Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

3-letni związek - czy i jak zerwać

15 posts / 0 new
Ostatni
infinity
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2014-02-20
Punkty pomocy: 4
3-letni związek - czy i jak zerwać

Cześć Wam. Mam 23 lata. Oto moja historia. Mniej więcej 3 lata temu zaczynałem przygodę z czymś co uważam, że mnie niesamowicie rozwinęło, czyli szeroko pojętym dg (day game zahaczającym z rzadka o ng), poznałem fajnych ludzi, z którymi wychodziło się na miasto i "podbijało" do dziewczyn. To był świetny rozdział w moim życiu - przeprowadzka do stolicy, mieszkanie samemu, rozwój osobisty - przełamywanie nieśmiałości, wychodzenie poza strefę komfortu, nabieranie pewności siebie. W 3 miesiące rozwinąłem się bardziej niż przez 3 lata życia.

Po tych 3 miesiącach podszedłem na ulicy do swojej obecnej dziewczyny. Wymiana numerów, telefon, ustawienie się na pierwszą randkę. Nie nastawiałem się na wiele, nawet przez moment nie pomyślałem, że stworzę z nią dłuższy związek - sama dziewczyna nie była jakąś boginią piękności (po prostu 7, max 7,5/10), więc też łatwiej było mi podejść do tego wszystkiego na luzie, z dużą pewnością siebie. Takie podejście zaowocowało czymś, co można nazwać wzorowym spotkaniem. Dużo śmiechu, przekomarzania się, gadki-szmatki, a już po 2 godzinach pocałunek. Kolejne spotkanie odbyło się już u mnie w domu, do seksu jeszcze nie doszło (choć prawie Wink), ale doszło do niego kilka spotkań później.

Emocjonalnie czułem co jakiś czas, że coś nie gra, że dziewczyna jest strasznie cicha, wycofana, że nie można z nią za bardzo o niczym sensownie porozmawiać poza gadką o bzdurach (rozmowa na bardziej poważne tematy wyglądała mniej-więcej tak, że ona mnie słuchała, mówiła czasem yhy, tak, nie) i przekomarzaniem się, że całość za bardzo opiera się na seksie. Fizycznie także szybko minął etap zauroczenia. Ale brnąłem w to...

Spotykaliśmy się 2-3 razy w tygodniu przez prawe 2 lata. Na każdym spotkaniu seks - kilkakrotnie. Głównie seks, to wypełniało nasz czas. Ja byłem go spragniony (to był mój pierwszy związek), ona także (wcześniej była dziewicą). Zaliczyliśmy pierwsze wspólne wakacje. Już po roku znajomości nie miałem tyle ochoty na seks co ona. Zacząłem go celowo ograniczać, więcej stawiać na wspólne spacery, randki nieoparte na seksie (oczywiście nie byłą z tego zadowolona, choć tego nie mówiła wprost - to typ dziewczyny, która wszystko w sobie dusi). Chciałem wydobyć z tej relacji coś więcej, zwłaszcza, że seks z nią mi po prostu spowszedniał. Spowszednienie seksu jest chyba nieuniknione, jak uprawia się go z tą samą osobą 2-3 albo nawet 4 razy w tygodniu po kilka razy na każdym spotkaniu. Wypróbowaliśmy w łóżku wieluuu rzeczy.

Po niecałych 2 latach znajomości postanowiłem, że zamieszkamy razem. Nie wiem w zasadzie czemu, ale może dlatego by ostatecznie sprawdzić, czy coś z tego będzie. Czy to nas zbliży, czy to wprowadzi świeżość do związku, czy to spowoduje odkrycie czegoś więcej w tej relacji. Na pewno też chodziło o pewną oszczędność kasy.

Sytuacja obecna:

- mieszkamy razem już prawie rok (niedługo stuknie 3 lata związku)
- seks coraz rzadziej (w chwili obecnej może raz na trzy dni) ponieważ:
a) nie mam tyle ochoty, co kiedyś
b) fizycznie dziewczyna mnie coraz mniej pociąga (już na początku znajomości nie był to jakiś ideał pożądania, ale teraz to jeszcze bardziej odczuwam)
- generalnie dobrze się dogadujemy, dobrze się czujemy w swoim towarzystwie, panuje ciepła atmosfera, ale:
a) nie zmieniło się to, że nie można z nią porozmawiać na żadne nawet ciut ambitniejsze tematy, laska boi się wyrażać swoje zdanie na cokolwiek, chyba, że na banalne tematy (nawet wyrażenie opinii o filmie poza tym, że był "fajny" jest zbyt trudne); tak została wychowana i wiem już, że tego nie zmienię (wychowanie pod kloszem matki, problemy z ojcem)
b) wkrada się coraz większa nuda i rutyna, przestaje mi się chcieć z nią przekomarzać, w kółko słuchać tych samych tekstów i udawać, że jest fajnie

Jako tako to trwa chyba tylko dlatego, że czas wypełnia mi praca. Ona też pracuje, więc tydzień upływa szybko, ale jak przychodzi weekend to coraz częściej czuję totalne... nic. Zero ekscytacji. Idziemy na jakiś spacer czy do kina, zjeść na mieście, ale nie budzi to we mnie już prawie żadnych emocji.

Dziewczyna jest totalnie uległa, miła i nawet się o nic nie da z nią pokłócić. Na pewno jest do mnie przywiązana, jak wyjeżdżam - choć zdarza się to rzadko - nawet na jeden dzień, to widać, że to przeżywa i tęskni.

Niestety gdyby ktoś zapytał mnie czy ją kocham nie potrafiłbym udzielić odpowiedzi. Na pewno bardzo lubię, doceniam i szanuję, i wiem, że jest megadobrą osobą. Że wiele by dla mnie zrobiła. Ale czuję wypalenie tego związku. Co najważniejsze czułem znaki, że to może nie być "ta" dziewczyna już na 5 czy 6 spotkaniu. Zabrnęło to chyba za daleko... Coraz częściej oglądam się za innymi dziewczynami. Nie widzę przyszłości z obecną dziewczyną, jestem młody i chciałbym spróbować jeszcze z inną, przecież to tak naprawdę mój pierwszy związek. Nie wiem co zrobić, czy zerwać i jeśli tak, to w jaki sposób. Czy ktoś z Was miał podobne doświadczenia (wypalenie i zerwanie po 2-3 letniej znajomości)?

Guest
Portret użytkownika Guest
Nieobecny
Starszy moderator
ModeratorWtajemniczonyTa osoba pomogła w składce na serwer

Dołączył: 2009-02-11
Punkty pomocy: 12898

no to ch...wo... że po kilku spotkaniach wiedziałeś, ze to nie to, a jednak brnąłeś w temat, najwyraźniej będąc niepewnym siebie, zakłądając, ze "byle była"
Po co te kroki do wspolnego mieszkania i przez to zacieśniania więzi? Nie rozumiem.

________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"

infinity
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2014-02-20
Punkty pomocy: 4

Kroki do wspólnego wynajęcia mieszkania zapewne były desperackim krokiem z mojej strony wniesienia czegoś nowego w tę relację. I poznania tej dziewczyny w 100 %, myślałem, że to może ją otworzy, że wzbudzi emocje na nowo. Tymczasem nadal jest zamknięta i nadal nie widzę w niej dobrego towarzysza rozmowy. Bo jak seks powszednieje, a pewnie powszednieje w związku z laską nawet 10/10, to ważna jest rozmowa. Pewnie wspólne mieszkanie to był błąd, ale stało się i się nie odstanie. Jak napisałem to mój pierwszy związek i nawet nie wiem kiedy zleciało to prawie 3 lata... pewnie też natłok pracy spowodował to, że tak szybko minęło.
Przez pierwszy rok opierało się to na dobrym seksie, może z dziewczyną, która mnie nie pociąga na maksa, ale solidny seks był, a dziewczyna totalnie bezproblemowa. Kolejny rok to z przyzwyczajenia i braku czasu na nowe znajomości (musiałem skupić się na rozwoju firmy).

vanarmin
Portret użytkownika vanarmin
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Lublin

Dołączył: 2011-11-20
Punkty pomocy: 867

Twój związek łudząco przypomina mój poprzedni: głównym spoiwem związku był udany seks, w dużych ilościach. Sygnały świadczące, że to nie jest osoba dla mnie były już po 2 miesiącach znajomości, zlekceważyłem je. Było dobrze, był seks... nawet świetny seks... Potem sielanka, nawet dogadywaliśmy się, zamieszkaliśmy razem i czar prysł związek się wypalił, też nie chciało mi się bzykać...

Jedno jest pewne, to co Was łączy to jedynie seks i zwykłe przywiązanie do drugiej osoby. Miłością tego bym nie nazwał.

Wyjściem jest zerwanie relacji. Po co dalej w to brnąć? Seks w związku to nie wszystko, póki jest w dużych ilościach i macie pociąg do siebie to cholernie zbliża, ale jak tracisz pociąg to oddalasz się od niej, nie macie wspólnych tematów, pasji itp.

Myślę, że dostałeś skuteczną nauczkę na przyszłość aby nie brnąć w tym co Ci od początku nie pasuje. Bo ja taką dostałem...

"To co mówi kobieta jest jak chmura wędrująca po niebie: dobrze uformowana i spójna, a po chwili nie do poznania"

infinity
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2014-02-20
Punkty pomocy: 4

Dzięki za wartościowy komentarz, bo przecież właśnie te oparte na własnym podobnym doświadczeniu są najcenniejsze.
Nie chcę żałować tych 3 lat. Na pewno wiele mnie nauczyły. Ale nic już więcej z tej relacji nie wyniosę. Pytanie jak to zakończyć. Wiadomo, nie da się bezboleśnie. I ją będzie boleć, i mnie, nawet jeśli to będzie koniec z mojej inicjatywy.
Jak to powiedzieć i kiedy przede wszystkim. Na weekendowym spacerze, czy w domu wieczorem po pracy. Najgorsze jest to, że ona się tego na pewno nie spodziewa, choć pewnie nie raz poczuła, że się wkrada rutyna i oddalam się od niej. Nie mam pojęcia jak zareaguje. Podejrzewam, że po prostu wysłucha i nie będzie w stanie wydusić z siebie nic, pewnie zamknie się w pokoju i będzie płakać po cichu. Nie wiem jak z okresem przejściowym jej wyprowadzki, 2-3 dni to potrwa, ciężko mi sobie to wyobrazić wpadanie na siebie w małym mieszkanku, może powinienem to przeczekać gdzie indziej...

raq7
Portret użytkownika raq7
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Xyz

Dołączył: 2015-09-27
Punkty pomocy: 435

"Wiem, że nuda zabija związki. Ani przez sekundę nie czułem nudy z moją żoną i ona mam wrażenie też nie. Zawsze jest tak, że emocje gasną, ale cały czas trwa związek duchowo emocjonalny. I on cały czas inspiruje, cały czas kręci. Człowiek wstaje rano i jest ciekaw, co ona powie. Po prostu. Zwyczajna rzecz. Nie ma tak, że ktoś cię znudzi, to mówisz danke. To ja sobie znajdę nową lalkę i będę się bawił. Nie ma tak, bo wtedy człowiek zostaje z szeregiem lalek albo ze wspomnieniami o nich. Do człowieka trzeba się dogrzebać, doskrobać. To nie jest tak, że jak cię żona zmęczy, znudzi to jest koniec. Wystarczy chwilę przeczekać i już jest dobrze."
- Andrzej Stasiuk

Andrzej zacnie powiedział. Masz Pan normalną ułożoną Pannę, z którą wiedziesz normalne, przeciętne życie przeciętnego zjadacza chleba. No ale zachciewa się fajerwerków, więc może tym razem znajdź jakąś pierdolniętą laskę, którą Cię przeciągnie pod kilem, że wrócisz tu z podkulonym ogonem?

"Kutas wie czego chce, lecz mądry nie jest".

Jakey
Portret użytkownika Jakey
Nieobecny
Wiek: 29
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2017-06-18
Punkty pomocy: 160

Bardzo fajne słowa raq7 - myślę podobnie. Każda znajomość ma różne "stadia", wszystkie są różne, ale nie można powiedzieć, że lepsze czy gorsze. Inne.

Tym bardziej , ciebie rozumiem, że chciałeś wejść na wyższy level by zobaczyć jak to jest. Jeśli czujesz, że to nie to, to pewnie jest to nie to. Skończ to jak najszybciej, im szybciej tym lepiej - potem może być tylko gorzej. Pewnie , że źle zareaguje, będzie ryczeć, może mówić że się zabije , ale tak czy inaczej, przed tym nie uciekniesz.

raq7
Portret użytkownika raq7
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Xyz

Dołączył: 2015-09-27
Punkty pomocy: 435

Tylko, że autor tematu, poza tym, że chodzi do roboty i od biedy na spacery w weekendy, wiele o walce z rutyną i nuda nie pisze. Może zamiast nowej waginy i cycków trzeba pomyśleć nad urozmaiceniem sobie życia. By faktycznie było jakoś albo nawet fajnie. No ale to rola dla faceta, który kieruje związkiem i nadaje mu kierunek.

Chyba, że takie próby już były i nic z tego, laska jest niereformowalna i niekompatybilna i dusi w związku, podcina skrzydła do wszystkiego, to myślę podobnie jak Jakey.

Niemniej czytam między wierszami, ze zamiana panny na pannę życia Twojego autorze, bardzo nie wzbogaci.

"Kutas wie czego chce, lecz mądry nie jest".

raq7
Portret użytkownika raq7
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Xyz

Dołączył: 2015-09-27
Punkty pomocy: 435

2x mi się post dodał, sry.

Dopiszę tylko, byś autorze doceniał, to co masz.
Przejrzyj sobie tematy o tym jakie rzeczy kobiety wywijają wobec facetów, o skamleniu do byłych, o zdradach albo emocjonalnych szantażystkach, o laskach wykorzystujących finansowo albo do innych posług, o borderkach i doceń ten pierdolony spokój, który obecna panna Ci funduje.

Uwierz mi, to wielka zaleta u kobiet, jeśli się wcześniej posmakowało czegoś "wyjątkowego". Smile

"Kutas wie czego chce, lecz mądry nie jest".

Woodpecker
Nieobecny
Wiek: 26
Miejscowość: Kuj-Pom

Dołączył: 2017-03-06
Punkty pomocy: 342

Borderki chociaż dają mega emocje Laughing out loud Te Skrajne Pozytywne i skrajnie negatywne i dlatego człowiek się z nimi nie nudzi .

infinity
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2014-02-20
Punkty pomocy: 4

Ależ ja to doceniam - wiem, że miałem niesamowite szczęście, że znalazłem normalną kobietę i w spokoju przeżyłem z nią 3 lata. Wiem, jakie jazdy potrafią odwalać laski - a to z opowieści znajomych a to z własnych małych ale jednak doświadczeń (to że to mój pierwszy związek nie znaczy, że wcześniej nie miałem w ogóle doświadczeń z innymi) Ale to nie eliminuje nudy, rutyny i wypalenia w tym związku. Próby ożywienia tego to już były: ostatnia to dosłownie podróż życia. Było super, ale emocje były spowodowane samym wyjazdem w tak dalekie rejony świata, a nie stricte jej towarzystwem. Wróciliśmy i było jeszcze gorzej niż przed wyjazdem - powrót do szarej rzeczywistości.
Nie można też ciągle podróżować - brak czasu, kasy też nie ma aż tyle.
Podsumowując: fizycznie dziewczyna przestaje mnie pociągać (nie ukrywajmy to ważne) plus są pewne cechy które mi u niej coraz bardziej przeszkadzają - jest dość leniwa, stroni raczej od aktywności fizycznej (siłownia - z bólem, basen - z bólem, rower - praktycznie nie wchodzi w grę, długi wymagający spacer - z bólem), ambitniejsza rozmowa na jakikolwiek temat - z bólem (czyli zwykle wysłucha, a sama nic od siebie nie doda).
Jest to też typ dziewczyny, która bardzo rzadko sama wychodzi z jakąkolwiek inicjatywą. Może max 1 na 100 przypadków to ona inicjuje wyjście gdzieś/coś co wykracza poza ramy siedzenia w domu/nawet głupie wyjście do kina zawsze organizuję ja. Nie wspominając o podróżach. Gdzie tam, nawet z pomysłem nie wyjdzie. Kiedyś mi to nawet odpowiadało - w końcu to ja kierowałem związkiem, czułem się z tym dobrze. Ale teraz ten brak inicjatywy, energii z jej strony, motywacji mnie dołuje i powoduje znużenie.

Woodpecker
Nieobecny
Wiek: 26
Miejscowość: Kuj-Pom

Dołączył: 2017-03-06
Punkty pomocy: 342

To zakoncz związek ... to tylko 3 lata a nie np. 20 . Ile chcesz jeszcze ciągnąć te rutyne ? Do 30 stki ? Żyjecie bardziej jak stare małżeństwo .. Ciężko zakonczyć ?

Gudenty
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 38
Miejscowość: Polska

Dołączył: 2014-11-16
Punkty pomocy: 47

Piszesz jak Cię to wszystko męczy, co w pełni rozumiem, ale nie piszesz ani słowa o tym, czy z nią o tym próbowałeś rozmawiać, powiedzieć jak jej postawa na Ciebie działa? Może ma jakąś superblokadę w kwestii swojej inicjatywy? Różne są konstrukcje.
Orientujesz się w ogóle jak ona funkcjonuje w pracy?

Hasano
Portret użytkownika Hasano
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25
Miejscowość: miasto wojewódzkie

Dołączył: 2015-09-16
Punkty pomocy: 1084

Infinity... jakbym czytał o sobie..

|Życie jest krótkie i jeśli masz na coś ochotę to to zrób, ale licz się z konsekwencjami| & |Kobieta jest jak motylek w Twojej dłoni, jeśli zaciśniesz ręce, motylek udusi się, jeśli otworzysz je za mocno, motylek odleci|

infinity
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2014-02-20
Punkty pomocy: 4

Jesteś w podobnej sytuacji Hasano? Czy może byłeś?