Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

"TOO MUCH LOVE WILL KILL YOU" - i obróci Twoje życie w kłamstwo.

Portret użytkownika salub

Dobry wieczór,

Wracam tutaj po nieco niechlubnym zachowaniu, jakim było dodanie bloga a następnie jego usunięcie. Czułem się wewnętrznie jako kawał drania, który pewnych rzeczy nie powinien wywlekać na światło dzienne.

"Too much love will kill you"

Zapewne wielu z Was słyszało tę piosenkę, legendarnej grupy Queen. Przesłanie, tytuł - niewiarygodne.

Dlaczego zbyt wiele miłości może Ciebie zabić?

Z prostych powodów. Gdy oddasz za dużo serca swojej kobiecie - zdawałoby się, że wymarzonej. Gdy poluzujesz całkowicie swoje bariery, obawy, gdy czując się zajebiście przy tej osobie zapomnisz o wielu rzeczach i będziesz chciał z nią chwytać każdy kolejny dzień, bo wiesz, że to już ta jedyna.
Najpięniejsza - najcudowniejsza - najseksowniejsza - najmądrzejsza - najukochańsza - najlepsza

Gdy żyjesz w siódmym niebie i jesteś zajebiście szczęśliwy.
...
...
...
I nagle się budzisz. Czujesz pierdolnięcie. Rozstajecie się bez tak naprawdę konkretnego powodu. Czujesz, że jest Ci jej brak i próbujesz naprawić te relacje, poderwać na nowo swoją wybrankę, ale ona już jednak nie chce na nowo czegoś rozpoczynać. Nie skrzywdziłeś jej. Nie zdradziłeś. Nie zaniedbałeś. I wiele innych takich rzeczy... I po pewnym czasie dochodzisz do wniosku, że tak naprawdę nie zawiniłeś. Jednak rozeszliście się. Wspólna decyzja pod wpływem szalonych emocji, jednak po paru dniach się budzisz, że jednak trzeba walczyć o to co kochasz i jest dla Ciebie cenne. Jednak jest za późno.

Jest ciężko. Jesteś tylko człowiekiem - nie robotem, nie maszyną do zabijania czy nałogowego podrywania kobiet, które często traktuje się jako kawałek dupy i nic więcej (choć często takie traktowanie im się należy).

Chcesz rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu. I jakoś Ci to wychodzi, ale co chwilę coś się drapie, pociąga do tyłu. Bo ja widzisz. Patrzysz na nią, oglądasz jej zdjęcia. Myślisz o niej i o tym, co teraz robi. Ale nie dzwonisz, nie piszesz. Wytrzymujesz to. I jak sobie już myślisz, że wszystko idzie w dobrym kierunku, to znowu czujesz krok w tył, gdy widzisz jak jeszcze niedawno najważniejsza (heh) osoba w Twoim życiu zmienia się o 360 stopni. Gdy zachowuje się jak pustak, gdy wpada w złe towarzystwo,a Ty nie możesz jej pomóc, nawet jeśli byś chciał. Widzisz ją na codzień, bo nie ma innego wyjścia - a to studia, wspólna grupa, jakieś spotkania w innym gronie. I słyszysz jak gada ze swoją wyimaginowaną i sztucznie wytworzoną psiapsiółą o swoim nowym chłopcu. I czujesz cios - bo nie tak to miało być.

Ty miałeś byś z nią szczęśliwy, aż po wieki, heh! A tu nagle przyjmujesz ciosy, gdy ona jest Ci obca, a musisz znosić jej obecność i okropne zachowanie.

Nie bierz dupy ze swej grupy

Nigdy nie byłem zwolennikiem rzucania pustymi schematami, bez poparcia tego jakimkolwiek doświadczeniem. Wolałem raczej te schematy przeobrażać, udowadniać, że nic nie jest tylko czarno-białe i takie proste. Jednak w powiedzeniu, które przytoczyłem - jest wiele prawdy. I wiele cierpienia możesz z tego powodu odnieść.

póki nie zdecydujesz się jak masz żyć...

Bądź twardy. Zaciśnij zęby i przetrzymaj to wszystko. Bądź silniejszy i ponad nimi wszystkimi, którzy chcą udowodnić światu, że są szaloni, zajebiści, najlepsi... i "najbardziej słitaśni".

Nic nie boli bardziej, niż brak szacunku...

Ale ten szacunek musisz odnaleźć najpierw w sobie, jeśli go zgubiłeś. Jeśli szanujesz sam siebie, to inni będą Ciebie szanowali, ale nie zawsze! Nie zawsze ma to potwierdzenie. Szacunek można rozbijać na wiele mniejszych podpunktów, w zależności od danej sytuacji.

Ze szczerością całego serca mogę powiedzieć, że kochałem swoją byłą kobietą. Jednak to uczucie przeobraża się w całkiem coś innego - mam nadzieję, że nie będzie to potwierdzeniem "od miłości do nienawiści jeden krok". Bo ja bardzo nie lubię nienawidzić. Lubię lubić. Wręcz uwielbiam. Jednak na wszystko potrzeba czasu.

Coś się kończy, coś zaczyna.

Po związku, w którym dałeś full siebie, przychodzą cieżkie chwile. Jednak jeśli wytrwasz, to prawdziwe plony na pewno Ciebie zadowolą.

Jakby nie było - to nie był mój pierwszy, ani ostatni związek. Prawdziwego kopa w dupę, który mi niezwykle pomógł odnaleźć się w życiu i znaleźć tu gdzie teraz jestem, dostałem niecałe 4 lata temu. Wtedy zrozumiałem podejście do kobiet, techniki, zachowania i wiadomo o co chodzi. Dzięki temu, dzięki doświadczeniu i wypracowaniu sobie charakteru, znoszę z mniejszym trudem rozstanie z kobietą, z którą chciałem związać przyszłość - a był to pierwszy tak poważny, dojrzały i ciekawy związek.

W ostatnim blogu być może widać było zbyt dużo żalu do mojej byłej kobiety. To był błąd. Zbyt wiele emocji.
Życie jest zbyt piękne, aby czuć do kogoś negatywne rzeczy. Trzeba żyć dalej i odbudować swoją najlepszą wersję, która na pewno trochę ucierpiała.

Nadal kocham kobiety. Zawsze kochałem.

Nie jestem typem człowieka, któremu coś nie wyjdzie i na tej całej płaszczyźnie całkowicie się zniechęca. W tym przypadku nie szanuje kobiet, rani je i chce się odegrać na byłej kosztem niewinnych dziewcząt. Nie o to w tym chodzi. Smile

Mam nadzieję, że każdy z Was to zrozumie.

Jedno niepowodzenie nie przekreśla Twoje życia. Tylko je wzmacnia.

Dlatego też doskonalmy się, uczmy na błędach, wyciągajmy wnioski i doświadczajmy coraz to nowszych doznań - bo i tak, życie jest piękne, ale trudne Smile

I niech nie obróci się w kłamstwo - tylko w zgodzie z samym sobą idźmy do przodu i nie rezygnujmy ze swoich dokonań , zasad, w wyniku jakiegoś niepowodzenia.

Trzymajcie się!