Zaobserwowałem u siebie ostatnio spadek tzw. energii życiowej. Nic mi się nie chce, moje życie staje się rutyną. Jest to bardzo złe, ponieważ lubię gdy wokół się coś dzieje, inaczej popadam w lekką "depresję".
Jestem na urlopie dziekańskim na studiach (w semestrze letnim powracam), siedzę na dupie w akademiku imprezując. Nie mam weny na powrót do pasji, jaką jest fotografowanie, nie mogę się zabrać za znalezienie pracy, nawet dorywczej..
Czy to są objawy depresji? Mieliście podobnie? Jak z tym walczyć?
Nie, to nie depresja, to najzwyklejsze w świecie lenistwo. Chcesz magiczną radę aby coś zmienić? Działaj, nie wiem, idź pobiegaj, jedz więcej warzyw i śpij 7-8h w nocy. A i nie pałuj się codziennie - wtedy energia wróci.
Chłopie siedzisz na dupie i nic nie robisz a potem narzekasz, że niby masz lekką depresję ? Weź się w garść, opierdalasz się po prostu Zrób coś ze sobą.
"Może mój świat marzeń być jak głupia historia
Po to mam wyobraźnie by bujać w obłokach"
~ Vixen - Myśl co chcesz
Jesli sie masturbujesz, przestan, a zauwazysz gwaltowny powrot energi i checi
Dokładnie , ponoć S.Jobs przed rozpoczęciem kariery zaprzestał masturbacji i dzięki temu odniósł sukces.
Cierpisz na prokrastynację, odwlekasz. Imprezujesz żeby poczuć się lepiej, wiesz że powinieneś coś zmienić ale odkładasz to na później by chwilowo poczuć euforię. Rezultat taki że nie robisz nic.
Depresji wg. mnie nie masz, opinię jednak może wydać tylko fachowiec jak np. psycholog. Podejrzewam że może też po prostu nie wiesz co chcesz w życiu robić, stąd ta przerwa w studiach, chwilowe wypalenie. W takim wypadku zadaj sobie pytanie - co byś zrobił gdyby zostało ci 6 miesięcy życia? .. i potem po prostu to rób.
Robiąc cokolwiek masz szansę że odkryjesz coś co cię kręci - skupiając się wyłącznie na imprezach, piciu i dupach mamisz umysł.
Gdyby mi zostało 6 miesięcy życia, zaciągnąłbym kredyty gdzie tylko się da i balowałbym na wszystkich kontynentach A ty pewnie byś rozpoczął studia w wymarzonym kierunku?
Ale mi nie zostało 6 miechów życia . Aktualnie, z powodu wyjazdu na święta do domu cały czas spędzam przed kompem, grając w jakieś gry.. Po prostu uważam, że tutaj nie ma co robić..
Co do studiów - udupiłem semestr i czeka mnie poprawka, dlatego dziekanka. Co prawda zapisałem się na drugi kierunek, lecz na niego nie chodzą, bo jednak wojskoznawstwo okazało się pomyłką.
To sobie zadaj proste pytanie, czy wolisz gry od ruchania lasek lub od zarabiania kasy? Bo w tym czasie który marnujesz mógłbyś dupczyć albo zarabiać dodatkową kasę. Każdy ma prawo do jakiegoś tam relaksu, ale chyba się już trochę zasiedziałeś, co nie?
Zarabianie kasy w naszych realiach to jakaś praca cos a la corpo za nędzne pieniądze to ja już wolę grać w gry
Qtk, wykonaj proste ćwiczenie. Wyobraź sobie, że jest rok 2021 czyli dokładnie za 5 lat. Siedzisz w wygodnym, skórzanym fotelu przy biurku. Jest rano. Patrzysz przez okno na słońce i odstawiasz kubek gorącej, mocno aromatycznej kawy na stół i wstajesz.
Gdzie jesteś? W jakim miejscu? W jakim kraju? Co jest na stole? Co zaraz będziesz robił? Czym się zajmujesz?
No i najważniejsze - jak granie w gry Cię do tej wizji przybliża?
Przekonałeś mnie, jedźmy w Świat. Proponuję Azję na początek - Tajlandia?
Do autora wątku, nie rzucaj się na głęboką wodę z tymi studiami bo być może jest to coś co kompletnie cię nie rajcuje. W dzisiejszych czasach studia są często dla ludzi którzy nie bardzo wiedzą co zrobić. Nie neguje że studia są chujowe o ile robisz to co lubisz i przynosi ci to satysfakcję i pieniądze, ale też nie bez przyczyny większość ludzi nie pracuje w zawodzie i nic po studiach nie umie.
Czy to objaw depresji czy nie raczej nikt na forum Ci nie odpowie bo to diagnozuje psychiatra lub psycholog i to po dłuższym wywiadzie. Ale z tego co opisujesz to dla mnie raczej nie tyle lenistwo co brak celu a konkretnie wielu celów na najbliższy czas. Zauważ, że zarówno pogoda, Twój tryb życia raczej nie nastraja pozytywnie a samo granie na kompie to raczej typowy pożeracz czasu, z którego nic nie wynika.
Mnie akurat dużo daje energii sport. Po prostu dobrze planuję progres - zaczynam od małych kroczków a konkretnie celów i po ich wykonaniu jestem pozytywnie zmęczony bo wiem, że zrobiłem coś dla siebie, jestem lepszy od rzeszy innych ludzi co zalegają na kanapie i wpierdzielają junk foody, jestem dumny bo przeszedłem/przebiegłem/przepłynąłem/przejechałem/wycisnąłem tyle i tyle czyli plan wykonany .
Najważniejsze to dobrze planować. Dotyczy to nie tylko samej wysokości poprzeczki ale obszarów celów. Wybierz sobie jakieś cele dot. Twojego codziennego życia - nawet samego zdrowego stylu życia - wysypiania się, używania mniejszej ilości używek, zdrowego odżywiania, ćwiczenia czy nauki. Na serio to pomaga przynajmniej u mnie.
Siedzenie na dupie i imprezowanie to nie depresja.
W depresji impreza to ostatnia rzecz, o jakiej człowiek myśli.
kiedys to był nieuk, teraz ma dysortografię;)
ten nie jest leniem i leserem, ma DEPRESJĘ
księżniczki mają migreny, a pospólstwo po prostu łeb napierdala
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"