Witam panowie,
pytanie do Was. Domyślam się, że już nie raz zetknęliście się z czymś podobnym. Jestem osobą nie pijąca alkoholu (z powodu stricte żywieniowych i dietetycznych że się tak wyrażę, nie żaden ojciec alkoholik czy coś podobnego ;p). Wiadomo, że co wyjście to wszyscy znajomi namawiają, a teraz zbliża się sylwester. Jasne, że można twardo odmawiać, ale za piętnastym tekstem z rzędu: "No co Ty, taka okazja, weź się napij" ma się ochotę zajebać w ryja. Jak radzicie sobie z presją grupy w tej sytuacji?
Pozdrawiam
TYAB napisał kiedys , Namawiał jakiegos typka na wypicie , tamten obstawał przy swoim (odmowa)to powiedział aby klęknął i go poprosił o wypicie z nim , BAYT klęknął i koles sie napił .Zastosuj tą technike , zbudujesz może i socjal .
Nie radzimy sobie A tak na serio to zawsze jak jest impreza i wiem że nie chcę pić to poprostu przyjeżdżam samochodem wtedy kończą się docinki
W dzisiejszych czasach bycie prawdziwym mężczyzną to sztuka, którą pragnę zgłębiać.
Męczyli bułę, oj męczyli. Potem się nauczyli, że nie ma co sobie języka strzępić, i że jak mówię to mówię A jak są jacyś nowi goście to mówisz do porzygu 'nie' i tyle. On/a pierdoli, a Ty swoje 'nie', bez dodatkowych tłumaczeń i pierdolenia. Technika zdartej płyty.
Żyj chwilą, ale myśl perspektywistycznie