Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Próba doprowadzenia do związku i lekkie zawiedzenie.

1 post / 0 new
Dominik007
Portret użytkownika Dominik007
Nieobecny
Wiek: 23

Dołączył: 2010-09-17
Punkty pomocy: 16
Próba doprowadzenia do związku i lekkie zawiedzenie.

Dzień dobry.

Dawno nie wchodziłem na stronę i widzę już wiele zmian. Dostałem całkiem nie złą pracę, spotykam często nowych ludzi zwłaszcza sympatyczne kobiety i nawet nie bardzo kiedy mam czas wejść na stronę. Staram się wykorzystywać wiedzę, którą pozyskałem tutaj w życiu, nie latając z każdym pytaniem na forum, stosując narzędzi jakimi są zasady (lekcje, artykuły), używając rozumu, kreatywności i spontaniczności, na luzie podchodząc do podrywania jak do zabawy. Jak na razie bardziej mi zależy na pozytywnych relacjach niż na braniu nr, gdyż wiem, że jeśli kobieta będzie chciała i tak wróci do mojej pracy.

Od jakiegoś czasu staram się o pewną HB, w wieku 21 lat nazwijmy ją X. Nie będę Wam opowiadał szczegółów wszystkich spotkań tylko 3 najważniejszych. Rzadko się spotykaliśmy od pierwszego spotkania gdyż wtedy dostałem pracę.

Spotkaliśmy się raz na zwykłym spacerze, raport, spontan, zwykłe kol. Pożegnanie, nie starałem się jej pocałować. Podoba mi się w niej to, że nawet nie musiałem używać negów, gdyż wiele razy sama wspominała:

Ona: Gruba jestem.

Ja: Wiem Smile

Lub przychodząc do niej do pracy (zanim dostałem swoją) negowałem ją za niemożliwość przeczytania czegoś, a jej koleżanki za niesłyszenie, z czego wychodziło, że ona sama się śmiała mówiąc np.: „Tak zróbcie ze mnie nie widzącą i nie słyszącą” Wink Ubaw był zawsze po pachy.

Za jakiś czas spotkaliśmy się spotkaliśmy się drugi raz. Poszliśmy na spacer jak w przypadku pierwszym, dalej tworzyłem raport i dalej spontan czyli wszystko co mi przyszło do głowy. Po jakimś czasie chciała zawrócić, a ja iść dalej. Tak się rozstaliśmy lecz ustąpiłem jej (może w pewnym sensie tutaj zaczął się mój pierwszy błąd czyli „jeśli mówisz że trawa jest zielona to żeby nie wiem co jest zielona”, a ja jednak ustąpiłem). Wracając z nią powoli i rozmawiając złapałem ją za rękę i szedłem tak przez jakiś czas. Później kilka unoszeń i przenoszeń w zaspy (coś szalonego). Pocałowałem ją, złapałem za rękę i szliśmy dalej rozmawiając i żartując. Gdzieś tam jeszcze przeplatał się taniec itd. Wszystko fajnie pożegnaliśmy się kilkoma pocałunkami i było całkiem nie źle.

Dodam, że między pierwszym i drugim spotkaniem pisaliśmy często na gg i sms. Rozmawialiśmy o wszystkim zasadach jej, moich, o wszystkim i niczym.

Miało dojść do 3 spotkania lecz zbliżał się sylwester. Napisałem tutaj na forum o jej koleżance, która miała być na sylwestrze o mnie i jej. Spotkaliśmy się w sylwestra w końcu było 5 osób: ja, X, jej koleżanka Y i jakaś para. Ogólnie nie było za ciekawie, a mówiąc wprost o X bardzo często broniła Y. Jeżeli cokolwiek ją zapytałem, choćby to dlaczego przyszła sama, X (dziewczyna z którą byłem na sylwestrze) non stop się wtrącała. Co lepsze grała typową push&pull, raz dobra wszystko fajnie, a raz przy swoich znajomych żeby mi dokopać. Nie miałem dnia, ochoty, ani swojego towarzystwa żeby odbijać wszystkie jej testy, czy teksty.

Wyszliśmy na rynek koło północy, oglądaliśmy jakiś tam występ itd. X stała tyłem do mnie ale co się przytuliłem zachowywała się dziwnie i odchodziła albo nie odwzajemniała. Jak wracaliśmy również wracała raczej z Y skacząc, szalejąc, robiąc sobie fotki. Nie powiem były chwile, że szła ze mną za rękę powoli za nimi.
Wróciliśmy po pewnym czasie na mieszkanie. Znowu była raz oschła raz normalna, aż w końcu i ja jej dogryzałem. Poprosiła Y aby poszła z nią po następne wino (dla nich, ja wypiłem tak jak sobie obiecałem 2 kieliszki wódki i koniec), zaproponowałem abyśmy poszli razem. Otwierając wino rozmawiałem z nią, o co jej chodzi itd. Zaczęliśmy się całować i już później było ok. Zagadywałem z tym kolesiem na tematy motoryzacji i różne inne, X znowu się wcinała ale w męskich tematach nie miała szans więc dała sobie na wstrzymanie zwłaszcza, że jej wytłumaczyłem jak niektóre rzeczy działają, choćby jak powstaje LPG.

Koło godziny 3 para wychodziła i zaczęła się ubierać. Ja siedziałem w zupełnie innym miejscu z dala od X ale jak to wypada szedłem aby się pożegnać. Była sytuacja taka: para się przebierała, Y z nimi rozmawiała, X siedziała na krześle, a ja szedłem się pożegnać. Zbliżyłem się do X, zauważyłem powiększone źrenice i pocałowałem ją. Spojrzała tylko czy jej koleżanka Y nie patrzy. Usiadłem i znowu ją pocałowałem. Pożegnaliśmy parę i zostaliśmy we trójkę: ja X (dziewczyna z którą przyszedłem na tego sylwestra) i Y (jej koleżanka).

Przez jakiś czas rozmawialiśmy ale nie długo później Y zaczęła usypiać przodem do nas, w tym czasie dawałem X pozytywne emocje dotykiem i pocałunkami gdy jej koleżanka nie widziała. Obudziliśmy Y i wyszła się położyć do drugiego pokoju, a my zostaliśmy sami. Było nam ciepło i całkiem miło, nie kochaliśmy się, wiecie chyba, że raczej bym tego nie chciał. Jak skończyliśmy pieszczoty jeszcze przypominała mi o masażu, który miałem jej zrobić, jednak już mi się nie chciało.

Przykryłem ją kocem dałem 1 poduszkę i poszedłem na drugie łóżko spać. Za chwilę X kładzie się obok mnie z pretekstem, że jest jej zimno. Odwrócony tyłem do niej leżałem ale nie mogłem usnąć. Wstałem zabrałem koc i poszedłem na drugie łóżko. Rano jakby odmieniona herbatę chętnie mi zrobi ale jednak jak zostaliśmy chwile w pokoju sami, a Y poszła coś zrobić do kuchni zaraz poleciała jej pomóc.

Jej koleżanka jest typem nadętego bufona, pewna siebie, nawet z żartów czy kabaretów się nie śmieje. Wszystko wiedząca itd. Chciałem stworzyć z nią raport, wiecie chyba o co mi tu chodzi. To tak jak panna idzie z koleżanką lub kolegą na randkę z Wami. Zajmujecie się jej koleżanką lub kolegą ale w tym wypadku się nie dało, a próbowałem wierzcie czy nie ale naprawdę na wszystkie możliwe fronty i nic. Taki bufon, że szok.

Denerwowało mnie bo czułem się w pewnych momentach jak 3 koło u wozu.

Wiem, że zrobiłem dużo błędów, lecz jadąc do domu po sylwestrze zacząłem się zastanawiać czy na pewno je zrobiłem i dlatego między innymi piszę na forum. Może tak naprawdę w pewnym sensie popełniając te błędy pokazałem, że się staram, a jak to ktoś ładnie ujął „najpierw Ty się starasz więcej, potem ona więcej”.

Dzisiaj pisząc z nią skrobnąłem w smsie, że mnie to denerwowało jak się za Y wstawiała i że nie chciałem się kłócić przy jej znajomych, ale następnym razem po prostu się pożegnam całkowicie.

Teoretycznie popełniłem sporo takich błędów, że aż sam się wkurzałem lecz kobieta ma bardzo trudny charakter i po prostu czasami gryzłem to w sobie, może dlatego, że zależało mi na tym aby osiągnąć sukces. Jednak szczerze gdy zobaczyłem ją bez makijażu, taką jaka jest naturalnie, to mało szczegółów mi się w niej podoba. Powiedzcie szczerze drodzy koledzy co o tym myślicie? Czy myślicie, że jest sens dalej to ciągnąć, nie chce dziewczyny skrzywdzić ani zawładnąć jej umysłem jak pisał Malone w jednym ze swoich wpisów na blogu, a powoli zaczyna się we mnie zakochiwać. Po tych 2 dniach bycia z nią i jej znajomymi odkryłem w niej wiele wad i brak wartości, które wg mnie są bardzo potrzebne w kobiecie.

Możecie napisać mi o moich błędach czy wg Was jest sens dalej to ciągnąć i czy dobrze myślę, czy już jest ten moment w którym stawiam swoje zasady, aby mi na głowę nie weszła? Proszę Was o pomoc gdyż zaczynam mieć mieszane uczucia.