Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Brak pewnosci siebie etc.

21 posts / 0 new
Ostatni
Revorm
Nieobecny
Wiek: 19
Miejscowość: Bałtyk

Dołączył: 2014-02-21
Punkty pomocy: 4
Brak pewnosci siebie etc.

Witam.
Na poczatku uprzedzam bedzie to wpis nie chłopaka, który chce się wyżalić, analizowałem ostatnio moje życie, zakończyłem pierwszy rok studiów na których to mialo wszystko sie zmienić i doszedłem do pewnych przemyślen. Teraz potrzebuje wskazówek, motywacji.
A więc tak, zacznę może od rodzicow.
Nie twierdze, ze to przez nich jestem taki jaki jestem, ale wydaje mi sie, ze mieli w tym duzy udzial.
Wiec majac 20 lat, moi rodzice sa grubo po 65. Czemu o tym pisze ? A dlatego, ze nigdy nie mialem przykladu od ojca jak byc prawdziwym mezczyzna(wiem mocne słowa), ale ze wzgledu na swoj wiek, od dziecka powtarzal mi(gdy ktos Cie obraza, zagraza, zaczepia = odejdz, nie zadawaj sie z nim).Czym to poskutkowalo ?
Od dziecka kazdy wchodzil mi na głowe, nigdy sie nie bilem, mam wmowione, ze to złe. Czesto bylem ponizany. Nie potrafie obronic siebie.

Przechodzac do sedna, problem jest w tym, ze brak mi pewnosci siebie, idac ulica, widzac jakas grupke oblatuje mnie strach ze mnie zaczepia. Idac z dziewczyna do klubu, czuje strach. Gdy ktos mi podbierał jedzenie, czy bez pytania pod moja nieobecnosc na mieszkaniu spal w moim lozku nie potrafilem sie postawic. Mozna by duzo wymieniac.
Dodatkowo wygladam bardzo młodo, jestem chudy(chociaz caly czas nad tym pracuje). Ludzie postrzegaja mnie jako milego, przystojnego chlopaka, lecz ktoremu mozna wejsc na glowie i wszystko z nim zrobic.

Czym to poskutkowalo ? W podstawowce nie mialem kolegow, w gimnazjum i liceum bylem w klasie w elicie, to ja bylem dusza towarzystwa ale kolegow mialem tylko 2 ale za to bardzo bliskich. Na studiach niby tez duzo znajomych ale tylko znajomych. Nie potrafie tworzyc, wiezi (cos w stylu posiadac tego kumpla).

Inaczej sprawa sie ma z dziewczynami, jakos zawsze sie nimi otaczalem, zawsze bylo ich pelno obok mnie, zbieralem pozytywny feedback, nie mialem problemu z zawieraniem nowych znajomosci, w wielu bardzo przypadkach chcialy czegos wiecej. Mam duzo przyjaciolek, w sumie 80 % moich znajomych to dziewczyny.

Odnosnie jeszcze mojej dziewczyny, tu sprawa sie ma inaczej, przy niej potrafie byc meski, mysle logicznie, zaspokajam ją, no wydawac by sie moglo, ze prawdziwy mezczyzna(wiele czasu spedzilem na nauce na podrywaj).
Ale niestety, gdy wychodze z nia gdzies do klubu, czy nawet na glupi spacer, to czuje strach, ze cos sie wydarzy złego, ze ktos nas zaczepi i co ja wtedy zrobie.

Prosze o jakies rady jak sobie z tym poradzic.
Mam kilka pomysłow, pierwsze to zrobic mase, zrobic sie wiekszy, cwiczyc na silowni, zapisac sie na jakis boks, czy inne sztuki walki, zeby zwiekszyc swoja pewnosc siebie.

Pozdrawiam i czekam na jakies propozycje.

Ekologs
Nieobecny
Wiek: 18
Miejscowość: Wielka Góra

Dołączył: 2012-12-20
Punkty pomocy: 39

Poczytaj pare blogów, trochę filmów motywacyjnych, znajdź coś co Cię pochłonie i pozwoli na nie myślenie np (wysiłek fizyczny pod wszelką postacią) Zajmij się sobą dopiero kimś innym. Zacznij żyć i myśl na 1st miejscu o sobie. Kształtuj siebie, nie ma innej drogi.

Ap ropo tego lęku, masz szereg sztuk walki, od sb polecam Karate Kyokushin, co prawda nie nauczą tam jak tłuc mordy 10 typkom na raz, ale wytrenują podstawowe ciosy, samoobrona to samo. Jakbyś chciał to byś coś z tym zrobił. Działaj

Nie jestem expertem, pisze to co ja bym zrobił

Revorm
Nieobecny
Wiek: 19
Miejscowość: Bałtyk

Dołączył: 2014-02-21
Punkty pomocy: 4

Zacytuje Ciebie, tego nie porafie zrobić:

faceta, który zna swoją wartość, jest pewny siebie i umie walnąć w stół, jak coś mu sie nie podobna. Musisz umieć wyrazić opinię w towarzystwie, jak i w nim sie zachować.

Na początku znajomosci z ludzmi, wszystko układa sie bardzo dobrze, ale gdy pozniej widza, ze nie mam własnego zdania i moga mi wejsc na glowe, sytuacja sie powtarza.

Athlete
Portret użytkownika Athlete
Nieobecny
Wiek: 17
Miejscowość: Gdzieś na Mazowszu

Dołączył: 2011-12-29
Punkty pomocy: 21

Sztuki walki powinny Ci pomóc, ale warto pamiętać o tym, że ulica to nie ring i tam nie ma żadnych zasad, dlatego warto byłoby zaznajomić się z Krav Magą. Zamiast KM możesz też spróbować MCMAP (system walki wręcz korpusu Marines), całą książkę można znaleźć w google (w jęz. ANG) na jakiejś stronie rządowej USA, a na popularnym polskim serwisie wymiany plików bez problemu znajdziesz do pobrania filmy instruktażowe - masz wszystko, aby poćwiczyć z jakimś kolegą.

To nie tak, żeby brać to co dają
Tylko ambitni na podium stają.
Mierzyć wysoko i wierzyć w to mocno.
Nawet jak przegrasz, zostaje ci godność.
Dzięki niej wstajesz i biegniesz dalej. - Hans "Dopóki Jestem"

Maltesse
Portret użytkownika Maltesse
Nieobecny
Wiek: 20
Miejscowość: Zielona Góra

Dołączył: 2010-10-01
Punkty pomocy: 5

Proponuje zapisać się jednocześnie na sztuki walki (niekoniecznie boks), ale Crav mage albo Capueira. W tym czasie musisz zacząć ćwiczyć coś co doda ci pewności siebie. Jedyną taką rzeczą jest taniec. Tam musisz być męski, mieć charakter. Dochodzą do tego pokazy, konkursy gdzie nie ma czasu na strach. Takie są moje rady. Jeżeli masz za mało czasu to poświęć rok na taniec (hip hop), odradzam towarzyski skoro musisz się poruszać w studenckim gronie klubowym. W wolnych chwilach zacznij chodzić na siłownie. Jeżeli i na to czasu mieć nie będziesz to wkrocz w system "T25".
Pozdr i powodzenia Smile

Miszczu
Nieobecny
Wiek: Kilka wiosen za sobą.
Miejscowość: A czy to ważne?

Dołączył: 2013-02-25
Punkty pomocy: 354

Mężczyzna, to nie osoba, która wiecznie chodzi z obitą mordą, ma minimum 5 dziar na ciele i sam jego widok budzi strach, jego lewa ręka zabija, a prawej sam się boi, do tego jest szefem swojej bandy i zachowuje się jak Rambo.

Mężczyzna, to nie na tyle sama fizyczność (to bycie facetem) , aczkolwiek stan ducha. Mężczyzna powinien mieć dochody, by utrzymać rodzinę, mieć mocną psychikę, by być oparciem, rozróżniać dobro od zła, by nie pchać się w gówno i wiele innych.

Oczywiście Mężczyzna powinien umieć zadbać o swoją kobietę, ale nie na zasadzie takiej, że Ona czuje się przy Tobie, jak przy starszym bracie (bezpieczna, bo wyglądasz jak Marines), tylko bezpieczna, bo wie, że może Ci ufać, szczęśliwa, bo ją zaspokajasz, wierna, bo wie, że lepszego nie znajdzie i nieco zazdrosna o Ciebie , bo widzi, że jesteś obiektem westchnień wielu kobiet.

Sam zauważam, że wszyscy mięśniacy, jakieś dresy itp (nie ubliżając nikomu)mają wiele kobiet, dlatego, że te kobiety chcą się dowartościować :"Patrz, Anka chodzi z najgroźniejszym typem w mieście". Tylko co kobiecie da to,że jak poskarży się facetowi, to ten poleci wtłuc pierwszemu lepszemu , skoro, gdy panna będzie miała problem , to ten dres jej nie pomoże , bo jedyne co może jej zaoferować to mięśnie?

Pewność siebie kształtują np. hobby, Twoje pasje, poczucie, że jesteś wartościowym, docenianym przez ludzi (nie myl z opinia innych). Gdy czujesz, że masz te wewnętrzne jaja, to na prawdę będzie Ci latać, że przechodzisz koło bandy napalonych małolatów, powalisz ich swoją pewnością siebie i to Oni są na przegranej pozycji.

Kurs samoobrony okey, nie neguję tego, a wręcz popieram, tak samo jak siłownia i jakikolwiek wysiłek fizyczny jest wskazany dla lepszego samopoczucia, ale wiedz jedno: Pies nie szczeka i gryzie dlatego, że jest silny, ale dlatego ,że się boi. Pomyśl więc, czy na prawdę warto uzależniać swoją pewność siebie od tego jak napakowany jesteś?

"Nie ważny jest cel, ale droga jaką się do tego celu dąży".

"Ludzie znają Cie na tyle, na ile im pozwolisz".

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Włączona
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2676

A z tym szczekaniem psa aż przypomniał mi się tekst pewnej piosenki:

"Straszę was żeby zapomnieć... jak bardzo się was boję"

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Włączona
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2676

Poczytaj Anthony de Mello - przebudzenie + Desideratę, zacznij ćwiczyć sztuki walki, wyłaź na sparingi na treningach (ZAWSZE) To Twój trening, przyszedłeś się tam czegoś nauczyć, nie przepraszaj nikogo za bycie sobą, pozwól innym poradzić sobie z Tobą tak samo jak Ty radzisz sobie z nimi.

Uświadom sobie, że jesteś odpowiedzialny za swoje życie i to, jak ono wygląda. Droga do pewności siebie jest kręta i wymaga doświadczenia i razów na dupie. Bez tego nigdy nie będziesz bardzo pewny siebie. Więc ucz się i zbieraj doświadczenia, nie bój się popełniać błędów - ale wyciągaj z każdego wnioski.

To chyba na tyle, reszta to budowa światopoglądu i zrozumienie, że wyrażanie własnego zdania oraz kroczenie własną ścieżką przepychając innych nie jest złe a właściwe.
Żyjesz w społeczeństwie - a ono ma to do siebie, że słabszych tłamsi. Zawsze tak było, jest i będzie - tego wymaga ewolucja. Jedyne co możesz zrobić to się ROZEPCHAĆ, a żeby się rozepchać musisz być silniejszy od napierających - i mam bardziej na myśli mentalne mięśnie niż muskuły, innej drogi nie widzę.

EDIT1:

I Nic tak nie motywuje jak strach - zacznij się bać, że będą Ci srali na głowę do końca życia, będą wytykali palcami i się z Ciebie śmiali...

Co z tym zrobisz?

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

Normalny
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2014-03-24
Punkty pomocy: 198

zacznę może od rodzicow.

I natychmiast skończ, też robiłem tak jak Ty. Prawda jest taka, że wszystko i tak zależy od Ciebie. Nie obwiniaj starych. Dostałeś szansę bycia tutaj z nami. Już jesteś fenomenem. Zacznij od bycia normalnym.

Pamiętaj, że rodzice są również odpowiedzialni, za Twoje dobre cechy. Prawdopodobnie dzięki wartościom które Ci wpoili, właśnie starasz się coś zmienić. Podziękowałeś im już za to?

SW rozwiąże Ci ten problem strachu. Idź chociaż na miesiąc. Zobaczysz już różnice. Ja nigdy się nie biłem, brakowało mi pewności siebie, byłem czasami popychany w gim, wolałem odpuścić. Później się zapisałem samemu na k1. Po kilku miesiącach treningu nastąpiła we mnie taka zmiana, że czasami sam liczyłem że coś się wydarzy. Adrenalina uzależnia. W ostateczności do teraz, nie miałem żadnej walki. Poza sparingami. Tam można się wyszaleć. Nie są potrzebne dodatkowe doznania. Poza tym, na ulicy z nożem, pałką, kastetem i tak nie wygrasz. 2/3 na mnie samego na ulicy, w moim przypadku jeśli nie zaatakuje ich jako pierwszy w ostateczności. Nie mam praktycznie szans.

18kubba
Nieobecny
Wiek: 18
Miejscowość: warszawa

Dołączył: 2013-05-09
Punkty pomocy: 168

Dokladnie , sam walcze juz pare lat ale wiem ze to ze umiem walczyc nie robi ze mnie boga

Normalny
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2014-03-24
Punkty pomocy: 198

Rzecz w tym, aby nie czuć się zbyt pewnie (chodzi o walkę, nie o kobiety)

Co mam na myśli. Niektórzy trenują obronę przed nożem. Co daje złudną pewność siebie, bo taka obrona nie istnieje. Ja wolałbym spierdalać.

18kubba
Nieobecny
Wiek: 18
Miejscowość: warszawa

Dołączył: 2013-05-09
Punkty pomocy: 168

Dokladnie , sam walcze juz pare lat ale wiem ze to ze umiem walczyc nie robi ze mnie boga

18kubba
Nieobecny
Wiek: 18
Miejscowość: warszawa

Dołączył: 2013-05-09
Punkty pomocy: 168

Dokladnie , sam walcze juz pare lat ale wiem ze to ze umiem walczyc nie robi ze mnie boga

18kubba
Nieobecny
Wiek: 18
Miejscowość: warszawa

Dołączył: 2013-05-09
Punkty pomocy: 168

Widze ze masz dobra napinke na to aby udowodnic innym mezczyznom kto tu rzadzi , Wyjeb to myslenie z glowy . Tak mysla leszcze ktorzy stoja pod barem i maja tylko na piwo. Zauwaz Tiger woods ,messi , ludzie nie zwiazani ze sportami walk oni maja cudowne kobiety mimo ze nie przelewaja krwi , umieja sie wyslawiac , sa inteligentni , obracaja sie wsrod ludzi sukcesu . Gdy bedziesz chial kazdemu udowodnic ze jestes mezczyznom i ze sie najlepies bijesz to troche szacunu zlapiesz ale huj z takiego szacunku , wsrod kumpli ktorzy wala do kompa... Lapiesz spine w nowych miejscach bo myslisz ciagle o biciu ,porownywojesz sie do pakerow to oczywiscie ze bedziesz lapal kompleksy > Myslenie o bicu przynosi tylko spine w glowie ze musisz zaraz z tym dresiarzem czy z tamtym sie bic , mozesz grac w szachy ,jezdzic konno a swoim wzrokiem doprowadzac kobiety do deszczu w majtkach a drzewa lamac w pol . bukowski ten pisarz ,ruchal co tylko chcial , niby duzo dziwek ale i inne kobiety rowniez na niego lecialy bo mial to cos mimo ze byl bardzo brzydki. Pomysl czy chcesz sie ciagac z leszczami czy przytulac chajs lewa reka a prawą reka piekna dziewczyne .

Czlowiek bez celu jest jak kosmonauta bez skafandra w kosmosie , odbija sie od wszystkiego bezwładnie, bez wyznaczonej trasy , bez wlasiwej trasy na poklad . Pozdro

Betelgeza
Nieobecny
Wiek: 20
Miejscowość: *

Dołączył: 2013-05-08
Punkty pomocy: 125

"Myślenie o biciu" Kutwa, jakie to prymitywne. Nie cierpię tych przydupasów, co wszędzie szukają problemu. A jak przy nich są jakieś panny, to już w ogóle... aktywna część mózgu ogranicza się wielkości orzecha laskowego.

Staraj się mierzyć wyżej. Jeśli chcesz komuś imponować- dobrze, ale niech to nie będzie banda wsiurów na podrzędnej potańcówce, tylko ludzie, którzy zrobili w życiu coś wartościowego.

Revorm
Nieobecny
Wiek: 19
Miejscowość: Bałtyk

Dołączył: 2014-02-21
Punkty pomocy: 4

To nie chodzi o to, ze chce chodzic po ulicy i kazdego bić, nie jestem takim typem człowieka.

Mam na mysli bardziej, brak tej pewnosci siebie, strach przed powiedzieniem, ze cos mi sie nie podoba. Balem sie czesto sprzeciwic bo co ? Bo jest silniejszy.

Musze sie nauczyc jak to ktos powiedzial"rozepchac sie w gronie znajomych". Bo kazdy ma o mnie takie zdanie, nic nie znaczacy koles, niby jest spoko ale z jego zdaniem nikt sie nie liczy, kazdy mu moze wejsc na glowe.

Co do wlasnie zwiazku z kobieta, potrafie byc dla niej wsparciem, zaspokajam ja, moze mi zaufac.
Teraz chce jeszcze ta pewnosc ze zwiazku przeniesc do normalnego zycia.

polenieole
Nieobecny
Wiek: 10
Miejscowość: Galapagos

Dołączył: 2012-02-21
Punkty pomocy: 140

Asertywność... wyraża więcej niż tysiąc słów Wink

Rafał89
Portret użytkownika Rafał89
Nieobecny
Wiek: 24
Miejscowość: Czy to ważne?

Dołączył: 2012-11-11
Punkty pomocy: 835

Sztuki walki na pewno pomogą. Niemniej o wiele bardziej pomogą książki. Zawsze znajdzie się ktoś sprawniejszy, silniejszy. Nawet jak będziesz mega kotem to i tak może Cię najść kilka osób. Mogą mieć broń. O kurwa stary, przejebane! Umierasz hehe. Tak chcesz przejść przez życie? Nie myśl o tym w takich kategoriach. Dlaczego sobie nie wyobrażasz, że grupa dresów nie zacznie śpiewać serenady na Twoją i Twojej luby cześć. To głupie? Tak jak Twoje rozkminy.

Zauważyłeś problem - jesteś na dobrej drodze. Wszystkiego czego Ci trzeba to zmiana myślenia. Tylko tyle, i aż tyle. Uderz pięścią w stół. Rozjeb go na kawałki, rozpierdol na drzazgi. Znajomi będą się dziwić, standard. Niemniej nie pozwól mówić komuś jak masz żyć. Czaem może nawet będziesz musiał użyć siły (żeby np. zwalić koleżkę z Twojego łóżka, wtf w ogóle?).

Powodzenia

Żyj chwilą, ale myśl perspektywistycznie

Yknip
Nieobecny
Wiek: 17
Miejscowość: Siedmiogród

Dołączył: 2014-04-25
Punkty pomocy: 13

Przechodzac do sedna, problem jest w tym, ze brak mi pewnosci siebie, idac ulica, widzac jakas grupke oblatuje mnie strach ze mnie zaczepia.
Mam paru kolegów co mają takie same myślenie, strasznie mnie to wkurwia. Widzą w oddali grupkę ludzi i od razu myślą, że to dresy, które nam najebią. Ostatnio przytrafiła mi się sytuacja, że szedłem z trzema kolegami chodnikiem i w oddali już widzieliśmy grupkę jakichś ludzi. Oni (koledzy) zdecydowali przejść na chodnik po drugiej stronie ulicy, ale ja powiedziałem, że ich pierdolę i idę sam. Wtedy się wydarzyło coś śmiesznego. Tamta grupka zaczęła się zwijać i też przeszła na drugą stronę ulicy i ci moi koledzy musieli wrócić do mnie XD.
Generalnie mówiąc, nie rozumiem takiego strachu. Też czasem przechodząc obok jakiejś grupki są myśli, że mnie zaczepią, ale czemu by mi mieli od razu napierdolić? W każdym razie, wolę dostać wpierdol niż chodzić cały czas zmieniając kierunki i bojąc się. Ćwiczyłem kickboxing około rok, to mi dodało trochę odwagi, polecam. Jak przechodzisz obok kogoś w strachu, to po prostu idź pewnym krokiem, nie patrz się w jego stronę, co najwyżej zaczepi cię w celu spytania czy masz fajkę albo jakąś kasę na browara. Ostatnio właśnie też mnie dwóch typków, osiedlowych dresików pytało o złotówkę na browara, oczywiście im nie dałem, choć miałem. Byłem miło zaskoczony, bo byli nawet mili.

los danielos
Nieobecny
Wiek: 9
Miejscowość: cyncynopol

Dołączył: 2012-08-12
Punkty pomocy: 98

@Revorm

Byłem dokładniej takiej samej sytuacji co ty.

Na pierwszym roku studiów, gdy wyrwałem się z pod skrzydeł rodziców, to pamiętam, że będąc pierwszy raz na siłowni bałem się zapytać ludzi, czy nadal ćwiczą na maszynie. Bałem się nowych rzeczy, iść do klubu, wziąć kobietę za rękę itp itd.

Teraz aż ciężko mi uwierzyć, że kiedyś taki byłem. Udało mi się to rozwiązać przez podejmowanie się nowych rzeczy, ciągłą walkę z przeciwnościami. Bałem się tańczyć, więc zapisałem się na kurs tańca, bałem się chodzić na siłownię, więc ćwiczyłem, bałem się zorganizować studencką wycieczkę, więc ją zorganizowałem, bałem się wyjechać na studia za granicę, więc to zrobiłem.

Według mnie najważniejsza rzecz to akceptacja swojego strachu i ciągłe oswajanie go.
Musisz skupić się tym czego chcesz i pomimo strachu zacząć to robić.

Do tego bardzo mi pomogło wybaczenie moim rodzicom wszystkich uraz i błędów jakie popełnili. Zdałem sobie sprawę, że moi rodzice wiele dla mnie zrobili i wychowywali mnie najlepiej jak potrafili. W ich czasach nie było internetu, googla ani podrywaja. Wiele z ich pytań pozostawało bez odpowiedzi, więc działali tak jak mówiła im intuicja. Zrozumienie tego faktu BAARDZO poprawiło moje relacje z rodzicami oraz moją samoakceptację. Posiadanie jakichkolwiek uraz i obwinianie innych jest jak trucizna, którą człowiek truje się sam oraz innych.

I tak jak ktoś wspomniał wcześniej de Mello - Przebudzenie to obowiązkowa pozycja. Od siebie moge polecić Psychocybernetykę - Malz'a.