Zastanawai mnie pewna sprawa i pytanie kieruje ku doświadczonym juserom. Jeśli wam na kimś zależy, to jesteście uparci, czy odpuszczacie ?
Na przykład, umówiłem się z laską, ona zapomniała i ma inne plany, każecie jej zmienić czy karacie 3 dniowym chłodnikiem:)
Ja raczej należę do ludzi upartych i staram się stawiać na tym na czym mi zależy. Wydaje mi się, że jeśli ludziom naprawdę zależy, to dostosują się do tego i zaakceptują to.
Oczywiście nie można przesadzać, ale robić to w sposób, by obydwie strony czuły się w tym związku komfortowo.
Sam sobie odpowiedziałeś na to pytanie.
Powiem tak: w kluczowych sprawach życiowych, jak mieszkanie, praca, posiadanie dzieci itd. jestem uparty i nie ustępuję.
Reszta mi zwisa i powiewa.
A jak panna zapomina o spotkaniu to w ogóle nie poruszam tego tematu i szukam sobie innej/umawiam się z inną. Tego kwiatu jest pół światu i nie ma co rozkminiać każdej z osobna.
Najlepsze są te kobiety, które są cnotliwe wobec obcych, a rozpustne wobec męża.
Znałem kobietę z takim zezem, że jak płakała, to łzy ściekały jej zza uszu.
"Tego kwiatu jest pół światu..."
a jak powiada moja Mama: "...,a 3/4 gówno warte"!!!
Priorytety! jak wyżej
Ja osobiscie jestem uparty, i dla mnie to brak szacunku, umawiac sie z kims a potem to olac. Chyba ze panna zadzwoni/napisze wczesniej i spyta czy powie ze zmiana planow to jestem sklonny sie zgodzic pod "dobrym" argumentem. W przeciwnym wypadku potrafie (czasem mi to zwisa tez) powiedziec jej co o tym mysle zeby wiedziala iz szanuje czas drugiej osoby i oczekuje rowniez tego z wzajemnoscia.
"Odkryj w sobie mężczyzne, bo sam fakt posiadania kutasa tego nie czyni" > Pure-O
Mówię o samej upartości, to był tylko przykład.
Tak jestem uparty ale nie na ślepo,jeśli kobieta mi podpada lub widzę u niej brak zainteresowania,szacunku albo olewkę odpuszczam...wprawdzie jeśli mi naprawdę nie podpadła,tylko po prostu uznałem ze coś nie pasuje to nadal się widuje coś robię ale bez starania się i rewelacji...
,,Nie rób priorytetu z kogoś kto ma Cie tylko za opcje"
"Być upartym, czy odpuszczać "
Byc trzezwo myslacym i wiedziec kiedy odpuscic, a kiedy nie.
COOL AS ICE - ICE-COOL!
"I think the most important thing is to be happy with yourself beacause if you're not happy with yourself you can't be happy with somebody else." - Solarstone-Greenlight (Original Mix)
Jesli chodzi Ci o samo to powiem tak...
Znac umiar kiedy mozesz "miec na to wyjebane" a kiedy powinienes "zawalczyc o Swoje"
Czasem poprostu mozna odpuscic, po co komplikowac Sobie zycie jeszcze bardziej?
lecz jesli sprawa ma taka wartosc dla Ciebie to powiedz wprost i walcz o Swoje.
Przyklad...
ostatnio ogladalem "pulp fiction", tam byla taka akcja jak koles sie wydarl na laske o to ze zapomniala wziasc jego "zegarka" który przechodzi z ojca na syna przez chyba 3 pokolenia. Dla niej to moze nie bylo tak wazne, lecz dla niego to mialo ogromny sentyment i zrobil jej o to haje ze go nie wziela.
To juz zalezy od Ciebie...co tu duzo mówic.
Zalezy od wartosci jaka w tej sprawie pokladasz.
"Odkryj w sobie mężczyzne, bo sam fakt posiadania kutasa tego nie czyni" > Pure-O
Zależy. Mi imponują faceci którzy nie odpuszczają. Oczywiście nie chodzi mi o sytuacje że jest fala zlewek, odwołanych spotkań a on kwitnie i pieskuje. Chodzi mi o to że w dzisiejszych czasach gdzie wszystko na szybko, na fejsie i na " krótką piłkę" wartością jest poświęcony czas, starania, po prostu bycie przy danej osobie i chęć poznania jej. Cięzko mi to opisać ale powiem szczerze że faceci którzy nie odpuszczają, starają się i po prostu zalezy im na danej kobiecie a nie po prostu na wychwyceniu kolejnego targetu ale na tej konkretnej osobie.. Tak dla mnie to jest ważne.
Czemu taka jesteś?
- Jaka?
- Taka cholernie wrażliwa albo cholernie obojętna?
- Bo jestem cholernie inna niż te dziewczyny, które znasz.
a gdzie jest ta subtelna granica między "staraniem", a "kwitnieniem i pieskowaniem"?
Wydaje mi się, że tylko w waszych głowach, co więcej - u każdej inaczej i co wiecej - ma rytm dzienny, tygodniowy i miesięczny
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
I dlatego dziwi mnie fakt częstych porad typu odpusc odpusc.
Ale co w tym dziwnego? Najczęściej nie dopuszczenie prowadzi do bycia wykorzystywanym
Bo na stronie są zbyt mało szczegółowe opisy i wiedza tylko z jednej stron. Tak naprawdę wszyscy piszą o sobie, że ja to dobry, a ta kobieta to zła, kiedy w międzyczasie mogły pojawić się błędy, a także zachowanie, które kobieta mogła odbierać negatywnie. I wtedy nie trzeba odpuszczać.
Jesli czujesz we flakach, jak ja to mówie, że nie zrobiłes nic złego, a z jej strony to tylko dąs, nigdy nie odpuszczaj bo prędzej czy później dąs stanie sie stałą taktyką tej pani. Większość gości których znam potrafi powiedzieć przepraszam gdy da ciała, w przeciwieństwie do większości kobiet jakie znam:) Czekam tylko aż ktoś napisze, że jestem uprzedzony czy coś takiego, ale przeczytajcie co pisze expat albo obejrzyjcie filmik, który ktoś wkleił w temacie o miłości to zrozumiecie skąd moja opinia.
I dlatego mówie o tych wszystkich pseudo-puasach ze strony, którzy poczytali parę poradników, udzielili się pare razy na forum i świecą wiedzą nie mając poparcia w naturze empirystycznej. Ja raczej nie odpuszczam, jak widzę, że jest dąs bez powodu, to nie przepraszam, tylko odzywam się za pare dni, gdy emocje opadną - i jeśli nic się nie zmieniło, powtarzam taktykę za jakiś czas. Jeśli dalej bez zmian, wtedy odpuszczam, bo nie chcę być o Stalking posądzony!
W sumie to dosc ciekawy temat: miał ktoś tak, ze cały czas odpuszczał? bo z moich doswiadczeń wynika, że niestety dasz palec a wezmą rekę... Jak to wyglądało u was?
Cały czas odpuszczać? Nie, raczej nie. Tak jak mówię, trzeba postawić sobie jakiś limit, nie wiem, 3 razy? Oczywiście mówię tu o bezwględnym braku zainteresowania, czyli odmowa spotkań, zlewcze rozmowy.
chodziło mi bardziej o sytuacje w związku
A, o takie odpuszczanie Ci chodzi. Ja walcze o swoje, to na czym mi zależy. Nie odpuszczam, chociaż związek to kompromisy. Jeśli jednak na czymś mi zależy, to walczę o to do końca.
jest taki typ kobiet, które kompromis rozumieją "będzie tak jak ja chcę"
I wtedy trzeba pokazać siłę charakteru:)