszy.
~
Tak o tym nie myślałem, a że jest mi to na rękę to taką taktykę przyjmę.
3 razy odpowiedziałem z bodycountem w dość podobnej ramie, za każdym razem laski zasugerowały, że pewnie dużo, ostatnio dziewczyna odpowiedziała, że "wiem, że często żartujesz, ale tutaj wydaje mi się, że mówisz prawdę". Więc wynika z tego, że to też dobra strategia. Dziękuję!
Ja mam zupelnie przeciwne doswiadczenia czyli wieksze powodzenie wraz z wiekiem i negatywne reakcje na wysoki body count.
"Nie chcesz wiedzieć" też nie musi oznaczać, że jest to wysoka liczba. Równie dobrze może powiedzieć to osoba, która nigdy w życiu nie była z kobietą w łóżku. I to jest najlepsze. Te pytania służą do przyklejania facetom etykiet. Zamiast oceniać cię przez pryzmat stereotypów, niech sama oceni jaki jesteś. Kobiety chciałyby przykleić facetowi łatkę zanim poznają go jakim naprawdę jest. Mówisz, że twój lay count to 3, a kobiety podświadomie uważają, że pewnie jesteś Don Juanem. To pokazuje bezsensowność nadawania takich etykiet.
Oczywiście możesz powiedzieć prawdę - "3"! Ale nie musisz, masz prawo do otoczenia się tajemnicą i pozostawienie jej wyobraźni jakim jesteś człowiekiem, zamiast bazować na wykutych przez społeczeństwo stereotypach. Poza tym nawet jeśli powiesz prawdę, to kobiety same będą wysuwać swoje domysły, tym bardziej, że faceci często zawyżają swój lay count.
~
Czyli najlepszym wyjściem jest pozostawienie miejsca na niepewność.
To tylko moja propozycja, "prywatna obserwacja"
Możesz przetestować jak kobiety reagują. Pewnie wiele osób uzna, że np. 100% szczerość jest najlepszym rozwiązaniem. Ja po prostu lubię zostawiać pole na domysły i grę wyobraźni, jakkolwiek górnolotnie by to nie zabrzmiało. Uwodzenie to nie jest fact checking. Natomiast jeśli takie pytanie pada jak jesteś już z kobietą w relacji, to rzeczywiście lepiej powiedzieć prawdę i nie bawić się w takie gierki.
~
Kiedyś na ng typiara mojemu znajomemu, który jest pakerem na próbę zagadania odpowiedziała, że nie umawia się z facetami którzy mają większe cycki niż ona.
Bądź jak ta laska.
_____________________________________________________________
Osoba, która wiecznie mówi „tak”, nieustannie pomija osobiste potrzeby i powoli buduje w sobie ogromny gniew.
Odnośnie pytania o ilość kobiet, zawsze odpowiadam "nie wiem, nie liczyłem" Bądź "a kto by to policzył?". I wymiguje się z odpowiedzi. Nie spotkałem się jeszcze ze złym odbiorem.
________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.
Tak jak teraz myślę, zdecydowanie łatwiej przejść kwestie ilości kobiet w życiu, niż kwestie wieku.
Analizowałem to, z BC zawaliłem tylko raz, pytanie o wiek wychodzi 50 na 50, w dniu kiedy zadawałem to pytanie ponownie trafiła się opcja flirtu z dziewiętnastolatką i na tym pytaniu się wyłożyłem.
A próbowałeś może odbijać to pytanie w podobie do kobiet starszych które odbijają mlodych gosci? Z cyklu jestes dla mnie za mloda kochaniutka, albo dla Ciebie jestem za stary? Ew ze nieładnie tak pytac mężczyznę o wiek?
Znowu czytam blogi. Myślę, że podstawowym bledem przy odbijaniu tego testu, jest to, że nie mówię tego przekonany, a czuć pewne zaskoczenie i wycofanie we mnie. Tam, gdzie odbijam testy na dużym luzie, zauważyłem, że czasami merytorycznie robię to naprawdę średnio, a i tak działa. Tutaj przy tych dwóch pytaniach, kiedy odpowiadam, pewnie wyczuwalny jest kompleks.
Btw. Odbicie w stylu,.jestem dla ciebie stary, przy dobrym nastawieniu pewnie byłoby najskuteczniejsze. Rzucenie wyzwania, zbudowanie atrakcyjności na podstawie swojego kompleksu.
Najprostsza metoda na każdy shit test to:
1) Akceptacja i zmiana tematu
ona: masz 30 lat, a wyglądasz na 25.
ty: tak masz rację, dzięki za komplement. Chyba się nie wypłacę jak tyle będziesz mi ich serwować
ona: ile miałeś kobiet przede mną
ty: za dużo/ za mało/ po 100 przestałem liczyć/ a liczy to ktoś to w ogóle?
2) Obrócenie pytania / stwierdzenia w żart
ona: masz 30 lat, a wyglądasz na 25.
ty: zajebiście dobrze czas się ze mną obchodzi, aż się boje co powiedzą kobiety, gdy będe miał 40 dychy / przyznaj się teraz Ci zaimponowałem co, mam nadzieje, że nie szukasz sugar daddiego
ona: ile miałeś kobiet przede mną
ty: wole nie sprawdzać tego licznika, są drzwi których lepiej nie otwierać
itd itp