Witam, mam taki problem po 7dmio (!) letnim związku zerwała ze mną dziewczyna, oczywiście zerwała z podpórką tzn. nie możemy być razem bo potrzebuje zakochać się w kimś, Ciebie kocham jak brata i chce żebyśmy byli przyjaciółmi. Nie chcę tracić z Tobą kontaktu. Nasz związek od pewnego czasu (odkąd mam swoje mieszkanie) wyglądał tak, ze spędzaliśmy ze sobą czas z przyzwyczajenia jak stare małżeństwo. Brak chęci do czegokolwiek, nawet seks nam spowszedniał. Więc rozstaliśmy się (Dzięki Gracjan za stronę - była bardzo pomocna!), poznałem inną dziewczynę po około miesiącu coś zaczęło się między nami rodzić. Moja ex dowiedziała się o niej (że rozmawialiśmy parę razy i smsujemy czasem). Ex powiedziała, że chce żebym był szczęśliwy i że to dobrze. Po czym ograniczyłem według porad kontakty itd. W mojej ex natomiast odżyły uczucia powiedziała, że jestem jej jedynym i że chce się ze mną ożenić. W tym czasie z tą drugą dziewczyną postanowiliśmy spróbować czegoś więcej niż znajomość i zostaliśmy parą ... Niestety strasznie szybko usłyszałem "Kocham" oczywiście nie odwzajemniłem tylko powiedziałem, że nie szastam tym słowem, ale od tego czasu zacząłem się wycofywać z nowego związku (który de facto jest ekstra, w końcu kobieta jest dla mnie czuła i dba o mnie jak żadna przedtem). Doszedłem jednak do wniosku, że i ten drugi związek potrzebuje troche oddechu ze względu na to słowo które padło. Powiedziałem obu, że potrzebuje chwile czasu w samotności ... ale teraz pytanie co dalej? Czy uwierzyć byłej, że trauma po rozstaniu mogła nią wstrząsnąć na tyle że zrozumiała swoje błędy (to pierwsze nasze takie długie rozstanie), co zrobić z tą drugą która jest we mnie zakochana ale nie jest tak przywiązana do mnie i nie wiem jak długo może trwać w stagnacji? Wiem że teraz po podjęciu którejkolwiek decyzji jedna narzuci mi brak kontaktów z drugą. Jak to rozwiązać, żeby nie zranić żadnej a wyjść szczęśliwy i z twarzą...
Poprostu nie wiem co z tą starą ... czuje sie troche nie fair że po 7dmiu latach mam nową kobietę w miesiąc a starej nie dałem nawet szansy naprawy związku.
A co do nowej to jestem z nią bo jest mi dobrze, ale nie "Kocham" jej ... nie wiem czy kiedyś pokocham, nie chce żeby aż tak angażowała się emocjonalnie bo potem może jeszcze bardziej cierpieć ...
Kolego, Ty się czujesz nie fair, że po 7 latach związku masz nową kobietę? A ta "stara" się nie czuje nie fair, że po 7 latach związku z Tobą zerwała? O ile dobrze przeczytałem, to ona zerwała z Tobą, więc o jakich wyrzutach sumienia w ogóle mówisz.
Fakt, 7 lat to długo, ale chyba zapomniałeś już, że nie było jednak tak cukierkowo, skoro się rozstaliście. A co, jeśli Twoja była zainteresowała się Tobą ponownie tylko dlatego, że nie może przetrawić myśli, że układasz sobie życie z nową kobietą i, o zgrozo, możesz nawet być z nią szczęśliwy? Może dała znać o sobie jej zraniona duma, zazdrość i tego typu nieciekawe rzeczy. Ja Ci nie powiem co masz robić, ale mam nieodparte wrażenie, że jeśli wrócisz do byłej, to będzie tylko gorzej i bardzo szybko możesz pożałować swojej decyzji, bo zacznie się pieprzyć i wrócisz do punktu wyjścia. Tak więc może jednak warto dać szansę obecnej kobiecie, skoro mówisz, że jest Ci z nią dobrze i dba o Ciebie. Fakt, że zbyt szybko z jej strony padły deklaracje i wyznania, ale może sam też to poczujesz niebawem, a jak nie, to podziękujesz jej i pójdziesz szukać szczęścia gdzie indziej. Nie oglądaj się za siebie i nie wracaj do tego, co było, żyj tu i teraz. Pozdrawiam.
"Don't trust the smile, trust the actions"
SIEDEM LAT SREDEM LAT
Boże chce mi się bluzgać!
Związek się zjebał, sam opisałeś to jako przyzwyczajenie, nie kochasz jej po prostu ŻAL Ci czasu i z SENTYMENTU + cholera wie czego robisz gnój w okół siebie.
Przecież chłopie nawet SEKS już nie sprawiał Ci przyjemności.
Kocha Cię kobieta, DBA o Ciebie, szanuje Cię jest Ci z nią DOBRZE.. nie spierdol tego bo będziesz żałował.
Telefon w łapę i zabieraj ją dzisiaj na jakąś zajebistą randkę. O starej nie myśl, to tylko przywiązanie i sentyment!
widzę, że editowałeś, skoro nie kochasz to powiedz jej w prost, i dajcie sobie trochę czasu jeszcze, wyrzuć starą z głowy to i może miłość przyjdzie...
“Be who you are and say what you feel because those who mind don't matter and those who matter don't mind.”
Może nie każdy mnie poprze, ale uważam że warto trzymać się złotej zasady: dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi..
byłeś z laską 7lat, wkradla się rutyna i znudzenie i w dodatku to ona powiedziala że traktuje Cię jak brata i wogole! stary, była sobie odpusc i bierz się za obecna tak jak należy, korzystaj z życia i miej w dupie była bo to tylko sentymenty Cię trzymają, tak naprawdę nic się nie zmienilo.
** PAMIĘTAJ!: Jutra może nie być...
Lepiej żałować tego co zrobiłeś, niż tego czego bałeś się zrobić.. **
Chłopaki wyżej- warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz- ten 7-dmio (racja- o ja pierdolę!) związek zaczął się w jego wieku 18-lat- czyli na początku, to NA PEWNO nic wielkiego ani poważnego nie było, a później to już przywiązanie, rutyna, co zauważył sam pytający.
I konkretnie- ładuj się Facet 'w tą nową'- co ma być, to będzie.
Nie spróbujesz- nie przekonasz się.
Nie poczekasz, nie spędzicie razem więcej czasu- nie wiesz, czy może akurat nie pokochasz.
Już teraz wiesz, że 'dba o Ciebie jak żadna przedtem' itp itd.
Próbuj, powodzenia
Dziękuje za pomoc i "kopa w tyłek" A co jeśli nowa nie jest moim ideałem i szczytem moich marzeń? Dalej brnąć w to, tylko z jasną sytuacją, że nie kocham jej i nie wiem czy ją pokocham?
KURWA jak jest ci dobrze to skoncz pierdolic jakies chore słowa i wez sie naucz doceniac to co masz..
I co kurwa myslisz ze ta twoja była by ci dała szanse jakies na naprawe zwiazku? NIE ! Zrozum ze ona by miała wyjebane po całosci w ciebie jakby kogos poznała wiec skoncz jebac ze ci jej szkoda bo to gowno prawda zyj swoim zyciem zamiast rozkminiac czy jestes w porzadku wobec BYŁEJ czy nie ..
Powiedz zyciu TAK !!!
Baba po 7 latach dostała olśnienia że kocha cię jak brata, kopię cię w dupę i dopiero jak znajdujesz nową, znów olśnienie to ty jesteś ten jedyny.
Pierdol stare, bier co nowe.
Kobiety dojrzewają do 10 roku życia, potem rosną już im tylko cycki
Gdy masz dwie rzeczy do wyboru, wybierz trzecią.
Pierwsza - obudziła się, kiedy zobaczyła, że możesz być atrakcyjny dla innej.
Druga - czegoś Ci w niej brakuje.
Nie wiem, którą powinieneś wybrać.
Znam pary, które były ze sobą długo, potem przerwa - i trach, wracają. Zostawiają partnerów, których mieli w czasie rozłąki, nawet narzeczonych. Tworzą szczęśliwe związki, lepsze, niż przed rozstaniem.
I znam pary, które powstały tak jakby z przypadku tuż po zakończeniu długiego związku - i trach, od razu jest szczęśliwie. Kolega miał narzeczoną przez kilka lat, pokłócili się, wyjechała na tydzień w góry. W tym czasie poznał inną, zostawił tamtą. Z tą wówczas nową dziewczyną, dziś żoną, są jedną z najlepszych par, jakie znam.
I przykład:
Kilkuletni związek. Rozstają się, bo kobieta nie jest pewna. Pod koniec związku żadnych starań z jej strony.
On szybko wiąże się z inną. Nowa jest czuła, oddana, bez wątpliwości. Poprzednia nagle chce wrócić.
Facet kocha byłą, ale jej wahania zabrały mu rok życia - postanowił "nigdy więcej", choćby z szacunku do samego siebie. Jednocześnie uświadamia sobie, że nie kocha nowej. Podejmuje decyzję, że zostaje z nową i sprawdzi, co będzie dalej. Ucina kontakt z byłą. Po 1-2 miesiącach odchodzi od nowej.
Dziś jest z trzecią, lepszą od obu poprzednich.
Ex to pies ogrodnika sama nie wezmie i komuś nie da.
Bierz nowa.
Zasady portalu
Nie bez powodu nie jesteście razem. Wrócisz do niej i za jakiś czas znowu się nią znudzisz.
Masz teraz dobrze z drugą to weź to doceń. Przestań bawić się jej uczuciami albo znajdź sobie inną jak czujesz że to nie to.
Tak to jest jak ludzie mieszkają z przyzwyczajenia na kocią łapę.
Lubię spuszczać się do buzi!
Nie wiem, czy mnie nie zbanują, ale zaryzykuję
http://demotywatory.pl/3840164
Hah, skąd JA to znam!?
-Z własnego doświadczenia!
Słuchaj, mówię to wprost: pierdol sentymenty, jeśli TYLKO TO was 'łączy' i rób tak, żebyś Tobie było dobrze, ona to kiedyś zrozumie... na tym związku nie zbudujesz/odbudujesz. Ja już przerabiałem coś takiego kilka razy, i co? i nico! Wszystko wracało do pktu wyjścia. Zawsze. Była w tym momencie zachowuję się jak przysłowiowa 'świeca' która płonie najjaśniejszym płomieniem w momencie gdy się wypala oraz pies ogrodnika (pozdrawiam ex ). Obudziła się teraz, bo jej ego ucierpiało, że Ty kogoś masz i nagle jej zaczyna 'zależeć' (efekt chwilowy moim zdaniem, i jeśli byście się zeszli i nie wprowadzili nowego powiewu świeżości do związku, o ile uważasz żę jest sens, to wracacie do ktu wyjścia. Przy czym pamiętaj - zazdrość to kurewsko potężna, nuklearna broń w świecie relacji D-M ). Przerabiałem dokładnie to samo ze swoją byłą. Ciebie nie puści, a sama patrzy gdzie tu upolować = brak zdecydowania, a przy kolejnej lepszej okazji znowu może być bagno. Kolejna sprawa - nie ma zabawy uczuciami, musisz zdecydować czego chcesz i trzymać się tego, co postanowisz. Może warto działać z tą nową kobietą, żebyś sobie później nie zarzucał "a co by było, gdybym spróbował z nią czegoś więcej"...
COOL AS ICE - ICE-COOL!
"I think the most important thing is to be happy with yourself beacause if you're not happy with yourself you can't be happy with somebody else." - Solarstone-Greenlight (Original Mix)
Witam, jeszcze raz dziękuje wszystkim za konstruktywną krytykę. Póki co jestem przy nowej, nie bardzo wiem co odpowiadać w chwili gdy mówi "Kocham Cię" ... mówie jej "wiem" albo nie odpowiadam wogóle... troche się żali że to jakby mówiła do ściany :/ Co do starej spotkaliśmy sie ostatnio płakała 3h bez przerwy. Ostatnio chyba dotarło do niej i powiedziała, że nigdy już nikogo tak nie pokocha jak mnie. Póki co jest sama i stara się ogarnąć a aktualnej sytuacji. Troche mi jej szkoda, ale jestem twardy w postanowieniu.
Tak to jest...to pokazuje na ile poważnie możesz brać słowa swojej byłej najpierw braciszek jak byłeś sam a teraz miłość życia jak kogoś sobie znalazłeś...ale myślę ze najpierw musisz się zdecydować czego tak naprawdę chcesz?Nie możesz być z jedna i z druga musisz wybrać...a po drugie najpierw musisz załatwić wszystko co czujesz do byłej z nią sama i zamknąć to raz na zawsze bo zawsze będziesz przez to przechodził...jak to ktoś powiedział kobiety to małpki nie puszczają się jednej gałęzi póki nie złapią drugiej(to odnośnie wypowiedzi Ice Man'a)nie ma czego ratować skoro już raz tamten związek się rozpadł...
,,Nie rób priorytetu z kogoś kto ma Cie tylko za opcje"
Jeszcze wtrącę swoje 3 grosze. Według mnie jej uczucia do Ciebie nie uległy zmianie, a przecież sama powiedziała Ci, że Ciebie kocha jak brata i potrzebuje się zakochać w kimś innym. Na Twoim miejscu po takim tekście nie miałbym żadnych złudzeń, że będzie inaczej, a i lekko upokarzające takie słowa mogą być. Według mnie jedyne, co uległo zmianie od tamtego czasu, to fakt, że laska utraciła pewien komfort psychiczny, który miała będąc z Tobą, a który wynikał z faktu, że wiedziała, iż ma Cię na wyłączność. 7 lat to dosyć spory kawałek czasu, więc zauważ, że nagle, kiedy otrzymujesz kopa w dupę od kobiety, ale jednocześnie nie płaczesz po tym fakcie, nie rwiesz sobie włosów z głowy, nie użalasz się nad sobą, tylko układasz sobie życie na nowo i, o zgrozo, jesteś szczęśliwy z kimś innym (ale jak to?), to w Twojej byłej rodzą się takie odczucia, że została zraniona jej duma i jednocześnie utraciła pewien komfort, wynikający z wiedzy, że jesteś tylko jej i nie możesz ułożyć sobie życia i być szczęśliwym z nikim inny. Tak więc uważam, że te jej żale to nic innego, jak zwyczajne kwestie ambicjonalne, coś w rodzaju urażonego ego i tyle. Wrócisz do byłej = szybko przekonasz się, że nie było warto i przypomnisz sobie, że nie było tak cukierkowo i kolorowo, a jej szybko przejdzie ta słodkopierdząca śpiewka, że nikogo nie pokocha tak bardzo, jak Ciebie i, że jesteś miłością jej życia.
Nie wracaj do przeszłości, żyj tu teraz.
"Don't trust the smile, trust the actions"
nie wiesz nigdy kobiecie . A tak na serio jeśli Ci z nią jest dobrze to po co wracać w coś co może znowu się znowu skończyć podobnie bo za 3miesiące stwierdzi że: Nie jednak traktuję Cię jak przyjaciela (znowu). Poza tym nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.
"Nie dałem rady" jest 10 razy cenniejesze niż powiedzenie "co gdyby" Ponieważ gdybając nigdy nie wyjdziesz na arenę!
Ja bym to "rozkminił" tak ta druga dziewczyna co powiedziała Ci "Kocham" poprostu może być w Tobie zauroczona i nie rozróżnia tego. Był nawet artykuł na tej stronie o tym że niektórzy nie wiedzą że zakochonie to stan w którym się znajdujemy tzn idealizujemy drugą osobę oraz bardzo często o tej osobie myśli a miłość to jest prawdziwe uczucie i to uczucie powstaje "Podobno" jak dwie osoby się dobrze znają i akceptują swoje wady. A z drugiej strony masz byłą dziewczynę, która zwyczajnie na świecie nie może znieść myśli że możesz sobie ułożyć życie z inną dziewczyną. Masz ciężki wybór według mnie, ale jeśli miałbym się postawić na Twoim miejscu i miałbym wybrać między tymi dwoma dziewczynami to wybrałbym tę która Ci powiedziała "Kocham" pewnie myślisz dlaczego (o ile doczytałeś do tego momentu) to Ci powiem bardziej prawdopodobne jest to że twoja ex dziewczyna nie może znieść myśli o tym że możesz sobie ułożyć życie z inną dziewczyną niż to że "zauroczenie" tej drugiej dziewczyny przemieni się w coś więcej np w miłość . Takie jest moje zdanie.
Byłeś z kobietą 7 lat, związek się rozpadł, niby to długo, niby szkoda - ale zadaj sobie pytanie czy byłeś szczęśliwy? Monotonia, brak emocji co jeszcze żebyś zrozumiał że lepiej spróbować czegoś nowego? Zejdziesz się z nią, a po kolejnych 7 latach wasz związek znów straci sens - znów zgrzyt.
Wszystko zależy od ciebie, więcej spontanu a mniej wyuczonych zachowań. Make your choice.