Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Ja facet

Portret użytkownika Priapos

Kobiety, kobiety, kobiety, kobiety i ciągle kobiety, czytam niektóre blogi i ciągle kobiety - kobieca logika, kobiece ego, kobieca śmiałość lub też nie, kobiece myślenie, kobiece shit testy, kobiece fochy, kobieca miłość, kobie kobie kobie kobie, ciągle kobiety, zaczynam się tym męczyć bo nie o to tutaj chodzi.

CHODZI O MNIE A NIE O KOBIETY

Kobiety niech żyją swoim życiem. Niech kobiety robią co chcą. Niech mnie olewają, niech mnie przyjmują, niech mnie nie znoszą lub niech mnie akceptują, one też mają swoje życie, one mają swoje myślenie, one mają swoje style, one mają swoje zdanie, nie mogę się skupiać ciągle na kobietach bo wariuje albo chodzę cholernie poddenerwowany, zirytowany, wypruty, totalnie rozmontowany, niczym Marek Kondrat w świetnym dramacie "Dzień Świra" - "Chcę przystanąć w biegu chociaż nigdzie nie dobiegłem". Gdyby mój świat dotyczył ciągłym zainteresowaniem kobietami i próbowaniu zrozumienia o co chodzi to wyglądałbym jak JA 1,5 roku temu a wyglądałem źle jak też myślenie miałem złe. Złe w tym przypadku oznacza nie wywieranie takiej pozycji w otoczeniu o jakie mi chodziło, to co ode mnie wychodziło dawało zupełnie odmienny skutek do jakiego dążyłem. Chciałem być gościem, prawdziwym facetem a okazywało się, że zachowuje się jak cwaniak i zwykły cham dlatego też z dnia na dzień traciłem kontakty z niektórymi ludźmi, traciłem w oczach szacunek u matki, mało było osób które faktycznie się ode mnie nie odwróciło tym samym pomagając mi.

Nie mam czasu na rozgryzanie kobiet, nie mam czasu na schematy, nie mam czasu na sztuczne uśmiechy, nie mam czasu na udawanie że miło z kimś spędzam czas, ja mam czas na to aby dobrze spędzić z kimś czas, nawet jeżeli na początku nie jestem przekonany do tej osoby, tyczy się to i kobiet i mężczyzn, i spotkań towarzyskich i biznesu, jeżeli przeczytacie moje inne blogi zobaczycie u mnie zmianę, popatrz jakim językiem operuje, przyjrzyj się o czym ja piszę, nie piszę o tym, że jestem zajebisty, że znowu wierzę w ludzi, nie rzucam wolnych myśli tylko segreguje wszystko jak jedzenie na półkach w lodówce. Tutaj nie chodzi o kobiety, tutaj chodzi o mnie, o moje zachowanie, o moje nastawienie do świata, najważniejsze - o moje myślenie. Pomyśl sobie ile zmarnowałeś okazji, tutaj nie chodzi o to żeby ruchać/całować/macać jak największą ilość dziewczyn. Ja nie potrzebuję dużej ilości seksu od wielu dziewczyn, ja potrzebuję dużej ilości seksu od dziewczyn które mi się podobają, od odpowiednio dobranych dziewczyn. Wiadomo, niektóre mnie od razu skreślą, ale m. inn. o to chodzi, odrzucają, sprawdzają moje zachowanie. Nawet sobie nie wyobrażasz ile dziewczyn mnie skreśliło za moje buractwo i cwaniactwo, nie musiały mi tego mówić, widać to w ich oczach, widzę kiedy ktoś na mnie patrzy z szacunkiem, widzę kiedy ktoś na mnie patrzy jak na robaka. Poczytałem parę książek o samoakceptacji, o dążeniu do celu, o motywacji i tajnikach ludzkiego myślenia, o samodoskonaleniu i samorozwoju.

Czym jest sukces?
To pytanie stawiałem sobie już jak miałem 12-13 lat, nie rozumiałem tego słowa do skończeniu liceum a nawet jeszcze rok później. Sukces zrozumiałem całkiem niedawno i opiszę go jednym słowem - spełnienie.

Jestem spełniony jak niczego nie żałuję, jak wiem, że to co zrobiłem było dla mnie ważne i było to potrzebne. Nie uważam się za podrywacza, jestem naturalnym 21 letnim chłopakiem dla którego dziewczyna nie jest całym światem, nie może się nim stać bo popadam w paranoje, mam złe myśli, staje się chorobliwie zazdrosny i staję się dla swojej dziewczyny tyranem. Dlaczego przeszedłem do tego, że nie uważam się za podrywacza? Bo to strona o uwodzeniu kobiet, uważam w takim razie, że bezczelnością byłoby opisanie swojego myślenia pomijając temat relacji damsko-męskich. Uważam też, że facet nie może być skupiony tylko na jednym, to go hamuje, zamyka, jak pisałem na początku "nie mogę się skupiać ciągle na kobietach bo wariuje albo chodzę cholernie poddenerwowany, zirytowany, wypruty, totalnie rozmontowany".

Myślę często o kobietach, jeszcze częściej myślę o sobie, poświęcam czas na analizy tego co zrobiłem, czy było to dobre, a jeżeli mam problem lub nieścisłość staram się to jak najszybciej załatwić z jak najlepszym skutkiem. A jeżeli nie wiem co mam robić, to mam zasadę żeby nic nie robić albo robić to co robiłem do tej pory. Bo jak rzucę "ty spierdolona końska gruba świnio" do ochroniarza i nagle poczuję, że chyba powiedziałem coś nie tak i nie wiem co mam teraz zrobić to albo zamknę morde albo dorzucę "wypierdalaj stąd i daj mi wejść do klubu jebany masonie" i wtedy w końcu dostanę upragniony wpierdol i będę wiedział, że tak mówić nie można. To jest oczywiście przykład, sam ważę 68 kilo i mam 193 cm wzrostu, wyglądam jak szczypior a z bójkami i ostrymi wymianami zdań mam tyle wspólnego co dziwka z majtkami.

Na razie tyle, brakuje mi tylko jakiegoś celu jeżeli chodzi o kobiety, nie wiem dokładnie czego od nich chce, chce się czuć dobrze w ich towarzystwie ale czuje że to nie wszystko, trochę za banalne jak na mnie. A przypomniałem sobie coś dobrego, kiedyś wracam z pracy, zadowolony jadę tramwajem że odjebałem te 8h i mam spokój. Patrzę przez okno na typa który idzie jakiś taki zjebany dniem a głowę zawiesił na chodnik przed sobą. Przeszła obok niego całkiem fajna dziewczyna i przeszła mi taka myśl "Kurde koleś, są obok Ciebie fajne dziewczyny, słońce świeci, jest ciepło, na chuj Ty się tak smucisz, po co sobie życie tracisz, nie opłaca się, zagadałbyś do niej to szybko byś humor odzyskał". Obiecałem sobie, że jak ją gdzieś po drodze spotkam to do niej zagadam. Wysiadłem z tramwaju i po przejściu 2-3 uliczek, spotykam obiekt zainteresowania. Zachodzę ją od tyłu i chwytam za ramię. Ona ściąga słuchawki. Uśmiecham się. "Cześć, słuchaj obserwowałem Cie dłuższą chwilę i powiem bez ogródek że spodobałaś mi się, możesz być interesującą osobą a ja zadaję się z interesującymi ludźmi, wpisz mi swój numer telefonu to może któregoś dnia zadzwonie do Ciebie i zabiorę na kawę, herbatę, czekoladę lub piwo." "Bardzo bezpośrednie" - mówi ona. "Wiesz zawsze mogłem podejść i zagadać - Dokąd tak galopujesz piękna gazelo" , podaje jej telefon, idziemy ulicą, jakieś śmiechy hichy - "Ale ja Cię w ogóle nie znam" - mówi dziewczyna, "Bartek jestem" podaje jej dłoń, ona mówi swoje imię którego nie pamiętam bo zrobiła coś i niezłego i coś co nie powinno mieć miejsca. Powiedziałem "Co Ty tak długo wpisujesz ten numer? Smsy mi czytasz?", "O dobry pomysł" rzuciła i zaczęła na głos wyczytywać pierwszego z nich. Zabrałem telefon i powiedziałem, że to był brzydki numer i jednak nie chce od niej numeru i się pożegnałem. Oczywiście sprawdziłem czy się wpisała ale z racji takiej że nie pamiętałem jej imienia nie dowiedziałem się już czy wpisała go czy nie. Podobało mi się to, że zrobiłem swoje, humor ani mi się nie popsuł tylko lekko poprawił na lepsze. I chyba właśnie o to chodzi, żeby wchodzić ze 90% dobrego nastawienia a wychodzić ze 120%.

POZDRO