Cześć,
Panowie proszę o radę, cała obecna sytuacja siedzi mi mocno w głowie i nie daje normalnie funkcjonować.
Związek 4 letni - niestety na dość dużą odległość (dziewczyna mieszka w Anglii).
Początek znajomości był podtrzymywany przez dziewczynę, ja ze względu na odległość podchodziłem do niego z dużym dystansem nie angażując się.
Po czasie przekonałem się do niej, było sielankowo często do niej jeździłem również ona zjeżdżała do mojego miasta, bo stąd ma rodzinę i najbliższych znajomych.
Chciała wrócić, ustatkować się i wspólnie zamieszkać.
Z czasem pojawiły się kłótnie, o jakieś mało znaczące rzeczy.
Potrafiła przypomnieć sobie losowy temat i pisać w środku nocy z zarzutami, gdzie ja o nim dawno zapomniałem i myślałem, że już to przegadaliśmy.
Ostatni rok to zmienność nastrojów. Oprócz miłych chwil doszła agresja jeśli się z czymś z nią nie zgadzałem, pretensje o cokolwiek.
Od prawie roku sprawy łóżkowe zostały przez nią mocno ograniczone.
Mówi, że ma depresję była parę razy u psychoterapeuty w związku z problemami rodzinnymi.
Często przy mnie płakała, że nie daję już rady itd.
W między czasie kupiłem mieszkanie, jestem na etapie wykończenia.
Bardzo się z tego cieszyła, często omawialiśmy projekt i wykończenie - to ona głównie miała to ogarnąć.
W tym roku miała zjechać do mnie, ale od nowego roku jeśli ja nie zainicjuje kontaktu ona się nie odzywa.
Mówi, abym mieszkanie robił pod siebie i na nią nie patrzył - nie rozumiem tego. Przez depresję? Poznała kogoś?
Milczę od prawie dwóch tygodni, ani razu nie zadzwoniła, nie dała znaku życia. Gdzie na święta było wszystko ok, nie było problemu ze spotkaniem, sama siedziała nad katalogami i wybierała rzeczy do urządzenia mieszkania.
Ghostuje mnie? Chcę abym ja tę relację zakończył?
Gdzieś w tej relacji opuściłem gardę i pewnie to są konsekwencje.
Co robić? Bo jestem zawieszony w próżni.
Zadzwonić i stawiać wszystko na ostrzu noża? Czy czekać na jej ruch?
Nie wyobrażam sobie być z kims 4 lata i nie odzywać sie tak długo jak wy. Zacznij się po prostu leczyć z tej relacji albo zadzwoń do niej i zapytaj jak to widzi.
"Mówi, abym mieszkanie robił pod siebie i na nią nie patrzył - nie rozumiem tego."
To oznacza, że nie widzi Was razem. Po 4 latach związku człowiek powinien być pewien, że chce związać przyszłość i mieszkać razem.
"Przez depresję? Poznała kogoś?"
W tej chwili to nie ma znaczenia. Nie wchodzi się do cudzej głowy.
Ty intuicyjnie dobrze wiesz, co się dzieje. Zadzwoń do niej i poproś o spotkanie, a jeśli nie, to wyjaśnijcie sobie na telefon status Waszej relacji. Na Twoim miejscu zakończyłabym ten związek i przyzwyczajałabym się do nowego etapu życia bez niej.
Brzmi jak coś, co się kończy. U mnie to wyglądało podobnie pod koniec relacji.
Moim zdaniem to cztery lata tak na odległość to mega długo. Może ona uznała, że jednak nie chce wracać. Może depresja. Może ktoś inny.
Główny problem jaki ja tu widzę to absolutny brak komunikacji między Wami. Ona nie dzwoni, Ty nie wiesz o co chodzi, nie umiecie tego przegadać.
Od roku problemy z seksem, a Ty jakby teraz dopiero to zauważasz. Kłótnie, pretensje, agresja. To wszystko są oznaki, że komunikacja między Wami leży i kwiczy od dawna.
"Mówi, abym mieszkanie robił pod siebie i na nią nie patrzył - nie rozumiem tego."
A zapytałeś ją skąd taka zmiana? Skąd my mamy to wiedzieć? To ją powinieneś zapytać.
Moim zdaniem nie ma co z dnia na dzień tego kończyć, skoro to cztery lata i mieliście jakieś wspólne plany, ale no musisz zacząć się z nią jakoś komunikować normalnie.
Zadzwoń i zapytaj kiedy przyjeżdża i jak przyjedzie to niech mówi jak to dalej widzi i co z tym robicie. Jak będzie coś wymyślać dalej, no to wiele wyjścia mieć nie będziesz.
Prowokuje zerwanie, nie masz juz dziewczyny. To nie zaden zwiazek przy takiej liczbie spotkan. Nie da sie spielegnowac zwiazku na taka odleglosc. Pewnie tez juz kogos tam ma
Albo kogoś ma
albo po prostu męczy ją taka relacja na odległość
albo Ty ją po prostu ją męczysz
albo straciłeś jaja, weszła Ci na głowę i nie uważa Cię za faceta
powodów może być multum, ale jeżeli Wy nie rozmawiacie 2 tygodnie będąc 4 lata, a gówniarzami nie jesteście to sam sobie odpowiedz na pytanie czy warto, skoro laska niejednokrotnie pokazała Tobie już, że nie jesteś już nikim ważnym dla niej.
Co ma zrobić jeszcze, żebyś się upewnił na 100%?
Dziewczyna nie wie czy ją traktujesz poważnie i boi się do Ciebie wprowadzić żeby po pierwszej kłótni nie musiała wracać do Anglii na stare śmieci. Będzie Cię prowokować żeby wiedzieć czy Ci zależy, aż w końcu się z Tobą rozstanie (ostateczny test). Jak nie jesteś jej pewien to jej tyłka nie zawracaj, a jak jesteś to działaj. Mniej ryzykujesz niż ona.