Przeczytałem wczoraj wieczorem lekcję 3 i postanowiłem, że dzisiaj wykonam dołączone do niej zadanie. Na początku szło mi słabo... Przez jakieś pół godziny błąkałem się po mieście bez celu, jak skończony debil, ale szybko się ogarnąłem i wystarczyły dwa podejścia, aby znacznie osłabić wszelkie wątpliwości. Wbrew pozorom, nie było to tak trudne, jak się wydawało. Niektóre dziewczyny bardzo chętnie się zatrzymywały, co trochę mi pomogło podczas dalszych prób. Ogólnie poszło mi nawet dobrze, starałem się być opanowany, nawet trochę wyluzowany. Efekt był taki, że żadne z podejść nie zostało olane.