Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

PERSPEKTYWA WAGINALNA czyli kobieta subiektywnie o pryncypiach męskości

Portret użytkownika MeanGirl

Szczerze mówiąc [pisząc], jestem trochę zaskoczona, że ten wpis, w ogóle powstał. To nie tak, że zakładałam/postanawiałam, że nic nie napiszę. Po prostu, potrzeba wypowiedzi, artykulacji poglądów, do tej pory, była wystarczająco realizowana poprzez zamieszczanie komentarzy – dłuższych bądź krótszych, w zależności od tego, czego dotyczyły. No właśnie – te komentarze… Ten wpis powstał, między innymi, dlatego, że na portalu uderza jedna prawidłowość. Otóż niesamowicie ciężko jest na nim nawiązać konstruktywną polemikę. Może dlatego, że wielu userów niesamowicie ciężko myśli i niesamowicie ciężko przychodzi im oddzielić własny odruch oburzenia tym, co zdarza mi się napisać, od chęci merytorycznej odpowiedzi na argumenty zawarte w tym co napisałam. Ten wpis blogowy powstał, więc po to, by rozjaśnić skąd wzięła się, ta odrobina złośliwości w moich komentarzach i różnorakich replikach w dyskusjach na portalu. Otóż jestem kobietą, którą interesuje i pociąga oraz która realizuje się w związku tylko z określonym typem mężczyzny. Pewnie generalizacja, którą zastosuję, dla niektórych może być krzywdząca [jak każde uogólnienie], jednak, moim zdaniem, jak arogancko by to nie brzmiało, to [co muszę podkreślić], z bardzo nielicznymi wyjątkami, ten portal jest zaludniony facetami, którzy niestety stanowią dokładne zaprzeczenie tego, czego, moim zdaniem kobiecie potrzeba i czego, tak naprawdę [bo nie każda się do tego przyzna] poszukuje. W mojej opinii bowiem, męskość, to nie tylko chuj między nogami, ale również, a może przede wszystkim SPÓJNOŚĆ WEWNĘTRZNA. Męski kręgosłup charakterologiczny, a nawet szerzej – osobowościowy.

„MÓWIĘ CO MYŚLĘ I ROBIĘ CO MÓWIĘ”

I. CO Z TYM ZNIEWIEŚCIENIEM?

Nic tak nie działa mi na nerwy, jak słabiutki chłoptaś, udający twardego mężczyznę. Nic tak nie wkurwia, jak napompowany romantycznymi pierdołami Werter, udający skurwiela. To jest naprawdę, Panowie, bardzo łatwe dla większości kobiet do rozszyfrowania. Czasami zajmuje to chwilę, czasami trochę więcej, ale tak czy inaczej zawsze zostanie zauważone. I te ciągłe skamlenia o tym, czego to nie poszukujecie i czego nie pragniecie, które w ostateczności sprowadzają się do jęków o „prawdziwych miłościach”. To nie jest cynizm, Panowie, to poczucie, że z facetami dzieje się coś niedobrego. Byłam w wielu związkach i naprawdę często irytowała mnie świadomość, że jak już znalazłam prawdziwego faceta, to często po pewnym czasie dochodziłam do wniosku, że powinnam się go trzymać, nawet, jeżeli nie wszystko grało. Dlaczego? Bo, niestety, ale pole wyboru się dramatycznie zawęża i co jeszcze bardziej denerwujące – zawęża się do pizdusiów pod mężczyzn się tylko podszywających, co sprawia, że opcja znalezienia podobnego do tego, który już mnie znudził [co nie oznacza w tym konkretnym przypadku zniewieścienia, a najczęściej po prostu nawarstwiające się różnice charakterologiczne i niechęć do ustąpienia żadnej ze stron] staje się wyjątkowo kłopotliwa. Tu słowo wyjaśnienia: gdy obydwoje partnerów jest wewnętrznie spójna, konsekwentna, wie czego chce i jakie ma cele, wystarczy, że na pewnym etapie przestaje istnieć tożsamość tych celów i zamierzeń w związku, by zaczął następować jego rozpad. Takie ryzyko jest zawsze wkalkulowane. I nie chodzi tu tylko o wygląd [chociaż rzygam już tymi nażelowanymi, metroseksualnym pajacami, których tak często zdarza mi się mijać, albo dresikami z gatunku „jedno Volvo z pięciu Volvo”]. Tylko właśnie o osobowość i inteligencję [również emocjonalną], a raczej ich nagminnie występujący brak. I o ile jeszcze nagromadzenie wszelkiej maści tłumoków i kretynów jest jakoś tam do przełknięcia, o tyle postępujące zniewieścienie – bardzo, niestety, na portalu widoczne – już nie. I to nie jest kwestia tak już mocno oklepanego lamentu: „Że poziom się obniża”, tylko typów osobowościowych których nagromadzenie na stronie postępuje. Otóż mamy na stronie coś na kształt kasty wyjątkowo łzawych, ciągle wciągających gile rozpaczy, mitomanów. Najpierw był niejaki GREGORYB, któremu umierająca dziewczyna – „ta jedyna” oczywiście, bo jakaż inna dałaby taki efekt dramatyczny? – na chwilę przed ostatnim tchnieniem powiedziała „Nie płacz cholerny twardzielu.”. Pikne? Pewnie, że pikne. Jego ściema została pogrzebana kilkoma komentarzami GENA. Później pojawił się niejaki MIKE_, którego dziewczyna – co oczywiste – również „ta jedyna” – „umarła trzymając go za rękę i z uśmiechem na twarzy”. Jeszcze pikniejsze niż poprzednie, prawda? Siur, siur, pewnie, że prawda. Naszego MIKE_’a i jego żałosną ściemkę jednym komentarzem rozsmarował po ścianach, tak, że aż żal było patrzeć, inny doświadczony user, to jest BANE. No i ostatnio pojawił się niejaki CAMPER47, który „nie wie czy będzie w stanie powrócić do uwodzenia i związków, bo znienawidził Boga!”. I co? Jest dramat czy nie? Pewnie, że jest. I to jaki! Dlaczego bowiem nasz CAMPER47, postanowił iść na wojnę z Bogiem? Jak sam wyjaśnia w kilku komentarzach, tak dokładnie to nie wie dlaczego, ale dla wielu „bardzo doświadczonych samców alpha” brzmi na tyle przekonująco, że kto by tam CAMPERA47 pytał, czy chociaż tę „wojnę” wygrał. Grunt, że jest dramat. Nie jakieś tam gówno typu Capuleti i Montecchi, ale prawdziwy dramat! Prześledźmy ten dramat. Otóż dziewoja – a jakżeby inaczej – znowu „ta jedyna” – 24-go września przechodzi operację [„bardzo poważną” – jak podkreśla nasz zbolały CAMPER47, który swój blog zamieszcza 28-go września], ale „polska medycyna nie jest w stanie jej pomóc” i „podtrzymywana przy życiu przez aparaturę ma max tydzień.”. No i społeczność strony czeka w napięciu, ale nasz CAMPER47 nie zawodzi, bo oto [chciałoby się dodać – dla odmiany [cóż za szokująca oryginalność!] od poprzednich – „grobowych” – historyjek] już [!!UWAGA!!] 1-go października „ta jedyna”, której pozostało „max tydzień i polska medycyna nie jest jej w stanie pomóc” nagle zdrowieje! I już nie leży „pod podtrzymującą życie aparaturą”, ale siedzi na łóżeczku z „delikatnym uśmiechem.”. Cóż za fantastyczny zbieg okoliczności! Ozdrowiała akurat w odpowiednim momencie, tzn. gdy poprzedni wpis jeszcze „nie ostygł” i zarówno użytkowniczki, jak i użytkownicy ciągle do niego wzdychają, zanosząc się płaczem synchronicznym, ale w sam raz by dopisać piękny, rozładowujący napięcie edit – puentę ze szczęśliwym zakończeniem. Jak ślicznie, prawda? Nie minął nawet ten terminalny „max tydzień”, który dawała „tej jedynej” zawodna „polska medycyna”, a dziewczę, bez śladu nowotworu złośliwego, siedzi sobie i się uśmiecha do CAMPERA47, który z naruszeniem kilku przepisów o wykonywaniu zawodu lekarza został wezwany, mimo braku pokrewieństwa z pacjentką, przez pana doktora, aby się świeżo uleczoną dzierlatką mógł nacieszyć. I CAMPER47 się cieszy, że użytkownicy obdarzyli go wirtualnym uwielbieniem, Bóg też się cieszy, bo dzięki temu nagłemu ozdrowieniu została Mu oszczędzona upokarzająca porażka i potencjalny zgon w starciu z CAMPEREM47. I chociaż CAMPER47 nie wie, co spowodowało cudowne ozdrowienie, „czy Miłość, czy wiara czy [ale jaja!]… wsparcie ze strony podrywaj.org”, to wie, że dobro zatriumfowało. I użytkownicy też już wiedzą. Kto wypunktował CAMPEROWI47 choćby tylko te drobne nieścisłości, na pierwszy rzut oka dostrzegalne, dla każdego średnio rozgarniętego [no, ale na stronie są przecież sami „bardzo inteligentni”] czytelnika? GEN. Jeden user – GEN. Natomiast reszta „czarujących skurwieli” ocierała męskie łzy wzruszenia i wydmuchiwała noski. CAMPER47, oczywiście, z miejsca się oburzył, jak każdy kłamczuszek bezbłędnie przygwożdżony i złapany na kłamstwie. MARSO, BANE i inni „staruszkowie” prawdopodobnie uznali, że już po prostu nie ma sensu nawet tego punktować, bo po co, jak za dwa miesiące pojawi się kolejny zawodnik, z podobną łzawą ściemą i też zainkasuje „ochy i achy” od „nie łykających bzdur”, obdarzonych przecież „bardzo bogatym doświadczeniem życiowym” userów i userek. Autorom takich Harlequinowych popierdółek nie warto poświęcać dalszej uwagi, ale jedno pytanie samo ciśnie się na usta. Czy tego typu reakcje [te orgiastyczne, już nawet nie kobiece, a dziewczęce wspomniane „ochy” i „achy”] na takie – z miejsca widoczne, nie trzymające się kupy, czy jakichkolwiek reguł prawdopodobieństwa – romansopodobne wyroby – w Was samych Panowie, nie wzbudzają niepokoju? Na zasadzie: Kurwa, przeżywam ten wpis jak laska pierwszą ciotę? Popiskuję pod tym blogiem jak świeżo rozdziewiczona pensjonarka? To ciągłe poszukiwanie uniesień, rozpamiętywanie i wzruszanie się takimi różowiusimi, z wisieneczką na czubeczku, historyjkami? Naprawdę nie widzicie jak żałośnie niemęskie są takie reakcje? Pytam więc znowu: co z tym zniewieścieniem?

II. SPÓJNOŚĆ WEWNĘTRZNA

To są tak naprawdę rzeczy bardzo proste, Panowie. Zastanówcie się nad tym, a jako kobieta gwarantuję, że będzie Wam z Nami – kobietami łatwiej. Bardzo podoba mi się idea portalu, która nie sprowadza się tylko do tzw. „pułowania”, ale również do pracy nad sobą. To co jednak, moim zdaniem, wyjatkowo szpecąco ową ideę deformuje, to zamiłowanie userów do upajania się frazami w stylu: „Nieważne ile razy Cię zerżną, ważne ile razy się po tym podniesiesz i otrzepiesz dupsko” ; „Nieważne ile razy przegrałeś, ważne, że ten jeden raz wygrałeś!” itd., itp. Dostrzegam ich działanie motywujące, ale czy Wy, Moi Panowie, nie dostrzegacie, tego, że zapatrzenie w takie właśnie frazy jest, przede wszystkim, raczej żałosne? Przecież większość tego typu „złotych myśli” wyszło spod pióra ludzi, którzy odnieśli sukces, dla których porażka, była upokorzeniem, bez cienia pozytywu, co najwyżej lekcją utwierdzającą ich w przeświadczeniu, że nie należy ich [tj. porażek] ponosić. Ja, osobiście, nie trawię, nieudaczników. Nigdy nie szanowałam, nie szanuję i szanować nie będę przegrańców, którzy czerpią natchnienie z porażek. Mężczyzna powinien mieć naturalny ciąg na sukces. Być bezwzględnym, jeżeli potrzeba [tego wymaga sytuacja]. Nie zatrzymywać się. Nie deliberować nad pierdołami. Nie rozpamiętywać cierpień i żali. By przytoczyć znane hasło: „chłopaki nie płaczą”. No właśnie, Panowie, mężczyznom tym bardziej nie wolno. Mężczyzna, moim zdaniem, nie ma prawa, oczekiwać od swojej kobiety, że ta będzie się nad nim użalać i łączyć z Nim w cierpieniu. Muszę widzieć, że facet ma plan na siebie i wie, jak go zrealizować. Spokojnie i konsekwentnie. W wielu moich związkach zdarzało się, że odbierano mi prawo do bycia słabszą, bo po prostu facet, prędzej czy później, zaczynał oczekiwać wyrozumiałości dla swojej żałosności. Bo nagle zapragnął być „wrażliwy”. Niestety – najczęściej bardziej niż ja. Kto więc w końcu ma być sternikiem w związku? Ilekroć w blogach, na forum, czy w komentarzach czytam te wzajemne utwierdzania się w tym, jak to jeden z drugim, jest zajebisty, te rozanielone wpisy o pięknie uczuć i marzeń o prawie do „zdrowego”, męskiego płaczu [najlepiej wspólnego z kolegami], o miłości do kolegów/przyjaciół, to mnie zaczyna skręcać. Marzyć każdemu wolno, płakać też, ale do cholery, zdaje się, że unoszenie się w różowych obłokach to domena lasek, tak? I to mocno zasiedziałych w gimnazjach lasek. Wy, zdaje się, macie na celu być dla Nas – kobiet czymś więcej, niż mentalnie inną kobietą, różniącą się tylko fizycznie, bo mającą chujka. Tak czy nie? Więc dlaczego tak wielu z Was zanurza się w jakieś pocieszające czytadełka takiego chociażby Paulo Coelho, który, moim zdaniem uczy tylko jak kultywować i uzasadniać własne słabości i nieudolność? I nie chodzi o to, by tego rodzaju motywująco – pokrzepiającej literatury nie czytać, tylko o to żeby nie szukać w niej tylko i wyłącznie podbudowy i usprawiedliwień dla braku umiejętności znalezienia celu w związku, czy szerzej – w życiu. Kobiety mają jedną cipkę i wierzcie mi, druga i to chodząca, im niepotrzebna. Pewnie się zaraz dowiem, że to niesprawiedliwe, że „chamskie”, że „sam jad”, że mnie „pewnie bili”, że mnie „porzucił i zgorzkniałam”, że „mnie dawno nikt nie dymał/nie wsadzał chuja do gęby”, że „mam ciśnienie na „dziecko/małżeństwo”, że „tata mi właził do wanny jak byłam mała”, że „swojego faceta biję” itd., itp. i inne tego typu „analizy” domorosłych Hannibalów Lecterów, co to „dużo o kobietach wiedzą” – do wyboru do koloru. To jest jedyna replika, jaką zwykle otrzymuję. Naprawdę, Panowie, wydaje, Wam się, że tego typu spektakularnie „przenikliwe” diagnozy, sprawią, że jakakolwiek, pewna siebie kobieta, zacznie się zastanawiać? Otóż wyjaśniam – nie. Spłynie to po niej jak Wam sperma po monitorze. Dlatego, że takie coś nie podważa i nie unieważnia niczego, co się Wam zarzuca. Demonstruje jedynie słabość zaludniających portal „samczyków alpha” i ich wyjątkową czułość na własnym punkcie, a to też jest żałosne. Ja uwielbiam się z mężczyznami spierać. Problem w tym, że wielu portalowych userów po prostu nie pozwala się szanować.

III. TĘPIENIE HIPOKRYZJI

No bo jak można szanować taką bandę niewydarzonych hipokrytów? O co chodzi? Już wyjaśniam. Otóż podczas niedawnego festiwalu gejowskiej miłości w wykonaniu KAROL.BIZ Band [nie wnikam kto miał, a kto racji nie miał, bo przecież na stronie nie wolno się kłócić i wszyscy mają żyć w przykładnej hippisowskiej miłości bliźniego, nawet jeżeli ten jest nic nie wartym łachem] okazało się ni mniej ni więcej tylko tyle, że jak apelowal HOON, SAVERIUS albo jakiś inny Forrest Gump „niech oceniają ich Ci którzy ich znają”. Oniemiałam. I zaraz poszło: „Oceniacie tylko po wpisach, więc chuja wiecie, bo SAVERIUS wie lepiej, bo się razem kąpiemy”. Oniemiałam po raz drugi. Po czym zdaje się dyżurny York łańcuchowy, to jest właśnie SAVERIUS wyszczekał „chuja umita, a jeszcze mniej wita i bardzo ściemniata a i konie bijeta”. Oniemiałam po raz trzeci. Czyli jak jest? Jaśnie Państwa mogą oceniać tylko Ci, którzy ich znają, a Jaśnie Państwo mogą oceniać każdego uprzednio się z nim/nią nie spotkawszy? Tylko po tym, co na stronie zamieszczone? Jaśnie Panów lowelasów można oceniać dopiero po zobaczeniu ich w akcji, a reszta użytkowników może być oceniana przez lowelasów ot tak, właśnie zaledwie po wpisach? Otóż, zarówno jedni jak i drudzy mają prawo oceniać się po zamieszczanych treściach. Taki już urok KAŻDEJ aktywności wirtualnej, szczególnie na portalu, którego esencją są publikacje użytkowników. Nie ma nic bardziej odrażającego niż słaby facet i do tego hipokryta. Ale Panowie poszli dalej. Otóż okazało się również użytkownicy przez nich do niedawna jeszcze szanowani nagle okazali się najgorszymi łachudrami, ściemniaczami i krętaczami. A dlaczego? Co się nagle zmieniło, że komentarze pełne uwielbienia pod wpisami tzw. „starych userów” nagle wyewoluowały w potoki nienawiści i wrzasku pod zamieszczanymi przez tych samych userów krytykami pomysłów rezusów z Wawki? Otóż właśnie nie zmieniło się nic, poza jednym. Niektórzy ze starszych userów [przede wszystkim wpis blogowy MARSO, ale też komentarz BANE’a, jakieś tam drobne uwagi krytyczne TICALA itd., itp.] ośmielili się wawkowych rezusków skrytykować i tym samym utracili swoje „mistrzowskie patery” w oczach naszych-wszystkich-obcinających-okiem-krytycznym Mistrzów wzajemnego pułowania w wannie. No bo, gdyby pochwalili, to by był git, ale dojechali, no więc jak to? Nic o Nas bez Nas[-zej aprobaty, tak?]. No to jak „staruszkowie” [bez wrzasków Panowie – mam na myśli staż na stronie, a nie potencję czy też impotencję starczą], dojechali to nagle stali się śmieciarzami i małymi kłamcami. Nieważne, że jeszcze niedawno Ci, którzy ich teraz lżyli, wywieszali przed monitor zalane łzami ryje, czytając ich blogi w poszukiwaniu sposobu na odgonienie myśli samobójczych i kompulsywnych odruchów walenia konia, występujących przy każdym szumie świeżo włączanych wiatraków chłodzących/chłodziw w komputerach/laptopach. Nieważne, że jeszcze niedawno nabijali niektórym z tych blogów po 20 tysięcy odsłon i piali z zachwytu nad treścią. Zostali skrytykowani, więc w jednej chwili znienawidzili i odkryli pokłady kłamstwa ukryte za nickami i wpisami tych, których na stronie często nazywa się umownie tzw. „starą gwardią”, a których niedawno jeszcze kochali równie mocno jak siebie nawzajem. I jeszcze te hasełka: „ruszamy w trasę na naszej platformie” ; „ciekawe jakie wymówki wymyślą userzy żeby się nie spotkać?” i do tego wszechobecne – „HEH”. Przepraszam, że zapytam: A kim Wy niby jesteście, żeby ktoś musiał się z Wami spotykać i przed Wami pucować? Co to? Jakiś trybunał oceniający? Sądząc po poziomie Waszych wpisów to nawet jakbym na Was nasikała, to bym Was nie zauważyła.
Po co to wszystko opisuję? Wbrew temu, co niektórzy mogą sądzić wcale nie po to, by się wyżyć, czy coś w ten deseń. Opisuję to wszystko, ponieważ ma to dużą wartość ilustratywną dla pewnego typu zachowań. Również dlatego, że chcę WAM zadać pytanie: CZY TAK WEDŁUG WAS POWINNI SIĘ ZACHOWYWAĆ DOROŚLI FACECI [bo za takich się zapewne uważacie?]?. Pouczacie na stronie, że hipokryzję trzeba tępić wszelkimi sposobami, a tymczasem portal tonie w hipokryzji, z którą wielu się już nawet nie kryje. Naprawdę uważacie, że to jest zachowanie godne mężczyzny? Nie, drogie rezuski, to jest zachowanie godne małego, nagrzanego miłością własną i kolegów gówniarza. Zaznaczam z góry, że przywołuję właśnie te przykłady, tych, a nie innych userów, nie dlatego „że się uwzięłam”; „nikt mnie dawno nie dymał” czy z innych tego typu wyimaginowanych, lotnych powodów. One są po prostu najbardziej, moim zdaniem rażące, a były wytykane, w mojej opinii, stanowczo za rzadko. No właśnie. Tak dochodzimy do kolejnej cechy integralnie związanej z tępieniem hipokryzji właśnie. Cechy, którą w mojej opinii powinien mieć każdy MĘŻCZYZNA, a której, moim zdaniem zupełnie brak u większości userów.

IV. SZCZEROŚĆ PROSTA SZCZEROŚĆ

Kompletnie nie rozumiem jak to jest, że na stronie prawie sami faceci, a wszelkie spory rozstrzygają się mniej więcej tak: „W części się z Tobą zgadzam, ale w zasadzie w części nie, chociaż obydwaj mamy rację to tak w zasadzie, nie obraź się, ale uważam…” itd.,itp. Musi dojść do jakiegoś naprawdę niezłego atomowego pierdolnięcia, żeby Panowie Puła zaczęli się wreszcie zachowywać jak na mężczyzn przystało i mówić co myślą, zamiast deliberować i kontemplować jak tu coś powiedzieć na kontrze, jak się z kimś nie zgodzić, ale Broń Panie Boże żeby się ktoś obraził? Żeby tylko nie przestali mnie lubić – mnie – wirtualnego bum bum puła. Bo co? Bo wirtualny ostracyzm zabija? Bo poza stroną kolegów się nie ma? O co chodzi? Jeżeli Wasze życie wygląda tak jak opisujecie, skąd ta niechęć do otwartego, wprost, ostrego wyrażania poglądów? Ktoś się obrazi? Trudno. Każdemu się dobrze nie zrobi, a poza tym, kogo to obchodzi? Niby wszyscy mają „wyjebane” na swoją wirtualną aktywność, a każdy jeden glancuje wirtualny wizerunek tak namiętnie, jakby chciał mieć pewność, że inni prawdziwi mężczyźni ze strony będą mogli się w nim przeglądać, niczym w lustrze, przed wyjściem z domu poprawiając irokezika i kiełek rekina na szyi. Coś myślicie to mówcie. Jesteście w końcu mężczyznami czy nie? Ostatnio gdzieś jakiś user napisał, że mnie nie lubi. OK. Jest mi to obojętne, ale jedno mogę delikwentowi przyznać: zamiast straszyć banami, podpuszczać do usunięcia wpisu, czy wręcz banować [nie pamiętam, czy to był, czy też nie był moderator], bo treść nie podpasowała, ten koleżka napisał wprost, co myśli. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale chwała Mu choćby i za to. Był szczery. Uważam również, że wszechobecne na stronie parcie do „zagłaskiwania” wszelkich sporów, że tak to określę, „kastruje” Wasze możliwości rozwoju Panowie. Naprawdę. Mam wrażenie, że instytucja bana stała się metodą na niedopuszczanie opinii krytycznych, zamiast tępienia buraczanego, dresiarskiego, prostactwa. Dlaczego o tym wspominam? Bo szczerze uważam, że krytyka, nawet ostra, jest naturalnym generatorem rozwoju. Po analizie pozwala wyciągnąć wnioski, a przynajmniej niektóre odrzucić. Nie obrażanie, dla samego obrażania, ale właśnie odpowiednio ukierunkowana krytyka. Mam nieodparte wrażenie Panowie, że często mylicie sarkazm ze zniewagą, złośliwość, z jakąś formą spotwarzenia. Jednym słowem: mylicie krytykę z celową obrazą. Całkowicie bezrefleksyjnie. Mężczyzna tak nie robi. Prawdziwy mężczyzna nawiązuje polemikę. Ostrą jeżeli trzeba. Nie obraża, bo jeżeli jest pewien tego, co mówi, to nie musi tego robić. Histeryczne, wrzaski, wyzwiska, nie odnoszenie się do argumentów, a do ich opakowania [tj. ironii, sarkazmu, złośliwości] jest niemęskie a zdziecinniałe. Polecam Wam to pod rozwagę. Mężczyzna musi charakteryzować się wewnętrzną twardością [no… zewnętrzną – że tak to określę – kiedy trzeba - również… Wink ]. Kobieta lubi czuć, że jest „czyjaś”. Lubi czuć, że jest słabsza. Że ktoś o Nią dba. Całe to pierdolenie o „wolności”, „autonomii”, „podmiotowości” można o kant dupy rozbić, nie przyznawanie się do tego, że kobieta pragnie do mężczyzny [zaznaczam – silnego pod każdym względem mężczyzny] należeć, jest nic nie warte. Mówimy tak, możecie mi wierzyć, tym mężczyznom, co do których nie jesteśmy przekonane, albo którzy są jak ja to nazywam „opcją przejściową” do czasu znalezienie „opcji lepszej” tudzież „definitywnej”. Tu oczywiście zaraz podniesie się pisk, że „zabawa drugim człowiekiem”, że „ranienie uczuć” i że „pitu, pitu, pitu boli”. Odsyłam wyżej do segmentu o hipokryzji. Bez hipokryzji.

V. MANIPULACJA JEST DOBRA

Czym jest szeroko rozumiany „pick up”? Przecież to wszystko to nic innego jak szereg mniej lub bardziej złożonych technik manipulacyjnych [w większości dość łatwych do rozszyfrowania zresztą], serwowanych tzw. „targetowi” z większą lub mniejszą intensywnością. I całe to łkanie o „dawaniu szczęścia”, „spełnianiu marzeń” itd., itp. również można o kant dupci potrzaskać. Od razu mówię: TO NIC ZŁEGO. Tylko do chuja mówmy/piszmy o tym głośno. A nie jak „ta kurwa manipuluje” to „chujnia” i „dawajta drewno na stos, żeby kurwę spalić”, a jak Panowie kombinują to jest git. Ludzie generalnie manipulują. Taka jest istota życia społecznego. Kreowania rzeczywistości wokół siebie i relacji międzyludzkich. I TO JEST DOBRE, BO MOŻE PROWADZIĆ DO CZEGOŚ DOBREGO. Tylko nie ukrywajcie tego przed sobą. Kobiety tego nie ukrywają. Manipulujcie Panowie – tylko inteligentnie. Powróćcie do archetypów. Do tego podstawowego pojęcia męskości. I naprawdę nie napierdalajcie hymnów pochwalnych tylko dlatego, że parę banałów na okrętkę z truizmami skrobnęła na blogu kobieta i w związku z tym trzeba Ją pochwalić. Bo cipcia. A spróbować się podpierdolić zawsze można. Każdy chce podymać [my kobiety – zapewniam – lubimy to bardziej niż Wy – mężczyźni], ale lizanie tyłka jest dobre, już jak znajdziecie się w łóżku, a nie przed. Nie odpierdalajcie desperacji jak wujek Scrooge przy wyczyszczonym koncie. Czytając wpisy [z wyjątkami oczywiście – mam tu na myśli właśnie starszych i moim zdaniem – naprawdę doświadczonych – userów – pozdrawiam Panowie – brońcie mnie trochę Wink bo Mnie Biedną zbanują za ten wpis…] wielu z Was, po prostu, mam wrażenie, że niewiele wiecie o kobietach i obsłudze cipki. Wiele blogów, to tak naprawdę nic innego jak zagrzewanie się do walki, ma zasadzie „znajdź w sobie moc i luz, żeby zmusić ją do wzięcia do ust”. A szkoda, bo pewna grupa pośród Was naprawdę dobrze rokuje [pozdrowienia dla MŁODEGO 7UPA, a obecnie, po zmianie nicku, RANKELA i SEMPERFI!]. Trochę więcej spokoju i emocjonalnej samokontroli i wierzcie mi – będziecie odnosić sukcesy. Apeluję tylko, żeby najpierw dostrzec porażki. Sami przed sobą się z nich rozliczcie i zobaczycie, że będzie tylko lepiej.

VI. CYTUJĄC KLASYKA: „ZBIERAMY CAŁĄ TĘ WIEDZĘ DO KUPY”

Zastanawiam się co by się nadawało na podsumowanie? Może taka myśl:
Wiecie dlaczego wraca moda na klimat lat 80 – tych? Nie tylko w kinie, ale i modzie? Bo wtedy pewne cechy czysto płciowe były wyeksponowane aż do granic karykatury, ale przynajmniej udanie demonstrowały to, co kanonem w kwestii fizyczności jak i mentalności/emocjonalności/osobowości być powinno, dla każdej z płci. A każdy lubi to, co łatwo dostrzegalne. Upraszczając: wtedy był Sylvester Stallone, Bruce Willis czy Mel Gibson teraz jest Robert, ale nie DeNiro tylko Pattinson. Łapiecie różnicę? No właśnie…
Czytając blogi wielu z Was odnoszę wrażenie, że albo już zniewieścieliście albo zaraz zniewieściejecie. Coś jakby stanie nad przepaścią. I zaraz potem czytam, że „zrobiłem ten krok… wielki krok do przodu… udało się”. No właśnie, że nic się nie udało. Bo jeżeli stałeś nad przepaścią i zrobiłeś wielki krok do przodu no to… no właśnie… zastanówmy się wspólnie gdzie się znaleźliście.
A TAK W OGÓLE TO OBEJRZYJCIE FILM „DRIVE”.
COŚ DLA AUTENTYCZNYCH TWARDZIELI.
I „BYNAJMNIEJ” NIE ZNACZY, DO CHUJA, TO SAMO CO „PRZYNAJMNIEJ”.
Ściskam Panowie. Wink

Odpowiedzi

Portret użytkownika Admin

Współczuje facetowi tej

Współczuje facetowi tej kobiety. Wink

Przekaz bloga i jego założenia ogólnie rzecz ujmując są oczywiście słuszne, pewnie nie jednego usera zmusisz do myślenia. Może nawet niektórzy po tym wpisie zacisnęli zęby i poprzysięgli sobie zmiany swojego życia. Tutaj zdecydowanie należą się pochwały bo dałaś od siebie coś motywującego.

Ale muszę Ci też powiedzieć, że jak zwykle zrobiłaś to w swój specyficzny wywyższający się sposób. Zastanawiam się czy poza swoją wirtualną kreacją też postrzegasz większość ludzi jako, debili, nieudaczników, idiotów. Czy to że ktoś jest słabszy, wrażliwszy czyni go dla Ciebie gorszym...

Portal ten powstał by zrzeszać mężczyzn, którzy chcą rozwijać siebie i umiejętności interakcji z innymi ludzi. Również dla chłopców, którzy potrzebują pomocy by stać się mężczyznami. To co tutaj się pisze nie jest po to żeby zadowolić ostrą i wymagającą MeanGirl - tylko po to żeby pomóc błądzącym facetom.

Mam nadzieję, że Twój wizerunek na stronie nie jest adekwatny do Twojej prawdziwej osobowości bo to mogło by oznaczać że balansujesz na skraju kobiecości, mając w krwi prawdopodobnie za dużo testosteronu. To by była dopiero hipokryzja - zarzucać zniewieścienie facetom będąc kobietą z męskimi cechami.

W takim przypadku naprawdę należało by współczuć Twoim facetom.

PS. Mimo wszystko wpis zasługuje na główną- jeden z ciekawszych w ostatnim czasie.

Pozdrawiam

Portret użytkownika MeanGirl

GRACJANIE... Trochę mnie

GRACJANIE...
Trochę mnie zaskoczyłeś tym, że - mam wrażenie - odniosłeś się w głównej mierze do łatki, jaką wyjątkowo usilnie [i wychodzi na to, że chyba z sukcesem] przypięła mi spora grupa użytkowników podczas dyskusji pod tekstem, zamiast do meritum samego tekstu. Co do "zawartości testosteronu" we krwi, to raczej z komentarzy wielu [bo oczywiście nie wszystkich] userów przebija raczej jego wyjątkowy deficyt, połączony z wyraźnym nadmiarem progesteronu. Byłam w wielu związkach i raczej nie przypominam sobie narzekań. Pamiętam natomiast, jak to wielu "mających [rzekomo] odpowiedni poziom testosteronu samców alpha" podbijało, a inni z kolei mieli problem z akceptacją rozstań. Także raz jeszcze: nie narzekam, ale dziękuję za troskę. Ja w ogóle uważam, że to była bardzo ciekawa dyskusja [wyłączam oczywiście komentarze prostackie, rynsztokowe, imputujące mi "traumy", "gwałty", "choroby umysłowe", "bycie szmatą" i inne tego typu]. Dobrze, że chociaż pokusiłeś się o tryb warunkowy na końcu swojej wypowiedzi.

"To co tutaj się pisze nie jest po to żeby zadowolić ostrą i wymagającą MeanGirl [...]" - Nigdy tak nie uważałam i nie wiem skąd pomysł, że w ogóle mogłabym tak uważać.

"[...] tylko po to żeby pomóc błądzącym facetom." - I dobrze. Widać ja nie umiem tak delikutaśnie pomagać jak Panowie sobie nawzajem. Moje intencje, zapewniam, są też nakierowane na wskazanie tego, co można poprawić. Po prostu "nie cukruję". No cóż może rzeczywiście brak prawdziwej [ ?? męskiej ?? ] delikutaśności. Jestem w końcu tylko kobietą.

Mimo wszystko sądzę, że choćby ta bardzo obszerna wymiana zdań może komuś pomóc, bo chyba wszystko co można było, zostało już na czynniki pierwsze rozłożone. A to chyba jednak dowodzi pewnej wartości całej dyskusji.

Zdaje się że po prostu w pewnych kwestiach stanowisk zbliżyć się nie da i to też jest fajne i może być konstruktywne. Wink

GEN:
"I jak tu potem się dziwić, że byle foch/zagrywkę swojej "Lubej" przeżywają jak Hitler Traktat Wersalski..." - to było mistrzostwo świata!! Autentycznie, po prostu nie mogę, przestać się śmiać... Laughing out loud Laughing out loud Masakra...

Portret użytkownika Karlito

A mi sie wpis bardzo podobal.

A mi sie wpis bardzo podobal.

Portret użytkownika Bees

To co napisalas jest

To co napisalas jest konkretne, ciezki material uderzajacy w tych ... pizdowatych chlopcow udajac mezczyzn,takich na ktorych sie tylko spojrzalo odpowiednio i spuszczali ten biedny wzrok. podoba mi sie styl ktorym piszesz, po pierwszze jestes bardzo inteligentna i naprawade elokwentna osoba, po drugie twarda i kumata zajebiscie tak jak lubie, bo kilka zdan wylapalem po ktorych wiem ze Ty wiesz ocb. musialas byc w zwiazku z kims z pewnych klimatow albo sie wychowalas w takowych. Cenie sobie takich ludzi zapewne jakbys mogla to i w ryj bys naplula tutaj niejednemu haha!

Portret użytkownika Hedoniz

Mniam... Lubisz

Mniam... Lubisz przejaskrawiać, koloryzować i pisać coś co nie ma odbicia w rzeczywistości (oczywiście to do wpisu o osobach które znam), reszta całkiem konkretna i podoba mi się - GRATULUJE Laughing out loud

„Trzymaj się z dala od ludzi, którzy tłamszą twoje marzenia. Mali ludzie zawsze to robią. Jednak naprawdę wielcy sprawiają, że Ty także możesz stać się wielki.” Mark Twain

Nic dodać, nic ująć, więc nie mam potrzeby pisać dłuższego komentarza.

Portret użytkownika Ronlouis

Jeśli popatrzeć na ten wpis z

Jeśli popatrzeć na ten wpis z innego punku widzenia to zachacza on o temat klasyfikacji mężczyzn. Zastanawiam się czy to nie jest troche forma zwrocenia uwagi na Twoją osobę męskiej części osob ze strony. Przedstawiasz obraz faceta który dla Ciebie jest atrakcyjny, przez pryzmat Twoich ocen. A z tymi ocenami i brania się za nie sytuacja przedstawia się bardzo niepewnie. Zawsze w koncu można napisać o tym, że ten jest taki a tamten jeszcze inny. Ludzie z natury są róźni i raczej nie idealni. W końcu jak się chce to zawsze na kogoś coś tam znaleźć można. Tylko po co? Gdyby kolesie bądź kobiety mieli wspaniałych partnerów obok siebie nie mieli by czasu na krytykowanie czy bawienie się w oceny innych. Co do standardów, bo i też poświecasz na to uwagę. No i ok masz jakieś bo i czego ich nie mieć. I to działa też w drugą stronę. Bo co jeśli ktoś sypia z kobietami uważając, że w tym względzie albo podjęciu decyzji czy chce czy nie, nie ma żadnego wpływu a nawet wymogów. I jest wstanie zaakceptować pierwszą lepszą jaka mu się trafi. I lepiej żeby te wymogi grały u mężczyzn bardziej nawet niż u kobiet. W końcu to wam kobietą jest trudno znaleźć wartościowego faceta. Coś w stylu, np. nie podnieca mnie seks z kobietą która miała więcej partnerów niż ma lat. Chociaz w tym wypadku to prawda. No bo co to za frajda? Czy wtedy taką kobiete oceniam, nie a dlaczego. Jak ona tak lubi to jej sprawa. Jeśli znajdzie kolesia dla którego to jest ok no to ok. Ja takiej kobiety nie chce, bo wiem jakie chce a jakie mam odrzucać, posiadając standardy w wyborze tych z którymi sypiam. I to jest dobra rzecz.
A tak poza tym to wyraziłaś swoją opinię no i ok w końcu każdy ma prawo. Najlepiej jednak niech każdy skupi się sam na sobie a nie na innych. W końcu dystansując się od ocen, uwalniasz się od nich.

Portret użytkownika KRZEMEK

MeanGirl jestem pewien że

MeanGirl jestem pewien że dałbym radę Cię zaciągnąć do wyra Smile o ile jesteś brunetką, masz duże cycki, wcięcie w talii i niebieskie oczy hehe.

Spoko wpis, pierwszy chyba od półtora roku który przeczytałem. Panowie, żeby kobieta was musiała do porządku przywoływać...

Szczerze jak widać nie

Szczerze jak widać nie wchodzę w skład tych znanych i super gwiazd jak widzę.
Ale gen mówisz gówno prawdę. Kobieta pisze o mężczyznach, a mężczyzna pisze o kobietach. Po prostu nikt nie lubi mówić o swojej rasie gdyż bałby się, że ludzie powiedzą, że sam taki jest itp. Tak jak mówiłem wasze pomysły jak i teksty, że ten facet pisze bajki po to by zdobyć sławę jest kpiące i nie posiadacie pokory jak i też emocjonalności.
Nie mówię już o empatii bo przecież Wy guru nie posiadacie takich przyziemnych uczuć Wink No jak to by inaczej.
Ile to wy nie wyrwaliście i niezruchaliście to i tak my tzw uczący się jesteśmy od was o odległość Ziemi do Słońca słabi.
Wiadomo. Ci którzy narzekają może po prostu się do tego poczuli. Ale też proszę Autorkę by pisała większość, a nie wszyscy mężczyźni jak odebrałem ten tekst. Bo nie każdy taki tutaj jest.

w sumie pokazujesz mi mój

w sumie pokazujesz mi mój bardzo w sumie głupi blog jak zresztą wszystkie. zauważyłem to już wcześniej i teraz nie pisze. Nie posiadam sztuki literackiej. No tak jakoś wyszło.

"czyli w tym blogu piszesz/oceniasz kobiety, albo ja nie nadążam.."
Chodzi mi o ten styl, że pisałeś jak pięknie ocenia właśnie mężczyzn tylko nie widziałem od tej kobiety samokrytyki. Ciągle widzę jaka ona jest za mocna.

Może zbytnio uogólniłem Ciebie do całej ekipy "starszych" Nie pisałem to z myślą tylko do Ciebie.

Empatia jest uczuciem, które chyba nie pochodzi od Ciebie. Po prostu tak czuje z Twoich pisanych komentarzy.

Chodzi mi o to, że tak naprawdę nie popieram tego wpisu i wasza część go trochę wyolbrzymia. I odbieram to od was tak: ,,Każdy taki jest jak w blogu, ale nie ja"
Wkurzające.

Ogółem też nie wiadomo z jakich przyczyn zacząłem gadać do Ciebie. Może to przez mój wczorajszy zły dzień. Także ważne że jednak opamiętałem się i mogę szczerze powiedzieć wybacz mi moją agresje. Choć też widzę racji w tym, że jak zauważyłem kopiecie leżących, a kiedyś było tu świetnie.

Portret użytkownika MeanGirl

To interesujące, Bruno, co w

To interesujące, Bruno, co w swojej obszernej polemice piszesz o "niewchodzeniu ze mną w polemiki". Laughing out loud

""Ostatnio gdzieś jakiś user napisał, że mnie nie lubi. OK. Jest mi to obojętne". Tak ci to obojętne, że postanowiłaś o tym zakomunikować." - Zdaje się, że ta moja wypowiedź była akurat umieszczona w konkretnym kontekście. A mianowicie stwierdzeń następnych o "mówieniu tego co się myśli" i dla zilustrowania tego właśnie kontekstu została zamieszczona. Umiejętność czytania ze zrozumieniem się kłania. To dziwne, bo wydajesz się elokwentny. To co zrobiłeś, nie przytaczając całości wypowiedzi, tak żeby ją ośmieszyć, to raczej bardzo niska forma manipulacji. Jeżeli ten fragment mojego blogu akurat Ciebie dotyczył [bo - jak pisałam - nicka usera, ani tego pod jakim tekstem jego uwagi zostały zamieszczone - nie pamiętam i fakt, że "wyskrobałeś" akurat ten fragment, jako dotyczący Ciebie, świadczy, swoją drogą, raczej o tym, że to jakoś desperacko dla Ciebie istotne. Coś z samooceną?], to przypominam, że to był kontekst pozytywny. To tak a propo rzekomego "ciągłego obrażania" w moim wykonaniu.

"Mężczyzna NIE WDAJE SIĘ W POLEMIKĘ, jeśli jego zdaniem nie warto tego robić." - Czyli jednak doceniasz mój blog, bo zamieściłeś dość obszerną polemikę? Zdecyduj się więc jak to jest, a dla utrwalenia przeczytaj jeszcze raz fragment mojego wpisu o tzw. "spójności wewnętrznej" [jest zaraz na początku tekstu].

"Mężczyzna zna znaczenie MILCZENIA i robi z niego użyteczne narzędzie." - To dlaczego nie zrobiłeś z tego "użytecznego narzędzia" użytku, skoro "wartość dodana" mojego blogu jest taka niska? Raz jeszcze: zdecyduj się, bo coś sam sobie, co chwilę zresztą, zaprzeczasz.

"A w szczególności nie wdaje się w polemikę z kobietą, której prezentowanym stylem jest obrażanie." - To po co wdałeś się ze mną w polemikę, skoro rzekomo non stop "tylko obrażam i obrażam"? Raz jeszcze: zdecyduj się w końcu. A tak w ogólności a propo obrażania, to nie wiem jak to jest, bo widzisz Bruno, po moim wpisie dostałam sporo wiadomości [i maili], z których tylko kilka [pozytywnych albo mniej lub bardziej krytycznych] dotyczyła tekstu, natomiast znakomita większość zawierała już nie złośliwości, a ordynarne wyzwiska. Wiadomości, w których "dżentelmeni", "dostarczyciele marzeń i emocji", "bad boye z klasą" i "czarujący skurwiele" starali się wylewać mi kubły pomyj na głowę. To tak a propo "wyższych półek metaforyki". Chcesz się czegoś dowiedzieć o obrażaniu? To przeczytaj jeszcze raz niektóre komentarze użytkowników pod moim artykułem i jak następnym razem będziesz z innymi PUŁA rozgrywał DEJ GEJM w "Żabce" również rozejrzyj się wokół siebie, a może akurat będziesz "pułował" z jednym z "uwodzicieli" o niskim poziomie już nie kulturalnym, a cywilizacyjnym, ale za to bardzo wysokim "metaforyki".

""Pewnie się zaraz dowiem, że to niesprawiedliwe, że „chamskie”, że „sam jad” (...) To jest jedyna replika, jaką zwykle otrzymuję." I ty naprawdę sądzisz, że takim akapitem wytrącisz każdemu argument z ręki, kto zarzuci ci słuszne nota bene chamstwo i jad? Nie. Guest bardzo trafnie to ujął, że próba uprzedzenia faktów nie zmieni tego, że fakty nastąpią." - To może przytoczę to co napisałam Guestowi, bo to, moim zdaniem, akurat tę kwestię wyczerpuje w całości: "Niczego nie uprzedzam, po prostu wielu użytkowników, to właśnie robi [tzn. oskarża o jakieś wyimaginowane "traumy" - w tym wypadku rzekome "plucie jadem"]. Nie bardzo wiem zresztą na jakiej podstawie. W związku z tym, dość łatwo jest ich wyjątkowo "wyszukane" zagrywki erystyczne rozgryźć i na nie zareagować. Po prostu tzw. "wrzutki" większości userów są bardzo łatwo przewidywalne. Nawet jeżeli w ich mniemaniu są wielce złożone. Może ich się zapytaj, jak to jest, że gdy brakuje argumentów, to się właśnie do takich raczej płytkich, ogranych, po wielokroć już wyeksploatowanych, chwytów uciekają...".

""MARSO, BANE i inni „staruszkowie” prawdopodobnie uznali, że już po prostu nie ma sensu nawet tego punktować, bo po co, jak za dwa miesiące pojawi się kolejny zawodnik, z podobną łzawą ściemą"" - jakbyś nie doczytał, albo w muminkowej szkole nie nauczyli to wyjaśniam, że to zdanie jest w trybie przypuszczającym [tzn. wyraża przypuszczenie]. NICZEGO NIE STWIERDZAM. Pominę już to, że fakt iż wyszperałeś w całym, dość długim przecież blogu, akurat to zdanie [bez większego znaczenia zresztą dla całości wywodu], tylko po to żeby móc sobie skonstruować jakąś tezę, mówi coś raczej o Twoim czepialstwie, a nie o mojej rzekomej hipokryzji. I niczego nie musiałam z nikim konsultować, bo uznałam, że jeżeli wymienieni Panowie poczują się dotknięci to dadzą temu wyraz w komentarzu[-ach]. Nie było żadnych uwag póki co, także spokojnie, nie musisz się już zamartwiać. Wink

Hmm trochę mnie dziwi ten

Hmm trochę mnie dziwi ten zachwyt ,,starą gwardią’’, nie chce nikogo urazić ale czy to Gracjan czy kto inny, nie zdobędzie mojego uznania w tej dziedzinie życia do póki nie zobaczę go w akcji . Bo forum to dla mnie słabe odzwierciedlenie. Ktoś ma mniej/słabsze posty to gorzej sobie radzi ? Mogę przepisać parę książek i co to zmieni ? Morze zacznę od podejścia do lasek,, hej możesz już mi się oddać bo mam 1020 postów na podrywaj.org ..” Nie odbierajcie tego jako pojazd po kimś, ta strona jest przydatna dla ludzi szukających zmiany w życiu, lecz wielu robie z siebie tu niewiadomo kogo i podbudowuje się wirtualnym uznaniem . A co do spadającego poziomu strony, myślę, że jest taki sam ale tyle, że posty coś wnoszące przykrywa fala spamu nowych chcących się dowartościować użytkowników . A i odpuście sobie pojazd po mnie bo naprawdę jak nie usłyszę tego w oczy to nawet nie zacznę analizować.

Portret użytkownika franzllang

Jak to mówię, wszystko

Jak to mówię, wszystko pięknie, ładnie, ale jest jeden problem.

Trudno oczekiwać spójności od faceta, który jest miękki bo go tak wychowano, a środowisko/otoczenie ciśnie na bycie alpha. I w drugą stronę.

Każdy powinien postępować zgodnie z własnym sumieniem, wypracowanym kręgosłupem wartości moralnych i posiadać plan na szczęśliwe życie. Wtedy i tylko wtedy będzie spójny. Nie ważne, czy będzie twardy, czy miękki.

Bo czy należy kogokolwiek winić za to, że sprawdza się w roli modela? Albo projektanta wnętrz i nosi szalik latem? Albo skacze pogo na koncertach i tarza się w błocie?

Mercury był gejem. Depeche Mode na początku kariery śpiewali jak w chórkach kościelnych. Trent Reznor przed NIN grał synthpop, by kilka lat później nagrać na jednej płycie Closer i Hurt, coverowany dużo później przez Casha. Pytanie za 100 pkt. - i co z tego? To znaczy, że nie są prawdziwymi facetami?

Ty chcesz Roslinga, inna chce Pattisona. I nikt mi nie wmówi, że tylko jeden z nich jest właściwy. Możesz, i masz prawo mówić jedynie o tym, co Tobie pasuje. A nie o tym, co być powinno dla wszystkich.

W przeciwnym wypadku won mi z silnymi kobietami, feministkami, gejami, lesbijkami, żydami i cyklistami.

Portret użytkownika Zły Tomi

Ja mam pytanie, czy ty

Ja mam pytanie, czy ty napisałaś tego bloga aby wytworzyć dyskusję którą lubisz a znajomi nie mogą Ci dostarczyć tej zabawy? Po twoich wpisach widać że lubisz polemizować i obalać argumenty innych, mimo że nie zawsze masz rację.

Portret użytkownika MeanGirl

Blog ma skłonić do myślenia i

Blog ma skłonić do myślenia i przeanalizowania pewnych spraw. Wyrażenia swojego zdania. Taka jest, jak mi się wydaje, intencja większości [jeżeli nie każdej] publicystyki zamieszczanej na publicznych portalach. Moi znajomi nie mają takich problemów z akceptacją moich poglądów jak wielu użytkowników na stronie [co skądinąd jest dość zabawne]. Lubię ciekawe dyskusje i uważam tą dyskusję za interesującą [szerzej w tej kwestii wypowiadałam się pod komentarzem Gracjana].

MeanGirl Despotka z

MeanGirl Despotka z Ciebie.

Czemu nie wygłosisz całemu światu że płacz , użalanie się to typowo cechy facetów słabych ?

A avatarek to typowo infantylny masz , miłośniczka mangi.

Portret użytkownika MeanGirl

Popatrz... a mi się wydawało,

Popatrz... a mi się wydawało, że w moim blogu "wygłosiłam" to dość jasno i m.in. stąd cały jazgot. Laughing out loud

Nie, nie jestem miłośniczką mangi. Gratuluję pogłębionego osądu.

Portret użytkownika KamilM

Miłośniczki mangi które znam

Miłośniczki mangi które znam fajne są, i mają fajne cycki! Więc nie generalizować.

Ejj... ale co tu robi wpis jakiejś baby? Może i baby z jajami, ale baby przecież. Do garów! Tongue

Z tym zniewieścieniem to sporo prawdy napisałaś ( jak na kobietę oczywiście Tongue ) ale też ostro przesadzasz, przykłady totalnego zniewieścienia które tu pięknie przytaczasz to margines, bardzo rzucający się w oczy, ale margines. Jego część zresztą zmądrzeje gdzieś w okolicach 20-stki - czyli za jakieś 5 lat. A reszta zostanie taka jaka jest, nie przekaże dalej swoich genów i za kilkaset lat wymrze.

Zobacz na ulicy, ok masz dużo plastusiów z włoskami od stylistki, ale normalnie faceci też się zdarzają, ot ja na przykład. A że jest nas mało? Fajnych lasek z fajnymi cyckami też jest mało.

A tak odwracając panującą tu sytuację, ja nie przepadam za ostrymi laskami z którymi można pogadać jak z facetem i napić się wódki, lubię, może nawet szanuje, ale dostają dodatkowe punkty do aseksualności.

MeanGirl Ironia. Jazgot jest

MeanGirl

Ironia.

Jazgot jest bo nakreśliłaś ciekawe rzeczy na blogi ale zamierzasz nadal pyskówkę robić.

BOUNCING CZECKS - I'm A

BOUNCING CZECKS - I'm A Little Christmas Cracker

Ten utwór i Ty tańcząca w czerwonej sukieneczce z różdżką w dłoni.

Portret użytkownika Zły Tomi

Teraz rozumię część przekazu

Teraz rozumię część przekazu Mean, niektórzy tutaj niczego się nie uczą poza regułek które nie są spójne z nimi a ja sądziłem że aż tak wielu ich nie jest... Cóż szkoda, chyba niektórym nie da się pomóc i każdą krytykę w ich stronę nie przeanalizują, tylko będą udowadniać że są inni niż ktoś obcy mówi.

Zły Tomi bez takich

Zły Tomi bez takich fizjologicznych bełkotów.

Meangirl to twarda laska jest i tyle.

Portret użytkownika Admin

OK. Zamykamy temat. Wystarczy

OK. Zamykamy temat. Wystarczy tej "polemiki". Do niczego to nie prowadzi.