Do założenia tematu skłonił mnie wpis z bloga susko na temat wyżej wymieniony. Chodzi mi po głowie pewna sprawa, otóż wielu żali się że aby utrzymać dziewczyne trzeba "grać" (m.in. ja), dawać jej różne emocje itd.. Jeżeli tego nie ma ona zaczyna nas olewać, i dzieją się różne dziwne z pozoru rzeczy (każdy wie o co chodzi). Mnie natomiast trapi jak to działa w drugą stronę. Każdy z Was pewnie nie raz zostawił dziewczynę, zastanwialiście się kiedyś dlaczego? Tylko nie mówie o sytuacjach typu "no miesiąc się spotykaliśmy, było bzykanko ale w sumie nuda więc powiedziałem jej nara" a raczej o czymś poważniejszym. Co powoduje że facet który na początku biega za laską z czasem traci nią zainteresowanie i zaczyna mu po prostu wisieć. Ten sam mechanizm?
odpowiedź znajdziesz w blogu "Miłości nie ma dziś", poprostu się nią znudziłeś bo przejawiała te same zaineteresowania i zacząłeś w niej dostrzegac różne wady które wcześniej idealizowałeś