Witam ponownie,
miałem okazję otworzyć się swego czasu, jako ten porzucony w Anglii. Nie wiem, komu mógłbym w sumie za to podziękować, czy Bogu, czy jej, że wszystko poleciało z tak dużym hukiem... Niektórzy nie wiedzą, ale moja ex po przybyciu ze mną do Anglii, tak najadła się wolności i szału, że postanowiła po 2 tygodniach być wolna. Zerwała... i to z fajerwerkami. Zaczęła opowiadać na mieście, że ją pobiłem, wsiadała mi na głowę, że się zakochała w prawdziwym mężczyźnie, chciała spalić moje rzeczy, które trzymalem w jej domu rodzinnym w Polsce, na przechowanie... Do tego zabrała wszystkie leki i jedzenie jakie miałem - a zaczynałem dopiero prace po półrocznych wewnętrznych treningach z samym sobą - przeskoczylem sam siebie i poznałem kogoś nowego, przy okazji robiąc rzeczy, które lubiłem. Pracuje obecnie jako zast. ręd. nacz. + event organiser + asystent managera w salonie piękności + brand partner energy drinków - nie piszę, by się pochwalić, ale pokazać, jak wysoko podskoczyłem zaczynając od zera, jako pracownik fabryki, z kopem na gębie i mentalnością mokrej szmaty, którą ktoś wytarł podłogę.
Przejdźmy do konkretów. Ja 25. Moja ex - 19. Obecna 28. Przepaść niesamowita. xxx - wyjątkową kobietą. Pracujemy w tym samym miejscu i szczerze mówiąc nawet nie podrywałem jej, od zawsze traktowałem ją jako koleżankę. Byłem jej serdeczny, wdzięczny, pomocny, ale bez pompy. Któregoś razu, podczas eventu przyszła i pocałowała mnie na przywitanie - co było dla mnie zapalnikiem i całkowicie zacząłem wszystko i ją postrzegać... Spędziliśmy fajny wieczór. Potem spotkania. Otwieranie się na siebie. Urzekła mnie jednym - zaczęła spełniać moje wyobrażenie o normalnym, stabilnym i spokojnym związku. Ją urzekło to, ze będąc w tym wieku, mogę mieć pasje, zainteresowania, mogę być ogarniety życiowo, psychicznie... Sam pocałunek, to była walka z podejsciami. Dopiero za 10 spotkaniem doszło do pocałunku. Wszystko jest stopniowane i minimalizowane. Nic nie dostaje od razu. Z jednej strony mi się to podoba, bo chcę o nią zabiegać i mam duży szacunek do niej... Pokazuje jej całkiem inny świat - ten humanistyczny, który na pewno nie pokazywali jej Ci toksyczni kolesie wcześniej. Miała 3 - jeden, który okazal się pomyłka, drugi - najdłuższy związek z Rumunem, który nawet nie potrafił nic ugotować dla niej i zamknął ja w roli przyszłej matki i kucharki i ostatnio - totalnie toksyczny z pełna kontrola, szykanowaniem i grożeniem w tle.
Z seksem jest tak - raz z nią spałem, ale nic się specjalnego nie wydarzyło. Powiedziała, ze gdyby jej nie zależało, to by się przespala ze mną, a ze jej zależy i chce coś poważnego, to nie chce z tym przyspieszać.
Staram się, czekam cierpliwie, zabiegam o nią, ona o mnie tez, bo robi mi niespodzianki.. Ciagle ja czymś zaskakuje, kolacje, deser (płonące banany), filmy, spacery, galerie, kwiaty... Ale mam wrażenie, ze czasem jest na tyle pewna siebie, ze może decydować o wszystkim... Seks nie. Spotkanie w święta - nie, o którym dowiedziałem się, jak zadzwoniłem. Czasem mam wrażenie, ze robię za dużo wpadając w role pieska, a moze za dużo się po prostu zastanawiam nad tym i powinienem przystopowac i zając się swoimi rzeczami. Chciałbym w końcu zbudować coś na szczerych i normalnych zasadach, ale z drugiej strony przez swoje pierdolone doświadczenia z tymi toksycznymi laskami boje się, ze nie utrzymam tego balansu życiowego, ze albo za bardzo się będę starać i jej się znudze, albo wyjdę na chlodniaka... a zreszta żyje się dalej
... Tak chyba doszedłem do wniosku, ze marudze, bo nie mam zajęcia
"Staram się, czekam cierpliwie, zabiegam o nią, ona o mnie tez, bo robi mi niespodzianki.. Ciagle ja czymś zaskakuje, kolacje, deser (płonące banany), filmy, spacery, galerie, kwiaty... Ale mam wrażenie, ze czasem jest na tyle pewna siebie, ze może decydować o wszystkim... Seks nie."
"Chciałbym w końcu zbudować coś na szczerych i normalnych zasadach,"
kurwa, to jakiś kolejny żart primaaprilisowy???, ten ubiegłoroczny jedną wielką chujnią się skończył...
No,no Lancelot.
Chyba Ci ta Ginewra na głowe wchodzi.
Nic nie jest prawdziwe,wszystko jest dozwolone.
No, raczej. Macie racje chlopaki. Trzeba się ogarnąć.
ale najważniejsze, ze banany płoną...
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Nie wiem stary, ja wczoraj byłem na randce z 8 lat starszą laską i było mega. Ogromna różnica między moimi rówieśniczkami i nią. I bynajmniej nie musiałem czekać na buzi buzi. U mnie to dopiero jest pewna że może decydować, oczywiście pyta się gdzie idziemy, co zrobimy itp, ale nie oszukuje się kto tu kogo zdobywa
Ogarnij tę znajomość bo ona już Cie ma jak w zegarku żebyś nie stracił to do czego doszedłeś po poprzednim związku
Jebnij chłodnik ! (taka tam uniwersalna rada:)
Jeżeli cały czas się starasz to cały czas Ty trzymasz pałeczkę! Daj jej potrzymać!
Jeszcze trochę będziesz się tak zachowywał jak w tym opisie, a będziesz latał za nią jak mały, kochający panią York
Ufff... Wziąłem rady do serca. Święta spędziliśmy na plaży. To było chłodne spotkanie. Sam nie łapałem za rękę. Szczerze pogadaliśmy i dałem do zrozumienia, że wcale nie musimy być razem, jeśli ona robi coś wbrew sobie... Świat mi się nie zawali. Po spotkaniu telefon. Na dzień dobry telefon. Dziś przyszła z winem - czterema kieliszkami dla mnie, gorącą czekoladą i żelkami. Sama się rozebrała. Bez mojej pomocy