Tak, właśnie tak, już ćwierć wieku za mną, a ja nadal nie wiem co zrobić. Rzecz ma się oczywiście kobiet.
Umówiony weekend, dość rzadko się spotykamy, oboje pracujemy, studiujemy.. weekend wolny jak wyśniony sen.
Sobotnie spotkanie również wieczorem, bo przecież od rana idzie z mamą na zakupy, no ok, niech idzie.
Ogólnie od piątku mi marudzi że chcę iść na Targi, MOTOR SHOW. Wielkie zaskoczenie mnie ogarnęło, przecież wciąż od niej słyszę "po co ci taki szybki samochód, sprzedaj ten motor.." aż tu nagle na targi.
Rano od niej wiadomość CZY IDZIEMY..?
Odpowiadam że.. nie chcę mi się, ale jak już tak bardzo chce..
no i teraz coś co spowodowało ze dostałem kurwy, i to dosłownie. ŻE KOLEDZY JĄ ZAPROSILI I CZY MOŻE IŚĆ Z NIMI.
Ogólnie popełniłem błąd, bo powiedziałem że nie może, i będąc sfrustrowany wywołałem wojnę, też niepotrzebnie.
Wojnę bardziej słowną, bez przekleństw wyzwisk, chciałem obudzić w niej uczucie żalu.. że jednak robi źle, że tyle czekałem na ten dzień..
Dziewoja ogólnie ma już trochę za uszami z przeszłości, raczej nie wiedziała czego chce, lecz zawsze grała fair.
Co dalej? Czy w dzisiejszych czasach trzeba jechać,zjebać i dać przysłowiowego klapsa? czy rzeczywiście tonować emocje i się pilnować? Czy jebnąć to wszystko w piz du by poznać taką z którą jest się szczęśliwym? tylko czy takie istnieją?
są chwilę szczęśliwości, jak i takie jak dziś..
niech ten przypis przeczyta elita.. że każda śmietanka na deser jest bita.
Najpierw jej mówisz, że Ci się nie chce iść na targi, a później na nią krzyczysz, bo chce iść z grupą znajomych.
Pies ogrodnika.
szanowna, nigdzie nie ma mowy o krzyku.
Pies ogrodnika? na co dzień motywator do celów zawodowych, do kontynuowania hobby i innych, oczywiście mowa o motywowaniu jej przeze mnie.
niech ten przypis przeczyta elita.. że każda śmietanka na deser jest bita.
"będąc sfrustrowany wywołałem wojnę"
Wojna = konflikt.
No i widzisz, sama się zorganizowała, bez Ciebie, i jak Cię to ubodło w ego, że aż wpisik na forum uszyłeś, bo ćwierć wieku żyjesz, a kobiety nie ogarniasz.
"Dziewoja ogólnie ma już trochę za uszami z przeszłości... ale zawsze grała fair"
Czyli ma coś na sumieniu? Ale nie ma? Wytłumacz mi o co chodzi.
Miałeś dla was jakiś pomysł na ten wolny weekend? Coś fajnie zaplanowanego, o czym jej mówiłeś?
No bo laska ucząc się i pracując ma ochotę w końcu się zabawić.
I wcale nie musiało jej chodzić o "kolegów", tylko właśnie o w końcu ciekawie spędzony czas, odrywając się od codzienności. Przecież Cię zaprosiła, ale tobie się nie chciało. Więc dlaczego ma marnować swój wolny czas.
Jakbyś nie jęczał jak stary dziadyga co to tylko by się jebnął w weekend na kanapie i oglądał TV i wyraził chęć udziału to wiedziałbyś co się kroi. Jakby wtedy Ci wyskoczyła, że ona chce tylko z kolegami i lepiej jakbyś został w domku to wiedziałbyś, że coś może się kroić, aczkolwiek i tak za wcześnie było by na robienie zakazów i scen. Ewentualnie, mógłbyś zastosować lusterko i np. za 2 tygodnie umówić się z jakąś koleżanką, albo koleżankami na wypad za miasto. Oczywiście tylko Ty i one.
A tak to lipa, bo jak teraz na siłę się tam wpakujesz i będziesz robił za ochroniarza, którego ona i tak pewnie by zlewała, to Twoje akcje w jej oczach polecą ostro w dół, zostawiając jej otwartą furtkę do robienia kolejnych tego typu akcji, które pozwolą jej się przekonać, czy rzeczywiście jesteś aż taką pizdą, czy tylko miałeś gorszy dzień i to była jednorazowa akcja.
____________________________________________
"Umysł jest jak spadochron. Działa tylko kiedy jest otwarty" - Albert Einstein
heh, dziękuję wszystkim za odpowiedzi, ale to nie tak do końca jak myślicie..
Raczej w związku ja jestem bardziej rozrywkowy, wczoraj zabrałem ją pierwszy raz na termy i uczyłem pływać, nigdy nie była w takim miejscu. A targi.. nie lubię pchać się z całym tłumem ludzi.
niech ten przypis przeczyta elita.. że każda śmietanka na deser jest bita.