Czy uważacie, że w porządku jest być w związku z kobietą i jednocześnie podrywać inne, brać numery i potem spotykać się z nimi? Czy nie daje to osobie z którą jesteśmy związani poczucia, że szuka się kogoś lepszego i chce się ją zastąpić?
Proszę o jak najwięcej opinii na ten temat.
Czasem trzeba wywołać trochę zazdrości
Byłbyś szczęśliwy gdyby Twoja dziewczyna, podrywała innych chłopaków, brała numery i się z nimi później spotykała?
Podrywać nie ale poznawać i brać nr. telefonów jak najbardziej. Zależy od tego co kto ma w głowie ale kurwa są pewne granice.
Jak chce się zastąpić osobę z którą się jest w związku to co to za związek?!
jak musisz i masz taki nawyk, rob to co tobie sprawia radosc, chyba ze przejmujesz sie swoja dziewczyna, to wtedy daruj sobie grubsze akcje
Jestem kobietą i zapytałam o to, ponieważ ktoś próbuje mnie przekonać, że takie zachowanie jest w porządku. Jest to jednak zupełnie niezgodne z moim systemem wartości.
Wychodzę z założenia, że jeśli ma się ochotę spotykać z innymi to należy związek zakończyć, bo mija się to z celem. Sama tak postępuję i nie sądzę, by było to spuszczanie kogoś w kiblu.
Sprawa ma dużo głębsze dno niż myślisz, ale nie będę o tym tutaj pisać.
Prosiłam o opinie i na to liczę a Ty niepotrzebnie zaśmiecasz ten temat bezwartościowymi wypowiedziami.
masz odpowiedz na swoje pytanie, czujesz sie z tym zle, wiec nie rob tego ze wzgledu na kogos, bo to i tak dlugo by nie trawlo, gdybys sie meczyla
Zasada jest prosta - Wszystko Ci wolno robić to co robi druga strona.
Nigdy nie może być tak, że Ty np. spotykasz się ze swoimi byłymi a zabronisz tego partnerowi.
Jeżeli On chce tak działać, Ty również tak działaj, lecz jeżeli to nie jest kompletnie zgodne z Twoim systemem wartości i źle w tym się czujesz to rozwiązanie jest proste
Kwestia jeszcze tego, gdzie w związku zaczyna się ograniczenie i brak wolności.
Osobiście bardzo cenię sobie wolność i nie pozwoliłbym sobie na ograniczenie mnie w taki sposób. Ja robię co chcę, kobieta również może ale niech w tym wszystkim będzie szczerość - która jest tak ważna by budować więź i każda ze stron wiedziała jak z tym się czuje by podejmować odpowiednie decyzje.
a jeśli moja kobieta chce poznawac nowych ludzi (facetów i dziewczyny) i tylko i wyłącznie na tle koleżeńskim? Mamy tych samych znajomych i w sumie troche takiego jakby "luzu" by sie przydało (nie chodzi mi o wyrywanie dup itp). Chcemy po prostu mieć taka sferę życia w której nie ma nas , bo jak będziemy w każdej to można oszaleć w porządku takie coś jest?
Tylu rzeczy nie wiem na pewno, wątpie w coś nieustannie, ale kiedy robi się ciemno , wiem to na pewno, noc jest dla mnie!
Nie strasznie nie w porządku. Masz być tylko ty i znani ci ludzie. A co ty chcesz jej zabronić poznawać nowych ludzi, to znaczy jak poznawać. O pogadać z kolegą z uczelni czy poznać w łóżku przyjaciela koleżanki.
Kobiety dojrzewają do 10 roku życia, potem rosną już im tylko cycki
w sensie , że iść gdzieś z kimś na piwo czy nawet na balety. Ponoć główną rolę w związku ma zaufanie. Ufam swojej kobiecie a ona ufa mi. Powiedziałem jej , że jeśli ona chce sie spotykać z kimś kogo ja nie znam to ja też mogę się spotykać z kim chce i gdzie chce. Oczywiście przedtem uzgodniliśmy , ze maja to być tylko i wyłącznie znajomości koleżeńskie. Bez sensu jest wg mnie ograniczać drugiej osobie co gdzie i z kim ma wychodzić. Ma ochote iśc gdzieś to niech idzie. Ja zrobie to samo. Nie jesteśmy małżeństwem żeby zabraniać sobie poznawania nowych ludzi.
Tylu rzeczy nie wiem na pewno, wątpie w coś nieustannie, ale kiedy robi się ciemno , wiem to na pewno, noc jest dla mnie!
małżeństwo to coś wg mnie bardziej zobowiązującego.
wracając do sedna czy poznawanie nowych ludzi będąc w związku jest czymś złym? Tak samo piszecie żeby będąc w zwiazku nie zaprzestawac podrywania czy flirtowania z innymi dziewczynami. Moja chce tylko poznać nowych ludzi na tle koleżeńskim i nie uważam żeby było to coś złego. Oczywiście sa granice których trzeba przestrzegać (każdy sam sobie wyznacza takie granice) i za złamanie tych zasad definitywny koniec.
Tylu rzeczy nie wiem na pewno, wątpie w coś nieustannie, ale kiedy robi się ciemno , wiem to na pewno, noc jest dla mnie!
Nie, nie ma w tym nic złego. Tak jak powiedziałeś są granicę. To działa w dwie strony, ona wypad na piwo z kimś, a ty co, jak kołek w domu siedzisz. Też z kimś idziesz.
Kobiety dojrzewają do 10 roku życia, potem rosną już im tylko cycki
no dokładnie o tym mówie, ona gdzies z kims idzie to ja ide również czy to na balet czy na piwo z koleżanką. Wszystko w pewnych granicach
Tylu rzeczy nie wiem na pewno, wątpie w coś nieustannie, ale kiedy robi się ciemno , wiem to na pewno, noc jest dla mnie!
tak na wstepie , mam 24 lata. Związku udane i te nieudane mam za sobą. Oczywiście masz racje co do zasad jakie powinny panowac w przypadku spotykania sie z innymi. Jest to niepodważalny argument. Jak już wspominałem wcześniej mamy z moją dziewczyną wspólnych znajomych tylko i wyłącznie i nie widze w tym nic złego , że zarówno Ona jak i ja chcemy mieć taka strefę w której nie ma nas. Oczywiście tylko i wyłącznie fizycznie bo uczuciowo nic się nie zmienia. Ile można mieć czegoś pod dostatkiem? Z czasem nawet bycie bogatym Ci sie znudzi. Jeśli chodzi o jej byłych to Ona dobrze o tym wie , że to kawały skurwysynów i zmarnowała sobie tylko życie z nimi. Kompletnie nie utrzymuje kontaktu z nimi, a zarówno Ja jak i Ona wiemy , że żyjemy tym co jest teraz. Nie planujemy życia wiecznego razem. Jeśli będziemy na to gotowi to czemu nie. Kochamy siebie bardzo, ale ufamy sobie i razem wiemy , że jeśli pewne granice przy takich spotkaniach zostaną przekroczone to będzie to koniec. Mam jej zabronić poznawania nowych ludzi? A co to mój więzień jest? Zakazany owoc smakuje lepiej.
Tylu rzeczy nie wiem na pewno, wątpie w coś nieustannie, ale kiedy robi się ciemno , wiem to na pewno, noc jest dla mnie!