Witam,
Panowie (i Panie) po krótce tytułem wstępu parę słów o sytuacji:
Jestem z dziewczyną 3 miesiące, do tej pory relacja bardzo fajna, bez żadnych gierek, testów, manipulacji itd, generalnie zajebiscie. Az wczoraj jakaś krzywa, niezrouzmiała dla mnie akcja. Otóż do wczoraj wszystko układało się bardzo baaardzo dobrze az tu nagle taka sytuacja: Panna mówi mi, że musi gdzies pojechać sama po ciemku zeby załatwić pewną sprawę (odebranie kluczy jednak jakies 80km drogi) i czy nie pojechałbym z nią. Mówie, że spoko, nie ma problemu. Potem okazuje się, że trzeba to zrobić w inny dzien, w który mi nie pasowało. Powiedziała, że pojedzie sama. No to mówie ok. No i wczoraj arcyawantura o to, że mam ją w dupie, nie troszcze się o nią, mam na nią wyjebane bo olałem ją a powinienem jechać z nią albo nie puścić jej samej (yy?) Oczywiście wielki foch i demonstrowanie jaka to obrażona jest i jakim to ja jestem skurwysynem, że mam ją gdzieś. Wydaję mi się, że to klasyczny problem z dupy bo za długo było dobrze i teraz domaga się żebym przeposił ale jak mam przepraszać skoro niczego zlego nie zrobiłem? czy zrobiłem? bo już sie gubie...
Edit: Wykluczam że jechała do kolegi czy jakiegoś byłego. Jechała do mojej ciotki wiec żaden inny koleś nie wchodził tu w gre.
Nic złego nie zrobiłeś. Po prostu pewnie pierwszy raz zrobiłeś inaczej niż paniusia sobie życzyła.
To ona powinna Cię przeprosić.
Niech się focha, olej
---------
Nigdy porażka. Zawsze lekcja.
Może jechała do jakiegoś swojego kolegi/ byłego po te klucze i chciała jechać z Tobą, bo jakby pojechała sama to wiedziała że nie da rady się powstrzymać i ten 'ktoś' tam ją przerucha, a że ona jak jest sama nie miałaby nić przeciwko, więc..
a ona teraz próbuje całą winę na Ciebie zrzucić, hmm..
To tylko wolna sugestia.
Kij wie, powodów może być kilka, ten jak i ten co kolega wyżej napisał są dobre..
** PAMIĘTAJ!: Jutra może nie być...
Lepiej żałować tego co zrobiłeś, niż tego czego bałeś się zrobić.. **
Baby takie sa.
Nawet nie probuj to jest kobieta tego nie zrozumiesz.
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, łajdacki i triumfalny zarazem, na którego widok jej piersi napięły się jeszcze bardziej.
A co my w średniowieczu , czy dzikiej Rosji żyjemy, żeby po ciemku bać się jeździć? Chyba rowerem by nie jechała? Masz wszelkie argumenty, żeby móc ją grzecznie wyśmiać i powiedzieć, że jesteś zawiedziony jej reakcją po tym jak chciałeś jej pomóc gdy byłeś w stanie. Tego nie dostrzegła?
Na jej obrone mogę przyznać, że faktycznie musiałaby jechać nocą daleko od domu i nocować sama w domku w lesie więc no mogła się bać ale nadal uważam, że można było ten problem jakoś inaczej rozwiązać niż smiertelnym fochem.
Nie miała do czego się przyczepić, wcześniej to znalazła sobie marny pretekst, nie przejmuj się tym, znając życie zbyt długo ten foch nie potrwa, tylko nie waż się jej przepraszać, bo niby gdzie tu jest Twoja wina - no właśnie nie ma jej. Czas czas i jeszcze raz czas i może się ogarnie kobieta
Sf = jkw * (1-tw).
Sf = siła focha
jkw - jej księżniczkowate wyobrażenia
tw - twoje wyjebanie (skala od 0 do 1)
Nie ma za co;)
"Tato, czy kobieta kiedyś zrobiła ci coś tak strasznego, tak odrażającego, że zrujnowało ci to całe życie?"
"Tak synu, ty tę kobietę nazywasz matką"
Al Bundy - król;)
Bo mam tzw poczucie humoru i logiczne myślenie się sprawdza?
Normalna osoba by po prostu pogadała o trzecim terminie, który dla obojga jest osiągalny. Proste.
A ta pogrywa jak koszykarz NBA. Okres, poradnik z Cosmopolitan, horoskop - chuj go to obchodzi. To ona ma jazdę i jego zadaniem jako mężczyzny nie jest biegać wkoło jej jazdy, tylko jasno dać jej do zrozumienia że 2+2 nie równa się pięć, bo dzidzia się obrazi jak nie.
"Tato, czy kobieta kiedyś zrobiła ci coś tak strasznego, tak odrażającego, że zrujnowało ci to całe życie?"
"Tak synu, ty tę kobietę nazywasz matką"
Al Bundy - król;)
Wszystko, co w życiu widziałeś na oczy da się opisać równaniami matematycznymi, więc... ;p
Dzieki Snoof, faktycznie początkowo próbowałem logicznie wyłożyć swe argumenty w konstruktywnej rozmowie jednak to działało tylko jak płachta na byka a gdy to olałem jak koledzy wyżej radzili i postanowiłem, że nie dam się wyprowadzić z równowagi ani wkręcić w te akcje to nagle jej odeszło jak ręką odjął. Kobiety to jednak istne mistrzynie dramatu